UFC

Max Holloway: „Bajka McGregora dobiegnie końca, gdy zmierzy się ze mną”

Zasiadający na tronie 145 funtów Max Holloway opowiada o swoim ostatnim pogromcy i byłym mistrzu kategorii piórkowej, Conorze McGregorze.

Pomimo tego, że Conor McGregor i jego obóz nigdy nie wykluczyli powrotu Irlandczyka do kategorii piórkowej, przekonując, że problemem nie jest zbijanie wagi, ale brak atrakcyjnych rywali na horyzoncie, zasiadający na tronie 145 funtów Max Holloway, nie wierzy w powrót Notoriousa.

Jego bajka dobiegłaby końca.

– powiedział na falach SiriusXM Rush Hawajczyk.

Wszyscy mówią o nim jak o mistrzu, ale w ostatnich czterech walkach jego rekord to 2-2, z jednym wątpliwym zwycięstwem. Szczerze mówiąc, mógł teraz mieć 1-3. Koniec końców, żyje tą swoją bajką, która jednak dobiegłaby końca, gdyby zmierzył się z kimś takim jak ja – bo pokonałbym go.

Obaj zawodnicy – Holloway i McGregor – starli się ponad cztery lata temu. Irlandczyk wypunktował wówczas 21-letniego Hawajczyka, zrywając – już po jednym z obaleń w drugiej rundzie – więzadło w kolanie. Niewielu jednak pomięta, że na samym początku walki to Błogosławiony pogruchotał kości w stopie.

Od tamtego czasu Hawajczyk jest niepokonany. Serią jedenastu wiktorii – w tym ośmiu przed czasem – utorował sobie drogę na sam szczyt.

Bajki dobiegają końca. Jego bajka jako najgroźniejszego człowiek na świecie czy jakkolwiek go się określa, kończy się wraz z pojedynkiem ze mą.

– stwierdził Holloway.

Widzieliście jego wymówki po walce z Natem. „Nate był trzy razy większy ode mnie!” – a jestem pewien, że są bliscy wzrostem. Określasz siebie mianem goryla i tak dalej, a teraz walczysz z gościem trzy razy większym? To nie ma sensu. Sam wygląda na trzy razy większego od Floyda – a Floyd nie jęczał.




Nie znaczy to jednak w żadnej mierze, że Hawajczyk nie szanuje Irlandczyka. Nic z tych rzeczy. Docenia jego umiejętności autopromocji, przyznając, że sam takowych nie posiada. Uważa go też za niezwykle pracowitego człowieka, który po prostu podąża swoją drogą.

Kłapie gębą, ale robi, co ma do zrobienia, więc szacunek.

– stwierdził Max.

Robi to wszystko trochę na podobieństwo WWE, bo taki już jest, więc w porządku. On to potrafi – ja nie. Trzeba gościa szanować.

On robi to po swojemu, a ja po swojemu. Gdy ja zaczynam gadać, przywołuję fakty, liczby. Mówię, jak pracuję, skąd pochodzę. A on bardziej po prostu próbuje zajść ci za skórę, ale trudno być o to na gościa wściekłym – taką ma osobowość. Nie nienawidzę go. Szanuję go. Robi swoje, wykorzystuje to i zdobywa, więc dobra robota.

Na ten moment brak oficjalnej daty powrotu Błogosławionego do akcji, ale wszystko wskazuje na to, że wystąpi w walce wieczoru zaplanowanej na 2 grudnia gali UFC 218 w Detroit, gdzie skrzyżuje rękawice z Frankiem Edgarem w pierwszej obronie pasa mistrzowskiego.

*****

Tony Ferguson o potencjalnej walce McGregor vs. Diaz III: „Fani będą wkurzeni”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button