
„Nudny jak sam sku****yn” – Justin Gaethje nie zostawił suchej nitki na czołowym lekkim UFC, wykluczył walkę z Paddym Pimblettem, wskazał dwóch możliwych rywali
Justin Gaethje wybatożył medialnie Armana Tsarukyana, jednoznacznie komentując też swoje potencjalne zestawienie z Paddym Pimblettem.
Stawia sprawę jasno Justin Gaethje – interesuje go niemal wyłącznie pojedynek o tytuł mistrzowski kategorii lekkiej UFC. Niemal, bo jednak istnieje niemistrzowskie starcie, które zaakceptowałby bez chwili zawahania.
Goszcząc na kanale ESPN MMA, Highlight nie pozostawił wątpliwości w temacie swojego sportowego priorytetu – jest nim pojedynek ze świeżo upieczonym mistrzem Ilią Topurią. Amerykanin zdaje sobie co prawda sprawę, że w rajdzie po bitewne usługi Gruzina ma kilku konkurentów, ale nie wszyscy jego zdaniem stanowią realne zagrożenie.
– Każdy zawodnik chciałby tego zestawienia – powiedział o starciu z El Matadorem. – Oczywiście będą się starali trzymać go (Topurię) z dala od Armana, bo Arman jest nudny jak sam sku****yn i nikt nie chce oglądać Armana bez względu na to, z kim walczy.
– Poza tym jest też tutaj oczywiście Holloway. Już walczyli, chociaż uważam, że w wadze lekkiej Holloway to inna bestia. Chociaż w sumie Topuria może też. Cieszę się więc, że ci dwaj goście przeszli do wagi lekkiej, najbardziej ekscytującą dywizję czyniąc jeszcze bardziej ekscytującą. Holloway i Topuria to dwa wielkie nazwiska, które tu przyszły.
– Dobrze się tu odnaleźli. Szybkość, dynamika. Są szybsi, niż mogliśmy się spodziewać. Trzeba się będzie na to przygotować.
Justin Gaethje ani myśli bronić swojej 5. pozycji w rankingu przed nikim sklasyfikowanym niżej. Wierzy, że pokonując dwukrotnie Rafaela Fizieva oraz Dustina Poiriera, potwierdził swoją wartość, uzasadniając swoje pretensje do tronu. W tym kontekście ani myśli akceptować potencjalnej walki z Paddym Pimblettem, o której tu i ówdzie spekuluje się w mediach społecznościowych.
– Absolutnie nie widzę tej walki – powiedział. – Jeśli taką drogą będą chcieli mnie poprowadzić, to nie wydaje mi się, aby jeszcze potrzebowali mnie w swoich szeregach.
– Wiem, że może to brzmieć małostkowo, ale jestem na 3. miejscu, wygrałem trzy z ostatnich czterech walk, mistrz wyzywał mnie do walki. Zwakowali pas, przyszedł nowy gość, któremu dali rywala z bilansem 2-2 w ostatnich walkach.
– Jeśli więc ich algorytm i ich matematyka podpowiadają im, żeby wykorzystywać mnie tak długo, aż przegram, to będę musiał przemyśleć, co tutaj jeszcze w ogóle robię. Pisałem się na system oparty na sporcie i w ten sposób postępowałem.
– Jeśli chcą tę walkę dać Armanowi, który narobił w gacie ostatnio… Miał już tę walkę. Ja też ją miałem, ale wziąłem dla nich inne starcie (z Maxem Hollowayem). On miał tę walkę i wycofał się, bo go plecy bolały czy coś w ten deseń. To były dwie zupełnie inne sytuacje.
– Gdyby więc do mnie podejść tak samo jak do niego i zmusić mnie, abym jeszcze raz walczył o swoją szansę, to, tak, byłbym zdenerwowany.
O ile celem Justina Gaethje jest teraz pojedynek z Ilią Topurią – najchętniej na okoliczność listopadowej gali UFC 322 w nowojorskim Madison Square Garden – tak jest w dywizji lekkiej jeszcze jeden jedyny zawodnik, z którym nie odmówiłby walki. Chodzi o opromienionego wiktorią nad Dustinem Poirierem Maxa Hollowaya, z którym przegrał przez nokaut w ostatniej sekundzie podczas jubileuszowej gali UFC 300.
– Gdyby zaproponowali mi tę walkę, to bym ją wziął, bo zawsze gdy nadarza się okazja, aby zmierzyć się z kimś, kto mnie pokonał, wchodzę w to – powiedział. – Zobaczymy jednak, jak będzie się to zgrywało czasowo i w jakim kierunku UFC będzie chciało podążyć.
Poniżej omówienie czterech duży walk ogłoszonych na UFC 320 i UFC 321.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Bardzo dobrze dla Gamrota, że zawodnicy powtarzają, że Arman jest nudny i wypominają to co wkurzyło White’a 😊. Z drugiej strony Justin dobrze wypowiadało się ostatnio o Gamrocie. Nie ma to oczywiście wielkie znaczenie, ale taka narracja na pewno Mateuszowi nie zaszkodzi.