Polskie MMATechnika MMAUFC

Ubijamy Diego Sancheza w 13 krokach!

W jaki sposób Marcin Held w swoim debiucie w oktagonie może ubić na gali TUF Latin America 3 w Meksyku doświadczonego Diego Sancheza? Przeanalizujmy!

Ledwie 24-letni, już niezwykle doświadczony a nadal piekielnie perspektywiczny Marcin Held – przez wielu uznawany za najlepszego polskiego zawodnika bez podziału na kategorie wagowe – stoczy 5 listopada w mieście Meksyk na finałowej gali TUF Latin America 3, zwanej także czasami UFC Fight Night 98, swoją debiutancką walkę pod banderą amerykańskiego giganta.

Przeciwnikiem naszego zawodnika będzie niezwykle doświadczony zwycięzca pierwszego sezonu The Ultimate Fighter Diego Sanchez. Zadanie stojące przed polskim zawodnikiem nie będzie łatwe, bo starszy o dekadę Amerykanin to kawał zaprawionego w bojach twardziela, który jeszcze nigdy w zawodowej karierze nie przegrał przez poddanie.

W jaki sposób pokonać Sancheza? Gdzie szukać jego słabych punktów? Jak wykorzystać je na swoją korzyść? Przeanalizujmy!

1. W lewo i prawo zamiast do przodu i do tyłu!

Nie ulega co prawda wątpliwości, że pomimo tego, iż Sanchez to solidny grappler, który na dodatek nigdy w karierze nie przegrał przez poddanie, to właśnie w walce na chwyty Held powinien mieć największą przewagę. Nie twierdzę, że poskręca Amerykanina jak precla – choć wcale tego nie wykluczam – ale jego parter w wersji 2.0 (więcej kontroli, mniej szukania skrętówek za wszelką cenę) powinien wystarczyć, aby dyktować warunki w walce na chwyty.

Aby przenieść walkę do parteru, trzeba też naturalnie najpierw skrócić dystans, ale – włoskim zwyczajem – taktykę na zwycięstwo rozpocznijmy od budowania defensywy. A skoro tak, to absolutnym kluczem będzie praca na nogach Polaka. Nasz zawodnik musi jak najczęściej poruszać się do boków – a to z prostej przyczyny. Otóż, Sanchez nie jest stójkowo skomplikowanym zawodnikiem – atakuje w linii prostej, najczęściej co najmniej dwu-uderzeniowymi kombinacjami, częściej dłuższymi.

Innymi słowy, zaciska zęby, marszczy brwi i rusza w bój, często zupełnie tracąc przeciwnika z pola widzenia. Wystarczy w takich sytuacjach dać dwa kroki w lewo (preferowane) lub w prawo (w ostateczności), aby kompletnie go wymanewrować, unikając zagrożenia. Pozostawienie jakiegoś sierpa na odchodne także jest mile widziane.

Wspomniałem o odchodzeniu do swojej lewej strony, bo Sanchez to mańkut z toporną pracą na nogach. Odchodząc do lewej, zupełnie wybija się go z rytmu, ale uwaga – jest jedno zastrzeżenie. Trzeba uważać na dwa ataki Amerykanina z jego prawej strony, na które można się napatoczyć, odchodząc do swojej lewej. Są to – bezpośredni prawy sierpowy (o nim później) oraz obrotówka na korpus (o niej też później).

Rywale Sancheza w zdecydowanej większości pamiętali, że praca na nogach do boków, szczególnie do lewej, neutralizuje jego ataki. Powyżej w ten sposób dwukrotnie zagrożenia unika także walczący z odwrotnej pozycji Jim Miller, na pierwszym z przykładów zostawiając jeszcze kontrujący prawy. Jak widać, Sanchez nie należy do zawodników, którzy dostrajaliby swój footwork w locie – jest zaprogramowany na dwa kroki do przodu z dwoma sierpami – i po prostu to robi.

Nieustannie do lewej krążył też w walce z Sanchezem Ricardo Lamas. Na pierwszej akcji pamięta o trzymaniu lewicy wysoko, aby uchronić się przed prawym sierpem (najgroźniejsza broń mańkutów), na drugiej natomiast odchyla się, wychodząc poza zasięg pięści Sancheza, standardowo do swojej lewej strony.

Najlepiej jednak na nogach w walce z Diego pracował Myles Jury – nie tylko bowiem pamiętał o tym, aby odchodzić do boku, ale szczególnie upodobał sobie kontry prawym sierpowym z odwrotnej pozycji (w momencie gdy się cofał) – na pierwszym przykładzie przestrzelił, ale na drugim rzeczonym prawym trafił czysto, dokładając potem lewy. Oczywiście w obu przypadkach znalazł się na siatce, ale wynikało to głównie z tego, że jego celem było nie tylko unikanie szarż Sancheza, ale też odpowiadanie kontrami. Tym niemniej, gdy znajdował się na ogroczeniu, błyskawicznie hasał do lewej lub prawej, nie dając się tam utrzymać. Na pierwszym przykładzie zwraca też uwagę wysoko uniesiona prawica, którą blokuje w końcówce akcji prawy sierp rywala.

Odchodząc zatem do lewej, Held wyeliminuje większość ataków Sancheza, dodatkowo uzyskując dominującą pozycję (wykroczna noga Polaka na zewnątrz do wykrocznej nogi Amerykanina). Tym niemniej, warto wiedzieć, na jakie konkretnie techniki trzeba zwracać uwagę.

2. Uważaj na kombinacje 2-3 i 2-5!

Jeśli chodzi o ataki bokserskie – a Dream raczej nie miesza ciosów z kopnięciami – Marcin Held musi zwrócić uwagę na trzy ulubione przez Amerykanina techniki: dwie kombinacje i pojedynczy atak. Przyjrzyjmy się najpierw tymże kombinacjom.

Otóż, Sanchez uwielbia w kombinacjach atakować na dwa sposoby. Po pierwsze – rzuca krosa (2) z prawym sierpowym (3) lub krosa (2) z prawym podbródkowym (5) – oczywiście z odwrotnej pozycji. Rzeczony kros pełni rolę przygotowawczą – ma zaabsorbować uwagę rywala i ustawić go pod sierpa/podbródkowego. W czasie wyprowadzania tej kombinacji Sanchez dynamicznie skraca dystans – ciągnie ją też do końca, bez względu na to, co zrobi jego przeciwnik. Jak wspomniałem wcześniej, Amerykanin działa bowiem jak zaprogramowany robot, który ma do wykonania swoje akcje, nie bacząc na poczynania rywala.

Przyjrzyjmy się obu kombinacjom w praktyce.

Kros i sierp

Powyżej dwie przykładowe akcje z krosem i sierpem w roli głównej. Ross Pearson miał jednak Sancheza doskonale rozpracowanego i nie tylko unikał takich ataków Amerykanina standardowo odchodząc do lewej, ale też kontrował je ciasnymi sierpami z przedniej ręki.

Porównajcie je z dwoma poprzednimi gifami, na których Myles Jury kontruje prawym sierpem z odwrotnej pozycji. Obie te techniki – ta Pearsona i ta Jury’ego – mają swoje plusy i minusy. Brytyjczyk kontrował w pierwsze tempo, a jego krótki lewy był szybszy, pozwalając mu też natychmiastowo odejść do boku – choć cierpiała na tym moc uderzenia. Natomiast prawy kontrujący sierp Jury’ego z odwrotnej pozycji bity był mocniej i gdy dochodził, wyrządzał większe szkody, ale też narażał zawodnika na wejście w wymiany w półdystansie, czego niekoniecznie Held musi chcieć.

Nie mam pojęcia, który sposób kontry będzie lepszy dla tyszanina. Być może w ogóle należałoby skupić się przede wszystkim na uniknięciu uderzeń, a dopiero mając już Sancheza rozpracowanego, decydować się na kontry?

Kros i podbródkowy

Powyżej dwa przykład ataku krosem i podbródkowym w wykonaniu przeciwnika Polaka. Jego rywalem był tutaj również odwrotnie ustawiony Jim Miller. W pierwszej akcji dobrze zszedł do lewej, stawiając gardę i unikając uderzeń, natomiast na drugiej swoje już zainkasował, ale i atak Sancheza był lepszy – dobrze zamknął Millerowi możliwość odejścia, tym razem nie gubiąc za sobą nóg.

Na pierwszym przykładzie Sancheza atakuje krosem, podbródkowym i kolejnymi ciosami, kontrującego lewicą i odchodzącego do lewej Lamasa, natomiast na drugim próbuje robić to z Pearsonem, ale ten świetnie nurkuje pod uderzeniami, odpowiadając prawym na korpus.

Sanchez ma też tendencję do mieszania tych akcji. Oto, jak wygląda to w praktyce.

Mieszanie obu technik

Przykład z walki z Rossem Pearsonem. Najpierw Sanchez atakuje kombinacją krosa i sierpa, co ma na celu przechytrzenie rywala, który w kolejnej – bliźniaczo podobnej akcji – powinien spodziewać się, że zostanie ponownie zaatakowany sierpem. Tymczasem w następnej akcji Sanchez zamiast kończyć kombinację sierpem, robi to podbródkowym, licząc, że zaskoczy rywala, przedzierając się między jego rękami.

Podobnie wyglądało to w starciu z Joe Lauzonem. Najpierw Sanchez zaatakował krosem i podbródkowym, dokładając potem jeszcze dwa uderzenia, w tym celny sierp z prawej. Następnie natomiast spróbował krosa z sierpowym. W obu przypadkach jednak Lauzon pozostawał czujny, trzymają lewicę wysoko.

3. Uważaj na bezpośredni prawy sierpowy!

To trzecia ulubiona technika Sancheza. Co zresztą zrozumiałe, bo sierp z przedniej ręki mańkuta to najgroźniejsza broń na walki z klasycznie ustawionymi rywalami.

Czasami Sanchez machnie przed tym sierpem prawicą, czyniąc z tego kombinację 2-3, ale często po prostu ostro skraca dystans, szukając (lub nie) przewagi pozycji (wykroczna noga na zewnątrz) i wystrzeliwując tenże prawy sierpowy.

Powyżej wyraźnie widać charakterystyczne przykucnięcie Sancheza przed wyprowadzeniem ataku. W pierwszym z nich Lamas trzyma gardę wysoko, amortyzując cios, w drugim Sanchez inkasuje omawiany już wyżej krótki kontrujący lewy sierpowy Pearsona.

Kolejne dwie akcje z walki z Pearsonem – doskonałym bokserem swoją drogą, na co warto wziąć poprawkę. W pierwszej Brytyjczyk nurkuje pod ciosem, odpowiadając prawym na korpus (podobna akcja omawiana była już wyżej), w drugim spokojnie oddala się.

Chciałbym zwrócić uwagę na pierwszą z tych akcji – to częsty obrazek w walkach Sancheza – delikatnie się cofa, zapraszając rywala, by następnie poszukać dominującej pozycji wykroczną nogą i wystrzelić z prawym sierpem. Innymi słowy – jeśli zacznie się cofać, pewnikiem za chwilę wystrzeli z prawym bezpośrednim sierpem.

I jeszcze dwie bliźniaczo podobne akcje z walki przeciwko Jimowi Millerowi.

Ciągotki Sancheza do robotycznego powtarzania pewnych kombinacji (kros + sierp, kros + podbródkowy, sierp) można zatem zneutralizować pracą na nogach, skontrować ciosami w stylu Mylesa Jury’ego lub Rossa Pearsona albo…

4. Obalaj w kontrze!

Marcin potrafi naprawdę dobrze wjeżdżać w nogi rywali pod ciosami – a teraz po treningach w Ankosie MMA na pewno jest w tym elemencie jeszcze lepszy. Położenie Sancheza na deskach nie będzie łatwe, ale warto spróbować, choćby po to, aby przeciążyć jego procesor, zmuszając go do uwzględniania różnych scenariuszy.

Dwie akcje z udanymi wjazdami w nogi w wykonaniu nie będącego przecież wybornym zapaśnikiem Mylesa Jury’ego. Wszystko to kwestia odpowiedniego wyczucia czasu. Jak widać powyżej, chwilę przed obaleniem Jury zmienia pozycję na odwrotną, próbuje kontrować prawym (omawiałem to wyżej), a następnie wjeżdża w rozpędzonego Sancheza, kładąc go na plecach.

5. Parter? Kontrola > ofensywa!

Jak wspominałem wcześniej, w żadnym wypadku nie wykluczam, że Marcin Held podda bądź mocno porozbija Sancheza z góry, jeśli znajdzie się w takiej pozycji. Rzecz jednak w tym, że będzie to ryzykowne – Amerykanin bowiem nie jest typem zawodnika, który daje się rozpłaszczyć na plecach – gdy tylko ląduje na dole, od razu próbuje wstawać, od razu szuka motylej gardy lub gilotyny. Otwieranie się w atakach czy poszukiwanie poddań będzie dawało mu szanse na wydostanie się z parteru czy odwrócenie pozycji. Dlatego też rozsądnie byłoby skupić się przede wszystkim na utrzymaniu go na plecach, od czasu do czasu częstując go jakimiś uderzeniami z góry – a Marcin Held w wersji 2.0 udowodnił, że potrafi to robić doskonale.

Oczywiście, jeśli nadarzy się okazja do zapięcia techniki kończącej, grzechem byłoby jej nie wykorzystać, ale przede wszystkim: cierpliwość!

6. Kop lowkingi – i nie tylko!

Nie mówi się o tym często, bo i agresywny styl Sancheza utrudniał rywalom wyprowadzanie niskich kopnięć, ale… jego defensywa przed lowkingami jest dramatycznie słaba. W zasadzie – nie istnieje! Blokowanie kopnięć nie znajduje się w arsenale obronnym Sancheza. Wynika to nie tylko z jego ogólnej ociężałości stójkowej, ale też z pochylonej do przodu sylwetki i mocno obniżonej pozycji.

pozycjasanchez

W takiej pozycji szybkie poderwanie wykrocznej nogi graniczy z cudem.

Niemal wszyscy zawodnicy, z jakimi mierzył się Sanchez, męczyli go lowkingami – powyżej dzielą go nimi Miller i Jury.

Jednak najbardziej porozbijał Sancheza lowkingami Ricardo Lamas, praktycznie pozbawiając go mobilności. Uderzał poniżej kolana, sprawiając masę bólu rywalowi (sobie zresztą też…) i w zasadzie tą techniką rozstrzygając o losy pojedynku.

Na wszystkich powyższych przykładach Sanchez nawet nie próbuje bronić niskich kopnięć. Grzechem byłoby, gdyby Marcin nie okopał jego wykrocznej nogi – idealnie oczywiście byłoby zasypać go bitymi na łydkę lowkingami w stylu Lamasa (czy Bena Hendersona), ale są one nieco ryzykowne (trafienie w piszczel), więc… Zewnętrznymi też nie pogardzimy!

To jednak nie wszystko, bo jeśli Held nie będzie obawiał się wylądowania na plecach – a sądzę, że tak właśnie będzie – to może zaprzęgnąć do działania znacznie więcej technik kopanych, aby trzymać Sancheza na dystans, urozmaicając swoją oktagonową grę.

7. Uderzaj krosem!

Garda Sancheza w żadnym wypadku nie należy do szczelnych. Dodatkowo, w starciach z zawodnikami o inklinacjach parterowo-zapaśniczych lubi walczyć z nisko opuszczonymi rękami. Na jego nieszczęście ani nie dysponuje dobrą pracą na nogach, by dystansować ataki rywali, ani dobrą pracą głowy, by je przepuszczać.

Sanchez nie jest żadnym wirtuozem kontry. W defensywie po prostu raz na jakiś czas odpali sierpa w kontrze, ale nic poza tym. Jego nieruchoma szczęka i generalnie brak bokserskiego drygu stanowią zaproszenie do ciosów prostych – a z klasycznej pozycji przede wszystkim krosa. Powyżej Joe Lauzon ustawia sobie Sancheza na siatce podwójnym lewym, by następnie naruszyć go prawym, po którym nastąpiła już egzekucja. Z kolei na drugim przykładzie na deski Sancheza posyła krosem – poprzedzonym zamarkowanym lewym – Ross Pearson.

8. Uważaj na kopnięcia – kontruj te na kolano!

Jak wspominałem, generalnie Sanchez nie miesza ciosów z kopnięciami. Nie znaczy to jednak, że nie odwołuje się do tych ostatnich. Nie czyni tego może szczególnie często, ale… trzeba pozostawać czujnym.

Kopnięcie okrężne na korpus to bodaj najczęściej stosowana technika nożna przez Sancheza. Powyżej trafia nią Lauzona.

Jak na reprezentanta Jackson-Wink MMA przystało, Sanchez korzysta też z kopnięć na kolano (o nich później), ale daleko mu do wirtuozerii w tej płaszczyźnie, jaką prezentują jego klubowi koledzy – Jon Jones, Alistair Overeem czy Carlos Condit. Na powyższym przykładzie przestrzeliwuje tym kopanym z zakrocznej nogi, choć kopie też z wykrocznej, o czym dalej.

Powyżej natomiast widzimy wspomniane na początku tekstu obrotówki (uwaga, gdy odchodzisz do lewej!) oraz kopnięcie na głowę.

Nie jest to regułą, ale zwracam uwagę, że przed wyprowadzaniem kopnięć Sanchez ma tendencję do kilku podskoków, co widać na dwóch z czterech powyższych przykładów. Jeśli zatem zaczyna podrygiwać, szykuje się kopnięcie. Jeśli zacznie obniżać pozycję – szykuje się do ataku bokserskiego.

Wspomniane kopnięcia na kolano w wykonaniu Sancheza czasami stanowią okazję do kontry, co widzimy na drugim przykładzie, gdy Sanchez próbuje dwa razy z rzędu zaatakować tą samą techniką, w rezultacie o mało co nie lądując na deskach.

Sanchez lubi taż wyprowadzić atak kolanem po przekroku, często markując też wcześniej jakiś atak rękami. Powyżej próbuje dwukrotnie zaskoczyć w ten sposób Jima Millera – ten jednak przy drugiej próbie jest już gotowy, odpłacając mającemu nisko opuszczone ręce Sanchezowi soczystym lewym w kontrze.

Podsumowując temat kopnięć Sancheza – nie są one najlepsze i czasami dają okazję do kontry, ale trzeba na nie uważać.

9. Nie oddawaj końcówek rund!

Wszyscy wiemy, że w ostatnich latach Diego Sanchez wygrał na kartach sędziowskich kilka walk, których wygrać nie powinien. Przychylność sędziów zyskał sobie nie tylko agresywny stylem i dużą liczbą wyprowadzanych ciosów – przestrzelonych – ale też przyciskaniem rywali w końcówkach rund.

Powyżej ostanie sekundy drugiej rundy w walce Sancheza z Pearsonem, którą – w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach – wygrał. Amerykanin ma głęboko wpojone, że gdy do końca rundy zostaje 10 sekund, rusza z ostrą szarżą, co jest zawsze mile widziane przez sędziów punktowych, którzy mają tendencję do zapamiętywania końcówek rund przy ich ocenianiu.

Ważne zatem, aby Marcin nie oddawał tych ostatnich kilkunastu sekund, nie dawał się wówczas zamykać pod siatką, może sam wywarł presję, może spróbował obalenia. To mogą być sekundy decydujące o kartach punktowych walki!

Na koniec dwa elementy z walki zapaśniczej, na które trzeba zwrócić uwagę.

10. Obalasz z klinczu? Uważaj na łokcie!

Pamiętacie, gdzie trenował Travis Browne, gdy ubijał swoich rywali łokciami przy obaleniach? Oczywiście u Grega Jacksona. Diego Sanchez wpisuje się w ten sam schemat – gdy jest okazja do wyprowadzania łokci, czyni to!

Powyżej dwa przykłady, gdy walczący o obalenie pod siatką Ricardo Lamas inkasuje ciosy łokciowe od Diego Sancheza.

Generalnie obalenie Amerykanina pod siatką nie jest łatwe. Jeśli Held zdecyduje się na podobne ataki, jak powyżej Lamas, musi liczyć się z łokciami w odpowiedzi.

11. Uważaj na słynne Martinezowe switche!

Nie tylko w aspektach kopnięć na kolano, łokciach w kontrze na obalenia czy taktycznym rozgrywaniu rund (atak w ostatnich sekundach) widać, że Diego Sanchez trenuje pod wodzą Grega Jacksona, Mike’a Winkeljohna i Israela Martineza. Pamiętacie słynne odwrócenie pozycji (switch), jakie swego czasu Carlos Condit zafundował Georgesowi Saint-Pierre’owi? Jeśli nie – proszę:

Otóż, z identycznej techniki odwrócenia pozycji w sytuacji, gdy rywal zapiął uchwyt na twoich biodrach, oddając jednak jedną nogę, korzysta też Diego Sanchez.

Powyżej dwie bliźniaczo podobne akcje, gdy walczący o obalenie Lamas, który w zasadzie ma plecy Sancheza, pozwala temu ostatniemu na przechwycenie swojej prawej nogi, dając się odwrócić. Na pierwszym przykładzie ratuje go co prawda jego lewa noga, którą zdołał zapleść prawą nogę Sancheza, będąc już na plecach, ale na drugim przykładzie już nic go nie uratowało.

Jak bronić się przed tą techniką, pokazał wcześniej Myles Jury:

Sanchez ponownie próbuje odwrócić pozycję, przechwytując prawą nogę Jury’ego, ale ten robi, co należy – a zatem puszcza uchwyt (nie zrobili tego wyżej Lamas i GSP, przez co dali się odwrócić) i lewicę wykorzystuje do złapania równowagi. W ten sposób – błyskawicznie rozpuszczając uchwyt – można zneutralizować próby odwrócenia pozycji przez Sancheza.

Nie wiem, czy Marcin Held znajdzie się w podobnych pozycjach – ale jeśli się znajdzie, musi mieć się na baczności w omówionych powyżej aspektach.

12. Mądrze zarządzaj kondycją!

Diego Sanchez zawsze prezentuje się dobrze od strony kondycyjnej. Jest to także – a może przede wszystkim – zasługą treningów w wysoko położonym Albuquerque.

Held oczywiście udowodnił w ostatnich potyczkach, że mocno popracował nad wydolnością, ale mimo wszystko miejsce walki, debiut Polaka w UFC i wspomniana bardzo dobra kondycja Sancheza powodują, że w ewentualnej trzeciej rundzie to najprawdopodobniej Amerykaninowi pozostanie więcej paliwa w baku. A to oznacza, że w wypadku decyzji sędziowskiej nasz zawodnik musi wygrać dwie pierwsze odsłony, bo o zyskanie uznania sędziów w trzeciej może być trudno.

13. Zbijaj jego prawicę!

Ten element ma raczej charakter ciekawostki. Bywa czasami, że Sanchez próbuje swoją przednią ręką związać przednią rękę klasycznie ustawionego rywala. Oto, jak takowe pomysły wybijał mu – skutecznie! – z głowy Ross Pearson.

Gdy tylko Sanchez próbował wyciągać prawicę, aby związać lewicę Pearsona, ten po prostu zbijał jego rękę. I działało!

Oczywiście temat jest znacznie szerszy, bo Brytyjczyk akurat w handfighting bawić się nie zamierzał, a być może Marcin będzie miał inny plan. Związywanie prawicy Sancheza ma też bowiem pewne zalety.

PODSUMOWANIE

Zadanie stojące przed Marcinem Heldem nie będzie łatwe, ale biorąc pod uwagę progres, jaki demonstruje od kilku lat, a także etap kariery, na jakim znajduje się Sanchez, powracając na domiar złego po technicznym nokaucie, stwierdzić należy, że tyszanin może tę walkę wygrać nie tylko w parterze, ale także na nogach. Stójka Amerykanina jest bowiem mechaniczna i przewidywalna, a jego szarże stwarzają dobre okazje do kontr – czy to pięściarskich, czy też zapaśniczych.

Trzymając kciuki…

Powiązane artykuły

Back to top button