Analizy zawodnikówTechnika MMAUFC

W głowę czy na wątrobę?

Temat uderzeń na korpus i wątrobę wraca jak bumerang po każdym niemal zwycięstwie odniesionym w ten sposób w UFC. Fani głowią się, dumając, jak to możliwe, że tylko nieliczni zawodnicy odwołują się do uderzeń na korpus, podczas gdy cała reszta zdaje się być w większym bądź mniejszym stopniu ślepa na zalety zeń wynikające. Skoro jest to tak skuteczna technika, dlaczego nie stosować jej częściej?

Historia i teraźniejszość znają wielu zawodników, którzy potrafili fantastycznie wykorzystywać mocno narażoną na ostrzał wątrobę rywali.

Wspomnieć tutaj należy choćby legendarnego Basa Ruttena, nadal walczącego, ale już od dawna znajdującego się na równi pochyłej Sergeia Kharitonova, przebywającego na sportowej emeryturze Chrisa Lytle’a, czy też nadal walczących Takanori Gomiego, Nama Phana, Juniora dos Santosa, Nicka Diaza czy też przedstawiciela nowej generacji Maxa Holloway’a. Nie zmienia to jednak faktu, że odsetek zawodników, którzy chętnie odwołują się do uderzeń na korpus i wątrobę jest niewielki. Stoi za tym kilka co najmniej powodów.

Max Holloway vs Justin Lawrence
Max Holloway ciosem na wątrobę posyła na deski Justina Lawrence’a na UFC 150

Ryzyko kontry

Uderzanie na korpus jest obarczone znacznie większym ryzykiem przyjęcia kontrującego ciosu ze strony rywala z uwagi na opuszczone ręce atakującego i odsłoniętą wówczas szczękę – znakomitym tego przykładem może być zakończenie rewanżu między Quintonem Jacksonem a Chuckiem Liddellem, gdy ten ostatni próbę ciosu na korpus przypłacił porażką. Z powodu mocno odsłoniętej szczęki w momencie wyprowadzania ciosu na brzuch mogą pozwolić sobie nań przeważnie fighterzy, którzy albo dysponują kapitalną szybkością, albo też mają szczękę z granitu. Naturalnie, znajdziemy też odstępstwa od tej prawidłowości, co nie zmienia jednak faktu, że te dwa elementy są jednymi z najistotniejszych przy wyprowadzaniu ciosów na korpus. Kopnięcia na wątrobę są bezpieczniejsze w tym znaczeniu, że ryzyko przyjęcia potężnego ciosu kontrującego, który może zakończyć pojedynek, jest niższe niż w przypadku uderzenia pięścią na ciało.

Krótka walka

Fani zastanawiają się też, dlaczego w boksie uderzenia na korpus są częstsze. Abstrahując od tego, że arsenał ofensywy, jaki można zastosować w MMA, jest znacznie szerszy niż w boksie, co powoduje, że oczywistym jest, iż uderzenia na korpus w porównaniu do innych ciosów występują w mieszanych sztukach walki znacznie rzadziej niż w boksie, to warto mieć również na uwadze, że walka MMA trwa krócej. Uderzenia na korpus nie zawsze mają czas, by się „odłożyć”, zwłaszcza w 3-rundowych pojedynkach. Mawia się, że dobry cios na wątrobę potrafi bardzo mocno osłabić rywala, ale, z drugiej strony, dobry cios na szczękę może zrobić coś więcej – natychmiastowo przenieść delikwenta do krainy Morfeusza, kończąc pojedynek.

Umiejętności bokserskie

Z reguły efektywne korzystanie z ciosów na korpus wymaga co najmniej niezłych umiejętności bokserskich, jako że ciosy te są na ogół najskuteczniejsze wtedy, gdy stosuje się je w kombinacjach – najczęściej na ich końcu. Odpowiednie łączenie ciosów na głowę z tymi na korpus wraz z kluczowym timingiem nie jest zadaniem prostym, stąd na ogół wśród zawodników MMA, z których duża część nie należy do wirtuozów boksu, stosowanie tego typu uderzeń nie jest szczególnie częste.

JDS vs Mir
Junior dos Santos ustawia sobie Franka Mira lewymi prostymi na korpus na UFC 146

Czy zatem warto?

Oczywiście, że warto, ale przykład chociażby Fabio Maldonado – jednego z niewielu zawodników nie zrywającego tajskiego klinczu i zamiast tego uderzającego wtedy na korpus – który nieźle opanował trudną sztukę wykorzystywania omawianych tu technik, pokazuje, że tego rodzaju wąska specjalizacja to zdecydowanie za mało, by osiągnąć sukces w dzisiejszym MMA. Bez choćby solidnych szlifów bokserskich, twardej szczęki czy ogromnej szybkości, ewentualnie kombinacji tych elementów, same li tylko ciosy na korpus nie zapewnią sukcesu. Na pewno za to mogą być bardzo skutecznym uzupełnieniem arsenału ofensywnego – wszak to one powodują w głównej mierze, że przeciwnik zmuszony jest opuścić ręce, odsłaniając łakomy kąsek – głowę.

Godzi się odnotować, że uderzenie na korpus uderzeniu nie równe – pomimo tego, że generalnie zadaje się je w kombinacjach, to prosty bezpośredni – tak chętnie wykorzystywany przez Juniora dos Santosa – również może okazać się bardzo skuteczny. Z drugiej strony, na inicjowanie akcji sierpem na korpus rywala mogą pozwolić sobie bez opłakanych skutków tylko nieliczni.

Warto mieć też na uwadze, że MMA jest młodym sportem, który cały czas się rozwija. Przed słynnym frontkickiem, którym Anderson Silva uśpił Vitora Belforta, technika ta nie była specjalnie popularna w UFC. Od tamtego momentu jednak na każdej niemal gali możemy obserwować próby tego typu kopnięć. Nie jest zatem wykluczone, że ciosy na korpus i wątrobę już niebawem doczekają się swojej złotej ery.

fot. fighttime.net

*******************

Powyższy artykuł pierwotnie został opublikowany na MMAnia.pl – portalu, na którym Czytelnicy każdego dnia znajdą porcje najświeższych newsów na temat polskiego i światowego MMA. Zapraszamy do odwiedzin.

Powiązane artykuły

Komentarze: 13

  1. Podciągając pod UFC sezony The Ultimate fighter to polecam walkę Nam Phan vs Cody McKenzie, Rewelacyjny sierp na wątrobę. Jeśli dodać uderzenia nogami to za najbardziej efektowną technikę kończącą uważam spinning back kick w wykonaniu Dennisa Sivera na UFC 93 i UFC 105 i dorzucając walkę ze Strikeforce to samo możemy zobaczyć w walce Cung Le vs Scott Smith 2

  2. McKenzie.. w takim razie należy też wspomnieć o walce Chad Mendes vs Cody McKenzie, też piękna sprawa. Cody wobec wysokiej, smukłej sylwetki musi szczególnie na takie ciosy uważać, co – jak widać – nie jest łatwe.

  3. Warto też odnotować, że uderzenia na wątrobę nierzadko działają jak bomba z detonatorem – skutki przyjęcia ciosu następują dopiero po chwili od jego przyjęcia – świetnie można to zobaczyć w walce Crocopa z Herringiem, albo Overeema z Lesnarem.

    Jeśli z kolei chodzi o KO poprzez udeżenie na wątrobę to można dołożyc jeszcze petardę Hopkinsa na korpus De La Hoyi no i Wielki Mistrz RJJ w walce z Hillem – choć to nie wątroba co bardziej uderzenie na nerę/śledzionę, anyway też piękne;]

    Każdy adept sztuk walki, który jeszcze nie przyjął tzw „wątróbki” nie wie co go czeka ;DD bardzo interesujące doświadczenie.

Dodaj komentarz

Back to top button