
Max Holloway wskazuje idealnego rywala na swój powrót – ale nie w tym roku!
Opromieniony wiktorią nad Dustinem Poirierem Max Holloway uchylił rąbka tajemnicy w sprawie swoich bitewnych planów.
W tym roku Max Holloway progów oktagonu UFC już najprawdopodobniej nie przekroczy. Hawajczyk ma jednak bardzo konkretne sportowe cele, które zamierza zrealizować w roku przyszłym.
Dwa tygodnie temu Błogosławiony pewnie pokonał w trylogii kończącego karierę Dustina Poiriera, na stałe przenosząc się do kategorii lekkiej, w rankingu której okupuje 3. miejsce.
Jak się jednak okazuje, wiktorię nad Diamentem Hawajczyk przypłacił kontuzją ręki, która prawdopodobnie wykluczy go z wojaczki do końca 2025 roku.
– Widzę, że wiele osób pyta, kto następny, co dalej – powiedział Max w nagraniu, które opublikował na swoim kanale. – Jest dla mnie wiele dobrych walk w wadze lekkiej. Mówiłem już o Oliveirze. Jeśli Justin dostanie teraz TS, w porządku. Jeśli ja dostanę TS, byłoby fantastycznie.
– Jeśli jednak macie nadzieję, że stoczę walkę przed końcem roku, prawdopodobnie do tego nie dojdzie. Mam wizytę u specjalisty w tym tygodniu, ale jestem już po spotkaniu z lekarzem. Teraz pójdę do specjalisty, ale nie zanosi się na to, abym w tym roku jeszcze miał walczyć.
– Wszystkie te dyskusje na temat mojej kolejnej walki trzeba zatem wstrzymać. Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja w dywizji.
Szybko jednak zdanie w temacie walki o pas dla Justina Gaethje Max Holloway zmienił, wyjaśniając, dlaczego byłaby ona pozbawiona sportowych podstaw.
– Wielu mówi, że moja walka z Ilią nie ma sensu, bo przed tą ostatnią walką biłem się z Ilią i zrobił, co zrobił – powiedział Max. – W jaki jednak sposób możecie argumentować na rzecz kogoś, z kim walczyłem ja… Wiem, że on nie bił się z Ilią, ale ja z nim walczyłem i zrobiłem mu, co zrobiłem, a teraz po jednym zwycięstwie ma walczyć o pas? Nie macie pojęcia, o czym mówicie. Większość z was nie ma pojęcia o walce.
– Koniec końców, jest, jak jest, zobaczymy, co będzie. Teraz nasze plany są zawieszone z powodu tej kontuzji. Zobaczymy, jak to się wszystko ułoży. Jest tutaj wiele dużych i ciekawych walk. Waga lekka jest jedną z cięższych.
Nie wiadomo póki co, z kim Ilia Topuria skrzyżuje rękawice w swojej pierwszej obronie pasa mistrzowskiego. W gronie jego rywali wymienia się najczęściej wspomnianego Justina Gaethje, a także Armana Tsarukyana i Paddy’ego Pimbletta.
Błogosławiony jest jednak przekonany, że i on ma argumenty, aby ubiegać się o oktagonowe usługi gruzińskiego mistrza – szczególnie, że posiada coś, czego pragnie El Matador…
– Jestem tutaj – powiedział Max. – Zrobiłeś, co zrobiłeś, ale wielcy potrafią zrobić to dwa razy. Koniec końców, piłka jest po jego stronie. (…)
– Zobaczymy, jak to będzie wyglądało po powrocie, ale idealną walką byłby dla mnie titleshot. Marzy mi się titleshot. Chciałbym zrewanżować się pierwszemu gościowi, który zrobił mi, co mi zrobił. Powtórzmy to i rozwiążmy.
– Jeśli naprawdę wierzy w budowanie dziedzictwa i chce ten pas BMF… Przysięgam, że słyszałem, jak Dana mówił, że w naszej następnej walce położyłby ten pas na szali, więc dlaczego tego nie zrobić teraz?
Poniżej analiza i typ na walkę Mateusza Rębeckiego z Chrisem Duncanem.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z BONUSEM DO 300 ZŁ WE FREEBETACH NA START
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.