UFC

UFC Fight Night 95 – wyniki i relacja

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC Fight Night 95, na której Cris Cyborg pójdzie w tany z Liną Lansberg.

140 lbs: Cris Cyborg (17-1) > Lina Lansberg (6-2) – TKO

Cyborg od razu ruszyła ostro do przodu – Lansberg próbowała krążyć przy siatce, ale nic z tego nie wyszło i po zainkasowaniu kilku ciosów została wbita w ogrodzenie. Tam Brazylijka zasypała ją kolanami na korpus. Cyborg na chwilę rozerwała klincz, atakując ostrą kombinacja i następnie znów przyszpilając Szwedkę. W klinczu Brazylijka kontrolowała pozycję, raz za razem łapiąc podwójne podchwyty. Sędzia uznał jednak, że dzieje się niewiele i rozdzielił obie zawodniczki – Cyborg jednak szybko z powrotem wbiła rywalkę w siatką, tym razem ją obalając.

Zdobyła dosiad i rozpuściła ręce, ale Lansberg przetrwała nawałnicę i zdołała wrócić do stójki. Cyborg jednak ponownie unieruchomiła ją przy siatce, by chwilę potem zasypać ją gradem soczystych ciosów i mocno porozbijać. Szwedka przetrwała jednak do końca rundy.

Lansberg próbowała rozpocząć drugą odsłonę, będąc bardzo mobilną, ale już pierwszym krosem Brazylijka przyszpiliła ją do siatki – tam zasypała ją gradem ciosów i kopnięć na korpus, ale Szwedka ponownie wykazała się nie lada odpornością i sercem do walki. Cyborg ponownie przewróciła rywalkę, zasypując ją ciosami z góry. Szwedka skuliła się i chroniła głowę, ale nie robiła nic więcej pomimo ostrzeżeń ze strony sędziego nawołującego ją do poprawienia pozycji, tym samym zmuszając go do przerwania walki.

Brazylijka wygrywa w ten sposób drugą walkę pod banderą UFC.

145 lbs: Renan Barao (34-4) > Phillipe Nover (11-7-1) – decyzja jednogłośna

W początkowych fragmentach Nover wyglądał odrobinę lepiej, trafiając szczególnie dobrymi jabami. Barao odpowiadał lowkingami, po jednym z nich atakując dobrą serią ciosów. Brazylijczyk spróbował raz jeszcze zaatakować kombinacją, ale został skontrowany dobrym lewym, prawie lądując na deskach. Szybko jednak się otrząsnął, a pojedynek nadal toczył się na nogach w spokojnym tempie. Barao zaczął coraz mocniej okopywać wykroczną nogę rywala, ale ten kąsał go pojedynczymi lewymi prostymi. Do końca rundy nie wydarzyło się wiele – Brazylijczyk próbował atakować kombinacjami, ale bez powodzenia, a i kontry lewym sierpowym Novera nie dochodziły celu.

Barao dobrze rozpoczął drugą rundę, kilka razy soczyście w kombinacjach trafiając Novera. Atakował coraz odważniej, męcząc też Amerykanina nieustannie lowkingami. Nover wyraźnie stracił rezon, oddając pole rywalowi. Odgryzał się pojedynczymi ciosami, przede wszystkim jabami, ale przyjmował w odpowiedzi więcej. W końcówce Barao podkreślił jeszcze swoją przewagę obaleniem.

Na początku trzeciej odsłony Barao trafi dwoma dobrymi krosami, a nieco ponad trzy minuty przed końcem przeniósł walkę z klinczu do parteru.

Nover zdołał jednak wrócić na nogi i ruszył do ataku, zdając sobie sprawę, że przegrywa na kartach sędziowskich. Trafił kilkom dobrymi uderzeniami powoli zwalniającego rywala. Sam też zainkasował uderzenia w kontrze, ale cały czas był stroną atakującą. Szczególnie na rozerwanie klinczu Amerykanin trafiał dobrymi ciosami. W końcówce jednak Barao znów przeniósł walkę do parteru.

Sędziowie nie mieli wątpliwości, jednogłośnie wskazując na Brazylijczyka, który odnosi pierwszą wygrana w kategorii piórkowej i pierwszą w oktagonie od grudnia 2014 roku. Nover natomiast przegrywa drugie starcie z rzędu.

265 lbs: Roy Nelson (22-13) > Antonio Silva (19-10) – KO

Nelson od początku spróbował zamknąć Silvę na siatce, ale ten dobrze utrzymywał dystans. Dodatkowo, męczył Amerykanina mocnymi kopnięciami, szczególnie na nogi. Trafił też kilkoma dobrymi ciosami w półdystansie, ale wkrótce znów Nelson wywierał presję, poszukując nokautującego ciosu. Brazylijczyk raz za razem zmieniał pozycję na odwrotną, ale nie ustrzegł się przed kilkoma bombami ze strony Amerykanina – zdołał je jednak przetrwać, demonstrując zaskakującą, biorąc pod uwagę poprzednie walki, odporność.

Nelson spróbował obalenia, ale nic z tego nie wyszło i walka przeniosła się do klinczu z Amerykaninem wciskającym rywala do siatki i walczącym o obalenie. Bez powodzenia.

Drugą rundę Silva rozpoczął od potężnego lowkinga na wysokości łydki, którego Nelson skontrował potężnym prawym – ale Brazylijczyk znów nie padł na deski. Amerykanin starał się wywierać presję, ale Silva dobrze unikał jego bomb, dodatkowo okopując korpus i nogi Nelsona. Nelson trafił kilkoma ciosami – tym razem błędnik Brazylijczyka na chwilę oszalał, ale szybko odzyskał równowagę. Silva spróbował obalenia, ale Nelson wybronił je. Amerykanin zaczął teraz regularnie trafiać swoją prawą. Silva cofnął się, ale nadal pozostawał w grze. Do czasu jednak – Silva zaatakował lowkingiem, idealnie skontrowanym przez Nelsona atomowym podbródkowym. Brazylijczyk padł na deski, a Amerykanina kilkoma uderzeniami z góry – przy braku zdecydowania ze strony sędziego Johna McCarthy’ego – dopełnił dzieła zniszczenia.

Big Country odbija się w ten sposób po porażce z Derrickiem Lewisem, jednocześnie fundując Big Footowi trzecią z rzędu i piątą w ostatnich sześciu występach porażkę.

155 lbs: Francisco Trinaldo (21-4) > Paul Felder (12-3) – TKO

Obaj zawodnicy rozpoczęli od kilku kopnięć – celniej i mocniej kopał Felder, który dwa razy trafił mocno na korpus rywala, ale ten chwilę potem odwzajemnił mu się tym samym. Brazylijczyk przycisnął i trafił serią ciosów, rzucając Amerykanina na siatkę. Tam spróbował obalenia, ale bez powodzenia. Walka toczyła się pod siatką przez dłuższy fragment, a obaj zawodnicy próbowali wypracować sobie miejsce na kolana i krótkie łokcie. Nieco lepiej wyglądał w tym obszarze Brazylijczyk. Gdy pojedynek wrócił na środek oktagonu, obaj znów zaczęli kopać na korpus.

Pierwsza minuta drugiej rundy należała do Trinaldo, który był dużo aktywniejszy, ochoczo atakując kombinacjami bokserskimi. Felder próbował odpowiadać kopnięciami, szczególnie na korpus. Na trzy minuty przed końcem rundy Brazylijczyk położył Amerykanina na plecach. Amerykanin dobrze bronił się z dołu, sam odpowiadając krótkimi ciosami, ale Trinaldo jednym z łokci z góry mocno go rozciął w okolicach oka.

Na pół minuty przed końcem Felder zdołał w końcu wrócić na nogi, ale do końca rundy nic już nie zwojował.

Początek ostatniej rundy należał do Brazylijczyka, który krążył rozluźniony przy siatce, kąsając Feldera pojedynczymi ciosami i nie dając się zamknąć przy ogrodzeniu. Tymczasem rozcięcie nad okiem Amerykanina mocno broczyło krwią, w której pokryła się cała jego twarz. Sędzia zatrzymał walkę, a zaproszony do oktagonu lekarz zdecydował się ją przerwać.

Dla 38-letniego reprezentanta kraju kawy jest to już siódme z rzędu zwycięstwo, podczas gdy seria dwóch wiktorii Feldera dobiega końca.

185 lbs: Eric Spicely (9-1) > Thiago Santos (13-5) – poddanie

Spicely od razu poszedł po obalenie i drugim osiągnął swój cel, przynajmniej połowicznie, bo wciągnął Brazylijczyka do parteru. Spróbował później przetoczyć go omoplatą, ale Santos zdołał się wykaraskać i walka wróciła do stójki. Jednak tylko na chwilę, bo Amerykanin najpierw trafił soczystym prawym, naruszając Brazylijczyka, a potem szybko ruszył po obalenie, kładąc rywala na deskach. Z góry przewaga Spicely’ego nie podlegała dyskusji – gdy natomiast Santos spróbował przenieść walkę do stójki, Amerykanin zaszedł mu za plecy i chwilę później, wśród kompletnej ciszy na trybunach, zmusił do klepania.

Spicely wygrywa pierwszą walkę w oktagonie UFC, podczas gdy Santos doznaje goryczy porażki po raz drugi z rzędu.

145 lbs: Godofredo Pepey (13-4) > Mike de la Torre (14-6) – poddanie

Pepey już w jednej z pierwszych akcji trafił szaloną obrotówką, dokładając potem kolejne ciosy.

Ruszył po obalenie, ale de la Torre zdołał się wybronić. Gdy walka wróciła na dystans, obaj wdali się w szalone wymiany, a sierpy świszczały na lewo i prawo. Brazylijczyk trafiał częściej, a po dwóch minutach szalonej walki przeniósł walkę do parteru, zajmując plecy Amerykanina i polując na duszenie. De la Torre wybronił się przed kilkoma pierwszymi próbami, ale w końcu Brazylijczyk wykorzystał błąd rywala, wypracowując sobie wystarczająco dużo miejsca, by przełożyć rękę pod szczęką rywala, zmuszając go do klepania.

Pepey podnosi się w ten sposób po porażce z Darrenem Elkinsem, podczas gdy de la Torre kontynuuje przeplatanie zwycięstw z przegranymi.

155 lbs: Michel Prazeres (21-2) > Gilbert Burns (11-2) – decyzja jednogłośna

Prazeres już w pierwszej akcji posłał Burnsa na deski w kontrze na kopniecie. Nie zszedł jednak do parteru za rywalem. Gdy ten wstał, Prazeres znów trafił soczystym prawym. Chwilę potem ponownie naruszył chaotycznie wycofującego się Burnsa ciosami, ale zainkasował kontrę, po której prawie padł na deski, ratując się klinczem i próbą obalenia. Ostatecznie jednak walka wróciła na nogi. Trator był agresywniejszy, ale Burns trafił kilkoma ciosami, inkasując jednaj w międzyczasie lowkingi. Prazeres upodobał sobie 3-uderzeniowe kombinacje, przed którymi Burns chronił się za podwójną gardą. Chwilę potem Gilbert trafił mocnym podbródkowym, ale Prazeres zaliczył kilka dobrych kontr.

Na początku drugiej rundy Trator skontrował latające kolano dwoma bombami na głowę Burnsa, ale ten przetrwał. Prazeres wywierał presję i kontrolował środek oktagonu. Trafił mocnym lowkingiem, ale potem zainkasował kolano na głowę. Chwilę potem otrzymał jeszcze jedno, gdy kompletnie zmylił rywala. Wa;la zaczęła układać się pod dyktando reprezentanta Blackzilians. Burns spróbował obalenia, ale Prazeres świetnie je wybronił, a następnie trafił serią ciosów, znowu spychając rywala do defensywy. Dołożył lowkinga i kolejne ciosy, po których Burns znalazł się na siatce.

Początek ostatniej rundy przebiegał zdecydowanie pod dyktando Prazeresa, który serią ciosów naruszył Burnsa, a następnie trafił soczystym middlekickiem, po którym z jego rywala uszło życie. Trator od tej pory polował na kolejne uderzenia na wątrobę, atakując jednak też lowkingami.

Burns na niespełna dwie minuty przed końcem trafił jednak kolejnym latającym kolanem, nabierając animuszu. W końcówce Burns postawił wszystko na jedną kartę i spróbował wdać się z Prazeresem w bójkę, ale nie był w stanie czysto trafić, a na koniec wylądował jeszcze na plecach, obalony przez rywala.

Ostatecznie Prazeres zyskał uznanie w oczach sędziów punktowych, wygrywając trzecią walkę z rzędu i piątą w ostatnich sześciu występach.

135 lbs: Rani Yahya (23-8) > Michinori Tanaka (11-2) – decyzja jednogłośna

Tanaka rozpoczął walkę luźno, z nisko opuszczonymi rękami, szukając kontr. Po jednej z akcji potknął się jednak, a Brazylijczyk nurkując za nim, od razu zapiął ciasny trójkąt rękami. Wydawało się, że tylko kwestią czasu jest, aż Japończyk odklepie, ale mijała minuta, druga, trzecia i w końcu zachowujący spokój Tanaka zdołał się wykaraskać, odwracając pozycję. Trudno było mu jednak rozpuścić ręce, bo Yaya polował na trójkąt nogami, które miał już zarzucone na głowę Japończyka. W takiej patowej pozycji rudna dobiegła końca.

Japończyk trafił na początku drugiej rundy trafił kilkoma prostymi, ale Yahya znalazł sposób na przejście do klinczu, gdzie walczył o przewrócenie Japończyka. Obaj wdawali się w niesamowite kotłowaniny parterowe, ale to Brazylijczyk prezentował się w nich lepiej, choć Tanaka nie dawał mu ani miejsca, ani czasu na ustabilizowanie pozycji. Yahya za wszelką cenę chciał dostać się za plecy rywala, ale gdy już wydawało się, że jest o krok od dopięcia swego, Tanaka znajdował sposób na ucieczkę. W końcówce rundy Japończyk znów znalazł się w gardzie bardzo ciężko oddychającego już Brazylijczyka.

Brazylijczyk potrzebował tylko pół minuty, by przenieść walkę do parteru, przechwytując kopnięcie Tanaki. Japończyk jednak świetnie odwrócił pozycję i znalazł się w gardzie, teraz już znacznie częściej bombardując Brazylijczyka uderzeniami z gardy. Sędzia jednak niespodziewanie uznał, że dzieje się niewiele i przeniósł walkę do parteru. Mający znacznie więcej sił Tanaka ponownie bez problemu przewrócił Brazylijczyka, terroryzując go kolejnymi ciosami z góry. W kotłowaninie oddał jednak pozycję, a zmęczony Yahya przykleił się do niego, próbując odzyskać siły. W końcówce jednak znów Tanaka znalazł się na górze, spuszczając jeszcze kilkanaście uderzeń na głowę rywala.

Ostatecznie wszyscy sędziowie wypunktowali walkę w stosunku 29-28 dla Brazylijczyka, który odnosi w ten sposób czwarte zwycięstwo z rzędu.

125 lbs: Jussier Formiga (19-4) > Dustin Ortiz (15-6) – decyzja jednogłośna

Formiga już po 20 sekundach znalazł się w półgardzie, z klinczu obalając Ortiza. Chwilę potem przeszedł do pozycji bocznej. Amerykanin wił się co prawda jak w ukropie, ale Brazylijczyk świetnie go kontrolował z góry, będąc zawsze o jeden krok przed rywalem. Do czasu jednak, bo Ortiz znalazł w końcu lukę i przetoczył Brazylijczyka, trafiając do jego gardy. Formiga polował na poddanie, ale Ortiz nie dawał mu wiele przestrzeni, od czasu do czasu kąsając go ciosami i łokciami. W pozycji dominującej utrzymał się prawie do końca rundy. Dopiero w ostatnich sekundach walka wróciła na nogi.

Amerykanin dobrze radził sobie przez prawię minutę pierwszej rundy, będąc mobilniejszym i precyzyjniejszym w stójce. Z klinczu spróbował jednak rzutu, ostatecznie lądując na plecach. Formiga zdobył dosiadł, a potem plecy, gdy Ortiz próbował się odwracać. Brazylijczyk obijał Amerykanina z tyłu, cały czas polując na duszenie. Ortiz próbował odwracać się, ale Formiga raz po raz dostosowywał trójkąty, którymi oplatał mu brzuch.

Przez prawie dwie pierwsze minuty ostatniej odsłony Ortiz dominował w stójce, ale później dał się wciągnąć do klinczu, gdzie Formiga błyskawicznie zaszedł mu za plecy, przenosząc następnie walkę do parteru z zapiętym trójkątem na brzuchu Amerykanina. Dopiero na 15 sekund przed końcem walki Ortiz, który wcześniej wybronił wszystkie próby duszenie ze strony rywala, zdołał odwrócić pozycję, atakując ciosami z góry.

Sędziowie wypunktowali starcie dla Brazylijczyka, który wraca na drogę zwycięstw po porażce z Henrym Cejudo. Z kolei Ortiz po raz drugi z rzędu i trzeci w ostatnich czterech walkach kończy na tarczy.

170 lbs: Erick Silva (19-7) > Luan Chagas (14-2-1) – poddanie

Silva rozpoczął zaskakująco spokojnie, dając się nawet zepchnąć do defensywy. Uderzeń w pierwszej minucie nie było jednak wiele. Silva trafił soczystym middlekickiem, potem dołożył lewy prosty. Gdy Chagas zmienił pozycję na odwrotną, znów zainkasował potężne kopniecie na korpus. Silva był zaskakująco opanowany i cierpliwy. Chagas ruszył jednak z ostrą kombinacją, powalając rywala na deski ślicznym sierpowym.

Rzucił się z kolejnymi uderzeniami, ale Silva przetrwał i walka wróciła na środek oktagonu. Chagas trafił obrotówką na głowę, ale kopniecie nie doszło czysto. Młodzian zaczął walczyć z odwrotnej pozycji, próbując kontrować middlekicki Silvy. Obaj wdali się w ostre wymiany. W półdystansie Chagas wyglądał lepiej, składając dłuższe i precyzyjniejsze kombinacje. Chwilę potem poczęstował Silvę mocnym kolanem na głowę. Później popełnił jednak błąd, którego o mało nie przypłacił porażką – spróbował kopnięcia na głowę, przed którym Silva świetnie zszedł do boku, trafiając odwracającego się Chagasa ciosami i powalając go na deski.

Weteran rzucił się na niego z ciosami z góry, ale pomimo tego, że kilka z nich doszło celu, jego rywal przetrwał.

Na początku drugiej rundy walka trafiła do parteru – Chagas próbował zajmować plecy Silvy, ale ten świetnie skontrował i znalazł się na górze, obijając zmęczonego już rywala uderzeniami. Młodszy z zawodników spróbował wstać i ostatecznie dopiął swego. W stójce zaatakował bardzo ostro i kolejną kombinacją trzech ciosów posłał Silvę na deski. Rzucił się do jego gardy, terroryzując go z góry serią soczystych łokci. Silva próbował się wydostać, ale Chagas świetnie poruszał się na górze, zdobywając dosiad. Popełnił jednak błąd, bo pokusił się o balachę, dając się przetoczyć. Teraz to Silva zaatakował ciosami z góry, a gdy Chagas próbował wstawać, Tygrys zaszedł mu za plecy, zapinając ciasne duszenie. Wtedy jednak rozbrzmiała syrena kończąca drugą rundę.

Obaj zawodnicy byli już potwornie zmęczeni w trzeciej rundzie. Po kilku krótkich wymianach w stójce Chagas spróbował obalenia, ale bez powodzenia. Sędzia rozdzielił obu zawodników z klinczu. Silva zaatakował kombinacją na głowę i korpus. Potem dołożył lowkinga. Chagas ruszył z kombinacją, ale ciosy nie doszły celu. Silva zaczął trafiać pojedynczymi prostymi, zyskując przewagę. Potem dołożył jeszcze kilka sierpów, ale zainkasował mocne kopnięcie na nogi. Obaj raz po raz zmieniali pozycję. Ciosy Chagasa doszły celu, wstrząsając Silvą. Ten jednak przetrwał i znów zaczął trafiać jednym jabem za drugim, dokładając potem podbródkowe. Zdesperowany i wycieńczony młodzian rzucił się po obalenie, ale Silva umknął, a zanim jego rywal się pozbierał, wskoczył mu za plecy, błyskawicznie zapinając duszenie i zmuszając Chagasa do klepania.

W ten sposób Silva ratuje kontrakt z amerykańskim gigantem po dwóch kolejnych porażkach, jednocześnie serwując Chagasowi drugą z rzędu porażkę i prawdopodobnie wyrzucając go poza UFC.

155 lbs: Alan Patrick (14-1) > Stevie Ray (19-6) – decyzja jednogłośna

Patrick od razu poszedł po obalenie, ale Ray szybko wstał – ale tylko na chwilę, bo Brazylijczyk ponownie położył go na plecach. Ponownie jednak Szkot zdołał wstać, ale utknął w klinczu. Patrick spróbował raz jeszcze rzutu, ale został skontrowany i Ray trafił do dosiadu. Próbujący ratować się Brazylijczyk oddał rękę i Ray zaatakował balachą. Wydawało się, że jest blisko odklepania rywala, ale Patrick po krótkiej walce zdołał się wybronić, a po kolejnej kotłowaninie znalazł się w gardzie rywala, by niebawem przejść do półgardy. Ray robił jednak z pleców wszystko, aby nie pozwolić Brazylijczykowi ustabilizować pozycji. Zainkasował jednak w międzyczasie kilka ciosów.

Drugą rundę Patrick rozpoczął od dwóch dobrych ciosów, którymi utorował sobie drogę do ponownego obalenia, trafiając do półgardy. Tam kontrolował Szkota, od czasu do czasu zarzucając go uderzeniami. Ray odzyskał na chwilę gardę, ale próbując wstawać, oddał plecy, by następnie odwrócić się – Patrick trafił ponownie do półgardy, później został zepchnięty do gardy. Na półtorej minuty przed końcem rundy sędzia zdecydował, że w parterze nie dzieje się wystarczająco dużo i przeniósł walkę do stójki. Patrick spróbował obalenia, ale Ray przechwycił jego szyją, zagrażając mu gilotyną. Po krótkiej szamotaninie zaszedł za plecy Brazylijczykowi, męcząc go z tyłu ciosami.

Na początku ostatniej odsłony Patrick znów trafił ciosami, w drodze po obalenia inkasując jeszcze ciosy, ale ostatecznie chwytając Ray’a i rzucając go na deski.

Męczył rywala z gardy pojedynczymi ciosami, podczas gdy połowa rundy minęła. Uwięziony pod siatką na plecach Szkot nie był w stanie się wykorzystać. Patrick zaatakował kimurą, ale nie był w stanie skutecznie dopiąć techniki.

Ostatecznie wszyscy sędziowie wypunktowali walkę dla Brazylijczyka, który odnosi drugie z rzędu i czwarte w ostatnich pięciu występach zwycięstwo. Tymczasem passa trzech wygranych Ray’a dobiega końca.

170 lbs: Vicente Luque (10-5-1) > Hector Urbina (17-10-1) – KO

Meksykanin rozpoczął pojedynek od szeregu kopnięć, ale zainkasował mocny prawy, po którym cofnął się na siatkę. Walka na chwilę trafiła do klinczu, gdzie Luque świetnie wybronił próby obalenia ze strony Urbiny. Brazylijczyk szybko rozerwał klincz, a potem w półdystansie zasypał poszukującego klinczu lub obalenia rywala potężnymi ciosami, rzucając go ponownie na siatkę. Rozpuścił ręce w potężnych sierpach, ostatecznie jednym z nich posyłając nieprzytomnego już w locie Meksykanina na deski.

Dla Brazylijczyka jest to już trzecie z rzędu zwycięstwo w oktagonie. Dwa pierwsze odniósł przez poddanie, a teraz dopisał do swojego rekordu w UFC nokaut. Urbina z kolei ponosi drugą z rzędu porażkę – wcześniej wypunktował go Bartosz Fabiński.

155 lbs: Gregory Gillespie (8-0) > Glaico Franca (13-5) – decyzja jednogłośna

Franca od początku ruszył do ostrych ataków, raz po raz kąsając pojedynczymi prostymi rywala. Ten próbował obalać bez powodzenia. Obaj trafili mocnymi ciosami. Walka przeniosła się do klinczu, gdzie debiutant walczył o obalenie, ale przyjął sporo łokci na głowę. Gillespie wkładał wszystkie siły w próby przeniesienia walki do parteru, ale Franca bronił się bardzo dobrze, raz po raz dzieląc rywala łokciem po głowie w stylu Travisa Browne’a. W końcu jednak zakrwawiony już Amerykanin zdołał w klinczu zajść France za plecy i przenieść walkę do parteru. Brazylijczyk zdołał jednak po krótkiej kotłowaninie wydostać się i walka wróciła na nogi. Tam Amerykanin zaczął trafiać prostymi zmęczonego już Francę, a w samej końcówce mocnym wejściem w nogi ponownie przeniósł walkę do parteru.

Po kilku wymianach na początku drugiej rundy, Franca trafił soczystym krosem, naruszając rywala. Ten poszedł po obalenie, ale zainkasował potężne kolano – zdołał jednak chwycić Brazylijczyka i przenieść walkę do parteru – ale tylko na chwilę.

Franca szybko wrócił na nogi. Obaj trafiali pojedynczymi prostymi, Franca jednak częściej. Gillespie poszedł po obalenie, ale Brazylijczyk bronił się pod siatką, także przytrzymując się siatki. Walka przeniosła się na środek, ale chwilę potem znów Amerykanin wciskał Brazylijczyka do siatki, szukając obalenia i inkasując łokcie na głowę. W końcu jednak znów zdołał zmienić kąt natarcia i przewrócił Francę, zajmując pozycję boczną. Z góry kontrolował i od czasu do czasu obijał Brazylijczyka.

Gillespie rozpoczął trzecią rundę standardowo – od prób obalenia. Po ponad minucie mocowania się z Brazylijczykiem w końcu dopiął swego i położył Francę na plecach. Wkrótce przeszedł od gardy przez półgardę do dosiadu, męcząc rywala łokciami. Brazylijczyk zdołał jednak odzyskać półgardę i był nawet bliski przetoczenia Amerykanina, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło i chwilę potem znów miał Gillespiego w dosiadzie, przyjmując kolejne uderzenia z góry.

Wszyscy trzej sędziowie wypunktowali walkę w stosunku 29-27 dla Gillespiego, który notuje udany debiut w UFC, serwując France drugą z rzędu porażkę.

Wyniki UFC Fight Night 95

Walka wieczoru

140 lbs: Cris Cyborg (17-1) pok. Linę Lansberg (6-2) przez TKO (gnp), R2, 2:29

Karta główna

145 lbs: Renan Barao (34-4) pok. Phillipe’a Novera (11-7-1) przez jednogłośną decyzję (2 x 29-28, 30-27)
265 lbs: Roy Nelson (22-13) pok. Antonio Silvę (19-10) przez KO (podbródkowy i uderzenia), R2, 4:10
155 lbs: Francisco Trinaldo (21-4) pok. Paula Feldera (12-3) przez TKO (przerwanie lekarza), R3, 2:25
185 lbs: Eric Spicely (9-1) pok. Thiago Santosa (13-5) przez poddanie (duszenie zza pleców), R1, 2:58
145 lbs: Godofredo Pepey (13-4) pok. Mike’a de la Torre (14-6) przez poddanie (duszenie zza pleców), R1, 3:03

Karta wstępna

155 lbs: Michel Prazeres (21-2) pok. Gilberta Burnsa (11-2) przez jednogłośną decyzję (3 x 30-27)
135 lbs: Rani Yahya (23-8) pok. Michinori Tanakę (11-2) przez jednogłośną decyzję (3 x 29-28)
125 lbs: Jussier Formiga (19-4) pok. Dustina Ortiz (15-6) przez jednogłośną decyzję (30-27, 29-27, 29-28)
170 lbs: Erick Silva (19-7) pok. Luana Chagasa (14-2-1) przez poddanie (duszenie zza pleców), R3, 3:57

Karta Fight Pass

155 lbs: Alan Patrick (14-1) pok. Steviego Ray’a (19-6) przez jednogłośną decyzję (2 x 29-28, 30-27)
170 lbs: Vicente Luque (10-5-1) pok. Hectora Urbinę (17-10-1) przez KO (prawy sierpowy), R1, 1:00
155 lbs: Gregory Gillespie (8-0) pok. Glaico Francę (13-5) przez jednogłośną decyzję (3 x 29-27)

Powiązane artykuły

Back to top button