UFC

UFC Noche: Lopes vs. Silva – wyniki i relacja na żywo

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC Fight Night: Lopes vs. Silva, która odbyła się w San Antonio.

W szalonej walce wieczoru Diego Lopes (27-7) znokautował w końcówce drugiej rundy Jeana Silvę (16-3). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.


Rob Font (22-9) od początku co-main eventu z Davidem Martinezem (13-1) wywierał presję, starając się zamknąć ruchliwego rywala na ogrodzeniu, by tam rozpuścić pięści. Meksykanin dobrze hasał jednak do boków, opędzając się od rywala różnorodnymi, bardzo szybkimi kopnięciami. Notował też pewne sukcesy bokserskie, choć w końcówce rundy Font zdzielił go dobrymi uderzeniami. Font poszukał też kilku obaleń, ale Martinez utrzymał dobrze walkę na nogach.

W drugiej odsłonie presja ze strony Fonta jeszcze wzrosła. Martinez notował okolicznościowe sukcesy w wymianach, ale wyraźnie zwolnił, nie będąc już tak chyżonogim. Font kąsał go prostymi, kopnięciami, straszył obaleniami. Wydawało się, że powoli przejmuje stery walki w swoje ręce – choć nadal gdy Martinez rozpuszczał szybkie ręce, był bardzo niebezpieczny.

W rundzie trzeciej Martinez złapał drugi oddech. Nadal każdym ciosem i kopnięciem próbował zabić Fonta, wkładając w nie 200% mocy, ale podkręcił aktywność, długimi fragmentami okupując defensywę rywala. Amerykanin notował pewne sukcesy pod kątem lewych prostych, gdy Martinez ustawiał się klasycznie, ale sam inkasował znacznie więcej uderzeń. Meksykanin nadal był piekielnie szybki. W samej końcówce Martinez zaprosił Fonta do wymian na środku oktagonu, tam posyłając rywala na deski. Nie zdążył jednak go skończyć, bo rozbrzmiała syrena kończąca zawody.

Sędziowie wskazali jednogłośnie na Davida Martineza w stosunku 3 x 29-28. Bilans 27-latka w UFC wynosi teraz 2-0.


Jared Gordon (21-8) i Rafa Garcia (18-4) przez cały niemal pojedynek wymieniali się ciosami w półdystansie, nieszczególnie dbając o defensywę. Wydawało się w połowie drugiej rundy, że Amerykanin zaczyna przejmować stery walki w swoje ręce – był skuteczniejszy, dobrze różnicując moc w uderzeniach – ale wtedy Meksykanin zaczął odwoływać się do łokci, jednym z takowych fundując Gordonowi rozcięcie. Szala zwycięstwa zaczęła wtedy przechylać się w stronę Garcii.

W trzeciej odsłonie Meksykanin nabrał wiatru w żagle, coraz częściej dosięgając Amerykanina ciosami. Gordon odgryzał się rywalowi, ale był zmęczony, rozbity, a jego deficyty szybkościowe aż raziły w oczy. Garcia posłał go na deski srogim prawym, następnie w kotle atakując piekielnie ciasnym duszeniem. Charakterny Gordon przetrwał, ale Garcia zasypał go gradem łokci, nie dają sędziemu wyboru.

Meksykanin odniósł w ten sposó drugie zwycięstwo z rzędu i czwarta w ostatnich pięciu występach.


Kelvin Gastelum (20-10) wstrząsnął Dustinem Stoltzfusem (16-8) na początku walki, demonstrując bardzo szybkie i precyzyjne ręce, ale potem jego aktywność mocno spadła. Stoltzfus kopał natomiast odwrotnie ustawionego rywala wieloma kopnięciami na korpus i głowę, polując też na te na głowę.

W rundzie drugiej Gastalum podkręcił jednak aktywność, w wymianach wielokrotnie dosięgając Stoltzfusa ciosami w półdystansie, głównie lewicą – trafiał nią zarówno na głowę, jak i na tułów. W pewnym momencie Kelvin posłał nawet Dustina na deski, ale potem połakomił się na gilotynę, kończąc na dole z niczym. Ba! W końcówce rundy charakterny Stoltzfus zdzielił go jeszcze kanonadą uderzeń.

Trzecia odsłona toczyła się wyłącznie w stójce – Gastelum powstrzymał bowiem zapaśnicze zapędy Stoltzfusa. Na nogach obaj zawodnicy mieli swoje momenty, ale to uderzenia – krótkie kombinacje albo bezpośredni lewy, czasami w kontrach – częściej trafiającego Gasteluma siały większe spustoszenie.

Sędziowie wskazali jednogłośnie na Kelvina Gasteluma w stosunku 2 x 29-28, 30-27.


Przez prawie dziewięć minut – bo tyle potrwała walka – Alexander Hernandez (18-8) wściekle hasał na boku, nie dając się ustawić nacierającemu ale niezachwycającemu szybkościowo Diego Ferreirze (19-7). Jego aktywność była jednak bardzo niska – tylko okolicznościowo trafiał krosem. Ferreira był zdecydowanie aktywniejszy, choć czystych uderzeń zanotował jak na lekarstwo.

Taktyka Hernandeza przyniosła w końcu owoce. Zirytowany ganianiem rywala Brazylijczyk skrócił dystans zbyt agresywnie – Amerykanin skontrował potężnym prawym, posyłając rywala na deski. Tam dzieła zniszczenia dopełnił uderzeniami z góry przy biernej postawie sędziego.

Po czwartym kolejnym zwycięstwie Alexander Hernandez rzucił wyzwanie Michaelowi Chandlerowi.

Dla 40-letniego już Diego Ferreiry była to druga z rzędu porażka.


W starciu otwierającym kartę główną debiutujący w oktagonie Santiago Luna (7-0) już w pierwszych sekundach zaliczył deski, inkasując lewy sierp od Quanga Le (9-3). Zerwał się na nogi, ale chwilę potem znów zachwiał się, tym razem po kopnięciu na głowę.

21-latek broni jednak nie złożył i z czasem – po klinczerskich wymianach – sam posłał na deski Chińczyka lewym sierpem. Le wrócił na nogi, ale czując krew, Meksykanin ruszył na rywala z kanonadą ciosów. Doszło do szalonych wymian w półdystansie, w następstwie których Le znów runął na deski, tam skończony przez Lunę.


W walce wieńczącej kartę wstępną Dusko Todorović (13-6) rozbił w stójce Jose Medinę (11-6), a następnie przeniósł akcję do parteru, gdzie poddał rywala duszeniem zza pleców.

Serb powrócił tym samym na zwycięskie tory po trzech kolejnych porażkach, najprawdopodobniej ratując się przed zwolnieniem.

Bilans Boliwijczyka pod egidą UFC wynosi teraz 0-3.


Joaquim Silva (14-5) został w pierwszej rundzie skontrolowany w parterze przez Claudio Puellesa (12-5), ale w drugiej odsłonie zaczął dochodzić do głosu. Co prawda na początku znów wylądował na plecach, ale gdy zerwał się na górę, utrzymał tam walkę, będąc skuteczniejszym – naruszył nawet Peruwiańczyka smagającym kopnięciem na korpus.

W trzeciej odsłonie Puelles postawił już niemal wyłącznie na klincz, zapasy i parter, choć miał swój dobry moment w stójce, gdy mocnym krosem naruszył Brazylijczyka. Znów jednak rzucił mu się do nóg, niezdolny jednak do przeniesienia walki do parteru. Gdy wydawało się, że walka padnie łupem Puellesa, na dziesięć sekund przed jej zakończeniem Silva posłał rywala na deski, zrzucając jeszcze uderzenia z góry. Najprawdopodobniej tą właśnie akcję zapewnił sobie wiktorię, bo sędziowie ostatecznie wskazali niejednogłośnie właśnie na Brazylijczyka. Dla Claudio Puellesa była to trzecia porażka z rzędu.


Hiper chwilami aktywny – czasami też chaotyczny – Jesus Aguilar (12-3) pokonał na pełnym dystansie faworyzowanego Luisa Gurule (10-2).

Meksykanin atakował chętnie w kombinacjach, nierzadko kończąc je kopnięciami. Wielokrotnie tak mocno okupował defensywę Amerykanina, że ten nie był w stanie znaleźć okna czasowego na wystrzelenie z własnymi ciosami. Wydawało się też, że uderzenia Aguilara ważą więcej – nawet jeśli Gurule trafiał, niewiele robił sobie z tego Meksykanin. W rundzie trzeciej Aguilar posłał nawet na moment Amerykanina na deski, ale nie był w stanie go skończyć.

Sędziowie orzekli jednogłośnie o zwycięstwie Jesusa Aguilara w stosunku 2 x 29-28, 30-27.


Walka Zacha Reese (9-2) z Sedriques Dumasem (10-3) skończyła się bardzo szybko. Reese przypadkowo kopnął w krocze Dumasa, a ten po trzech minutach zwijania się z bólu obwieścił, że nie czuje prawego jądra, wobec czego walczyć dalej nie może. Starcie zostało uznane za nieodbyte.


Debiutujący w oktagonie Alden Coria (11-3) pewnie pokonał powracającego po półtorarocznej prawie przerwie Alessandro Costę (14-5). Amerykanin rozdawał karty w stójce w pierwszej rundzie, dobrze wykorzystując swoją przewagę zasięgu. W drugiej co prawda w pewnym momencie walczył o życie z Costą za plecami, ale jej większość i tak spędził w dominującej pozycji w parterze, kontrolując i okolicznościowo rozbijając Costę.

Do rundy trzeciej Brazylijczyk wyszedł z kontuzją stopy, której doznał w drugiej odsłonie. Nie będąc w stanie obalić Corii, Costa ustawił się na ogrodzeniu, tam czekając na wymiar kary – Amerykanin nie zawahał się, wymierzając mu go i kończąc zawody.


W starciu otwierającym galę a zarazem finale TUF w wadze półśredniej Daniil Donchenko (12-2) zdemolował łokciami Rodrigo Sezinando (8-2). Ukrainiec walczył co prawda ze wstecznego, ale kapitalnie – także w kontrze – pracował łokciami, okrutnie rozcinając rywala. W końcówce pierwszej rundy posłał go na deski kombinacją ciosów, dzieła zniszczenia dopełniając uderzeniami z góry.


WynikiUFC Noche

Walka wieczoru

145 lb: Diego Lopes (27-7) pok. Jeana Silvę (16-3) przez TKO (obrotowy łokieć i GNP), R2, 4:48

Co-main event

135 lb: David Martinez (13-1) pok. Roba Fonta (22-9) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)

Karta główna

155 lb: Rafa Garcia (18-4) pok. Jareda Gordona (21-8) przez TKO (uderzenia), R3, 2:27
185 lb: Kelvin Gastelum (20-10) pok. Dustina Stoltzfusa (16-8) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)
155 lb: Alexander Hernandez (18-8) pok. Diego Ferreirę (19-7) przez KO (prawy kros i GNP), R2, 3:46
135 lb: Santiago Luna (7-0) pok. Quanga Le (9-3) przez KO (ciosy), R1, 2:48

Karta wstępna

185 lb: Dusko Todorović (13-6) pok. Jose Medinę (11-6) przez poddanie (RNC), R1, 4:21
155 lb: Joaquim Silva (14-5) pok. Claudio Puellesa (12-5) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)
115 lb: Tatiana Suarez (11-1) pok. Amandę Lemos (15-5-1) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
125 lb: Jesus Aguilar (12-3) pok. Luisa Gurule (10-2) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)
185 lb: Zach Reese (9-2) vs. Sedriques Dumas (10-3) – no contest, przypadkowe kopnięcie w krocze autorstwa Reese
125 lb: Alden Coria (11-3) pok. Alessandro Costę (14-5) przez TKO, R3, 0:47
135 lb: Montserrat Rendon (7-1) pok. Alice Pereirę (5-1) niejednogłośną decyzją (30-27, 29-28, 28-29)
170 lb: Daniil Donchenko (12-2) pok. Rodrigo Sezinando (8-2) przez TKO (GNP), R1, 4:27

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z BONUSEM DO 300 ZŁ WE FREEBETACH NA START

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button