Polskie MMATechnika MMAUFC

Ubijamy Davida Brancha w 11 krokach!

Techniczna analiza pojedynku Krzysztofa Jotko z Davidem Branchem, do którego dojdzie podczas gali UFC 211 w Dallas. Jak pokonać Amerykanina?

Rozpędzony serią pięciu kolejnych zwycięstw Krzysztof Jotko powróci do akcji już w nocy z soboty na niedzielę około 2:30 czasu polskiego, mierząc się w Dallas podczas gali UFC 211 z powracającym pod banderę amerykańskiego giganta po ponad 6-letnim rozbracie Davidem Branchem.

Jak walczy 35-letni Amerykanin, który przez ostatnie lata zdominował kategorie średnią i półciężką w World Series of Fighting, rozsiadając się na tronach obu? Na co Polak musi uważać? Gdzie szukać swoich szans? Przeanalizujmy!

W pierwszej kolejności pozwolę sobie krótko scharakteryzować styl Brancha – tylko po to, żebyśmy sobie ten temat odhaczyli. Na walkę z Krzyśkiem nie będzie to jednak miało większego przełożenia, bo polski zawodnik jest mańkutem, co całkowicie zmienia grę. I do tych elementów – dotyczących walki klasycznie ustawionego zawodnika z mańkutem – przejdę potem, przedstawiając 11 kroków na ubicie Brancha.

Jak zatem walczy były podwójny mistrz WSoF?

Branch posiada dobre warunki fizyczne, duży zasięg i wydaje się bardzo silny. Dodatkowo – jego kondycja stoi na bardzo dobrym poziomie, choć koniecznie trzeba tutaj zaznaczyć, że walczy w bardzo spokojnym tempie.

To wszechstronny zawodnik, który najlepiej czuje się jednak w parterze z góry. Nie znaczy to jednak absolutnie, że wymiany stójkowe są mu obce – co to, to nie! Ba, jego kickbokserskie fundamenty są bardzo przyzwoite.

Jego stójkowa gra kręci się wokół lewego prostego, który niemal zawsze stanowi początek jego akcji – czy to w formie wyprowadzonego, czy też zamarkowanego ciosu. Jabami ustawia sobie mocniejsze krosy, sierpy czy obalenia. Często uderza dwoma czy nawet trzema lewymi prostymi, próbując w ten sposób utorować sobie drogę do innych ataków czy też po prostu siejąc w ten sposób zamieszanie w szeregach obronnych rywala.

Takich akcji jak powyżej – z walki z Vinnym Magalhaesem – widać w pojedynkach Davida Brancha sporo, zwłaszcza gdy nie walczy z żadnym mocnym stójkowiczem. Na pierwszym przykładzie widzimy dwa zamarkowane jaby, zamienione następnie na dwa wyprowadzone jaby, które dosięgają szczęki Brazylijczyka, przedzierając się przez jego gardę.

Na drugim przykładzie bliźniaczo podobna akcja. Zwracam uwagę na dobrą pracę nóg Brancha, który stara się zajść Magalhaesa z boku, orbitując wokół niego.

W jego pięściarskim arsenale poza wspomnianym jabem – którego wykorzystuje jako broń zaczepną oraz w charakterze zasłony dymnej przed atakami krosem czy sierpami – istnieje też bezpośredni lewy sierpowy, którym potrafi sprawnie operować.

Od czasu gdy Branch posłał Magalhaesa na deski bezpośrednim lewym sierpem (pierwsza animacja), regularnie odwoływał się do tej techniki – i to z niezłymi rezultatami, choć skończyć Brazylijczyka jednak nie zdołał.

Znacznie rzadziej Amerykanin korzysta z podbródkowych, łokci czy kolan. Nieco inaczej jest z kopnięciami – atakuje na wszystkich wysokościach, ale stanowią one jedynie rolę uzupełniającą w jego stójkowej grze, opartej przede wszystkim właśnie na ciosach prostych.

Branch prezentuje się zaskakując dobrze od strony defensywy kickbokserskiej. Nie daje się zamykać pod siatką, jest mobilny, a uwagę zwraca jego praca głową i odchylenia. Wielokrotnie może się wydawać, że inkasuje cios – i dopiero w powtórce widać, że nic takiego nie miało miejsca, po prostu odkręcił się razem z ciosem rywala.

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że na powyższych przykładach Clifford Starks dosięgnął szczęki rywala, ale to tylko złudzenie – w rzeczywistości nawet jej nie dotknął. Na pierwszej akcji po nieudanym krosie Branch uchylił się przed kombinacją 3-2 rywala, a na drugiej – przed kontrą prawym i lewym sierpem.

W stójce natomiast jest jeden atak, z którym w swoich walkach regularnie miewa problemy z uwagi na niestrzegącą szczęki prawicę – jest to atak lewym sierpowym. W swoich ostatnich potyczkach zainkasował wiele tego rodzaju ciosów.

Powyżej dwa przykłady z walki z Louisem Taylorem, na których Branch dostaje lewy sierp. Na pierwszym Taylor ukrywa go za jabem, na drugim atakuje bezpośrednio. Branch co prawda amortyzuje to pierwsze uderzenie – swoim zwyczajem – ale jednak dochodzi ono celu.

Amerykanin jest zawodnikiem trudnym do obalenia – zarówno na środku oktagonu, jak i w klinczu pod siatką. Sam natomiast najchętniej obala poprzez wybranie lewej nogi klasycznie ustawionych rywali i mocny wjazd, często z dokręceniem oponenta.

Powyżej najczęstsze obalenie w wykonaniu Brancha – czeka na atak Starksa, a gdy ten nadchodzi (lewy prosty), nurkuje, wybiera mu nogę, wjeżdża i kładzie go na plecach.

W parterze słowem, które najlepiej określa Davida jest: cierpliwość. Jest w swoich działaniach metodyczny, klei się, skupia przede wszystkim na kontroli, nie dając rywalom ani milimetra przestrzeni. Owszem, próbuje przechodzić pozycję, gdy nadarza się okazja – czy atakować łokciami lub uderzeniami – ale generalnie w parterowych bojach przyświeca mu zasada, wedle której kontrola zawsze stoi ponad atakiem. W kotłowaninach potrafi bardzo dobrze zachodzić za plecy rywali.

Z kolei z pleców nie ma wiele do zaoferowania, choć całkiem nieźle neutralizuje poczynania przeciwników.

Tak zatem w ogólnym zarysie przedstawia się styl walki Davida Brancha. Jakie elementy techniczne mogą natomiast przydać się walczącemu z odwrotnej pozycji Krzysztofowi Jotce w konfrontacji z Amerykaninem? Jakie techniki ten ostatni stosuje najchętniej, walcząc z mańkutami?

Otóż, w ostatnich pięciu latach – czyli dwunastu walkach – David tylko trzykrotnie mierzył się z mańkutami. Rzecz jednak w tym, że z jego pojedynków z dwoma z nich – Paulo Filho i Jesse McElligottem (pierwszego zdominował z góry, drugi wziął walkę w zastępstwie, prezentując się jak amator) – trudno wyciągnąć jakieś głębsze wnioski. Za to pełnymi garściami pozwolę sobie czerpać z jego starcia z Yushinem Okamim, bo Japończyk to solidny przeciwnik – i mańkut.

A zatem – jak ubić Davida Brancha?

1. Atakuj latającymi kolanami w kontrze – i nie tylko!

Nie będę się patyczkował – idziemy prosto do celu! Właśnie kolano w kontrze na obalenie – albo na unik Brancha – uważam za najlepszą technikę do ustrzelenia Amerykanina.

Istnieją trzy kluczowe powody, dla których oceniam kolano na głowę jako idealną broń na Brancha. Po pierwsze – walcząc z odwrotnie ustawionymi rywalami, uwielbia schodzić do ich wykrocznej nogi. Po drugie – bardzo często próbuje przepuszczać uderzenia, obniżając pozycję. Po trzecie, co wiąże się odrobinę z „pierwszym” i „drugim” – lubi schodzić pod ciosami po obalenia.

Jednym z elementów planu na walę z Branchem jego ostatniego rywala – Louisa Taylora – były właśnie latające kolana. Najprawdopodobniej również wykoncypował ze swoim sztabem trenerskim, że może to być dobra broń na Brancha. Na obu powyższych gifach nie trafia co prawda czysto i kończy na plecach, ale na obu niewiele brakowało, aby jednak solidnie zdzielił rywala.

Powyżej jeszcze dwie akcje klasycznie ustawionego Taylora, który nie zraził się tym, że wcześniej lądował na plecach w rezultacie prób ataków kolanem. Na pierwszym przykładzie trafia Brancha, choć ten i tak jest w stanie go przewrócić. Na drugim ponownie obniżający pozycję Amerykanin inkasuje solidne kolano na głowę.

Na trzech pierwszych przykładach z zaprezentowanych powyżej czterech Branch próbował obaleń, a na ostatnim – po prostu swoim zwyczajem próbował obniżyć pozycję przed ciosami. Jak najbardziej można te schematy wykorzystać.

Jak natomiast wyglądało to w konfrontacji z odwrotnie ustawionym Okamim?

Na pierwszej animacji Branch próbuje zachodzić wykroczną nogę Okamiego (robił tak wielokrotnie w tamtej walce, o czym później) – obniżyć pozycję i zaatakować krosem. Japończyk jednak odpowiada śliczną kontrą kolanem.

Na drugim przykładzie sytuacja jest nieco inna. Otóż – Okami atakuje krosem, Branch nurkuje, Japończyk wpada w niego, próbując podnieść kolano – ale nie trafia w głowę. Gdyby natomiast zamarkował tenże krzyżowy i w drugie tempo wystrzelił z kolanem? No właśnie…

Oczywiście, zdajemy sobie wszyscy sprawę, że ataki kolanami to często broń zero-jedynkowa. Albo trafisz mocno/ustrzelisz rywala – albo wylądujesz na plecach. Dlatego moment ataku/kontry trzeba starannie wybrać, przygotowując sobie najpierw rywala do pewnych reakcji na wyprowadzane ciosy.

Przykładów na to, jak latającym kolanem rozmontować walczącego z odwrotnej pozycji rywala (odwrotnej w stosunku do twojej), który lubuje się w zejściach do twojej wykrocznej nogi lub po prostu chętnie obniża pozycję, dostarczyły niedawno dwie walki – Yoela Romero z Chrisem Weidmanem i Edsona Barbozy z Beneilem Dariushem.

Weidman – a więc o wiele lepszy zapaśnik od Brancha – popełnia jedyny tego rodzaju błąd w walce z Romero – schodzi do wykrocznej nogi rywala z głową do środka (zamiast na zewnątrz). Kubańczyk karci go za to spektakularnym nokautem.

Na drugim przykładzie Dariush rzuca jaba, a następnie schodzi najprawdpodobniej do wykrocznej nogi Barbozy – ten zostaje jednak na miejscu, inkasuje cios i odpowiada rewelacyjnym kolanem, usypiając rywala.

Innymi słowy, jestem sobie w stanie wyobrazić zarówno kolano w kontrze na próbę obalenia Brancha lub w ataku – po zmuszeniu go jakimiś ciosami do obniżenia pozycji.

A skoro już o obalenia zahaczyliśmy…

2. Uważaj na zejścia do nogi i obalenia z klinczu!

Nie jest wielką tajemnicą, że prędzej czy później Amerykanin spróbuje obalić Polaka. Sam Krzysiek zresztą otwarcie mówi o tym, że właśnie nastawionej na obalenia taktyki spodziewa się ze strony Brancha.

Osobiście uważam co prawda, że Amerykanin mimo wszystko chętnie będzie jednak wdawał się w Jotką w szermierkę na pięści – przynajmniej jeśli nie będzie w niej zbytnio odstawał – ale zgadzam się, że spróbuje obalać. Choćby po to, żeby zmusić Polaka do podzielenia uwagi na aspekty zapaśnicze.

Jak natomiast Branch obala w walkach z mańkutami? Pisałem o tym już w poprzednim punkcie, ale powtórzmy – przez zejście do wykrocznej nogi.

Branch markuje atak na górę i schodzi do wykrocznej nogi Okamiego – na pierwszym przykładzie próbuje wkręcić rywala na ziemię – bez powodzenia. Na drugim – Japończyk od razu stopuje tę próbę, lapiąc podchwyty.

Oczywiście alternatywą dla obrony przed takową próbą jest kontra kolanem, o której pisałem wyżej – czy też jakiś podbródkowym. Tym niemniej, Krzysiek musi się liczyć z takimi właśnie obaleniami, ale wierzę, że Colby Covington – a więc o wiele mocniejszy zapaśnik od Davida Brancha – mocno przetestował go w tym obszarze podczas treningów w American Top Team.

Branch chętnie obala też z klinczu. Najczęściej na dwa sposoby – alby dynamicznie schodzi pod biodra rywala, kładąc go na plecach, albo – w sytuacji, gdy podchwyt ma tylko z jednej strony – skręca się, próbując haczenia. Poniżej właśnie dwie akcje tego typu.

Branch ma podchwyt z lewej strony, skręcają się do lewej i lewą nogą wyhaczając Starksa. Na drugim przykładzie próba identycznej akcji- ale tym razem zakończona niepowodzeniem.

Jeśli natomiast Jotko nie skontruje próby obalenia kolanem czy podbródkowym, ani nie będzie w stanie go wybrnonić, może spróbować…

3. Nie obronisz obalenia – spróbuj gilotyny!

Co prawda Brancha nie będzie łatwo poddać, ale szczególnie przy obaleniach z klinczu (zejściach do nóg) można spróbować złapać go w gilotynę.

Poniżej dwa przykłady – z wielu! – gdy Branch musiał bronić się przed gilotynami.

Na pierwszej akcji Taylor przestrzeliwuje lewym sierpem, Branch idzie do jego lewej nogi, potem próbuje przechwycić drugą, ale oddaje szyję i w rezultacie musi ratować się przed próbą duszenia.

Na drugim przykładzie podobna akcja tego typu – ponownie Branch nurkuje pod ciosami, podbiera lewą nogę Starksa i obala go, lądując jednak w gardzie z zapiętą gilotyną.

Oczywiście przy walce z odwrotnej pozycji sytuacja trochę się zmienia, ale w klinczu pod siatką Branch obala tak samo – bez względu na to, czy staje w szranki z mańkutem czy klasykiem. Warto mieć gilotynę w zanadrzu.

Jako jednak, że spodziewam się, iż pojedynek długimi fragmentami toczony będzie na nogach – także z uwagi na dobrą obronę przed obaleniami Krzyśka – rzućmy okiem na tę właśnie, piekielnie istotną płaszczyznę.

500 PLN dla zwycięzcy – UFC 211

4. Uważaj na jaby z zejściem do środka!

Bijąc się z mańkutami, Branch bardzo chętnie wdaje się w walkę przednich rąk (hand-trapping), ochoczo absorbując prawicę rywala. Później – łamiąc rytm – uderza swoją koronną techniką na leworęcznego rywala, czyli lewym prostym z zejściem do środka.

Na pierwszym przykładzie Branch chętnie zajmuje przednią rękę Okamiego, by nagle tenże rytm „stuknięć” złamać, doskakując do wewnątrz wykrocznej nogi Japończyka i kąsając go szybkim jabem. Okami próbuje odpowiadać, ale jego kontra nie dochodzi celu.

Na drugiej animacji bliźniaczo podobna akcja. Branch schodzi do środka z lewym prostym, trafia, po czym odskakuje.

Nie będę przedstawiał innych niemal identycznych ataków tego typu, ale uwierzcie – było ich w starciu z Okamim całe mnóstwo. Krzysiek musi być na nie gotowy. Nie zaszkodzi mieć w pogotowiu prawego sierpa – podobnego do tego, którego Okami spróbował na pierwszej animacji.

Od wielkiego dzwona Branch przeciwko mańkutom atakuje też lewym prostym (albo bardzo ciasnym sierpem) z zejściem na zewnątrz wykrocznej nogi rywala (przykład poniżej), na co również trzeba uważać.

To jednak oczywiście nie wszystko…

5. Uważaj na krosy!

Poza jabem z zejściem do środka drugą ulubioną techniką Davida na walkę z mańkutami jest standardowe zajście wykrocznej nogi rywala – najczęściej z zamarkowanym lewym prostym – aby odpalić krosa.

Na obu powyższych akcjach Branch markuje lewe proste, by następnie dać dalekiego susa na zewnątrz do wykrocznej nogi Okamiego – a więc zyskując bardzo dogodną pozycję do ataku, która jednocześnie zapewnia mu sporo bezpieczeństwa – i odpalić krosa, który ma wówczas prostą drogę do głowy Japończyka.

To jednak standardowa technika, jakiej próbuje niemal każdy klasyk bijący się z mańkutem, więc Jotko wielokrotnie miał z nią do czynienia.

Jeśli zaś chodzi o kopnięcia…

6. Uważaj na kopnięcia na głowę!

Pisałem wcześniej, że Branch rzadko kopie – i tak w istocie jest. Niska częstotliwość takowych ataków może jednak uśpić czujność jego odwrotnie ustawionych rywali – a to może skończyć się dla nich bardzo źle.

Powyżej dwa przykłady kopnięć na głowę w wykonaniu Amerykanina. Za pierwszym razem próbuje zakamuflować je obniżeniem pozycji chwilę wcześniej, za drugim – gestykulacją rąk. Okami co prawda w obu przypadkach unosi lewicę, amortyzując uderzenia, ale i tak odczuwa ich impet.

Lewa ręka Krzysztofa powinna zatem być zawsze w pogotowiu, choć oczywiście także swoją mobilnością jak najbardziej może utrudnić Branchowi ataki nożne.

7. Rozrywaj klincz łokciami!

U Brancha da się zaobserwować pewne rozprężenie w sytuacjach, gdy klincz – który sam chętnie inicjuje, prezentując się w nim bardzo przyzoiwicie – jest rozrywany. Przyjrzyjcie się zresztą choćby tym poniższym akcjom z jego ostatniej potyczki.

Na pierwszej animacji Taylor rozrywa klincz z lewym łokciem na głowę, na drugiej – z prawym. W obu przypadkach Branch jest nieco zaskoczony i uderzenia dochodzą celu.

Mam więc nadzieję, że Jotko nie zapomni o jednej ze swoich ulubionych broni, bo w starciu z Branchem może mu się ona bardzo przydać.

Jotko częstuje Leitesa soczystym prawym łokciem na rozerwanie klinczu – wygląda to niemal identycznie jak drugi z powyższych przykładów z Taylorem.

Aby natomiast nie dać się przyszpilić do siatki, należy…

8. Nie cofaj się na siatkę!

Jako, że Branch lubi seriami ciosów – także zamarkowanych – ustawiać sobie rywali na siatce, by potem przyszpilić ich do niej i spróbować obalenia czy też poobijać ich brudnym boksem czy okopać kolanami, warto odchodzić po łuku. Nie tak jak Vinny Magalhaes poniżej…

W przeszłości Jotko bywał zamykany na siatce, ale w konfrontacji z Thalesem Leitesem zaprezentował spory progres pod tym kątem, orbitując do boku na wstecznym. Jeśli więc powtórzy to w starciu z Branchem, mocno utrudni mu zadanie.

9. Nie trać sił na obalenia!

Absolutnie nie chcę przez to powiedzieć, że Krzysiek powinien zrezygnować z obaleń! Co to – to nie! Z góry bowiem powinien mieć wyraźną przewagę nad Branchem, który z pleców nie zachwyca. Umówmy się zresztą, że jeśli ubijasz z góry Leitesa, to jeszcze lepiej pójdzie ci z Branchem.

Rzecz jednak w tym, że Amerykanin naprawdę nieźle prezentuje się w defensywie zapaśniczej, nie tylko ładnie odchodząc do boku, ale też świetnie broniąc się przed sprowadzeniami.

Powyżej jedno z bardzo niewielu obaleń, jakie Branch oddał w ostatnich latach, będąc zewnętrznie wyhaczonym przez Okamiego. Na drugiej animacji widzimy natomiast, jak to na ogół wygląda, gdy rywale Amerykanina próbują przenieść walkę do parteru – szybko cofa nogi, cofa biodra, dystansuje.

Innymi słowy – jeśli pierwsza próba obalenia nie powiedzie się, można ewentualnie w myśl chain-wrestlingu przejść do kolejnej – byle nie tracić na nie zbyt wiele sił. Branch to bowiem solidny zapaśnik w defensywie.

10. Nie wpadaj z ciosami!

Przyznam, że to odrobinę niepokojący element, bo w starciu z Leitesem Jotko kilka razy niemal wpadł z ciosami w Brazylijczyka, raz nawet lądując w rezultacie na plecach. W konfrontacji z byłym mistrzem WSoF będzie musiał na ten element bardzo, bardzo uważać. Amerykanin uwielbia bowiem tego rodzaju ataki przepuszczać obniżeniem pozycji i zejściem do nóg.

Oczywiście wspomniany nawyk obniżania pozycji można zamienić na analizowany już wyżej atak kolanem czy podbródkowym, ale warto jednak zachować dystans w wymianach kickbokserskich – zwłaszcza, jęśli będą układały się po myśli Polaka.

Ostatnia rzecz, o której chcę wspomnieć, to…

11. Wykorzystaj zewnętrzny lowking Brancha na początku rund!

Nie musi być to regułą, ale chociażby w starciu z mańkutem Okamim Branch każdą rundę rozpoczynał od zewnętrznego lowkinga. A jeśli wiesz, jaką techniką zaatakuje twój rywal, jak najbardziej możesz odpowiedzieć najodpowiedniejszą do tegoż ataku kontrą – w tym konkretnym przypadku najlepiej prawym sierpem.

PODSUMOWANIE

Starcie z Davidem Branchem nie będzie dla Krzysztofa Jotki łatwe – a przynajmniej na papierze na takowe się nie zapowiada. Tym niemniej, mobilność naszego zawodnika, jego odwrotna pozycja, świetna kondycja, wysoka aktywność oraz solidna defensywa zapaśnicza pozwalają wierzyć, że to Polak wyjdzie z oktagonu z ręką uniesioną do góry.

*****

500 PLN dla zwycięzcy – UFC 211

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button