KSWPolskie MMA

„A ja? Zwykły zapaśnik, nie żaden medalista” – Rutkowski wyjaśnił, dlaczego w MMA radzi sobie lepiej od Janikowskiego

Niepokonany od siedmiu prawie lat Daniel Rutkowski opowiedział o swojej karierze zapaśniczej i porównaniach z Damianem Janikowskim.

Żaden zawodnik z nadwiślańskiej sceny MMA nie może obecnie pochwalić się lepszą serią zwycięstw aniżeli Daniel Rutkowski. Wojujący obecnie pod sztandarem KSW radomianin wygrał aż dwanaście walk z rzędu, z czego osiem przed czasem.

Przygodę ze sportami walki popularny Rutek rozpoczął jednak od zapasów w stylu klasycznym, z którymi związany był przez wiele lat, notując nawet na tym polu pewne sukcesy.

– Od szóstego roku życia bawiłem się w zapasy – powiedział w najnowszej odsłonie Trybuny Ludu Jarosława Świątka. – Bawiłem, bo na początku była zabawa. I ta zabawa przerodziła się w jakiś styl życia, jakąś odskocznię od codziennego życia podwórkowego. Z czasem zacząłem podchodzić z sercem do zapasów.

– Powiem tak. W bodajże 2014 zrobiłem mistrza Polski seniorów. To był taki największy mój sukces, choć myślałem, że nigdy nie zrobię mistrza Polski seniorów, ale ciężka praca popłaca. Wtedy miałem też taki najcięższy okres, bo pracowałem. O 5 wstawałem, żeby na 6 być w robocie. Kończyłem pracę o 16 i o 17 na trening. I to był taki najgorszy czas dla mnie, ale mówię: próbuję. I wtedy zrobiłem mistrza Polski. Myślałem, że się nie uda. Czy pracujesz, czy nie pracujesz, jeżeli chcesz osiągnąć cel, to go osiągniesz.

Zapytany, czy był blisko, aby znaleźć się w zapaśniczej kadrze olimpijskiej, Rutkowski zaprzeczył.

– Nie było blisko na igrzyska – powiedział. – Byłem na igrzyskach europejskich. Zawsze byłem gdzieś w czołówce Polski, ale jednak być w czołówce Polski to jest mało. Trzeba na świecie się bić, a tam… Kurczę, dużo brakowało. Naprawdę trzeba mieć wiele talentu – bo już nie mówię o umiejętnościach – i trzeba trafić w to.

– Możliwe, że mógłbym sobie lepiej poradzić w stylu wolnym niż klasycznym. Może byłoby to lepiej.

Wspomnianą serię dwunastu zwycięstw – sięgnął po mistrzowskie pasy kategorii piórkowej FEN i Babilon MMA – Daniela Rutkowskiego poprzedził jednak nieudany start kariery MMA. W 2015 roku na tarczy skończył bowiem dwie pierwsze zawodowe walki, obie przegrywając decyzjami sędziowskimi.

Zupełnie inaczej przygodę z MMA rozpoczął inny, znacznie bardziej utytułowany zapaśnik, Damian Janikowskim. Mogący pochwalić się między innymi brązem olimpijskim czy srebrem w Mistrzostwach Europy wrocławianin wygrał w dominującym stylu trzy pierwsze starcia w formule MMA. Zyskał status jednego z najbardziej perspektywicznych zawodników nad Wisłą.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Jednak porażka z Michałem Materlą mocno wyhamowała rozpędzonego olimpijczyka. Bilans jego ostatnich siedmiu walk wynosi 3-4. Dziś głosów wróżących mu wielką karierę jest znacznie mniej niż jeszcze kilka lat temu.

Dlaczego Rutkowski – zapaśnik dobry – radzi sobie w małych rękawicach lepiej aniżeli Janikowski – zapaśnik wybitny? Takie pytanie również pojawiło się w Trybunie Ludu

– Tu są dwie różne zasady – powiedział Daniel. – Damian Janikowski był jednym z najlepszych polskich zapaśników. Na nim była największa presja, na nim było najwięcej. Medalista olimpijski. Wszyscy od niego wymagali, bo to medalista olimpijski. „On sobie poradzi ze wszystkimi, on będzie…” I myślę, że to było najgorszym i najcięższym dla niego przejściem.

– A ja? Zwykły Rutkowski, zwykły zapaśnik. Nie żaden medalista, nie żaden utytułowany. Zwykły zapaśnik. Myślę, że mogło być mi łatwiej, ale to, wiesz, przede wszystkim głowa też jest bardzo ważna.

– Ja do tego podchodzę luźno, stricte sportowo. Czy wygram, czy przegram, i tak to u mnie nic nie zmienia.

Daniel Rutkowski w październiku ubiegłego roku zadebiutował pod banderą KSW, efektownie nokautując Filipa Pejicia. Pytany o dalsze plany, zdradził, że pod uwagę brani są obecnie dwaj rywale, których nazwisk jednak nie zdradził. Można domyślać się, że chodzi o mistrza wagi piórkowej Salahdine’a Parnasse’a oraz zapraszającego niedawno Polaka w tany Lom-Aliego Eskijewa, ale czy rzeczywiście tak jest, przekonamy się pewnie niebawem.

Cała rozmowa poniżej.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button