UFC

Vitor Belfort chce drugiej walki z Natem Marquardtem: „Zadbam o to, żeby nie było ostatniej rundy”

Vitor Belfort odpowiada na zastrzeżenia Nate’a Marquardta odnośnie werdyktu ich walki podczas UFC 212, zapraszając Amerykanina w powtórne tany.

Nie obyło się bez kontrowersji w pojedynku Vitora Belforta z Natem Marquardtem, do którego doszło 3 czerwca w Rio de Janeiro podczas gali UFC 212.

Vitor Belfort kontrowersyjnie pokonał Nate’a Marquardta na punkty

Sędziowie jednogłośnie wypunktowali walkę dla Brazylijczyka, jak jeden mąż oceniając, że rundy drugą i trzecią wygrał on w stosunku 10-9. Pierwszą zgodnie wypunktowali 10-9 dla Marquardta.

Inaczej starcie punktowali jednak w dużej większości dziennikarze oraz fani, a i statystyki celnych uderzeń – niejedynego, rzecz jasna, kryterium, ale jednego z najważniejszych – w rozbiciu na rundy także wyraźnie faworyzowały Amerykanina.

Nic więc dziwnego, że kilka dni po gali Marquardt – dla którego była to druga z rzędu porażka i siódma w ostatnich dziesięciu walkach dla UFC – w rozmowie z MMAFighting.com wyraził głębokie niezadowolenie z werdyktu.

Po obejrzeniu walki nie zmieniłem swojego stanowiska.

– powiedział Amerykanin.

Byłem ciekawy, bo myślałem, że może w telewizji wyglądało to inaczej niż czułem w oktagonie. Tam w środku czułem, że wygrywam w zasadzie każdą sekundę walki. Trafił mnie tylko kilkoma ciosami i jedyną rzeczą, która wyglądała inaczej podczas oglądania walki od bycia w klatce, były reakcje tłumu.

Za każdym razem, gdy wyprowadzał kopnięcie – a zablokowałem każde; żadne z nich nie trafiło – tłum krzyczał bardzo głośno i nie wiem, czy to nie miało wpływu na sędziowanie, ale nie powinno mieć, bo wszystkie portale widziały mnie w roli zwycięzcy. Nie wiem więc. Patrząc wstecz, oczywiście są pewne rzeczy, które mogłem zrobić lepiej, błędy, których mogłem uniknąć, ale biorąc wszystko pod uwagę, dałem bardzo dobrą walkę i czułem, że to ja jestem jej zwycięzcą.




W temacie głos zabrał w końcu także i Brazylijczyk, który po walce – wbrew wcześniejszym zapowiedziom – stwierdził, że nigdzie się nie wybiera i zamierza kontynuować karierę pod banderą UFC.

https://www.instagram.com/p/BVNro0AFPVG/

Bardzo szanuję Nate’a Marquardta, ale uważam jego wymówki za porażkę za niestosowne. Na pewno wygrałem tę walkę, a pojedynek w Brazylii nie robi różnicy dla organizacji czy sędziów. O ile wiem, UFC jest organizacją międzynarodową, która robi gale i ma ludzi na całym świecie.
Ale jeśli chcesz zrobić to raz jeszcze – jestem gotowy!!
Zmierzmy się na neutralnym gruncie, abyś nie mógł narzekać na przewagę własnego podwórka.
Zadbam o to, żeby walka nie weszła w ostatnią rundę!
Zróbmy to!

*****

Max Holloway: „Nie ścigam się w tej dywizji – czyszczę ją”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button