UFC

Jacare: „Byłbym bardzo zasmucony, gdyby Anderson dostał walkę z Bispingiem przede mną”

Ronaldo Jacare Souza opowiada o swojej aktualnej sytuacji sportowej oraz przyszłości.

Kilka dni temu Anderson Silva po raz kolejny zapowiedział, że chce się bić z Michaelem Bispingiem. Stwierdził co prawda, że od strony sportowej na swoją szansę najbardziej zasługuje jego serdeczny przyjaciel Ronaldo Jacare Souza, ale od strony biznesowej jego rewanż z Hrabią ma większy sens.

Również i Bisping coraz śmielej opowiada o tym, że Yoel Romero wcale nie musi być następny w kolejce, poszukując najbardziej kasowej dla siebie walki. Takową najprawdopodobniej byłaby właśnie druga konfrontacja z Pająkiem. Najpierw jednak Brazylijczyk musi uporać się na gali UFC 208 z Derekiem Brunsonem – ale jeśli to zrobi, jego szanse na rewanż z Brytyjczykiem mocno wzrosną.

Oczywiście, że byłbym bardzo zasmucony.

– powiedział w rozmowie z brazylijskimi dziennikarzami Jacare, zapytany o scenariusz, w którym Pająk dostaje walkę z Bispingiem wcześniej.

Nie jestem hipokrytą. Czy ktoś mógłby w takiej sytuacji powiedzieć „świetnie”? Nie, w ogóle nie byłoby świetnie. Byłbym niesamowicie zasmucony. Ale niech go Bóg błogosławi. Zawsze powtarzam, że Bóg naprawdę lubi Andersona, bo to gość, który robi wiele rzeczy i praktycznie wszystko mu wychodzi. Nawet gdy robi to źle, wychodzi na jego. Chcę być przyjacielem gościa, którego Bóg tak bardzo lubi.

Podobnie jak Silva, tak i Souza powróci do oktagonu 11 lutego na gali UFC 208. Jego rywalem będzie Tim Boetsch.

Wielu mówiło: „Nie powinieneś brać tej walki!”.

– powiedział Jacare.

Ale co ja jestem, tancerz? Tancerze tańczą. Śpiewacy śpiewają. A co robi zawodnik? Walczy.

Na szczęście UFC dało mi możliwość, abym pozostał aktywny, mierząc się z bardzo twardym rywalem. Jest na 13. miejscu w rankingu? Tak. Daleko za mną? Tak – ale szanuję go. Uważam, że może ubić każdego i mam nadzieję, że to nie będę ja.

37-letni już Brazylijczyk, który wygrał sześć z dotychczasowych siedmiu walk pod banderą UFC, prognozuje, że ewentualna wiktoria z Boetschem niewiele mu da, a w kolejnym starciu przyjdzie mu się mierzyć ze swoim jedynym oktagonowym oprawcą Yoelem Romero.

Nie tylko zaakceptowałbym tę walkę (z Romero), ale dojdzie do niej.

– powiedział Souza.

Dlatego, że Bisping to tchórz. Ucieka. Dojdzie do tej walki – sądzę, że po tej walce znów będę bił się z Romero.

Jest jeszcze Rockhold. Gdyby chciał walczyć, to, nie wiem… Gość jest przystojny. Może spokojnie być modelem. Cholernie przystojny – ale mięczak. Nie chce się bić. Ucieka. Wszyscy wiedzą, że dał nogę. Trenuje jak szaleniec, nawet mocniej niż ja. Dlaczego więc nie może walczyć?

Wierzę więc, że następny może być dla mnie Romero, bo Bisping ucieka. To tragedia mieć mistrz kategorii średniej w osobie Bispinga. Okropna rzecz. Wstrzymał dywizję. Gość nie chce się bić. Gość jest nie do zniesienia.

W przeciwieństwie do coraz większej liczby zawodników narzekających na warunki finansowe w UFC i domagających się czy to kasowych walk, czy też nowych kontraktów, Aligator prezentuje zupełnie inne podejście.

Cieszę się tym, co robię. Zarabiam dobre pieniądze. UFC płaci mi dobre pieniądze. Nie mam więc na co narzekać w swoim życiu. Moje życie jest wspaniałe. Czy przydarzyło mi się coś niesprawiedliwego? Tak, oczywiście. Ale czy wyglądam na takiego, który by sobie nie radził? Nie. Co więc mogę robić? Iść przed siebie, z radością. Nie zawracam sobie głowy drobnostkami.

*****

Analizy UFC on FOX 23 – Donald Cerrone vs. Jorge Masvidal

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button