UFC

Kamaru Usman zdominował Joaquina Buckleya w czterech rundach, piątą przetrwał, wygrał na UFC Atlanta

Kamaru Usman powrócił na zwycięskie tory, pokonując Joaquina Buckleya w walce wieczoru UFC Atlanta.

Gremialnie skreślany Kamaru Usman (21-4) pokonał faworyzowanego Joaquina Buckleya (21-7) w pojedynku wieńczącym galę UFC Fight Night w Atlancie.

Po 30 sekundach walki Usman idealnie w tempo zanurkował pod ciosami Buckleya, przenosząc walkę do parteru. Joaquin próbował wierzgać, ale były mistrz ustabilizował go na dole, trafiając do półgardy.

Nigeryjski Koszmar zrzucił kilka uderzeń z góry, skupiając się na kontroli wobec wijącego się na dole Buckleya. Minęła połowa rundy pierwszej.

New Mansa próbował zerwać się na nogi, ale Usman podebrał mu bazę i ponownie ułożył go na plecach. Z góry pracował łokciami i krótkimi uderzeniami. Buckley nie miał pomysłu na to, jak wydostać się z niekorzystnego położenia. Nigeryjczyk gruszek w popiele nie zasypiał, do końca rundy zrzucając uderzenia – łokcie i ciosy. Do narożnika Buckley schodził z rozcięciem na powiece.

Początek rundy drugiej należał do Buckleya, który potraktował Usmana kilkoma ciosami – choć były mistrz niewiele sobie z nich zrobił. Usman trafił mocnym middlekickiem, ale potem wyłapał podbródek w kontrze na obalenie. Nigeryjski Koszmar wywierał presję, starając się spychać rywala na ogrodzenie. Nie stronił też od kopnięć na korpus. Buckley chętnie atakował krótkimi kombinacjami.

Po niespełna dwóch minutach rundy drugiej Kamaru rzucił się ostro do nóg Joaquinowi, przenosząc efektownie walkę do parteru. Przez chwilę miał tam dosiad, ale Buckley zepchnął go do gardy, choć Usman szybko przedarł się do półgardy. Nieustannie też dręczył 31-latka uderzeniami z góry, w tym łokciami.

Co prawda Buckley wesoło się uśmiechał, ale nie był w stanie wrócić na nogi, rozbijany i mocno już zakrwawiony. Runda druga dobiegła końca.

Do trzeciej odsłony Buckley wyszedł w bocznym w zasadzie ustawieniu, za sugestią narożnika. W stójkowej szermierce był aktywniejszy, choć to Usman wywierał presję. Szybkie ręce Joaquina zaczynały jednak sprawiać byłemu mistrzowi problemy. Kilka dobrych uderzeń wylądowało na jego głowie. Usman dobrze pracował natomiast middlekickami.

Soczysta kombinacja Buckleya! Musiał okiełznać błędnik Usman, ale… Natychmiast doszedł do siebie i rzucił się do nóg rywalowi, przenosząc walkę do parteru w połowie rundy trzeciej.

Usman utrzymał Buckleya na dole do końca rundy, traktując go dobrymi uderzeniami.

Podkręcił tempo Buckley na otwarcie czwartej rundy. Poszukał kombinacji, kopnięcia na głowę, ale Usman dobrze się bronił, nie dając zrobić sobie krzywdy. Sam natomiast nieustannie osaczał rywala, wywierając presję, strasząc go kiwkami zapaśniczymi. W wymianach Buckley był skuteczniejszy, ale nie na tyle, aby zmniejszyć presję ze strony Nigeryjczyka.

Buckley po raz kolejny trafił w półdystansie, ale szczęka nie zawodziła Usmana. Na dwie minuty przed końcem Nigeryjczyk poszedł w zapasy, zamykając rywala na ogrodzeniu. Tam z łatwością ułożył go na plecach, do syreny kończącej czwartą rundę męcząc go z góry.

Buckley wszedł zuchwale w piątą odsłonę, ciosami przygotowując sobie kopnięcie na głowę – ale nie trafił czysto. Powstrzymał próbę obalenia ze strony Nigeryjczyka. Chwilę potem ponownie to zrobił, rozpuszczając następnie ręce w bliskim dystansie. Usman gruszek w popiele jednak nie zasypiał, traktując przeciwnika ładnym lewym prostym.

Świadom, że przegrywa na kartach sędziowskich, Buckley rozpuszczał potężne lewe sierpy, szukając skończenia. Świetnie wybronił się przed kolejnymi próbami obaleń ze strony Usmana, który zaczynał oddychać ciężko.

Joaquin szukał podbródków w odpowiedzi na obniżanie pozycji przez Kamaru – ale miał problemy z celnością. Nigeryjczyk w końcu zamknął rywala na ogrodzeniu w klinczu, ale nie na długo – Buckley wyrwał się z jego objęć, w dystansie rozpuszczając bomby. Tu i ówdzie dochodziły one głowy Usmana, ale ten sprawne je amortyzował. Kilka potężnych ciosów doszło jednak głowy Usmana, który w końcówce włączył głęboki wsteczny. Nigeryjczyk przetrwał do syreny kończącej zawody.

Sędziowie wskazali jednogłośnie w stosunku 2 x 49-46, 48-47 na Kamaru Usmana, który powrócił na zwycięskie tory po trzech porażkach.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button