UFC

UFC on FOX 25 – wyniki i relacja

Relacja i wyniki z gali UFC on FOX 25 – Weidman vs. Gastelum, na której wystąpi też Damian Grabowski.

W walce wieczoru gali UFC on FOX 25 w Long Island Chris Weidman (15-3) w końcu przełamał czarną serię trzech porażek, poddając Kelvina Gasteluma (14-3).

Weidman rozpoczął walkę od serii frontali na korpus, które potem zamienił na soczystego wewnętrznego lowkinga. Minęła minuta walki. Gastelum był bardzo cierpliwy, podrygując tylko i utrzymując dystans. Zainkasował jednak krosa, a chwilę potem firmowego lewego sierpa Weidmana. Ten ostatni poszedł następnie po udane obalenie, zwieńczone kilkoma kolanami na głowę, gdy Gastelum próbował wstawać oraz ustabilizowaniem pozycji bocznej w połowie rundy. Weidman poszukał kimury, ale Gastelum wykorzystał okazję i wyswobodził się, a pojedynek wrócił na nogi. Kelvin trafił soczystym krosem, ale nadal był bardzo cierpliwy. Spróbował wysokiego kopnięcia, potem znów trafiając krosem. Weidman opędzał się od niego pojedynczymi kopnięciami smagającymi na korpus, ale na niewiele się to zdało – w końcówce został posłany na deski soczystym lewym sierpowym, przygotowanym prawym. Gastelum rzucił się z dobitką, ale Weidman przetrwał do końca pierwszej rundy.

Drugą odsłonę Chris rozpoczął lepiej, najpierw trafiając kilkoma frontalami, potem prawym, a półtorej minuty po rozpoczęciu przewracając rywala pod siatką i tam zachodząc mu za plecy. Miał jednak problemy z ustabilizowaniem pozycji i Gastelum wstał – ale tylko na chwilę. Weidman ponownie go przewrócił, ale znów Kelvin nie miał problemów z powrotem na nogi. Historia się jednak powtórzyła, bo nie odpuszczający uchwytu Weidman znów powalił Gasteluma, tym razem stabilizując pozycję w gardzie. Stamtąd atakował łokciami, do końca rundy nie pozwalając Gastelumowi wstać.

Trzecią odsłonę to agresywnie nastawiony Gastelum rozpoczął znacznie lepiej, seriami ciosów obijając Weidmana. Ten jednak przetrwał i potem sam odgryzł się świetnym prawym z dołu, którym wyraźnie zachwiał błędnikiem rywala. Ten jednak pozostał na siatce, tam kapitalnym balansem głowy unikając kolejnych ciosów Weidmana.

Na trzy minuty przed końcem rundy Chris ponownie zaprzęgnął do działania zapasy, pod siatką obalając Gasteluma, który wstał, ale tylko na chwilę. Weidman ponownie go przewrócił, w kotłowaninie nieomal zachodząc mu za plecy – sztuka to co prawda mu się nie udała, ale zdołał zapiąć ciasny trójkąt rękami, zmuszając walczącego jeszcze przez kilkanaście sekund z uchwytem Gasteluma do odklepania!

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/888948305702551552

Weidman przerywa w ten sposób serię trzech kolejnych porażek.

*****

Pierwsza runda co-main eventu gali toczyła się w każdej płaszczyźnie – w stójce przeważał Dennis Bermudez (16-6), który szczególnie soczystymi lowkingami mocno utrudnił życie Darrenowi Elkinsowi (22-5), ale w obszarze klinczerskim i zapaśniczym to Damage spisywał się lepiej, męcząc rywala pod siatką i nawet przez chwilę mając jego plecy w parterze.

Odsłona druga również była wyrównana. Niby Bermudez trafiał bowiem nieco częściej w stójce, ale zaczął wdawać się w zapaśniczą walkę, gdzie jednak pomimo pewnych sukcesów – obalił na chwilę Elkinsa – sam dał się również przewrócić i przez pewien czas skontrolować w klinczu.

W trzeciej rundzie przewaga Bermudeza nie podlegała już dyskusji. Nieustannie napierał, w końcu wykorzystując swoją szybkość w wymianach pięściarskich i karcąc Elkinsa prostymi i potężnymi lowkingami. Tym razem nie pchał się już tak ochoczo do klinczu.

Punktowi ostatecznie wskazali na Elkinsa, punktując niejednogłośnie na jego korzyść w stosunku 29-28, 28-29, 29-28.

*****

W pierwszej rundzie Gian Villante (15-9) wybronił niemal wszystkie zapaśnicze próby Patricka Cumminsa (10-4), na początku walki okrutnie go też naruszając i nawet na chwilę posyłając na deski seriami prawych, ale potem pojedynek nie tylko się wyrównał, ale wręcz Durkin zaczął trafiać częściej, wielokrotnie ładnie w kontrach przedzierając się przez dziurawą jak szwajcarski ser defensywę rywala.

Druga odsłona należała już zdecydowanie do Cumminsa, który co prawda nie był w stanie przewrócić Villante – pomimo licznych prób – ale dzielił i rządził na nogach, regularnie trafiając sztywnego jak tyczka rywala.

Początek trzeciej rundy należał jednak do Villante, który ponownie zaczął korzystać z prawego, który przyniósł mu tak wiele dobrego na początku pojedynku. Kilka razy naruszył nawet Cumminsa, ale po dwóch minutach wyraźnie zaczął słabnąć i stery pojedynku przejął w swoje ręce znacznie aktywniejszy i wywierający ciągle presję Cummins. Na dwie minuty przed końcem serią prawych rzucił Villante na siatkę, tam atakując jeszcze kolanami na korpus i nogi. Na 40 sekund przed końcem pojedynku sędzia przeniósł jednak pojedynek na środek oktagonu, ale tam to ponownie Cummins rozdawał karty, kilka razy świetnie przepuszczając uderzenia rywala i kontrując własnymi.

Sędziowie ostatecznie wypunktowali walkę niejednogłośnie dla Patricka Cumminsa – 2 x 29-28, 28-29.

*****

W pojedynku otwierającym kartę główną gali Jimmie Rivera (21-1) wypunktował Thomasa Almeidę (22-1).

Obaj zawodnicy rozpoczęli walkę bardzo czujnie i uważnie, próbując pojedynczych lowkingów. W półdystansie to Rivera był aktywniejszy, starając się skontrować kopnięcia rywala. Alemida trafił mocnym prawym, ale zainkasował lewego haka na korpus. Amerykanin rzucił się za nim, dopadając go pod siatką i tam posyłając na deski kolejnym hakiem na schaby i nadchodzącym po nim lewym sierpem.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/888916470394179584

Almeida zdołał się jednak pozbierać i walka wróciła do klinczu a później na środek oktagonu. W wymianach w półdystansie to Amerykanin prezentował się zdecydowanie lepiej, unikając ciosów rywala i odpowiadając własnymi, najczęściej lewym sierpem. Zaczął też okopywać wykroczną nogę Brazylijczyka. Na nieco ponad minutę przed końcem Rivera trafił soczystym krosem, posyłając Almeidę na deski.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/888917044716064768

Ten jednak znów zdołał się wykaraskać, a gdy walka wróciła na nogi, kontynuował wywieranie presji, z której jednak niewiele wynikało. Mobilny Amerykanin z rzadka dawał się trafiać, odpowiadając pojedynczymi lowkingami.

Na otwarcie drugiej rundy Almeida trafił dwoma soczystymi kolanami na korpus, pierwszym w kontrze na próbę obalenia ze strony Rivery. Amerykanin podkręcił jednak tempo, w półdystansie kilka razy świetnie trafiając i zmuszając Brazylijczyka do wycofania się. Zdzielił go też mocnym lowkingiem, chwilę potem, dokładając ładnego krosa. Almeida odpowiedział własnymi ciosami, polując też na jakiegoś łokcia w zwarciu, ale bez powodzenia. Szybszy Amerykanin zdecydowanie lepiej wychodził z wymian w półdystansie, ale na dwie minuty przed końcem drugiej rundy Brazylijczyk dopadł go pięknym prawym na koniec kombinacji, na chwilę posyłając go na deski. Rivera błyskawicznie jednak zebrał się na nogi.

Almeida podkręcił tempo, ale nie był w stanie skończyć rywala i pojedynek znów się wyrównał. Tylko na chwile jednak, bo Almeida trafił kopnięciem na głowę, potem dokładając ładny prawy – szczęka Amerykanina spisała się jednak doskonale.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/888919302467878912

Brazylijczyk był teraz uważniejszy na kontry rywala, nie zapominając się tak bardzo w atakach i częściej korzystając z prostych.

Już w pierwszej akcji ostatniej rundy Amerykanin poszukał obalenia – i znalazł je, kładąc Almeidą na plecach. Brazylijczyk robił jednak, co mógł, aby wstać i po niespełna minucie dopiął swego, przenosząc walkę na nogi, a potem na środek oktagonu. Rivera trafił lewym, potem krosem w kontrze na kopnięcie. Almeida zaczął okopywać wykroczną nogę rywala wewnętrznym lowkingiem. Obaj raz za razem wdawali się w ostre wymiany w półdystansie, z których odrobinę lepiej wychodził Rivera. Amerykanin spróbował obalenia, ale Brazylijczyk wybronił się, chwilę potem trafiając go mocnym prawym. Na niespełna minutę przed końcem Rivera na chwilę przewrócił rywala, ale ten błyskawicznie wstał, w końcówce podkręcając tempo. Rivera cały czas pozostawał jednak w grze, choć ostatnie sekundy należały do Brazylijczyka.

Sędziowie wypunktowali pojedynek 30-27, 30-26 i 29-28 dla Amerykanina, który odnosi w ten sposób piąte z rzędu zwycięstwo pod banderą UFC.

*****

W pierwszej rundzie walki z Elizeu Zaleskim (17-5) Lyman Good (19-4) był stroną atakującą, nieustannie wywierając presję. Trafił Brazylijczyka kilkoma soczystymi ciosami, rozbijając mu łub brwiowy, a nawet przez chwilę znalazł się na górze po udanym obaleniu, ale sam zainkasował sporo uderzeń, szczególnie potężnych lowkingów, które z czasem zaczął próbować kontrować obaleniami.

Druga runda toczyła się wyłącznie na nogach, gdzie obaj zawodnicy raz za razem wymieniali się ostrymi ciosami. Amerykanin przez większość czasu był stroną atakującą, ale Zaleski odgryzał mu się efektownymi technikami takimi jak obrotowy backfist czy latające kolano.

Good jednak udowodnił, że szczękę ma nie od parady, niewiele robiąc sobie z tych uderzeń Brazylijczyka.

Pierwsza połowa trzeciej rundy należała zdecydowanie do mobilnego Zaleskiego, który co prawda cały czas był w odwrocie, ale zaczął świetnie korzystać z lewego prostego, torując się w ten sposób drogę do soczystych prawych. Później walka nieco się wyrównała, a ciosy Gooda zaczęły dochodzić coraz częściej. Jednak w końcówce, gdy obaj wdali się w szalone wymiany, Zaleski okrutnie zachwiał Amerykaninem, będąc bliskim posłania go na deski. Przytomne chwytanie klinczu przez Gooda i syrena kończąca walkę uratowały go przed prawdopodobnym nokautem.

Ostatecznie sędziowie wskazali niejednogłośnie na Zaleskiego, punktując 2 x 30-27, 28-29. Brazylijczyk odnosi w ten sposób trzecie z rzędu zwycięstwo w oktagonie.

*****

Biorący walkę w zastępstwie były futbolista Eryk Anders (9-0) w swoim debiucie w oktagonie zdeklasował w pierwszej rundzie Rafaela Natala (21-9-1).

Ogromny Amerykanin od początku narzucił ostre tempo, spychając Brazylijczyka do defensywy i zmuszając go do coraz bardziej rozpaczliwego krążenia przy siatce. Zainkasował co prawda kilka ciosów od Natala, ale nie zrobiły one na nim wrażenia – gdy natomiast sam wyprowadzał uderzenia, przede wszystkim krosa z odwrotnej pozycji, panika wdawała się w poczynania Brazylijczyka.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/888899344870637569

Z łatwością wybronił też próbę obalenia ze strony Natala, później sam trafiając na górę, gdy naruszony Brazylijczyka stracił równowagę. Reprezentant kraju kawy próbował się skręcać, ale w międzyczasie zainkasował sporo ciosów. W końcu walka wróciła na nogi, ale tam swój kapitalny występ Anders przypieczętował dwoma soczystymi krosami – pierwszym okrutnie naruszając Natala, drugim posyłając go na deski. Zanim sędzie zdążył przerwać walkę, Amerykanin zdzielił rywala jeszcze potężnym ciosem z góry.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/888900036544909312

30-latek broni w ten sposób nieskazitelnego rekordu, z przytupem witając się z oktagonem UFC. Z kolei Natal po przegraniu trzeciej z rzędu walki prawdopodobnie żegna się z amerykańskim gigantem.

*****

Alex Oliveira (18-4-1) odniósł prawdopodobnie najcenniejsze zwycięstwo w karierze, ciężko nokautując Ryana LaFlare (13-2).

Amerykanin w otwierającej rundzie zdominował Brazylijczyka zapaśniczo, szybko przenosząc walkę do parteru i tam do końca rundy utrzymując rywala. Nie wyprowadzał jednak wielu uderzeń, skupiając się na kontroli i uniknięciu odwrócenia pozycji przez Oliveirę.

Brazylijczyk zszedł do narożnika, uśmiechając się od ucha do ucha i okazało się, że miało to pewne uzasadnienie. W drugiej rundzie bowiem świetnie wybronił się przed zapaśniczymi zapędami rywala, ochoczo częstując go potężnymi lowkingami. Gdy natomiast LaFlare ponownie spróbował skrócić dystans, tym razem z superman punchem, brazylijski Kowboj ustrzelił go kapitalnym podbródkowym, kończąc walkę.

Dla brazylijskiego Kowboja jest to już czwarte zwycięstwo z rzędu – nie wliczając w to zakończonej wynikiem no contest pierwszej walki z Timem Meansem. Najprawdopodobniej utorował sobie w ten sposób drogę do czołowej piętnastki kategorii półśredniej.

*****

W walce otwierającej kartę wstępną Damian Grabowski (20-5) przegrał jednogłośną decyzją z Chasem Shermanem (11-3).

Grabowski trafił na otwarcie lewym sierpem, ale potem otrzymał kontrę. Obaj zawodnicy próbowali rozczytać się w stójce. Sherman trafił jabem, potem dołożył sierpa. Grabowski przestrzelił prawym cepem, blokując potem wysokie kopnięcie. Po minucie Polak spróbował obalenia, ale zostało ono szybko wybronione i obaj kontynuowali szermierkę na pięści i kopnięcia. Amerykanin był agresorem, wywierał presję. Trafił lowkingiem. Chwilę potem dołożył soczystego krosa. Polak trafił na korpus, ale chwilę potem znów zainkasował lowkinga. Damian zdzielił Chase’a mocnym prawym, ale chwilę potem przyjął mocne kolano na głowę. Sherman zaczał regularnie okopywać wykroczną nogę polskiego zawodnika. Minęły trzy minuty. Polak trafił prawym, ale zainkasował 2-uderzeniową kontrę. Nasz zawodnik ponownie spróbował przenieść walkę do parteru, ale ponownie Sherman nie miał problemów z wybronieniem obalenia. Polak zmienił na chwilę pozycję na odwrotną, bo znów zainkasował mocnego lowa. Nasz zawodnik trafił obszernym prawym, ale Chase nawet się nie zachwiał, odpowiadając kolejnym lowkingiem. Chwilę potem Amerykanin dołożył kolejne niskie kopnięcia – tak mocne, że Grabowski aż zawył z bólu. Sherman zamknął Polaka na siatce, tam ostrzeliwując go ciosami i lowkingami, ale nasz zawodnik przetrwał do końca pierwszej rundy.

Do drugiej odsłony Damian wyszedł z odwrotnej pozycji, szybko trafiając mocnym sierpem. Sherman odwzajemnił się kolejnym lowkingiem i nasz zawodnik wrócił do klasycznego ustawienia. Polak trafił podwójnym jabem, ale Sherman znów zaczął okrutnie okopywać jego wykroczną nogę, zmuszając naszego zawodnika do czasowej zmiany pozycji. Sherman trafił soczystym jabem. Polak próbował obszernego prawego zamachowego, ale Amerykanin nie miał problemów z unikaniem tego rodzaju ataków. Damian dosięgnął szczęki rywala ładnym krosem po zamarkowaniu jaba, ale zainkasował kontrę sierpem. Minęła połowa drugiej rundy. Sherman ponownie ostrzelał nogi polskiego zawodnika, ten odpowiedział ładnym podbródkowym. Grabowski spróbował skrócić dystans, ale bez powodzenia. Chase trafił serią, ale chwilę potem zainkasował ładnego krosa. Grabowski znów trafił podbródkowymi w zwarciu, ale potem Sherman podkręcił tempo, odpowiadając serią uderzeń. Polak znalazł się na siatce, opędzając się od rywala obszernymi sierpami. Część z nich doszła celu, ale sam zainkasował też sporo uderzeń, będąc już wyraźnie zmęczonym.

Również do trzeciej odsłony nasz zawodnik wyszedł z odwrotnej pozycji, trafiając na otwarcie kilkoma soczystymi uderzeniami. Sherman przetrwał jednak ataki Polaka. Nieco ponad minutę po rozpoczęciu rundy Polak był bliski przewrócenia Amerykanina, ale ten zdołał wstać. Polski Pitbull polował na obszerny prawy zamachowy, ale bez powodzenia. Trafił krosem, ale potem przyjął kombo w kontrze. Tempo walki spadło. Grabowski chętnie zmieniał pozycję, co wytrącało nieco z rytmu Shermana. Na dwie minuty przed końcem Damian trafił bardzo mocnym prawym, ale znów Chase zniósł uderzenia bardzo dobrze. Nie inaczej było chwilę potem, ale tym razem Sherman odpłacił naszemu zawodnikowi serią łokci z klinczu. Na minutę przed końcem obaj zawodnicy oddychali już piekielnie ciężko. Amerykanin trafił lowkingiem, Polak serią prostych.

Ostatecznie sędziowie wypunktowali pojedynek jednogłośnie na korzyść Amerykanina: 30-27, 30-26, 30-27.

Wyniki UFC on FOX 25

Walka wieczoru

185 lbs: Chris Weidman (14-3) pok. Kelvina Gasteluma (14-3) przez poddanie (trójkąt rękami), R3, 3:45

Karta główna

145 lbs: Darren Elkins (23-5) pok. Dennisa Bermudeza (16-7) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)
205 lbs: Patrick Cummins (10-4) pok. Giana Villante (15-9) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)
135 lbs: Jimmie Rivera (21-1) pok. Thomasa Almeidę (22-2) jednogłośną decyzją (30-26, 30-27, 29-28)

Karta wstępna

170 lbs: Elizeu Zaleski (17-5) pok. Lymana Gooda (19-4) niejednogłośną decyzją (2 x 30-27, 28-29)
185 lbs: Eryk Anders (9-0) pok. Rafaela Natala (21-8-1) przez KO (ciosy), R1, 2:54
170 lbs: Alex Oliveira (18-4-1) pok. Ryana LaFlare (13-2) przez KO (podbródkowy), R2, 1:50
265 lbs: Chase Sherman (11-3) pok. Damiana Grabowskiego (20-5) jednogłośną decyzją (2 x 30-27, 30-26)

Karta UFC Fight Pass

145 lbs: Jeremy Kennedy (10-0) pok. Kyle’a Bochniaka (7-2) jednogłośną decyzją 30-27, 30-27, 29-28
135 lbs: Marlon Vera (12-3-1) pok. Briana Kellehera (17-8) przez poddanie (balacha), R1, 2:18
265 lbs: Junior Albini (14-2) pok. Tima Johnsona (11-4) przez KO (ciosy), R1, 2:51
145 lbs: Shane Burgos (10-0) pok. Godofredo Pepey’a (13-5) jednogłośną decyzją (2 x 30-26, 29-28)
155 lbs: Chris Wade (12-3) pok. Frankiego Pereza (10-4) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button