Bukmacher MMATechnika MMAUFC

Robert Whittaker vs. Darren Till – analiza bukmacherska PZBUK przed UFC FI

Analiza techniczna i typowanie walki wieczoru gali UFC Fight Island, w której zmierzą się Robert Whittaker i Darren Till.

Galę UFC Fight Island w Abu Zabi zwieńczy bardzo ważne dla układu sił w wadze średniej starcie – określane czasami mianem eliminatora do walki o pas – Roberta Whittakera z Darrenem Tillem.

Kto skończy z tarczą? Czy rzeczywiście Robert Whittaker powinien być minimalnym bukmacherskim faworytem?

185 lbs: Robert Whittaker (20-5) vs. Darren Till (18-2-1)

Jak walczą Whittaker i Till

Walczący przede wszystkim z klasycznej pozycji australijski Żniwiarz to prawdopodobnie najszybszy na nogach zawodnik w kategorii średniej. Utrzymując spory dystans od rywali, daje im złudne poczucie bezpieczeństwa, by nagle złamać swój rytm poruszania się, doskakując w okamgnieniu z ciosem czy krótką kombinacją.

Szybkość Reapera w skracaniu dystansu stanowi oś jego oktagonowej gry. Jej fundament, na którym zbudował całą resztę.

Urodzony w Nowej Zelandii Australijczyk posiada bogaty wachlarz uderzeń, ale jego najgroźniejszą bronią jest lewa ręka, którą zaprzęga do działania w oktagonie na różne sposoby.

Chętnie korzysta z bardzo szybkiego lewego prostego, także w starciach z mańkutami. Prawdziwe spustoszenie sieje natomiast jego lewy sierpowy. Lubi zainicjować akcję bezpośrednim lewym sierpem, błyskawicznie doskakując do przeciwnika. Czasami zamarkuje wcześniej krosa, a czasami zaatakuje lewicą po przekroku.

Od czasu do czasu poszuka też kontrującego lewego sierpa, uchylając się wcześniej przed prostym.

Prawicę Whittaker zaprzęga do działania najczęściej w postaci krosa – często po kiwce lewą – albo też podbródka, nieco rzadziej sierpa.

Ulubioną kombinacją byłego mistrza jest doskok z krosem – czasami poprzedzonym markowanym lewym – z zejściem ze zwodem do prawej i ponowieniem lewym sierpowym. Odwołuje się do tej kombinacji zarówno w pojedynkach z klasycznie ustawionymi przeciwnikami, jak i z mańkutami.

Whittaker chętnie korzysta z różnorodnych kopnięć, które stanowią istotny element jego oktagonowej gry. Uwagę przykuwają przede wszystkim jego kopnięcia na głowę. Potrafi szybko i zupełnie bez sygnalizacji poderwać wykroczną nogę, często kończąc kopnięciem na głowę kombinację ciosów.

Najwięcej sukcesów przyniosło mu natomiast kopnięcie prawą nogą. W każdej niemal walce Robert odwołuje się do krótkiej kombinacji bokserskiej lub po prostu jaba, które stanowią jednak tylko wyczyszczenie przedpola pod kopnięcie prawą nogą. W ten sposób Robert Whittaker okrutnie wstrząsnął chociażby Ronaldo Souzą czy Derekiem Brunsonem oraz w mniejszym stopniu – z uwagi na odporność – Yoelem Romero.

Reaper lubi też smagać rywali frontalnymi kopnięciami na korpus oraz – jeszcze bardziej! – kopnięciami na kolano. Te ostatnie wyniósł z pierwszej walki z Żołnierzem Boga. Jak pamiętamy, Kubańczyk uszkodził mu wówczas kolano właśnie kopnięciami na kolano. W rewanżu to Australijczyk terroryzował tą techniką więzadła rywala, zaprzęgając ją później do boju – z pewnymi sukcesami! – także w konfrontacji z Israelem Adesanyą.

Robert Whittaker nigdy z tytanowej szczęki może nie słynął, ale potrafił swoje przyjąć, szybko dochodząc do siebie. Jego kondycja zawsze stała na solidnym poziomie.

Jak na jego tle wypada Darren Till?

Otóż, oktagonowa gra Brytyjczyka jest mniej złożona – przynajmniej na pierwszy rzut oka. Ustawiony odwrotnie Goryl to przede wszystkim kontruderzacz – choć agresywnie nastawiony, wywierający presję i tym samym wymuszający na rywalach ataki, które stara się skontrować. Porównania jego stylu walki z tym Conora McGregora nie są przypadkowe. Mają podstawy.

Zdecydowanie najgroźniejszą bronią Tilla jest jego lewica. Zaprzęga ją do działania w charakterze prostego, mniej lub bardziej ciasnego sierpa oraz podbródka. Wszystko najczęściej po kiwce prawym lub też rzeczywiście wyprowadzonym jabie. Darrenowi oddać trzeba, że wspomnianą lewicę wykorzystuje naprawdę kapitalnie. Wie, kiedy uderzyć, jak uderzyć. Jak przygotować sobie rywala kiwkami, jak wymusić na nim atak. Ogromne znaczenie w całym procesie odgrywa aktywna przednia ręka Brytyjczyka, która pełni rolę wabika – Till kręci nią bączki, chwyta przednią rękę rywala, zbija ją, kiwa, ukrywa nadlatującą lewicę.

Ponadto Till od czasu smagnie jabem, rzadziej prawym sierpem – a jeśli już odwołuje się do tego ostatniego, to najczęściej w charakterze przygrywki do lewego prostego.

Brytyjczyk lubi od czasu do czasu kopnąć okrężnie na głowę lub korpus zakroczną nogą czy zaatakować kolano rywala. Lowkingami atakuje najczęściej na wysokości uda – nie łydki. Nie składa raczej dłuższych kombinacji kickbokserskich. Albo 1-2 ciosy, albo pojedyncze kopnięcie – od wielkiego dzwona z ponowieniem ciosem.

Liverpoolczyk dobrze czuje się w klinczu, do którego chętnie toruje sobie drogę łokciami. W zwarciu jest bardzo silny, trudny do przestawienia.

Pomimo ciężkiego nokautu, jaki zafundował mu swego czasu Jorge Masvidal, szczęka Brytyjczyka jest twarda. Kondycyjnie również stoi na dobrym poziomie. Czasy, gdy opadał z sił w trzecich rundach, odeszły w zapomnienie.

Analiza

Od strony taktycznej pojedynek ten zapowiada się intrygująco. Darren Till to zawodnik, który świetnie kontruje, natomiast Robert Whittaker uwielbia sam inicjować akcje. Oczywiście, Brytyjczyk czasami sam doskakuje z uderzeniami, a Australijczyk kontruje, ale ogólnie obu przyświecają jednak inne cele pod tym kątem.

Pojedynek ze wspomnianym już tu Jorge Masvidalem pokazał, że Darren Till miewa problemy z szybkimi rywalami, którzy agresywnie wpadają w półdystans, rozpuszczając pięści. Brytyjczyk miał duże trudności z wyczuciem tempo, rytmu Masvidala – czy też za nim nadążyć – kilka razy inkasując ostre sierpy w półdystansie.

Mocno rzuca się w oczy nieistniejąca w zasadzie garda Goryla. To nie jest zawodnik, który na niej opierałby swoją defensywę. Nie – zamiast unosić ręce do głowy, Darren prostuje je, próbując odskoczyć i zachować dystans przed szarżującym rywalem, czając się oczywiście na kontrę. Jeśli jednak przeciwnik jest odpowiednio szybki – takim był Ulicznik z Miami – liverpoolski Goryl nie jest w stanie skontrować, a jego wyprostowane ręce stanowią gigantycznej lukę w jego defensywie. Jeśli oponent je ominie, droga do szczęki Brytyjczyka – najczęściej zadartej na wstecznym wysoko do góry – stoi otworem.

W tym kontekście szybkość Australijczyka może stanowić dla Tilla gigantyczne zagrożenie. Żniwiarz to bowiem jeszcze szybszy na nogach zawodnik od Jorge Masvidala. Skoro Amerykanin był zatem w stanie przedzierać się przez wyprostowane ręce Brytyjczyka, to powinien – na papierze – być w stanie czynić to też Australijczyk.

A jednak nie byłbym tego taki pewien. O ile bowiem Whittaker często przed atakiem szuka dogodnego, bocznego kąta, z którego rusza do szarży, to gdy już ruszy, naciera w linii prostej. Głowa mniej więcej w tym samym miejscu. Owszem, po wyprowadzeniu ciosów na ogół robi jakiś unik, czy odchodzi do boku, ale… Szarżujący Masvidal jest mobilniejszy – potrafił przedzierać się przez wyprostowane ręce Tilla tak blisko, aby odpalić potężne sierpy – i nie mówię tylko o końcowej akcji. Mam pewne wątpliwości, czy Robert będzie w stanie to powtórzyć – jest może szybszy na nogach od Masvidala, ale atakuje w linii prostej, co oczywiście naraża go też w większej mierze na kontry ze strony Tilla.

Przypomnę, że pomysłu na przedarcie się przed defensywę Darrena Tilla nie znalazł ostatnio również opierający swój styl na szybkich, ostrych szarżach Kelvin Gastelum. Walce tej warto zresztą przyjrzeć się odrobinę bliżej, bo zobaczyliśmy w niej niezwykle wyrachowanego Brytyjczyka.

Wiktorię zapewniły Gorylowi trzy elementy: neutralizowanie ataków Gasteluma chwytaniem klinczu, lowkingi i oczywiście lewe proste. Brytyjczyk był znacznie uważniejszy w defensywie niż w swoich poprzednich potyczkach. Lepiej kontrolował dystans, znacznie staranniej selekcjonował uderzenia. Nie było to oczywiście efektowne zwycięstwo – wygrał niejednogłośnie – ale styl walki liverpoolczyka był bardzo efektywny. Minimalistyczny, ale oparty o solidne fundamenty defensywne.

Nie ukrywam, że tego rodzaju podejście stanowić może sporty atut Tilla w konfrontacji z Whittakerem. Obaj zawodnicy nie są bowiem tytanami defensywy – o Tillu już pisałem, a z kolei Whittaker lubi walczyć z nisko opuszczonymi rękami, zostając też czasami zbyt długo w zasięgu rywala po wyprowadzeniu uderzeń – więc ten z nich, który załata te luki, może wyjść z oktagonu zwycięsko. Brytyjczyk pokazał w ostatniej walce – i wcześniej w potyczce ze Stephenem Thompsonem – że jest w stanie walczyć odpowiedzialnie w defensywie. Taktycznie.

Spore zagrożenie dla Tilla stanowić mogą niesygnalizowane, szybkie kopnięcia na głowę Whittakera. Warto zaznaczyć, że Brytyjczyk dobrze radzi sobie z tymi na korpus – świetnie je przechwytuje, szukając kontry – czy tymi na nogi – cofa nogę lub wykorzystuje je do kontry – ale z tymi na głowę może mieć pewien problem. Kontrowanie takowych ciosami to ryzykowna gra.

Ciekawie zapowiada się rywalizacja na kopnięcia na kolano. Whittaker sprawił nimi sporo problemów Adesanyi, ale nie zapominajmy, że Till swego czasu pogruchotał takowymi kolano Thompsona. Australijczyk może być w tym obszarze odrobinę sprawniejszy – znacznie częściej odwołuje się też do tej techniki – ale będzie musiał liczyć się tutaj z ryzykiem kontry lewym prostym Tilla.

Nie spodziewam się, abyśmy oglądali tutaj pojedynek zapaśniczo-parterowy. Na papierze Australijczyk to lepszy zapaśnik, ale mam poważne wątpliwości, czy będzie w stanie przewrócić silnego Brytyjczyka. Mając natomiast na uwadze, że Żniwiarza kłaść na plecach nie był w stanie Yoel Romero – pomimo iż kilka razy idealnie zszedł do jego nóg pod uderzeniami – nie wierzę, aby w tym obszarze jakiekolwiek sukcesy zanotował Goryl. A jeśli nawet zdoła z klinczu przewrócić Australijczyka, nie utrzyma go na plecach.

Warto rzucić też okiem na czynniki około-oktagonowe – szczególnie pod kątem Roberta Whittakera. Nie jest żadnym sekretem, że dwie 25-minutowe wojny z Yoelem Romero mocno odcisnęły się na jego zdrowiu, co zresztą sam przyznał. W starciu z Israelem Adesanyą radził sobie naprawdę nieźle – do czasu knockdownu w ostatnich sekundach pierwszej rundy oraz nokautu w drugiej przeważał – ale skończył na deskach. Ile zostało z jego przyzwoitej dotychczas – nie rewelacyjnej, ale przyzwoitej – szczęki?

Nie jest też tajemnicą, że Żniwiarz przeszedł poważne załamanie nerwowe, depresję po starciu z Nigeryjczykiem. Zmienił otoczenie, zmienił klub. Jak odbije się to na jego formie fizycznej i psychicznej? W wywiadach przed galą wydaje się znajdować w naprawdę dobrym nastroju, ale Bóg jeden raczy wiedzieć, co wydarzy się, gdy wejdzie do oktagonu po 9-miesięcznej przerwie i nokaucie.

Typowanie

Nie jest to pojedynek łatwy do wytypowania. Robert Whittaker posiada z całą pewnością więcej narzędzi w stójce – spodziewam się, że tam rozegra się walka – ale Darren Till jest wybornym specjalistą w węższym zakresie – tj. smagania rywali swoją lewicą.

Brytyjczyk walczy bardziej ekonomicznie, podczas gdy oparty na doskokach-odskokach styl Australijczyka pochłania więcej energii. Spodziewam się wobec tego, że szczególnie w dwóch pierwszych rundach Robert będzie najgroźniejszy. Jeśli natomiast walka wyjdzie poza nie, a Till nie będzie porozbijany w pył, prawdopodobnie to on przejmie jej stery w swoje ręce.

Jestem daleki od skreślania byłego mistrza – kto wie, czy zmiany, jakich dokonał w swoim otoczeniu sportowym i w swojej głowie, nie wyjdą mu na dobre? – bo jak najbardziej może wykorzystać luki defensywne rywala (prostowanie rąk), aby go uśpić, czy też dzięki swojemu bogatemu arsenałowi narysować przed nim tak wiele oktagonowych obrazów, że Till kompletnie się pogubi, ale…

Za minimalnie bardziej prawdopodobny scenariusz uważam ten, w którym wyrachowany do cna i odpowiedzialny w defensywie Till – vide pojedynek z Gastelumem – unika morderczych szarży rywala, czasami neutralizując je też klinczem, w którym będzie silniejszy. Nieustannie czając się na lewicę w kontrze oraz przenoszenie walki do klinczu, osłabi ofensywne zapędy Whittakera, od trzeciej rundy powoli przejmując dowodzenie w oktagonie. Prawdopodobnie zainkasuje kilka ciosów, ale jego szczęka wytrzyma. Wygra na punkty lub ubije mocno pod kątem obrażeń doświadczonego już w zawodowej karierze Australijczyka w rundach mistrzowskich.

Pojedynek obstawić można u naszego partnera PZBUK.pl w linku poniżej:

Zwycięzca: Darren Till przez (T)KO

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN

*****

„Pie*doliłem trzy po trzy” – Marcin Wrzosek kaja się za swoje słowa, przeprasza Borysa Mańkowskiego

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

  1. Whittaker to jeden z moich ulubionych zawodników młodszego pokolenia. Ale mam niestety wrażenie, że on jest już 'po drugiej stronie rzeki’ jeśli chodzi o odporność, mentalność, co może przekreślić jego karierę w czołówce dywizji. Te ostatnie nokdauny (szczególnie z Adensanyą) wyglądały paskudnie, dodać do tego problemy zdrowotne i psychicznie. I do tego, co prawda inteligentny, ale dość otwarty, ryzykowny styl walki. W przypadku niektórych zawodników, po przekroczeniu pewnej granicy jest równia pochyła, i niestety mam wrażenie, że to ten przypadek. Zobaczymy.

Dodaj komentarz

Back to top button