
Dlaczego nie pokona Aspinalla, skoro ten jest taki słaby? Dlaczego nie zwakuje pasa? Czy Gane pokonałby Brytyjczyka? Tyrady Jonesa!
Powróciwszy do Stanów Zjednoczonych, Jon Jones dał mocny odpór fałszywym pogłoskom, wedle których lęka się Toma Aspinalla.
Podczas gdy petycja o pozbawienie pasa mistrzowskiego Jona Jonesa – dostępna tutaj – zatacza coraz szersze kręgi, zbliżając się do 200 tys. podpisów, główny zainteresowany tłumaczy się w mediach ze swojej decyzji o unikaniu walki z tymczasowym mistrzem Tomem Aspinallem.
Późnym czwartkowym wieczorem Bones zawitał na platformę X, gdzie opublikował kilka deklaracji, wdając się też w interakcję z fanami.
Poniżej wybrane wpisy Amerykanina.
– Niestety, ziomek nie jest taki wyjątkowy, jak teraz wydaje się jego fanom – napisał w temacie Aspinalla. – Widziałem już jak Tom klepał dwa razy dwóm różnym gościom. Czas wszystko pokaże. Dzisiaj jest, jutro go nie ma.
Dlaczego zatem – skoro Brytyjczyk wcale nie jest taki mocny – Amerykanin po prostu nie wyjdzie i gładko go nie pokona?
– Pamiętam to jak dzisiaj – odparł Jones. – Nie widziano mnie w akcji od trzech lat. Iluż to było krytyków: „Jones jest teraz stary, jest zbyt wolny, Gane będzie dla niego za szybki, Jones nigdy nie mierzył się z kimś tak dużym, nie mierzył się z kickbokserem takiego kalibru”. Francuscy fani i ci niedzielni byli przekonani, że Gane to przyszłość wagi ciężkiej. Wyszedłem tam. Wygrałem. I co? Śmiech!
– Czy został poddany raz, czy dwa, nie ma różnicy – napisał, gdy zwrócono mu uwagę, że Aspinall przez poddanie przegrał raz. – Rzecz w tym, że dzieciak nie jest wcale wyjątkowy. No i nie ma górnej wargi, co trochę mnie drażni. Lol.
– Doceniam wszystkich ziomków, którzy mnie poprawili! Napisałem, że Tom został poddany dwukrotnie, ale okazuje się, że tylko raz… Przez gościa, na którego wołają Cousin Earl. A potem dostał TKO od jakiegoś randoma. Trudno spamiętać, kto co mu zrobił, skoro kilku gości było w to zamieszanych.
A może Jones po prostu się lęka?
– Nie ma to nic wspólnego ze strachem – zapewnił. – Swoim przyjaciołom i rodzinie zadałem pytanie, o ile wyżej mogę wspiąć się jeszcze w tym sporcie? Celem sportowca jest zbudowanie swojej marki i potem wykorzystanie jej, aby stać się kimś więcej niż sportowcem. Wielu fanów i zawodników nie jest przyzwyczajonych do oglądania kogoś, kto kończy na szczycie, jak ja. Rozumiem, że nie jest to komfortowe uczucie. Nie oczekuję jednak od ludzi, aby zrozumieli obszary, na jakich nigdy nie byli.
Gdyby jednak do walki doszło, jak pokonałby Brytyjczyka?
– Nie dając mu żadnych szans – odparł Jon.
Poproszony o zwakowanie pasa, Bones umył ręce.
– Już dawno temu rozmawiałem z UFC i przedstawiłem im swoje plany – powiedział. – Tak naprawdę nie trenowałem od czasu ostatniej walki w Nowym Jorku. Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że w interesie UFC było przedstawianie mnie – nie Toma – jako mistrza ich firmy.
– Po prostu odgrywałem rolę dobrego pracownika, kompletnie nic nie robiąc… I trzymałem tę pozycję. I szczerze mówiąc, okazało się to bardzo lukratywne. Zarobiłem więcej na tymczasowym pasie Toma niż sam Tom.
– Marnie wyszło, że cała dywizja stoi, ale nie ma to żadnego związku ze mną. To nie ja pociągam tutaj za sznurki.
– I pamiętajcie, nie da się odebrać pasa gościowi takiemu jak ja, bo oddaję go za darmo. Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem.
– Ciekawa opinia! Cholera, mam na karku 37 lat, całe ciało obolałe, jeśli mam być szczery. Zabawne, że Tomuś nawet nie piśnie nic pod adresem gości ze swojej generacji. Ledwie wymienia ich nazwiska.
Czy natomiast Ciryl Gane pokonałby Toma Aspinalla?
– Szczerze, nie byłbym zaskoczony – ocenił Jon. – Takie rzeczy dzieją się cały czas. Zawodnik skupia się na mnie tak bardzo, że traci siebie. Są tak pochłonięci tym, żeby rozdawać karty, podczas gdy rywale nie próżnują. Krowa, która dużo ryczy…
– Nie, szczerze, nie życzę Tomowi niczego złego – napisał z kolei w odpowiedzi na wpis użytkownika, który zasugerował, że Jones modliłby się o wygraną Gane z Aspinallem. – Nie stanowi dla mnie żadnego zagrożenia. Powinien spróbować najpierw zostać najlepszym ciężkim w historii. To byłoby trudne zadanie. Moja kariera to zupełnie inna planeta, jeśli mamy być szczerzy. Naprawdę nie czuję żadnej nienawiści do innych zawodników, na ogół tylko odpowiadam na ich gniew.
– Urządziłem mu się w głowie – napisał przy poniższym zdjęciu. – Cały kraj patrzył na mnie z zainteresowaniem, podczas gdy nie robiłem kompletnie nic.
I call this photo Rent free. Kept the attention of an entire country while doing nothing at all. https://t.co/ZqdLflEmqM
— Jonny Meat (@JonnyBones) June 6, 2025
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.