UFC

UFC Fight Night 121 – wyniki i relacja

Relacja na żywo i wyniki z gali UFC Fight Night 121 w Sydney, w walce wieczoru której Marcin Tybura skrzyżuje pięści z Fabricio Werdumem.

W walce wieczoru gali Marcin Tybura (16-3) przegrał jednogłośną decyzją sędziowską z Fabricio Werdumem (23-7-1). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

*****

W co-main evencie gali Bec Rawlings (7-6) i Jessy Rose-Clark (7-4) dały wyrównaną walkę, którą ostatecznie z podniesioną ręką skończyła debiutantka, będąc skuteczniejszą i przede wszystkim wszechstronniejszą – atakowało ciosami, kopnięciami i kolanami w przeciwieństwie do ograniczającej się do ofensywy pięściarskiej Rawlings. Rose-Clark zaliczyła też kilka cennych obaleń.

Biorąca walkę na 11 dni przed galą Rose-Clark zyskała uznanie w oczach dwóch sędziów punktowych w stosunku 29-28, podczas gdy jeden zobaczył zwycięstwo Rawlings 29-28. Dla tej ostatniej jest to trzecia kolejna porażka, która jej dalszą karierę w UFC stawia pod dużym znakiem zapytania.

*****

Belal Muhammad (13-2) i Tim Means (27-9-1) przez całą pierwszą rundę wymieniali się uderzeniami na nogach. Means napierał, smagając rywala przede wszystkim szybkimi prostymi, także na korpus, podczas gdy krążący przy siatce Muhammad doskakiwał z krótkimi kombinacjami, notując w tym obszarze sporo sukcesów. Presja ze strony Means utrzymywała się jednak niezmiennie na wysokim poziomie.

W drugiej odsłonie Muhammad poszukał kilku obaleń, ale tylko raz na chwilę przewrócił Meansa. W stójce natomiast walka nadal była bardzo wyrównana. Means kąsał rywala przede wszystkim prostymi, próbując też ustawić go sobie pod kopnięcie, podczas gdy Muhammad preferował przedzieranie się do półdystansu i rozpuszczanie sierpów.

Trzecia odsłona również byłą wyrówna, ale wydawało się, że to Muhammad był skuteczniejszym zawodnikiem, szczególnie kombinację lewego sierpa z krosem kilka razy dosięgając szczęki Meansa.

Ten swoim zwyczajem polował przede wszystkim na proste na korpus i głowę. Obaj spróbowali po jednym obaleniu – ale bez powodzenia.

Zwycięzcą pojedynku sędziowie niejednogłośnie wybrali Belala Muhammada, punktując 29-28, 29-28 i 28-29. Jest to dla niego już trzecie z rzędu zwycięstwo.

*****

Debiutujący w kategorii półśredniej i powracający po ponad rocznej przerwie Jake Matthews (12-3) zamienił pierwszą rundę walki z Bojanem Velickovicem (15-6-1) w pojedynek grapplerski – przez cztery minuty siłował się z rywalem pod siatką, walcząc o obalenie i inkasując sporo uderzeń – na minutę przed końcem wreszcie dopiął swego. Nie był jednak w stanie utrzymać Serba na plecach, a gdy ten wstał, obaj znów mocowali się pod siatką.

Druga runda należała już zdecydowanie do Velickovica, który już na jej początku naruszył Matthewsa, odwracając później gilotyną jego próbę desperackiego obalenia i zachodząc mu za plecy, gdzie kontrolował i obijał go przez kilka minut.

Australijczyk w końcu zdołał się jednak uwolnić, wracając na nogi, gdzie w końcówce odgryzł się Velickovicovi kilkoma dobrymi uderzeniami, głównie prawymi. Wydawało się jednak, że to Serb ma więcej sił.

Początek ostatniej odsłony należał do Matthewsa, który zdołał efektownie obalić Velickovica, trafiając do jego gardy. Serbski zawodnik z czasem odwrócił jednak pozycję, zachodząc nawet rywalowi za plecy. Matthews na niespełna dwie minuty przed końcem zrzucił go jednak, zajmując półgardę. Tam zdzielił rywala kilkoma dobrymi uderzeniami, a potem wdali się w kilka kotłów, z których jednak to Australijczyk wyszedł lepiej, pozostając na górze przez dłuższy czas.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/932106652517650432
https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/932106864225079296

Sędziowie ostatecznie wskazali niejednogłośnie – 2 x 29-28, 28-29 – na Jake’a Matthewsa, który przerywa serię dwóch porażek, prawdopodobnie ratując się przed zwolnieniem.

Dla Bojana Velickovica jest to natomiast druga z rzędu porażka.

*****

W pierwszej rundzie walki z Danielem Kellym (13-3) Elias Theodorou (14-2) robił to, co robi zawsze – hasał po oktagonie jak szalony, opędzając się od napierającego rywala kopnięciami na każdej wysokości i szczególnie na zakończenie chaotycznych kombinacji, które od czasu do czasu wzbogacał o… stójkowe młoty. Kelly napierał, ale miał problemy z zamknięciem Kanadyjczyka na siatce.

Druga runda wyglądała podobnie – Theodorou biegał po oktagonie, częstując szarżującego rywala pojedynczymi kopnięciami na wszystkich wysokościach, choć w poczynaniach obu nie brakowało chaosu. Kelly zdołał na chwilę obalić Kanadyjczyka, ale ten szybko wstał.

W trzeciej odsłonie Kelly podkręcił tempo, ale nadal inkasował sporo kopnięć. Zdołał jednak przewrócić Theodorou, będąc nawet bliskim uduszenia go zza pleców, ale ostatecznie Kanadyjczyk wydostał się, a na nogach kontynuował hasanie wzdłuż siatki, raz na kilkanaście sekund przerywając je jakimś kopnięciem – i sporo z nich dochodziło celu, ale nie robiły żadnego wrażenia cały czas napierającym choć już okrutnie zmęczonym Kanadyjczyku.

Ostatecznie wszyscy sędziowie wskazali na Eliasa Theodorou – 30-28, 30-27 i 30-26. W ten sposób Kanadyjczyk powraca na zwycięskie tory po porażce z Bradem Tavaresem, podczas gdy Daniel Kelly ponosi drugą z rzędu porażkę.

*****

W starciu otwierającym kartę główną Alex Volkanovski (16-1) bez większych problemów wypunktował biorącego walkę w zastępstwie i debiutującego w oktagonie Shane’a Younga (11-4). Ten ostatnio pokazał się nieźle od strony defensywnej, dobrze broniąc się przed obaleniami i prezentując niezły defensywny grappling, ale przez cały niemal pojedynek znajdował się w trybie defensywnym, praktycznie nie wyprowadzając żadnej znaczącej ofensywy, jakby wystraszony, niepewny. Volkanovski zamęczył go w swoim stylu, trzymając przez większość walki na siatce i tam obijając krótkimi ciosami, łokciami i kolanami.


https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/932087412582506496

Ostatecznie sędziowie wypunktowali pojedynek w stosunku 30-27, 30-26 i 30-26 dla Alexa Volkanovskiego, który wygrywa w ten sposób trzecia walkę z rzędu.

*****

W wyróżnionej walce karty wstępnej Ryan Benoit (10-5) w trzeciej rundzie ustrzelił kopnięciem na głowę Ashkana Mokhtariana (13-3). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

*****

Nik Lentz (28-8-2) poddał w drugiej rundzie walki Willa Brooksa (18-4), serwując byłemu mistrzowi Bellatora trzecią porażkę z rzędu. Pełna relacja z walki – tutaj.

*****

Debiutujący w oktagonie Tai Tuivasa (8-0) rozbił i efektownie ubił Rashada Coultera (8-3) już w pierwszej rundzie. Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

*****

Damien Brown (17-11) i Frank Camacho (21-5) dali nieprawdopodobną wojnę na otwarcie karty wstępnej. Co prawda w pierwszej rundzie było dużo grapplingu, w którym nieco lepiej prezentował się silniejszy i aktywniejszy z uderzeniami w klinczu i parterze Camacho, ale sam w końcówce rundy ledwie wybronił się przed duszeniem zza pleców.

W dwóch kolejnych rundach obaj zawodnicy dali jednak niezapomniane widowisko, wymieniając się szalonymi uderzeniami w półdystansie. Raz za razem dochodziło do ostrych spięć, w których ciosy i kopnięcia świszczały na lewo i prawo. Australijczyk był odrobinę aktywniejszy, szczególnie polując na podbródkowe, ale to zawodnik z Marianów Północnych napierał i wydawało się, że to jego uderzenia ważą więcej – czego dowodem zresztą porozbijana przeokrutnie twarz Browna.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/932055843977166849

Ostatecznie sędziowie niejednogłośnie wypunktowali walkę na korzyść Camacho – 30-27, 29-28 i 28-29 – który odnosi w ten sposób pierwsze zwycięstwo w oktagonie, zostawiając za sobą nieudany debiut.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/932057548278173696

Dla Browna jest to natomiast druga porażka z rzędu, ale wydaje się, że po takiej wojnie jego przyszłość w organizacji jest bezpieczna.

*****

Debiutująca w oktagonie 22-letnia Nadia Kassem (5-0) pewnie wypunktowała powracającą do akcji po ponad 2-letniej przerwie i starszą o 17 lat Alex Chambers (5-4). Kassem dobrze wykorzystywała swoje warunki fizyczne, przeważając w stójce (choć techniką nie czarowała…) i będąc też bardzo groźną w parterze. Zachowała też znacznie więcej sił w trzeciej rundzie.

*****

W pierwszej rundzie walki pomiędzy Eric Shelton (11-4) oddał co prawda jedno obalenie Jenelowi Lausie (7-4), ale sam dwukrotnie położył go na plecach, wyrządzając też więcej obrażeń z góry.

Druga runda przebiegała już wyraźnie pod dyktando Amerykanina, który zdominował Filipińczyka zapaśniczo, przez niemal pięć minut kontrolując i obijając go z góry ciosami i soczystymi łokciami.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/932040693303963653

Również przez zdecydowaną większość trzeciej rundy Shelton dominował z góry, rozbijając rywala i ostatecznie zwyciężając jednogłośną decyzją sędziowską w stosunku 30-27, 30-26, 30-25.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/932042295658139648

W ten sposób po dwóch niejednogłośnych porażkach Shelton ratuje się przed zwolnieniem, podczas gdy po drugiej porażce z rzędu los Lausy jest niepewny.

*****

W pojedynku otwierającym galę debiutujący w oktagonie Adam Wieczorek (9-1) jednogłośnie wypunktował Anthony’ego Hamiltona (15-9). Pełna relacja z walki – tutaj.

Rozpiska UFC Fight Night 121

Walka wieczoru

265 lbs: Fabricio Werdum (23-7-1) pok. Marcina Tyburę (16-3) jednogłośną decyzja (2 x 50-45, 49-46)

Co-main event

125 lbs: Jessy Rose-Clark (8-4) pok. Bec Rawlings (7-7) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)

Karta główna

170 lbs: Belal Muhammad (13-2) pok. Tima Meansa (27-9-1) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)
170 lbs: Jake Matthews (12-3) pok. Bojana Velickovica (15-6-1) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)
185 lbs: Elias Theodorou (14-2) pok. Daniela Kelly’ego (13-3) jednogłośną decyzją (30-28, 30-27, 30-26)
145 lbs: Alex Volkanovski (16-1) pok. Shane’a Younga (11-4) jednogłośną decyzją (2 x 30-26, 30-27)

Karta wstępna

125 lbs: Ryan Benoit (10-5) pok. Ashkana Mokhtariana (13-3) przez KO (kopnięcie na głowę), R3, 2:38
155 lbs: Nik Lentz (28-8-2) pok. Willa Brooksa (18-4) przez poddanie (gilotyna), R2, 2:05
265 lbs: Tai Tuivasa (8-0) pok. Rashada Coultera (8-3) przez KO (latające kolano), R1, 4:35
155 lbs: Frank Camacho (21-5) pok. Damiena Browna (17-11) niejednogłośną decyzją (30-27, 29-28, 28-29)

Karta UFC Fight Pass

115 lbs: Nadia Kassem (5-0) pok. Alex Chambers (5-4) jednogłośną decyzją (2 x 29-27, 29-28)
125 lbs: Eric Shelton (11-4) pok. Jenela Lausę (7-4) jednogłośną decyzją (30-27, 30-26, 30-25)
265 lbs: Adam Wieczorek (9-1) pok. Anthony’ego Hamiltona (15-9) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button