UFC

Chris Duncan „absolutnie zszokowany” jednym aspektem walki z Mateuszem Rębeckim, radzi Polakowi: „Powinien zmienić swój styl, bo stoczył 3-4 wojny, jedna po drugiej”

Chris Duncan po raz pierwszy obszernie podsumował wiktorię nad Mateuszem Rębeckim, wskazując element walki, który go „absolutnie zszokował”.

Nie był Chris Duncan faworytem przed zeszłotygodniową konfrontacją z Mateuszem Rębeckim, która posłużyła za co-main event gali UFC Fight Night w Las Vegas.

Realia bitewne okazały się jednak zupełnie inne od tych bukmacherskich. Po epickiej wojnie na wyniszczenie to bowiem ręka Szkota powędrowała do góry – wygrał jednogłośną decyzją sędziowską, a obaj uzyskali honory Walki Wieczoru.

– Obejrzałem tę walkę kilka razy – powiedział Chris na kanale Lucrative James. – W trzeciej rundzie zrobiłem, co musiałem zrobić. W pierwszej jeden sędzia punktował dla mnie, dwaj pozostali dla niego, dlatego w trzeciej musieliśmy spróbować go skończyć.

– Status Walki Wieczoru to pewnego rodzaju pieczęć potwierdzająca moje miejsce w dywizji. Oczywiście wyszedłem z tej walki trochę obolały, ale było warto. Harowałem jak zły.

– Udowodniłem, ile jestem wart. Widzieliście to na końcu. To ja chodziłem po oktagonie z uniesionymi rękami i krzyczałem, a gość leżał na deskach. Wszystko temu poświęciłem.

– Ludzie mówią, że podchodziłem do tego na luzie, ale prawda jest taka, że byłem gotowy tam umrzeć. Nic nie mogło mnie złamać. Mógłby mnie sprzątnąć tylko poprzez nokaut albo uduszenie. Innej opcji nie było.

Obaj zawodnicy opuścili oktagon z wyraźnymi obrażeniami na twarzach, ale Szkot podkreślił, że swoich nabawił się dopiero w rundzie trzeciej, gdy postawił na otwartą wojnę z Rębeckim.

– Mike Brown przyszedł do narożnika i powiedział: Chris, może być 1-1 – zrelacjonował Duncan. – Wtedy mój ziomek Robert Whiteford powiedział: je**ć to, musimy wygrać wszystkie rundy! Bez względu na to, jaki jest wynik, wyjdź tam, k***a, i wygraj tę trzecią rundę! Idź na niego, chcę, żebyś go skończył!

– Wyszedłem tam i miałem zakodowane w głowie, że go skończę. No ale ciężko go trafić. Jest dziwaczny. Próbował mnie trafiać, gdy skracał dystans, jego głowa nie była nigdy w tym samym miejscu. Oczywiście buja się mocno na lewo i prawo i pochyla… Moje kolana są spuchnięte od tych wszystkich ataków kolanami. No ale gość potrafi przyjąć.

– Wydaje mi się, że to może być jeden z tych gości, których nie da się znokautować. Jeśli jednak mam być szczery, to wydaje mi się, że może powinien jednak zmienić swój styl, bo stoczył 3-4 wojny jedna po drugiej.

Duncan stwierdził, że najwięcej problemów zdrowotnych po batalii z Rębeckim sprawia mu nie porozbijana twarz a… łokieć!

– Tak, uderzenia łokciem to była część planu – powiedział. – Chcieliśmy karać go za każde skrócenie dystansu. Ostro pracowałem nad łokciami przez cały obóz przygotowawczy z Thiago (Alvesem) czy Mike’iem (Brownem). Zależało im na tym. (…)

– Plan polegał oczywiście też na tym, aby neutralizować jego zapasy. Co jednak absolutnie mnie zszokowało, czułem, że to ja jestem lepszy w grapplingu, chociaż ostatecznie tego nie wykorzystaliśmy.

Pokonując Rebeastiego, Chris Duncan wyśrubował swój bilans w oktagonie UFC do 5-1. Może obecnie pochwalić się serią trzech zwycięstw, powoli pukając do drzwi czołowej piętnastki wagi lekkiej.

– Jesteśmy klubowymi kolegami, których teraz łączy krew – powiedział na koniec o Mateuszu. – Stoczyliśmy walkę. Nie mogę się doczekać, aż spotkamy się ponownie, aby pomóc mu w przygotowaniach do jego kolejnej walki.

– Nie było żadnej złej krwi. Zero. Nawet podczas obozu. Może sam chciałem wywołać w sobie trochę złości za to, że mnie kiedyś wyzwał, ale już po wszystkim. Napie*dalaliśmy się, sprawa zamknięta. Podaliśmy sobie ręce i teraz będziemy tylko pomagać sobie w przygotowaniach w American Top Team.

Poniżej obszerne podsumowanie walki.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z BONUSEM DO 300 ZŁ WE FREEBETACH NA START

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button