
„Chodź na środek i dawaj! I bomba za bombę!” – trenerzy ATT „byli w szoku” sparingiem Roberta Ruchały z Dustinem Poirierem
Robert Ruchała opowiedział o sparingu z Dustinem Poirierem na matach American Top Team oraz okolicznościach, w jakich do niego doszło.
Kilka dni temu nadwiślańską scenę MMA obiegły wypowiedzi Dustina Poiriera, który nie oszczędził komplementów Robertowi Ruchale.
Świeżo zakontraktowany w UFC Polak pomagał bowiem Diamentowi w sparingach przed trylogią z Maxem Hollowayem, która odbędzie się 19 lipca na UFC 318 w Nowym Orleanie.
– Dostałem właśnie lanie na macie od gościa z Polski, więc wszystko gra – powiedział Amerykanin o sparingu z Polakiem. – Stary, on mnie zlał… Przestańmy owijać w bawełnę – ten koleś spuścił mi dzisiaj lanie.
Jak natomiast rzeczony sparing wyglądał z perspektywy Roberta Ruchały? Jak w ogóle doszło do tego, że złapał się na matach American Top Team z Dustinem Poirierem? O tym polski zawodnik opowiedział w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił Arturowi Mazurowi w magazynie Klatka po Klatce.
– Ogólnie to ci powiem tak – zaczął opowieść Robert. – To, co się w ogóle wydarzyło, że w ogóle doszło do tego, że ja, kurde, jestem w American Top Team, a tu zaraz mam sparing z Dustinem… Wiesz, niektórzy czasami nie rozumieją, jaka to jest skala światowa, jak on tutaj jest znany, jaka to jest w ogóle gwiazda. Przecież ten gość wygrał dwa razy z McGregorem. To jest hiper gwiazda w Stanach.
– Że w ogóle doszło do tego, że ja na jednej macie z nim mogę sparować… W ogóle dojście do takiego czegoś… Jak ja sobie o tym pomyślałem po sparingu, to nie mogłem w to uwierzyć, że w ogóle do czegoś takiego doszło – że jakiś Polaczek przyjechał z małego miasta, z Nowego Sącza i mogłem sparować z takim zawodnikiem.
– Jeśli chodzi o kulisy tego, to wyglądało to tak, że był trening z Mike’iem Brownem i był to trening MMA. Były rundki w boksie z zapasami, a potem były zadaniówki. I po prostu ja podszedłem… A widziałem, że Dustin nie ma pary. Ja też nie miałem. Nie wiem w ogóle, jak to opisać, jak to się wydarzyło, ale po prostu tak wyszło, że my we dwóch nie mieliśmy po prostu pary. Nie wiem, tak musiało po prostu być.
– Zrobiłem z nim tą zadaniówkę parterową i po tej zadaniówce skończył się już cały trening. Mike Brown obok nas stał i też widział to, widział, że fajnie to w ogóle wszystko wygląda. Ja powiedziałem do Dustina, że „słuchaj, wiem, że teraz masz walkę z Maxem, ja bardzo dużo oglądam tego zawodnika, bo gdzieś tam nawet się wzorowałem na nim, i jeśli chcesz, to ja jestem – jeśli chcesz help, to ja jestem”.
– On mówi, że „ok, dobra, dobra”. Wiesz, „thank you very much”. Wiesz, to było takie „no dobra, okej, już wszystko wiem, dzięki”. Mike Brown też był niedaleko i też słyszał to. Mówię, że „jeśli naprawdę chcecie, to ja jestem w American Top Team i jeśli potrzebujecie mnie do sparingów, to nie ma problemu”. No i słuchaj, on mi na to „dobra, damy znać”. Dla mnie było jasne, że nic z tego nie będzie. „Zadzwonimy do pana”, a ja nie mam telefonu.
– Na następny dzień przychodzę do klubu i Mike Brown do mnie podchodzi i mówi, że wszystko sobie tam gdzieś przeanalizowali, gadali z Dustinem i chcą mnie na te sparingi – że potrzebują gościa dobrego w stójce, który po prostu będzie razem sparował z Dustinem. Myślę sobie wtedy, że nie wierzę w to! I powiedział mi, że się odezwie w wiadomości.
– No i słuchaj, jadę… Bo to było w jednym tygodniu, a w następnym już były te sparingi. Jadę do klubu i gadam w aucie z kolegą. Jadę, jadę i myślę, że dobra, kurczę, coś nie piszą, więc chyba nic z tego nie będzie. No trudno. Ale przynajmniej wiem, że spróbowałem. A jeszcze ci powiem, że ja miałem naprawdę opory, żeby się zapytać, bo sobie myślę tak: kim ja, kurde, jestem, żeby się pytać w ogóle o takie rzeczy. Aż głupio mi jest, żeby się o coś takiego zapytać. Ale sobie pomyślałem, że, dobra, przecież zapytać każdy może. Po prostu powiedzą mi, że „nie” i tyle.
– Jadę, wyłączam się i dostaję wiadomość od Mike’a Browna, że potrzebują mnie na 12:00 godzinę. A była 10:20, bo jechałem na trening na 11. Jak to zobaczyłem, to nie mogłem uwierzyć. Zawróciłem, pojechałem do domu, przyjechałem tutaj, mówię, że muszę sobie chwilę odpocząć. Ale sobie nic nie odpocząłem, bo już byłem taki podjarany, że będę jechał na te sparingi. Wiesz, zapakowałem rękawice, wszystko. Zapytałem się tylko Mike’a, jakie rękawice. On mówi, że duże. Nie ma problemu, biorę.
– Przyjechałem tam i już trochę presji miałem, bo, wiesz, wychodzę do takiego zawodnika… On do mnie podszedł super. Po prostu kolega – fajnie, że jestem, fajnie, że mu pomogę. Tak wyglądała ta narracja.
– Dookoła też było bardzo dużo ludzi w klubie, którzy patrzyli na te sparingi, więc też troszeczkę tak, powiem ci, stresik wleciał, bo po prostu czułem się może nie, jakbym wychodził do walki, ale czułem taki stresik w brzuchu, że robię coś ponad trening.
– I powiem ci szczerze, że gdyby nie ten stres, to naprawdę nie wiem, jak by mi poszło, bo ten stres mi pomaga w takich rzeczach.
Jak wyglądał sam sparing?
– No, Dustin się wypowiedział w jednym z wywiadów, jak to wyglądało – powiedział Robert. – Kurczę, nie wiem, co powiedzieć… Naprawdę ogólnie fajnie się sparowało. Ja też nie wiedziałem, na co się szykuję, bo nie wiedziałem za bardzo, jak oni chcą sparować. Czy to mają naprawdę być takie mocne sparingi, że wjeżdżamy i się napierdzielamy, czy to mają być takie sparingi bardzo, bardzo luźne. Były takie średnie. Średnie sparingi i jednak te ciosy latały.
– Na pewno nie sparowaliśmy tak, żeby się gdzieś pozabijać, ale takie po prostu średnie sparingi. Super, fajnie naprawdę naśladowałem tego Maxa. Trenerzy byli bardzo zadowoleni. Wiesz, ja Maxa oglądam bardzo długi czas, nawet się na nim wzorowałem. Bardzo dużo rzeczy od niego brałem. Czy to jakieś akcje w stójce, czy jego poruszanie się. Myślę, że odwzorowałem go praktycznie w 80-90%.
– Nawet odwzorowałem ostatnią akcję – chodź na środek i dawaj! Tak że to też… Nie no, trenerzy byli w szoku, powiem ci. Nie no, wciągnęło mnie to. Dawaj na środek! On? No to dawaj! I bomba za bombę! I powiem ci szczerze, że nie wiem, co tam się działo, ale raz on mnie trafiał, raz ja jego. Na koniec przyjąłem gdzieś dwie latary i tak wiesz, odwracam się, niby nic, ale kręci mi się w głowie. No powiem ci szczerze, że podziwiam Maxa za to, co robi, bo w małych rękawicach dostać takie tuby? W dużych, to wiesz, na sparingu, ale w małych? I ustać? No podziwiam! Bo tak naprawdę tam to jest 50 na 50. Stoisz i albo jeden cios trafi, albo nie.
– I co? Fajnie to wyglądało, fajnie zaimitowałem Maxa. Trenerzy byli bardzo, bardzo na „tak”, żebym gdzieś pomagał Dustinowi.
– Zapytałem się też Mike’a, czy chcą mnie w tych sparingach, bo mam ogólnie lot tak naprawdę za tydzień, teraz 1 lipca wracam do Polski. I po prostu zapytałem, co i jak. Mike mi powiedział, że da mi znać, musi to wszystko omówić, zobaczyć. I napisał do mnie, że bardzo byliby mi wdzięczni, gdybym został jeszcze tydzień i pomógł Dustinowi Poirierowi do walki z Maxem Hollowayem na gali UFC numerowanej. Jak zobaczyłem tę wiadomość… Że jeśli tak, żebym dał znaka… Mówię, że oczywiście, nie ma problemu, zostanę, przebukuję bilet i zostanę, pomagam mu do walki.
– Nawet teraz mijałem Dustina i on, że „widzimy się w Saturdej”. I że dzięki, że mu pomagam. Niesamowite.
– Jak sobie myślę o tym, to… To jest zawodnik z taką historią. To jest legenda.
Poniżej cały wywiad z Robertem Ruchałą oraz omówienie najciekawszych wydarzeń w MMA – także w kontekście sparingu Polaka z Dustinem Poirierem.
Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100 ZŁ
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.