UFC

Nie będzie miał wyboru? Arman Tsarukyan chce walczyć w sierpniu, ale nie ma z kim – a na Dana Hookera czekać nie zamierza!

Wygląda na to, że rewanżowe starcie pomiędzy Armanem Tsarukyanem i Mateuszem Gamrotem może znów znaleźć się w planach matchmakerów UFC.

Może i na UFC 317 w Las Vegas nie wystąpił, ostatecznie z trybun oglądając dominującą wiktorię Ilii Topurii nad Charlesem Oliveirą, ale po wszystkim nieukrywający mistrzowskich aspiracji Arman Tsarukyan harcuje medialnie jak zły, co i ruszy udzielając wywiadów.

Rozmawiając z ESPN, Ormianin pochylił się nad scenariuszem, w którym ostatecznie jednak nie wygrywa wyścigu po oktagonowe usługi nowego gruzińskiego mistrza, będąc zmuszonym do stoczenia wcześniej jeszcze jednej walki wcześniej. Okazuje się, że Ahalkalakets ma bardzo konkretne oczekiwania dotyczące terminu takiej walki, które spośród zawodników z czołówki dywizji spełnić mógłby prawdopodobnie tylko… Mateusz Gamrot!

Zanim jednak polsko-ormiański rewanż nabrałby choćby zarysów, musiałby nie spełnić się wymarzony scenariusz Armana. Ten jest natomiast oczywisty.

– Walczę o pas z Topurią – powiedział. – Paddy walczy z Gaethje. Zdobywam pas, a jeśli wygrywa Paddy, to pokonuję Paddy’ego, a na koniec Islama.

– Jeśli UFC nie da mi titleshota, to zobaczymy, jakie opcje mi przedstawią. Tak czy inaczej będę mistrzem. Pas jest mój, potrzebny jest tylko czas na jego zdobycie.

W przestrzeni medialnej spekuluje się o potencjalnej walce Ormianina z Danem Hookerem, bo obaj regularnie podskubują się na platformie X oraz w wywiadach, ale… Istnieje zasadniczy problem na drodze do zestawienia tego pojedynku – termin.

Rehabilitujący nadal złamaną dłoń Nowozelandczyk w udzielonych w ostatnich dniach wywiadach jak mantrę powtarzał bowiem, że do akcji nie wróci wcześniej niż w październiki, a najchętniej w listopadzie. Zapytany zaś właśnie o taki termin na walkę z Hangmanem, Ahalkalakets nie pozostawił wąpliwości.

– Za późno, nie chcę tyle czekać – stwierdził kategorycznie. – Jeśli powiedzą mi, że mam walczyć z Hookerem, to nie zamierzam czekać na niego do października czy listopada. Chcę walczyć najszybciej, jak się da i potem bić się o pas pod koniec roku.

– Chcę walczyć w sierpniu, a potem bić się o pas, bo Ilia prawdopodobnie wróci pod koniec listopada albo grudnia tego roku, więc… Walczę w sierpniu i potem na koniec roku. I będzie świetnie.

– Dan Hooker chciał się bić ze mną na International Fight Week, ale potem zamknął pysk i nic już nie mówił. Zresztą do tej walki nigdy nie dojdzie. On tylko gada.

– Jeśli jakimś cudem doszłoby do tej walki, to byłaby to jedna wielka strata czas. UFC traci czas, ja tracę czas i Dan Hooker też traci czas, bo po prostu wychodzę tam, przewracam go i duszę w pierwszej rundzie. UFC wysyła mi darmową kasę. Powinni teraz po prostu przysłać mi kontrakt z nazwiskiem Ilii.

Tak się natomiast składa, że jedynym prawdopodobnie zawodnikiem z czołówki dywizji, który byłby w stanie powrócić do akcji już w sierpniu – a zatem nie ma innej zaplanowanej walki, nie boryka się z kontuzjami i jest w formie – pozostaje właśnie Mateusz Gamrot. Co prawda Polak od dłuższego czasu flirtuje bitewnie z Benoitem Saint-Denisem, ale jak zapewnia, żadnego papieru jeszcze nie dostał, a matchmakerzy UFC mieli czekać z decyzją dotyczącą jego kolejnej walki do sobotniej gali Las Vegas.

Tsarukyan i Gamrot dostali zresztą propozycję rewanżu na okoliczność lipcowej gali w Abu Zabi, ale Ormianin nie był nią zainteresowany, celując w przeciwników sklasyfikowanych wyżej. Rzecz jednak w tym, że ich dostępność jest dzisiaj bardzo ograniczona, szczególnie jeśli mowa o tak bliskim terminie walki jak sierpień.

Ahalkalakets pozostaje jednak dobrej myśli. Liczy na to, że w sierpniu walczyć nie będzie musiał, bo otrzyma upragniony kontrakt na mistrzowski pojedynek z Ilią Topurią – a na takowy może spokojnie poczekać jeszcze kilka miesięcy.

– Ilia wiedział, że to dla niego najlepsze zestawienie (z Oliveirą) i na 99,99% wygra tę walkę – ocenił. – Dlatego był tak pewny siebie. Ze mną nie będzie już taki pewny siebie.

– Oczywiście może zgrywać pewnego siebie, może w przeddzień świętować zwycięstwo, ale zaraz po walce będzie płakał.

Poniżej analiza sytuacji w kategorii lekkiej.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button