BellatorFedor EmelianenkoRosyjskie MMAUFC

Vitaly Minakov analizuje starcia Fedora z Mirem i Volkova z Werdumem: „Sasza zaszedł bardzo daleko”

Uznawany przez wielu za najlepszego obecnie rosyjskiego ciężkiego Vitaly Minakov zabrał głos na temat swoich dalszych planów oraz pojedynków Fedora Emelianenki z Frankiem Mirem i Alexandra Volkova z Fabricio Werdumem.

Organizacja RCC z przytupem postanowiła zaznaczyć swoją obecność na arenie mieszanych sztuk walki w Rosji. Poza stworzeniem ciekawego fightcardu najlepszym ku temu sposobem było oczywiście zaproszenie zacnych przedstawicieli ten pięknej dyscypliny.




Oprócz Fedora Emelianenko czy Mike’a Tysona na trybunach hali w Jekaterynburgu podczas lutowej gali można było spotkać między innymi Vitaly’a Minakova, który zawsze stanowi dla dziennikarzy ciekawe źródło wiedzy w temacie MMA. Tym razem zawodnik z Briańska podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat walk swoich rodaków i kolegów z wagi ciężkiej – Aleksandra Volkova i Fedora Emelianenko, których czekają starcia odpowiednio z Fabricio Werdumem oraz Frankiem Mirem.

Zanim jednak wielokrotny mistrz świata w sambo zaczął rozwodzić się nad szansami obu panów, przybliżył kibicom swoją aktualną sytuację sportową.

Chcę walczyć na galach Fight Nights, jednak walcząc tam, nie uczestniczę w procesie selekcji i w wyścigu po pas kategorii ciężkiej. Walczę w super-walkach i wydaje mi się, że dalej będę utrzymywał swoją aktywność właśnie w takim formacie. Z tej prostej przyczyny, żę wciąż mam kontrakt z Bellatorem. Póki prowadzimy rozmowy o tym, co będzie dalej, mam zgodę na swego rodzaju autonomię w działaniu. Ale nie mogę podpisać kontraktu na kilka walk ani z Fight Nights, ani z żadną inną organizacją. Na razie występuję bo występuję. Właśnie w walkach wieczoru i na razie tylko na takie mogę liczyć.

Podczas gali w Jekaterynburgu Minakov miał okazję oglądać w akcji Sergieja Kharitonova, o którym w ostatnim czasie mówiło się w Rosji właśnie w kontekście potencjalnego starcia z Vitalym. Zapytany przez dziennikarza Vestnik MMA, czy pozwoliłby Kharitonovowi wnieść do klatki taką wagę jak podczas konfrontacji z Joey’em Beltranem – czyli 126 kilogramów – Minakov nie miał żadnych zastrzeżeń.

Jest mi wszystko jedno, ile będzie ważył przeciwnik. W rzeczy samej ja sam jestem tylko troszkę od niego lżejszy. Widzicie, ja uważam, że duża waga wcale nie stanowi dużej przewagi. Sam kiedy usłyszałem, że jest taka możliwość, aby zawalczyć z Sergiejem, uznałem, że do tej walki będę ścinał około 10 kilogramów. Tak, aby ważyć w walce około 110 kilogramów. Chcę być bardziej mobilny, szybszy. Masa jako taka nie jest decydująca. Waga 100-110 kilogramów w pełni wystarcza, aby znokautować każdego, każdego zawodnika! O dowolnej masie czy gabarytach.

Rozważając następnego potencjalnego przeciwnika dla Minakova, cały czas musimy obracać się w kategorii super-walki, ekstra-walki. Obecnie pas wagi ciężkiej FN dzierży Sergey Pavlovich. Czy ewentualne starcie z nim w ogóle wchodzi w rachubę? Nawet jeśli na szali nie byłoby pasa mistrzowskiego?

Jeśli mówimy o walce z Sergeyem Pavlovichem, jest to cały czas młody zawodnik, a przy tym mistrz organizacji. Zaczął już głośno zaznaczać swoją obecność w dywizji, choć w sumie jest na początku swej drogi. A przy tym wszystkim to mój bardzo dobry przyjaciel. Często mi pomaga w przygotowaniach do walk, ja pomagam jemu. Dlatego też zarówno on, jak i ja nie chcielibyśmy spotkać się razem w klatce. Mamy z kim się bić i powinniśmy przede wszystkim pomagać sobie nawzajem i mieć udział we wzajemnym rozwoju.

Nie da się ukryć, że najbliższe miesiące upłyną kibicom w Rosji przede wszystkim pod znakiem walk wspomnianych Aleksandra Volkova z Fabricio Werdumem podczas UFC Fight Night 127 oraz Fedora Emelianenko z Frankiem Mirem w ramach turnieju Grand Prix wagi ciężkiej Bellatora. Minakov, co prawda niechętnie, ale zgodził się na małą prognozę przed walkami rodaków.

O Volkovie:

Sasza zaszedł bardzo daleko. Można powiedzieć, że nawet dalej, niż się wszyscy spodziewali. Dla mnie już jest mistrzem – właśnie dlatego, że tak daleko zaszedł. Nie chcę umniejszać jego zasług czy umiejętności. Patrząc jednak na dobrą bazę uderzeniową u Aleksandra, ale i małe niedostatki w zapasach, zaszedł bardzo daleko. Fabricio Werdum z jednej strony może być dla Saszy wygodnym przeciwnik. Sasza jest wyższy. Ma większy zasięg. Wiem, że kiedyś razem z Werdumem trenowali i Sasza powiedział – nie mnie, ale mojemu bliskiemu koledze – że w walce na nogach w niczym Brazylijczykowi nie ustępował, a nawet przewyższał go. Kwestia jest jedna. Sukcesu w tej walce należy upatrywać w tym, na ile mądry będzie na nią plan. Wydaje mi się, że Fabricio nie będzie walczył w tej płaszczyźnie, w której dominuje Sasza. Będzie podchodził, próbował obalać i pracować w parterze. Naturalne, że będę kibicował Saszy. Jeśli przejdzie Werduma, to będzie miał szansę, aby wygrać wszystko. Wydaje mi się, że dla niego na przykład Stipe Miocic jest bardziej wygodnym przeciwnikiem aniżeli właśnie Fabricio Werdum.

Miniakov wie co mówi, ponieważ zna Volkova bardzo dobrze. Swego casu przyszło im się już zmierzyć w walce o pas w Bellatorze – Minakov szybko załatwił wówczas sprawę, ubijając Volkova w niecałe trzy minuty.




O Fedorze:

Nie lubię dawać prognoz na walki, ale jeśli miałbym obiektywnie oceniać silne i słabe strony jednego i drugiego, to Fedor jest bardzo zrywny, szybki. I to pomimo jego wieku. To też bardzo myślący zawodnik w trakcie walki. I wytrzymały. Przede wszystkim wytrzymały.

Frank Mir też ma silne strony – jego moc, siła. Może sprowadzić do parteru, trzymać, kontrolować i pracować na punkty. Ale ma też ograniczenia. Jest bardzo wolny. Patrząc na to, zdecydowana przewaga jest po stronie Fedora. Najważniejsze, by nie było takich wpadek jak na przykład w walce z Mattem Mitrione, kiedy to w sumie jedna akcja, przypadek, nie pozwoliły Fedorowi pokazać tego, co potrafi najlepiej. Wydaje mi się, że powinien sobie poradzić. W jego drabince uważałem za najbardziej niebezpiecznego Rampage’a Jacksona, a Rampage przegrał z Sonnenem, który go całkowicie skontrolował. Nie mogłem sobie nawet wyobrazić, że Sonnem w ogóle będzie w stanie pokazać cokolwiek. A on to wygrał. Niemniej jednak postrzegam Fedora jako lidera, lidera całego Grand Prix. Najważniejsze jednak, by pokonał Mira, a potem będziemy się zastanawiać, jak będzie dalej. Z kim będzie mu łatwiej lub ciężej.

Na koniec Minakov dostał pytanie najciekawsze. Z racji tego, że cały czas obowiązuje go kontrakt z Bellatorem, czy jest możliwe, by spotkał się w klatce ze zwycięzcą turnieju Grand Prix? Ktokolwiek by nim nie był?

Prawdopodobieństwo, że zobaczycie mnie jeszcze w klatce Bellatora jest realne. Wszystko zależy jednak od przebiegu naszych rozmów. Nie chciałbym teraz tego komentować, ponieważ wcześniej było już powiedziane wiele na ten temat. Zbyt wiele. Wiele niepotrzebnych słów i oczekiwań. Dlatego też, aby nie wprowadzać w błąd kibiców, którzy cały czas szukają sensacji tam, gdzie jej w rzeczy samej nie ma, zawsze staram się mówić o konkretach, które pojawiają się na daną chwilę. Teraz to wszystko cały czas się zmienia, więc nie chcę wprowadzać zamieszania. Na przestrzeni ostatniego roku żadnej aktywności ze strony Bellatora nie było. Teraz z kolei coś tam się ruszyło. Wiem, że Scott Coker jest zainteresowany, aby o tym porozmawiać, ale wiecie, jak to jest… Mój przyjaciel Kamil Gadzhiev (właściciel organizacji Fight Nights) rozmawiał się ze Scottem. Także mój menadżer Aleksiej Zhernakov miał z nim styczność, tak więc coś powoli się dzieje. Zobaczymy, jakie będą rezultaty.

Wrócić oczywiście do Bellatora mogę, choćby w przyszłym miesiącu, ale wszystko zależy od tego na jakich warunkach. Staramy się wynegocjować dla nas godne warunki. Występować ot tak, po prostu, by występować? Przepraszam was, ale ja nie jestem już w tym wieku. Teraz ważne są również dla mnie perspektywy. Także te ekonomiczne.

*****

Lowkingi na łydkę – anatomia destrukcji

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button