Polskie MMAUFC

Wyniki UFC Hamburg: Marcin Tybura wypunktował Stefana Struve

Marcin Tybura powrócił na zwycięskie tory, podczas gali UFC Fight Night 134 w Hamburgu pokonując decyzją sędziowską Stefana Struve.

Marcin Tybura (17-4) przełamał serię dwóch porażek, po toczonej w wolnym tempie walce pokonując podczas gali UFC Fight Night 134 w Hamburgu Stefana Struve (28-11).




Obaj zawodnicy rozpoczęli od lowkingów. Polak był stroną atakującą, starając się wywierać presję. Struve śmignął lowkingiem, Tybura trafił podwójnym lewym. Uniejowianin szybko skrócił dystans, przechwytując nogę Holendra i z łatwością kładąc przeciwnika na plecach. Z góry nasz zawodnik koncentrował się na kontroli, ale z czasem zaczął rozpuszczać ręce w krótkich uderzeniach i łokciach na głowę i korpus Struve. Połowa rundy. Dwa śliczne uderzenia Tybury weszły czysto. Holender zapiął wysoko nogi, próbując wykombinować coś z pleców, ale bez powodzenia. W końcu sędzia uznał, że nie dzieje się wystarczająco dużo w parterze i podniósł pojedynek. Na nogach walka toczona była w wolnym tempie. Marcin ruszył do przodu, Struve próbował opędzać się od niego kopnięciami. Nasz zawodnik trafił dobrze w półdystansie. Holender próbował kontrować kopnięcia Polaka ciosami – z pewnymi sukcesami. Zdzielił uniejowianina serią lowkingów. Polak poszukał obalenia i choć pierwszej próby nie sfinalizował, to kolejną – owszem. Koniec pierwszej rundy.

Dobry lewy prosty Struve na otwarcie rundy, ale Tybura odpowiada overhandem. Holender trafia jednak serią prostych. Szermierka na pięści i kopnięcia. Holender dokłada lowkingi. Marcin mobilniejszy, czeka na okazję do skrócenia dystansu – i znajduje ją, idąc do nóg Wieżowca, zapinając klamrę za jego biodrami i kładąc go z łatwością na deskach. Struve próbował wykluczać ręce Polaka, ale i tak zainkasował kilka pojedynczych uderzeń. Holender skręcił się do balachy, ale wbijał palce stóp w ogrodzenie i sędzia przerwał na chwilę walkę. Polak ustabilizował pozycję na górze, trafiając kilkoma dobrymi łokciami z pozycji bocznej i rozcinając rywala. Holender z czasem zdołał jednak wstać – i zaczęły się dramaty Polaka. Przeciwnik zdzielił go bowiem dobrymi ciosami, a potem trafił potężnym frontalnym kopnięciem na szczękę, po którym aż ugięły się pod naszym zawodnikiem nogi.

Tybura poszukał klinczu, obalenia, ale Struve wyswobodził się. Potraktował naszego zawodnika kolejnymi uderzeniami, ale Polak przytomnie znów poszedł po obalenie, zwalniając tempo walki. I udało się – wyniósł Holendra, kładąc go na plecach ponownie. Zabrzmiała syrena kończąca drugie pięć minut.

Struve chętnie polował na kopnięcia od początku ostatniej odsłony. Tybura był jednak czujny. Prawy prosty Holendra doszedł celu. Polak zaczął atakować kopnięciami na kolano – z niezłym skutkiem. Uniejowianin był mobilniejszy, choć miał problemy z przedarciem się przez długie ręce i nogi Holendra. Zaczął wobec tego ostrzeliwać rywala lowkingami. Walka toczyła się w wolnym tempie. Gwizdy na trybunach. Srogie lowkingi z obu stron. Uniejowianin idzie do obalenia, ale Wieżowiec tym razem zdołał się wybronić. Tylko jednak na chwilę, bo Tybura ruszył do kolejnego sprowadzenia i nie bez problemów, ale dopiął swego i na niespełna dwie minuty przed końcem położył Struve na plecach, wbijając go w siatkę. Z góry zaatakował uderzeniami i łokciami. Tym razem z większym zdecydowaniem i większą aktywnością. Kilka młotów wylądowało na głowie Struve. Łokcie. Kolejne młoty. Koniec walki.

Sędziowie wypunktowali pojedynek jednogłośnie na konto uniejowianina (30-27, 30-27, 29-28), który w ten sposób powraca na zwycięskie tory po dwóch poprzednich porażkach.

Dla Stefana Struve jest to trzecia z rzędu przegrana i jego los pod flagą UFC stoi pod znakiem zapytania.

*****

UFC Hamburg: Shogun vs. Smith – wyniki i relacja

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button