UFC

„Byłem w ciężkim amoku” – Robert Ruchała przyznał, że przerósł go debiut w UFC z Williamem Gomisem

Robert Ruchała po raz pierwszy wziął pod lupę porażkę z Williamem Gomisem podczas paryskiej gali UFC Fight Night.

Robert Ruchała po raz pierwszy opowiedział obszernie o przegranym debiucie w oktagonie UFC, wskazując elementy, które nie zagrały.

Polak zadebiutował pod egidą amerykańskiego giganta w minioną sobotę, w ramach paryskiej gali UFC Fight Night ulegając jednogłośną decyzją sędziowską Williamowi Gomisowi.

W czwartek Robert zawitał do magazynu Oktagon Live, gdzie wziął pod lupę nieudany sobotni wieczór w Paryżu.

– W walce, kiedy byłem w klatce, to czułem wszystko inaczej – powiedział. – Będąc tam w klatce, uważałem jakby, że to, że ta publika jest francuska i tak mega dopingują Gomisa, to… Nawet samo to, jak on kopał, to jaki był ryk – a jak ja kopałem, to normalnie były tylko świerszcze na trybunach. Odczuwałem to w walce, że jest trochę inaczej.

– A jak wróciłem do hotelu i zacząłem oglądać tę walkę, to mówię: kurde, były naprawdę momenty, gdzie mogłem wygrać walkę. Niestety gdzieś tam zabrakło.

– Co mogę powiedzieć? Jednak, kurde, presja. Trochę tej presji się wkradło. Praktycznie już na samą końcówkę, gdy byłem w szatni, to po prostu gdzieś tam dałem odczuć tej głowie, że to jednak naprawdę jest coś wielkiego. Powiem szczerze, że naprawdę nie dało się na to przygotować. Naprawdę myślałem, że jestem na to przygotowany, ale kiedy mnie to dopadło gdzieś tam już w tej szatni… I całe to wyjście, ten Bruce Buffer i to wszystko, to jednak powiem wam szczerze, że mi trochę zabrało.

– Gdzieś tam walczyłem trochę jak w takim amoku. Uważam, że nie pokazałem za dużo i trochę byłem wyłączony w tej walce. Muszę powiedzieć, że trochę mnie to przygniotło.

– W ogóle mniej poruszania na nogach. Tak jakby układ nerwowy, mój organizm był taki… No nie do końca byłem po prostu sobą. Nie byłem mega dynamiczny, szybki, aktywny, nie miałem tej reakcji. Byłem po prostu taki spowolniały. Nie wiem, jak to nazwać inaczej.

– Po prostu trochę oddałem pola na początku, jakbym nie wszedł w walkę w ogóle. Gdzieś tam dużo kopnięć mu oddawałem, nie uciekałem na lewo. Dużo można mówić, ale i tak uważam, że ta presja, ten stres mi bardzo dużo zabrał. Mózgu mi zabrał. Myślenie. Na takiej zasadzie. Ciężko to było potem odratować. Byłem w ciężkim amoku, dużo się działo w tej walce.

– Ale ogólnie uważam, że naprawdę miałem bardzo dużo okazji na to, żeby wygrać tę walkę, dłużej przytrzymać. Nawet sama ta druga runda mi pokazała – gdzie go obaliłem na ziemię – i po prostu, nie wiem, na treningu w takich okazjach to najczęściej walka się kończyła albo, nie wiem, rozbijałem kogoś. Nawet w innych walkach. A tutaj tak jakby naprawdę nie za bardzo wiedziałem, co się dzieje. Obaliłem, sam nie wiem, co chciałem zrobić i gdzieś mi tam po prostu uciekały przez to punkty, które mogłem zdobywać.

Robert Ruchała przyznał, że było wiele momentów, w których mógł znacznie więcej kopać, ale po prostu jego ciało odmawiało posłuszeństwa. Nie wie, dlaczego tego nie robił.

Potwierdził też, że pod kątem kondycyjnym nie było tak dobrze, jak dotychczas. Ciążyła na nim duża presja, a ponadto przyjął wiele kopnięć na korpus, które też odbiły się na jego baku z paliwem. Nie bez znaczenia był też fragment na początku rundy trzeciej, gdy zainkasował pale w oko od Gomisa – Francuz miał wtedy kilkadziesiąt sekund na spokojny odpoczynek.

– Na pewno nie był to występ do jednej bramki – zastrzegł. – Tam gdzieś przewinęły mi się takie komentarze, że po prostu do jednej bramki przegrałem. Z tym się nie mogę zgodzić, bo na pewno gdzieś tam coś w tej walce zrobiłem i nawet miałem swoje okazje, żeby ją skończyć – ale po prostu zabrakło. I tyle.

– Chcę wrócić. Jestem naprawdę zmotywowany. Zresztą ja nienawidzę przegrywać i naprawdę już bym, szczerze, chciał wrócić na treningi. Ogólnie nic mi nie jest. Jedynie trochę łapa prawa mnie boli od zbierania kopnięć i to tyle. Bardzo bym chciał się odkuć.

Poniżej podsumowanie paryskiej gali.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z BONUSEM DO 300 ZŁ WE FREEBETACH NA START

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button