
„Zamierzasz żyć jak pie**olony tchórz? Będziesz tylko żarł i łaził?” – Renato Moicano wyjaśnia, dlaczego nie wziął pieniędzy UFC, wykłada swoją filozofię życia
Renato Moicano dobitnie odpowiedział na krytykę, jaka spadła na niego po nieprzyjęciu pieniędzy, jakie należały mu się w ramach ugody zawodników z UFC.
Szerokim echem odbiły się niedawne wypowiedzi Renato Moicano, który jako jedyny najprawdopodobniej zawodnik UFC odrzucił pieniądze przewidziane dla niego w ramach ugody w sprawie antymonopolowej przeciwko UFC.
W ramach rzeczonej ugody $375 milionów zostało podzielonych na zawodników, którzy wojowali w oktagonie w latach 2010-2017. Moicano jednak z rzeczonych pieniędzy zrezygnował.
Jego decyzja spotkała się z lawiną krytyki ze strony środowiska zawodniczego. Zarzucono mu, że w ten sposób próbuje naiwnie wkupić się w łaski UFC. Odpór takim sugestiom Brazylijczyk dał właśnie w obszernym wywiadzie, jakiego udzielił Arielowi Helwaniemu.
– To były dobre pieniądze – powiedział. – Nie wiem dokładnie, ile bym dostał, ale… Gdy zaczęli pytać mnie o ten pozew przeciwko UFC, przeczytałem go dokładnie i chciałbym teraz jasno przedstawić kilka punktów.
– O co chodziło w pozwie? Chcieli uznać UFC za monopolistę. Twierdzili więc, że UFC to monopolista, nie stosują uczciwych praktyk i dlatego mało płacą zawodnikom. Zawodnicy założyli więc sprawę, zarzucając UFC praktyki monopolistyczne. Moje nazwisko się tam znalazło, bo był tak każdy zawodnik z tego okresu.
– Co to jednak oznacza? (Gdybym wziął te pieniądze), oznaczałoby to, że uznaję, że pieniądze, jakie UFC dawało mi na samym początku, były zbyt małe. A to jest kłamstwo. Jak sądzisz? Gdy zawodnik podpisuje pierwszy kontrakt z UFC, jest zadowolony czy smutny? Odzywa się do ciebie UFC, daje ci kontrakt, mówi, że dostaniesz 10k + 10k. Nie znam żadnego zawodnika, który stwierdziłby, że to zła decyzja biznesowa na początek jego kariery! Wszyscy są zadowoleni.
– Gdybym więc teraz przyłączył się do tego i twierdził, że „hej, UFC mnie oszukało, wykorzystali mnie…” To byłoby kłamstwo. Pomijając dzień narodzin mojego syna, dzień podpisania kontraktu z UFC był najszczęśliwszym w moim życiu. Nie dbałem o to, ile dostanę od UFC. Chciałem po prostu się tam znaleźć. Chcę więc, po pierwsze, powiedzieć, że byłem zadowolony z tamtych pieniędzy. Gdybym więc teraz przyjął te pieniądze, to znaczyłoby, że wtedy nie byłem zadowolony – a to nie jest prawda.
– Po drugie. Zgodzisz się, że większość zawodników była zadowolona, gdy zarabiali tamte pieniądze. Mówię o pierwszych wypłatach. I w drugim punkcie chodzi o to, że ten cały pozew był oparty o zarzut, że UFC jest monopolistą. Mówili, że UFC powinno lepiej traktować zawodników, powinni płacić im więcej.
– Założyli więc sprawę z prawnikami i poszli do sądu. Ale w pewnym momencie uznali jednak, że „nie, znajdźmy porozumienie”. I tak ustalili z zawodnikami i z UFC. Dobra, wypłacą nam ponad 300 milionów dolarów i będzie dobrze. I zrezygnowali z tego pozwu! A zatem w tym całym pozwie nie chodziło o zarzucania UFC praktyk monopolistycznych. Chodziło wyłącznie o to, aby prawnicy i zawodnicy wyciągnęli kasę od UFC.
– Gdyby naprawdę chodziło o ten cały monopol, to powiedzieliby, że nie, nie chcemy tych pieniędzy – chcemy udowodnić, że UFC to monopolista, idziemy do sądu. Niech sędzia zdecyduje, czy to monopol. Ale tak się nie stało, bo wybrali pieniądze. A to oznacza, mając na uwadze ich działania, że nie chodziło tutaj o dobro zawodników. Prawnicy wzięli z tego ponad 20%, a zatem więcej niż każdy zawodnik osobno. 20% z $300 milionów to kupa forsy.
– Chodziło więc o to, aby prawnicy zarobili szybkie i dobre pieniądze i aby zarobili je zawodnicy, którzy na nie nie zasłużyli. A wiecie dlaczego? Wierzę, że społeczeństwo powinno szanować życie, wolność i własność prywatną. Gdy więc zgodziłeś się na dany kontrakt, to powinieneś zaakceptować też jego konsekwencje. Odpowiadać za swoje czyny. Gdybym teraz przyjął te pieniądze, skłamałbym, bo byłem wtedy zadowolony z tamtej gaży. To było więcej, niż wtedy potrzebowałem.
– I wreszcie trzecia rzecz, o której chcę powiedzieć. Otóż, uważam, że nie potrzebuję systemu sprawiedliwości, żeby ocenić, co jest słuszne, a co nie jest. Dużo o tym myślałem. Wielu ludzi w Internecie mówi, że „Moicano jest głupcem, bo sędzia uznał, że te pieniądze są dla zawodników”. To nie jest jednak prawda. To było wynikiem porozumienia. Zawodnicy i UFC doszli do porozumienia, więc sędzia tutaj o niczym nie decydował.
– A nawet gdyby zdecydował, to jego decyzja nie musi być tożsama z moralnością – bo system prawny i moralność nie mają nic wspólnego. Dawno temu w Ameryce mieliście niewolników – i to było zgodne z prawem! Były dokumenty potwierdzające, że ten niewolnik należy do tego gościa. I było to zgodne z prawem. To samo z prohibicją. Nie mogłeś pić alkoholu, bo prawo mówiło, że to nielegalne. Ale czy niemoralnym jest picie alkoholu? Oczywiście, że nie. To samo z marihuaną i wieloma innymi rzeczami.
– A zatem sam fakt, że sędzia czy system sprawiedliwości uznali, że coś jest legalne albo nielegalne, nie znaczy, że to jest słuszne czy niesłuszne. Ja żyję w zgodzie z prawem naturalnym i wierzę, że każdy powinien być wolny oraz mieć prawo do obrony swojego życia, wolności i własności. Rząd w takie sprawy nie powinien się wtrącać. Wierzę w wolność i wolny rynek. Każdy powinien podejmować własne decyzje. Nie wierzę w przekazywanie rządowi władzy do decydowania o tym, co jest słuszne, a co słuszne nie jest.
– Jestem zwolennikiem wolnego rynku. Nie jest tak, że zgadzam się ze wszystkim, co robi UFC, ale nie uważam, aby UFC było monopolem. Dlaczego UFC nie jest monopolem? Bo nie istnieją prawne bariery dla innych organizacji. Jest PFL, był Bellator. Dlaczego UFC to nie monopol? Bo nie ma prawa, które zakazywałyby wchodzenia na rynek innym organizacjom.
– Jak do tego doszło? UFC jest po prostu o wiele lepsze od wszystkich organizacji. Oni stworzyli ten rynek. Jeśli mowa o MMA, to dlaczego masz swój program, ja mam swój dom i całą resztę? Bo UFC stworzyło ten rynek. Są o wiele lepsi od konkurencji, dlatego odnoszą sukcesy.
– A zatem etykietowanie UFC jako monopolu, to jak twierdzenie, że Khabib był za mocny. Jest za mocny! Pokonuje całą konkurencję, więc zabronimy mu schodzenia double legiem! Zostawimy mu tylko zejścia do jednej nogi!
– Gdy więc uznajesz firmę za monopol, to tak naprawdę ograniczasz jej możliwości działania. Ograniczasz efektywność. A UFC jest bardzo efektywne. I powtarzam, że nie zgadzam się ze wszystkimi działaniami UFC. UFC posiada ogromną część rynku, bo są lepsi od konkurencji. To oczywiście prowadzi do presji na zawodnikach, bo nie mamy innych opcji. PFL pojawiło się na rynku, proponowali pieniądze – i to oczywiście było dobre dla zawodników. I w to wierzę. Nie wierzę jednak w to, że sędzia, system prawny mogą decydować o tym, co jest monopolem i co nim nie jest.
– Koniec końców, jeśli rynek jest naprawdę wolny, to w końcu pojawi się konkurencja. Jeśli UFC źle wykorzystuje swoją potęgę, to pojawi się niezadowolenie pracowników, ludzie przestaną oglądać gale. Jeśli nie jesteś usatysfakcjonowany z wynagrodzeń zawodników w UFC, nie oglądaj UFC. Jeśli nie zgadzasz się z warunkami kontraktu, to go, k***a, nie podpisuj! Masz wybór, jesteś wolny. No ale większość ludzi nie chce o tym słyszeć. Chcą, żeby rząd robił wszystko za nich. Skoro sędzia zdecydował, że UFC to monopol, to musimy obalić UFC! Jeśli nie podobają ci się ich standardy, nie podpisuj kontraktu. To proste jak konstrukcja cepa.
Moicano dodał, że inne organizacje płacą znacznie mniej niż UFC. Powtórzył, że nie zna dokładnej kwoty, jaką miał otrzymać, ale Gilbert Burns mówił mu, że może to być około $100-200 tysięcy.
– Ludzie zarzucają mi, że chcę tylko mieć dobre relacje z UFC i dlatego to zrobiłem – kontynuował Moicano. – Mam jednak UFC w głębokim poważaniu. To firma. Chcą zysku. Jak osiągasz zysk? Maksymalizujesz zysk, tniesz koszty. A zawodnicy UFC to w tym ujęciu koszty. Widzimy Silvę i innych starych mistrzów. UFC się nimi nie interesuje. I ok. Na tym polega biznes. Nie jestem więc żadnym „przyjacielem” UFC.
– Nie jestem ich pracownikiem. Nie mówię, że chcę nim być, czy nie chcę nim być. Tutaj chodzi tylko o pieniądze. To moja praca. Nie planuję przyjaźnić się z UFC po karierze. Działam jednak w oparciu o swoje pryncypia – ale nie spodziewam się, aby zrozumieli mnie ludzie, którzy nie mają żadnych zasad.
Moicano zdradził, że ludzie z UFC dzwonili do niego, namawiając go, aby należne mu pieniądze przyjął. Brazylijczyk jednak odmówił, podkreślając, że jego decyzja wynika wyłącznie z jego przekonań i zasad, jakimi kieruje się w życiu.
– UFC jako biznes dba o pieniądze – powiedział. – Mają inwestorów. Mają ludzi, dla których liczą się pieniądze. Nie traktują więc zawodników jako ludzi – traktują ich jako swoje aktywa, które chcą wykorzystać. Jeśli gość nie daje zwrotu, to się go zwalnia. Nie możesz więc oczekiwać, że firma, biznes będzie twoim przyjacielem.
Renato zastrzegł, że jest daleki od oceniania reszty zawodników, którzy rzeczone pieniądze wzięli.
– Mój argument sprowadza się do tego, że gdy ci goście podpisywali kontrakty z UFC, byli zadowoleni – powiedział. – Mija dziesięć lat i uznają, że jednak nie, nie byli zadowoleni i zostali wykorzystani.
Moicano ponownie odnotował hipokryzję prawników, przypominając, że mieli walczyć o zmiany, o lepszy los zawodników w przyszłości, ale gdy tylko na stole pojawiły się pieniądze, zrezygnowali z tych wzniosłych haseł, biorąc srebrniki.
Sam zresztą przyznał, że gdyby chodziło o większe pieniądze – na przykład kilka milionów dolarów – miałby prawdopodobnie pewien dylemat.
– Jeśli zaczynasz oddawać władzę w ręce rządu, to będziesz oddawał jej coraz więcej – powiedział. – Wejdą w każdy aspekt twojego życia. Piętnaście lat temu nikt nie stwierdziłby, że UFC to monopol. Dzisiaj zawodnicy twierdzą, że to monopol, więc zasługują na więcej pieniędzy.
– I wiesz co? Ja też uważam, że zasługuję na więcej pieniędzy. Ale wiesz, w jaki sposób zamierzam to osiągnąć? Negocjując z UFC. Nie idę do sędziego z płaczem, mówiąc, że powinni mi płacić więcej. Zrób robotę sam, przedstaw swoje argumenty i jeśli będziesz tego warty, to UFC zapłaci ci więcej. Prosta sprawa.
– Nie mówię tego, bo UFC jest wspaniałe i wszystko tam gra. Nie. Ale jeśli zaczynasz oddawać władzę rządowi, rząd będzie się rozrastał. A gdy się rozrośnie, będzie więcej biurokracji. Będą ci mówić, co jest dobre, co złe. I potem cię już nie ma. Społeczeństwa są zależne od rządów.
– Powtarzam – nie robię tego dla UFC, nie jestem świętym. Mówię jednak, że w moim aktualnym położeniu… Jestem w dobrym położeniu. Kieruję się więc zasadami. (…)
– Musisz w coś wierzyć i mieć jakieś zasady. Przez 50, 60, 70 lat swojego życia zamierzasz żyć jak pie**olony tchórz? Jak je**ny cykor? Będziesz tylko żarł i łaził? Pomyśl o tym. Jeśli naprawdę wierzysz, że UFC to monopol, to idź w ten pozew. Ja w to nie wierzę. Wierzę w wolny rynek. Monopole są tworzone wyłącznie przez państwo, przez prawa – gdy tworzone są ograniczenia na rynku.
Zapytany, dlaczego nie wziął pieniędzy, przeznaczając je później na cele charytatywne, przyznał, że nie wpadł na taki pomysł.
Na koniec Moicano podkreślił też, że sytuacja, w której UFC posiada tak duże udziały w rynku może i dla zawodników najkorzystniejsza nie jest – bo ich wybór jest ograniczony – ale dla fanów jak najbardziej. Najlepsi biją się bowiem z najlepszymi.
Poniżej wstępna zapowiedź polskiej gali UFC w Paryżu, walk Dagestańczyków oraz starcia Dricusa Du Plessisa z Khamzatem Chimaevem.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z BONUSEM DO 300 ZŁ WE FREEBETACH NA START
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
To co mówi ma trochę sensu. Ale z jednym się nie zgodzę:
„Koniec końców, jeśli rynek jest naprawdę wolny, to w końcu pojawi się konkurencja. Jeśli UFC źle wykorzystuje swoją potęgę, to pojawi się niezadowolenie pracowników, ludzie przestaną oglądać gale. Jeśli nie jesteś usatysfakcjonowany z wynagrodzeń zawodników w UFC, nie oglądaj UFC. Jeśli nie zgadzasz się z warunkami kontraktu, to go, k***a, nie podpisuj! Masz wybór, jesteś wolny. No ale większość ludzi nie chce o tym słyszeć. Chcą, żeby rząd robił wszystko za nich. Skoro sędzia zdecydował, że UFC to monopol, to musimy obalić UFC! Jeśli nie podobają ci się ich standardy, nie podpisuj kontraktu. To proste jak konstrukcja cepa.”
Wystarczy spojrzeć na globalne firmy takie jak Meta, Google, MS, Apple. Niby ludzie mają wybór i mogą teoretycznie nie korzystać z usług tych firm, z drugiej strony za jakiś czas mObywatel może być obowiązkowy i bez telefonu człowiek nic nie załatwi. Mam wrażenie, że tego autor trochę nie rozumie.
Z drugiej strony to co mówi to jest prawda, chodziło tylko o hajs, a nie o ideę wolnego rynku.