
Tłumaczy się pod lawiną krytyki? Menadżer Magomeda Ankalaeva zabrał głos po UFC 320, jest też komentarz Dagestańczyka
Magomed Ankalaev i jego menadżer Ali Abdelaziz zabrali głos po klęsce Dagestańczyka na UFC 320 z Alexem Pereirą.
Ociekał wręcz pewnością siebie Magomed Ankalev przed galą UFC 320, czemu chętnie dawał wyraz zarówno werbalnie, jak i medialnie. A jednak o sobotnim wieczorze w Las Vegas będzie chciał jak najszybciej zapomnieć.
Dagestańczyk został bowiem rozbity w pył przez Alexa Pereirę w ledwie 80 sekund, tracąc tytuł mistrzowski kategorii półciężkiej. Była to dla niego pierwsza porażka od ponad siedmiu lat i trzynastu aż pojedynków.
Ankalaev nie udzielał żadnych wywiadów po walce, ale w niedzielę opublikował krótki wpis w mediach społecznościowych, podsumowując porażkę.
– Jeśli Allah poddał mnie próbie porażki, to znaczy, że chce mnie zahartować – napisał. – Pochylam się przed Jego wolą, ale nie przed trudnościami.
– Tym, którzy zostali przy mnie – dziękuję. Tym, którzy się odwrócili – również dziękuję. W końcu Allah oczyszcza drogę nie tylko ze słabości, ale także ze zbędnych ludzi.
Głos zabrał też menadżer zawodnika Ali Abdelaziz, na którego od dawna sypały się gromy za to, jak prowadzi media społecznościowe swojego klienta, nie stroniąc tamże od inwektyw większych i mniejszych pod adresem rywali Dagestańczyka.
– W sobotę wieczorem Magomed Ankalaev walczył z Alexem Pereirą – napisał egipski menadżer. – W rewanżu zwyciężył Alex Pereira. Gratulacje dla niego i jego zespołu. Znam jego trenerów i menedżerów i zawsze okazuję im szacunek.
– Nie znam osobiście Alexa. Jestem jednak w drużynie Magomeda Ankalaeva. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby mu pomóc – o ile nie obrażam czyjejś rodziny, religii lub narodu. Wszystko, co Ankalaev napisał w mediach społecznościowych, zostało przez niego zatwierdzone. A jeśli mu pomagałem, to za jego wiedzą. Koniec końców, działamy w sportach walki. Dopóki nikt nie mówi źle o tobie, twojej rodzinie lub twoim narodzie.
– To, czy uprawiam sport, czy nie, nie ma znaczenia. Ale mam dwa czarne pasy w judo i jiu-jitsu pod okiem mistrza Renzo Gracie. Brałem też udział w zawodach judo i MMA. Ale tak naprawdę nie chodzi tu o mnie i Alexa. Chodzi o Magomeda Ankalaeva i Alexa. Alex był lepszy w sobotę wieczorem. A my przyjmujemy porażki jak mężczyźni. Idziemy dalej.
– Nie mam żadnych problemów z Alexem. Szanuję wszystko, co osiągnął.
Na tym jednak nie koniec. Abdelaziz w nieszczególnie zawoalowany sposób dał do zrozumienia, że w trakcie walki i w drodze do niej Ankalaev borykał się z poważnymi problemami, których natury jednak nie zdradził.
– W obozie Ankalaeva działo się wiele rzeczy – napisał menadżer. – Ale to on powinien o tym mówić. Nie ja. A jeśli będzie potrzeba, abym o tym powiedział, to o tym powiem. Gdyby to zależało ode mnie, to z pewnych powodów nigdy nie wystąpiłby tego wieczoru. Ale jest dorosłym mężczyzną, sam podejmuje decyzje i ponosi konsekwencje swoich działań.
– Gratulacje dla Alexa i jego zespołu. A do wszystkich żałosnych fanów: za każdym razem, gdy ktoś z regionu Kaukazu, Bliskiego Wschodu, Dagestanu lub Czeczenii zdobywa tytuł UFC, wszyscy wpadają w panikę. Raz się wygrywa, raz przegrywa. Takie są zasady tej gry. Dzięki Bogu za wszystko.
Poniżej podsumowanie gali UFC 320.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z BONUSEM DO 300 ZŁ WE FREEBETACH NA START
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.