UFC

Darren Till: „Nie ma dla mnie wymarzonych walk – to walka ze mną jest marzeniem”

Idący jak burza przez kategorię półśrednią Darren Till opowiada o swojej aktualnej sytuacji, potencjalnych rywalach i preferowanej dacie powrotu do akcji.

W 2017 roku był widziany w oktagonie trzykrotnie – i trzykrotnie wychodził z niego w glorii zwycięzcy, torując sobie w ten sposób drogę na 7. miejsce w rankingu kategorii półśredniej i miano jednego z największych odkryć tego roku.

Darren Till, bo o nim oczywiście mowa, w rozmowie z MMANytt.com zdradził, że chciał jeszcze w grudniu powrócić do akcji, ale odwiedli go o tej myśli jego trenerzy.

Powiedzieli, żebym zrobił sobie przerwę i cieszył się udanym rokiem.

– przyznał 24-latek.

Był oczywiście (Kamaru) Usman bez walki z Emilem Meekiem, który rzucał mi wyzwanie i gdyby moi trenerzy mi pozwolili, stoczyłbym tę walkę, ale prawda jest taka, że nie bywałem wtedy szczególnie często w klubie, nie miałem nastawienia do walki, więc możemy przełożyć to na następny rok, jeśli nadal będzie tego chciał.

Ja jej chcę. Gość sądzi, że cała dywizja półśrednia się go boi i wydaje mu się, że jest najlepszy. Jest naprawdę dobrym grapplerem, to mu oddam, ale chcę tej walki, żeby udowodnić, że mogę go znokautować w pierwszej rundzie.

Nie tylko z Kamaru Usmanem chciał jednak walczyć Darren Till, raz po raz wdając się z Nigeryjczykiem w Twitterowe tany. Brytyjczyk od dawna powtarzał bowiem, że z nieskrywaną przyjemnością skrzyżowałby też pięści ze Stephenem Thompsonem, a w dążeniach tych wspierał go nawet Dana White, w pewnej chwili zapowiadając wręcz, że obaj zmierzą się w lutym w Liverpoolu.

Sądziłem, że byłoby to doskonałe zestawienia.

– powiedział o potencjalnej walce z Wonderboyem Darren.

Biorąc pod uwagę jego wysokie umiejętności stójkowe oraz wiedząc, że sam jestem najlepszym uderzaczem w UFC, to byłaby ekscytująca walka w moim rodzinnym mieście albo gdziekolwiek indziej. Byłoby świetne starcie, ale jego tata nie sądzi, abym zasługiwał na to starcie, a Wonderboy mówi, że ma kontuzję. Temat tej walki już w zasadzie nie istnieje.

Nie dbam o to. Jorge Masvidal, Colby (Covington), (Kamaru) Usman, (Mike) Perry, jeśli pokona Santiago Ponzinibbio albo Santiago, jeśli pokona Perry’ego. Mogę się bić z nimi wszystkimi.

Do oktagonu niepokonany młodzian chciałby powrócić podczas zaplanowanej na 17 marca gali UFC Fight Night 127 w Londynie. Byłaby to dla niego okazja, aby stoczyć pierwszą w karierze walkę na Wyspach Brytyjskich.

Chcę, żeby UFC dało mi najcięższego rywala w kategorii półśredniej.

– zapowiedział.

Ludzie mówią, że jestem tylko uderzaczem, ale jeśli zestawicie mnie z grapplerem, zobaczymy moje umiejętności chwytane. Zatrzymałem obalenia Donalda Cerrone z dziecinną łatwością. I jestem przekonany, że to samo zrobię w przypadku wysokiej klary grapplera. Nie boję się nikogo. Ktokolwiek z Top 10 albo nawet poza Top 10.

Zawsze powtarzałem, że nie dbam o rankingi. Gunnar Nelson rzucał mi wyzwanie, a sam jest gdzieś na 16. miejscu, a i tak chętnie bym z nim walczył. Mam to gdzieś. Naprawdę mam to gdzieś.

Till nigdy nie ukrywał, że mierzy bardzo wysoko – nie tylko w tytuł mistrzowski, ale w status najlepszego zawodnika w historii MMA. I nic się w tej materii nie zmieniło.

Goście powinni teraz patrzeć na mnie jak na swoją wymarzoną walkę, bo za jedną albo dwie walki MMA będzie synonimem mojego nazwiska. Wiem to.

– stwierdził liverpoolczyk.

Tak będzie. Conora nie ma, bo jest zajęty swoimi sprawami. Już nie walczy. Co robi? Kto inny wystarczająco mocno wierzy w siebie i ma odpowiednie umiejętności? Nie ma nikogo innego. Nikt nie dokonał takiego skoku po jednej tylko walce. Ludzie wiedzą, ludzie widzą i ludzie wierzą.

Nie ma dla mnie wymarzonych walk – to walka ze mną jest marzeniem.

*****

Lowkin’ Talkin’ MMA #2 – podsumowanie UFC 218 i polskich gal

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button