UFC

UFC 179 – relacja i wyniki

Relacja na żywo z gali UFC 179, na której Jose Aldo broni pasa mistrzowskiego kategorii piórkowej w konfrontacji z Chadem Mendesem.

145 lbs: Jose Aldo (25-1) > Chad Mendes (16-2) (decyzja jednogłośna)

Po spektakularnym pojedynku, w którym obaj zawodnicy lądowali na deskach po knockdownach, Jose Aldo obronił pas mistrzowski, pokonując na pełnym dystansie Chada Mendesa. Amerykanin spisał się jednak bardzo dobrze, wielokrotnie bardzo mocno trafiając mistrza. Gdy pozostawał mobilny, atakując technikami podobnymi do tych, które wykorzystuje TJ Dillashaw, notował sporo sukcesów, ale w momencie, gdy ustawiał się naprzeciwko Brazylijczyka, szukając szermierki na pięści i uniki, sprawy miały się gorzej. Ostatecznie wszyscy sędziowie punktowali walkę 49-46 na korzyść Aldo i trudno mieć do takiej punktacji jakiekolwiek zastrzeżenia.

205 lbs: Phil Davis (13-2) > Glover Teixeira (22-4) (decyzja jednogłośna)

Phil Davis zaskoczył wszystkich ekspertów większych i mniejszych, dominując zapaśniczo bezradnego przez większość czasu w parterze Govera Teixeirę, który zresztą sam dwa razy lądował na plecach, próbując zapinać nieudane ostatecznie duszenie. Amerykanin był znacznie bardziej ruchliwy w stójce i pomimo tego, że jego ciosy nie ważyły wiele, to dochodziły celu – celne w wykonaniu Brazylijczyka moglibyśmy prawdopodobnie policzyć na palcach jednej, no, może dwóch rąk. Gdy tylko Teixeira łapał rytm, trafił 1-2 uderzenia, szybko wybijał go z niego Davis, klinczując i walcząc, najczęściej skutecznie, o obalenie. W parterze raził Brazylijczyka masą ciosów, które jednak nie ważyły wiele, choć z nawiązką wystarczył do zwycięstwa.

Davis uczynił bardzo poważny krok w kierunku walki o najwyższe honory w dywizji półciężkiej, choć zapytany w wywiadzie po walce, z kim chciałby się teraz zmierzyć, wskazał… Andersona Silvę. Hm… Z pewnością jest to wymarzone zestawienie wszystkich fanów na świecie.

205 lbs: Fabio Maldonado (22-7) > Hans Stringer (22-6-3) (TKO – uderzenia z góry)

Fabio Maldonado znów to zrobił! Brazylijczyk spędził pierwszą rundę na plecach w starciu z wyraźnie nastawionym na zapasy Hansem Stringerem, ale to wszystko, na co było stać tego ostatniego. W drugiej rundzie potwornie zmęczony już Holender zdołał co prawda zaliczyć jeszcze jedno obalenie, ale Maldonado odwrócił pozycję, czym w zasadzie od razu złamał chęć walki Stringera. Brazylijczyk zasypał rywala z góry gradem ciosów na korpus i na głowę, a nie przejawiający najmniejszej ochoty do kontynuowania pojedynku Holender czekał tylko na przerwanie sędziego.

Fabio Maldonado staje się tym samym bardzo mocnym – choć nie najmocniejszym – kandydatem do walki z Janem Błachowiczem.

145 lbs: Darren Elkins (18-4) > Lucas Martins (15-2) (decyzja niejednogłośna)

W pojedynku pełnym klinczu przestraszony ryzykiem obaleń i bezsensownie raz po raz cofający się prosto na siatkę Lucas Martins przegrał z twardym, nieustannie prącym do przodu, ale i nudnym jak flaki z olejem – przynajmniej w tym pojedynku – Darrenem Elkinsem. Amerykanin wygrał dzięki temu, że przez większość pojedynku dociskał Brazylijczyka do siatki, choć ani razu nie był w stanie go sprowadzić do parteru. Walka bez żadnej historii, o której jak najszybciej każdy chciałby chyba zapomnieć.

155 lbs: Beneil Dariush (9-1) > Carlos D. Ferreira (11-1) (decyzja jednogłośna)

Beneil Dariush okazał się zdecydowanie bardziej poukładanym strikerem niż preferujący obszerne sierpy i krótkie szarże Carlos Diego Ferreira. Irańczyk trafiał zdecydowanie częściej, zwłaszcza potężnymi lowkingami za każdym razem, gdy Brazylijczyk zmieniał pozycję na odwrotną. Dariush był też lepszym zapaśnikiem, który po udanych obaleniach był w stanie kontrolować z góry Ferreirę, od czasu do czasu przemycając jakieś ciosy z góry. Niby Brazylijczyk nie był w całej walce ani przez chwilę poważnie zagrożony – w przeciwieństwie do podopiecznego Rafaela Cordeiro, który w trzeciej rundzie zdawał się być przez chwilę zamroczony po ostrej szarży Ferreiry – ale nie było wątpliwości, że ustępuje rywalowi w aspekcie stójkowym i zapaśniczym, a w parterze nie jest w stanie zagrozić mu z pleców.

170 lbs: Neil Magny (13-3) > William Macario (7-2) (TKO – uderzenia z góry)

Dysponujący doskonałymi warunkami fizycznymi Neil Magny był zdecydowanie aktywniejszym zawodnikiem, niż dysponujący dynamiką, ale i bardzo pasywny William Macario. W pierwszej i drugiej rundzie ataki Brazylijczyka były niebezpieczniejsze, zwłaszcza gdy zaganiał Magny’ego pod siatkę, ale jako, że działo się to rzadko, to aktywność Amerykanina i cała masa prostych z obu rąk, którymi trafiał Brazylijczyka, oraz obalenia i gnp z góry, dały mu zwycięstwa w dwóch pierwszych odsłonach. Cierpliwość Magny’ego opłaciła się i w trzeciej rundzie, gdy Macario był już bardzo mocno zmęczony krótkimi ale bardzo intensywnymi szarżami, Amerykanin podkręcił tempo, sprowadzając Brazylijczyka do parteru i tam zasypując go gradem ciosów, czym zmusił sędziego do przerwania pojedynku.

Bardzo dobra postawa Magny’ego, który z walki na walkę prezentuje się coraz lepiej, w końcu zaczął też wygrywać przed czasem, a to zwycięstwo jest już jego piątym z rzędu! Już po tej walce może dostać się do czołowej piętnastki i mieć nadzieję na rywala z szerokiej czołówki w kolejnym boju.

155 lbs: Yan Cabral (12-1) > Naoyuki Kotani (33-12-7) (poddanie – duszenie zza pleców)

Yan Cabral nie miał większych problemów z pokonaniem wystraszonego, jak się wydawało, Naoyuki Kotaniego. Brazylijczyk był skuteczniejszy w stójce, choć i tak nieustannie poszukiwał klinczu i sprowadzenia. Po wygraniu pierwszej rundy dzięki przewadze w parterze, w drugiej debiutujący w kategorii lekkiej Brazylijczyk znalazł w końcu sposób na poddanie Japończyka, zdobywając jego plecy i zmuszając do odklepania duszenia.

Przyzwoita forma Cabrala, choć przeciętna stójka i jako takie zapasy wielkiej kariery w dywizji lekkiej wielkich sukcesów raczej mu nie zapewnią.

125 lbs: Wilson Reis (19-5) > Scott Jorgensen (15-10) (poddanie – trójkąt rękami)

Na początku pojedynku Wilson Reis miał masę problemów, po tym jak wylądował na deskach po prawym Scotta Jorgensena. W ogóle Amerykanin prezentował się całkiem nieźle w stójce, dobrze kontrolując dystans – nie można tego było powiedzieć o Brazylijczyku, który raz po raz przestrzeliwał kombinacjami bokserskimi. W końcu jednak walczący z odwrotnej pozycji Reis trafił potężnym kopnięciem na wątrobę, po którym rzucił się na naruszonego Jorgensena, obalił go, zasypał ciosami z góry i skończył efektownym trójkątem rękami.

Drugim kolejnym zwycięstwem w kategorii muszej Wilson Reis doszlusowuje do czołówki i teraz zapewne czeka go starcie z kimś dużo mocniejszym niż znajdujący się w słabej formie od dłuższego czasu Scott Jorgensen.

Andre Fili (14-2) > Felipe Arantes (16-7-1) (decyzja jednogłośna)

Po bardzo wyrównanej, pełnej zwrotów akcji i toczonej w szybkim tempie batalii Andre Fili pokonał Felipa Arantesa. Amerykanin był nieco skuteczniejszy w stójce, a także punktował obaleniami oraz ciosami z góry, choć często agresja kosztowała go utratę dogodnych pozycji. Brazylijczyk z kolei błyszczał, będąc z góry, skąd zasypywał rywala ciężkimi łokciami. Ogólnie jednak w stójce był zbyt bierny, wycofując się pod naporem doskonale przygotowanego kondycyjnie Filiego, a w parterze nie był w stanie ani naruszyć rywala, ani też zbyt długo utrzymać pozycji dominującej.

Zasłużone, ciężko wywalczone zwycięstwo Amerykanina, który pokonując naprawdę solidnego przeciwnika na wrogim terenie, z pewnością odzyska nieco blasku utraconego po porażce z Maxem Holloway’em.

155 lbs: Gilbert Burns (9-0) > Christos Giagos (10-3) (poddanie – balacha)

Gilbert Burns miał na początku pewne problemy z nieźle boksersko poukładanym Christosem Giagosem, ale gdy obalił rywala, role całkowicie się odwróciły. Brazylijczyk wypracował sobie dosiad oraz wpiął się za plecy greckiego Amerykanina, nieustannie walcząc o duszenie i jednocześnie atakując ciosami. W samej końcówce Giagos spróbował wydostać się z niekorzystnej pozycji, ale właśnie ten błąd był jego ostatnim – Burns błyskawicznie przechwycił rękę przeciwnika i zmusił go do odklepania morderczo wyglądającej balachy w samej końcówce pierwszej rundy.

Tym samym Brazylijczyk śrubuje swój rekord do mocnego 9-0, zaliczając drugie dobre zwycięstwo w UFC. Doskonały parter, solidne zapasy i coraz lepsza stójka mogą go zaprowadzić bardzo daleko!

Tony Martin (9-2) > Fabricio Camoes (14-9-1) (poddanie – kimura)

Do trzech razy sztuka – utalentowany i dysponujący doskonałymi warunkami fizycznymi Tony Martin w końcu przy trzecim podejściu zaliczył wygraną w UFC. Po badawczym początku w stójce i kilku mocnych lowkingach ze strony Fabricio Camoesa Martin przeniósł walkę do parteru, gdzie w odpowiedzi na próbę kimury w wykonaniu Brazylijczyka Amerykanin odpowiedział w kontrze własną. Będący czarnym pasem BJJ Camoes przez długi czas walczył o wyjście z trudnej sytuacji, ale Martin nie odpuścił, mocno trzymając chwyt, nie tracąc górnej pozycji i w końcu zmuszając rywala do odklepania.

Tym samym Camoes po trzeciej kolejnej porażce z rzędu pewnie wyleci z organizacji. Martinowi za to ta wygrana pozwoli na złapanie chwili oddechu i więcej czasu na szlifowanie swojej kondycji – która w UFC była jego najsłabszą stroną.

Wyniki

Karta główna

145 lbs: Jose Aldo (25-1) pok. Chada Mendesa (16-2) przez jednogłośną decyzję (3x 49-46)
205 lbs: Phil Davis (13-2) pok. Glovera Teixeirę (22-4) przez jednogłośną decyzję (3x 30-27)
205 lbs: Fabio Maldonado (22-7) pok. Hans Stringer (22-6-3) przez TKO (uderzenia z góry) R2 4:06
145 lbs: Darren Elkins (17-4) pok. Lucasa Martinsa (15-2) przez niejednogłośną decyzję (2x 30-27, 27-30)
155 lbs: Beneil Dariush (9-1) pok. Carlos D. Ferreirę (11-1) przez jednogłośną decyzję (3x 30-27)

Karta wstępna

170 lbs: Neil Magny (13-3) pok. Williama Macario (7-2) przez TKO (uderzenia w parterze) R3 2:40
155 lbs: Yan Cabral (12-1) pok. Naoyuki Kotaniego (33-12-7) przez poddanie (duszenie zza pleców) R2 3:06
125 lbs: Wilson Reis (19-5) pok. Scotta Jorgensena (15-10) przez poddanie (trójkąt rękami), R1 3:28
145 lbs:Andre Fili (14-2) pok. Felipe Arantesa (16-7-1) przez jednogłośną decyzję (3x 29-28)
155 lbs: Gilbert Burns (9-0) pok. Christosa Giagosa (10-3) przez poddanie (balacha), R1 4:57
155 lbs: Tony Martin (9-2) pok. Fabricio Camoesa (14-9-1) przez poddanie (kimura), R1 4:15

fot. MMAFighting.com

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button