UFC

Jose Aldo: „Uważam, że trash talk jest świetny”

Zasiadający na tronie kategorii piórkowej Jose Aldo opowiada o zmianie swojego podejścia do kariery przed czerwcową galą UFC 212, na której skrzyżuje rękawice z Maxem Holloway’em.

Mistrz kategorii piórkowej Jose Aldo przekonuje, że wyciągnął wnioski z ostatnich kilkunastu miesięcy, gdy cały czas naiwnie sądził, że wartości sportowe w UFC są ponad wszystko. Teraz już wie, jak działa nowa, krzykliwa i kolorowa rzeczywistość – i zamierza wykorzystać tę wiedzę na swoją korzyść.

Uważam, że trash talk jest świetny.

– powiedział Brazylijczyk podczas konferencji prasowej przed czerwcową galą UFC 212.

Sprzedaje walki. Przynosi nam pieniądze. Nastały czasy generacji zupełnie różnej od tej, w której zaczynałem przygodę ze sportem. Gdy zaczynałem, sportowcy i zawodnicy traktowali się nawzajem z honorem i szacunkiem – panowała zupełnie odmienna filozofia walki. Byli zawodnicy z górnej półki i prawdziwi zawodnicy z krwi i kości. Dzisiaj jeśli nie gadasz i nie prowokujesz, nie dostaniesz żadnej walki. Pozostaniesz na końcu kolejki, bo rankingi nie mają znaczenia.

Tylko opowiadanie o twoim rywalu i sprzedawania walki może cię gdzieś zaprowadzić. Dzisiaj to się liczy. Uważam, że to absolutnie normalne. Za walkę z Conorem McGregorem zarobiłem wiele pieniędzy, więc tak na to dzisiaj patrzę. Chcę być mistrzem, którym zawsze byłem, mieć swój honor i szacunek we wszystkich tych rzeczach, których się nauczyłem – ale nie muszę już podtrzymywać reputacji dobrego chłopca. Muszę tam wyjść i opowiadać bzdury.

Po klęsce z Conorem McGregorem w grudniu 2015 roku Brazylijczyk przez wiele miesięcy garnął się do rewanżu. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, a Irlandczyk opuścił kategorię piórkową, ruszając na podbój lekkiej, na zdobycie której potrzebował łącznie trzech walk – w tym dopiero ostatniej, z Eddiem Alvarezem, w limicie 155 funtów.

Tymczasem zdesperowany Aldo domagał się rozwiązania kontraktu z UFC, chcąc rozpocząć kolejny rozdział swojego życia w innej profesji. Z czasem jednak – po spotkaniu z Daną Whitem i Seanem Shelbym – zdanie zmienił. Tym niemniej, nadal poddaje w wątpliwości rolę matchmakerów w UFC, przekonując, że zawodnicy mogą sobie sami wygadać wybraną przez siebie walkę.

Dzisiaj to zawodnicy są matchmakerami. Jeśli zawodnik wyjdzie i zacznie opowiadać bzdury, dojdzie do walki. To zrozumiałe, to normalne. Gdy walka się kończy, każdy z nas odchodzi w swoją stronę, ale z wypchanymi kieszeniami i tak naprawdę tylko to się liczy.

Aldo powróci do akcji 3 czerwca w Rio de Janeiro, gdzie w walce wieczoru gali UFC 212 skrzyżuje rękawice z Maxem Holloway’em. Nie ukrywa, że po niej ma już konkretne plany, do których realizacji będzie dążył.

Muszę stoczyć tę walkę i gdy już wygram, myślę o pójściu inną drogą.

– zapowiedział.

Uważam, że nasza dywizji jest trochę zahamowana, ale podobnie jest z dywizją lekką. Chcieliśmy doprowadzić do walki w tej (lekkiej) wadze (z Khabibem Nurmgomedovem), ale nie udało się. Teraz koncentruję się na następnej walce, a gdy już wygramy, mam już w głowie kilka walk, które chciałbym stoczyć.

W ostatnich miesiącach gotowość do pójścia na pięści z Aldo wyrażali między innymi były mistrz kategorii koguciej Dominick Cruz, obecny – Cody Garbrandt, a i sam Brazylijczyk nigdy nie ukrywał, że interesują go też pojedynki w kategorii lekkiej, gdzie rezyduje teraz Conor McGregor.

Chcę super-walk. Chcę rzucać wyzwanie innym zawodnikom. Możecie być pewni, że gdy już wygram, będę miał wszystko dokładnie zaplanowane w głowie.

*****

Anderson Silva zainteresowany walkami z Nickiem Diazem lub Yoelem Romero

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button