
Mateusz Gamrot zdradził, kogo szykuje dla niego matchmaker UFC: „Wtedy już mu powiedziałem, że się zgadzam i mogę podpisać kontrakt”
Mateusz Gamrot wyłożył na stół karty, przekazane mu przez matchmakera UFC Seana Shelby’ego w temacie kolejnej walki w oktagonie.
W zeszłym tygodniu Mateusz Gamrot zdradził, że przy okazji gali UFC 318 w Nowym Orleanie miał okazję porozmawiać z matchmakerem Seanem Shelbym, który wstępnie nakreślił mu dalsze bitewne plany.
Jaki konkretnie pomysł na Polaka ma Shelby? O tym Gamer opowiedział w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił Pawłowi Wyrobkowi z Polsat Sport.
– Daty nie padły żadne jeszcze, deklaracje też nie padły – powiedział Mateusz. – Po prostu propozycja padła, jak on by to widział. On by chciał zestawić moją walkę rewanżową z gościem, który mi dał pierwszą przegraną w moim rekordzie, więc ja bardzo personalnie chciałbym podejść do tego. Wtedy już mu powiedziałem, że się zgadzam i mogę podpisać kontrakt.
– Więc tak na dobrą sprawę kwestia jest tylko z drugiej strony, kiedy będzie gotowy i czy w ogóle będzie chciał walczyć. No ale jest 8. w rankingu, zaraz za mną, wciąż duże nazwisko, więc myślę, że to jest idealne czas, żeby tę walkę zrobić teraz.
Zapytany o termin potencjalnego rewanżu z Beneilem Dariushem – bo o nim oczywiście mowa – powracający po wiktorii nad Ludovitem Kleinem Polak stwierdził, że im później, tym lepiej. Wypracuje wtedy lepszą formę, wzrośnie jego głód walki. Zastrzegł jednak, że liczy na to, że wydarzy się to jeszcze w tym roku.
– Czy to będzie październik, czy grudzień, dla mnie nie ma znaczenia – powiedział Mateusz. – Chciałbym mieć tylko datę i okres przygotowawczy na to.
Gamrot i Dariush starli się w 2022 roku, gdy Polak był o włos od rozgrywki o pas. Dagestańska ekipa, w osobach Khabiba Nurmagomedova i Islama Makhacheva, namaściła go przed tamtym starciem na kolejnego pretendenta. Jednak Polak przegrał z Bennym jednogłośną decyzją, wypadając z gry o tron.
Gamer zapowiedział, że do potencjalnego rewanżu podszedłby inaczej, odstawiając władające nim wtedy emocje na półkę. Trzymałby nerwy na wodzy, zachowując chłodną głowę. Podkreślił też, że na przestrzeni trzech lat mocno się rozwinął, zapewniając, że nie popełniłby tych samych błędów, jakie popełnił w pierwszej potyczce.
– Byłaby to ciężka walka, ale wydaje mi się, że zupełnie inna niż pierwsza – ocenił polski zawodnik.
Sklasyfikowany na 7. miejscu w rankingu Polak czeka teraz na sygnał od menadżera. Prognozuje, że rzeczywiście dojdzie do rewanżu z powracającym po wiktorii nad Renato Moicano Beneilem Dariushem, ale znając realia szybko zmieniającego się w wadze lekkiej krajobrazu, nie wykluczył też innych możliwości.
– Fajnie, bo dużo zawodników z kategorii lekkie nie ma zestawionych walk – powiedział. – Jest dużo opcji, jest wiele przetasowań.
– Nie wiadomo co z tym Armanem, z kim będzie walczył. Na razie nikt nie chce z nim walczyć, więc wiesz… Dużo pojawia się przesuwań.
– Mogą mnie też zaskoczyć. Była mowa o tym Beneilu, ale może nagle ktoś inny wskoczyć, więc… Muszę być na pewno w gotowości.
Poniżej podsumowanie gali UFC Abu Zabi.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z BONUSEM DO 300 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.