Polskie MMAUFCZapowiedzi gal UFC

Typowanie UFC Fight Night 118 – karta główna

Typowanie i analizy karty głównej gali UFC Gdańsk – Donald Cerrone vs. Darren Till, która odbędzie się w trójmiejskiej Ergo Arenie.

Szczegółowe analizy i typowanie karty wstępnej gali UFC Fight Night 118 przedstawiłem w osobnym artykule, do którego odsyłam w linku poniżej:

Typowanie UFC Fight Night 118 – karta wstępna

Poniżej natomiast przyjrzę się czterem pojedynkom z karty głównej… Zapraszam!

185 lbs: Oskar Piechota (9-0-1) vs. Jonathan Wilson (7-2)

Kursy bukmacherskie: Oskar Piechota vs. Jonathan Wilson 1.54 – 2.60

Bartłomiej Stachura: Jeden z najlepiej rokujących polskich zawodników, Oskar Piechota w końcu zasilił szeregi UFC, a w debiucie zmierzy się z walczącym o pozostanie w organizacji po dwóch z rzędu porażkach Jonathanem Wilsonem.

Co wiemy o Imadle, jeśli przyjrzymy się uważnie jego pojedynkom? Otóż w stójce jest to zawodnik nastawiony na kontry, który chętnie oddaje pole rywalom, poszukując potężnych kontr lewym sierpowym. Ma tendencję do cofania się prosto na siatkę i krążenie tuż przy niej, co w pewien sposób może ograniczać jego możliwości w każdej płaszczyźnie – kontr, ofensywy i defensywy. Z drugiej zaś strony, nie zapominajmy, że potrzeba niezłego szaleńca, aby wpadać w klincz z Oskarem – a to z uwagi na ryzyko wylądowania w parterze, a tam nie chce z nim walczyć nikt – i nie będzie też palił się do tego Jonathan Wilson.

Ale wracając do stójki… Tenże lewy sierpowy Piechoty jest naprawdę kapitalny i przyniósł mu mnóstwo sukcesów w dotychczasowych potyczkach. To właśnie takim uderzeniem zabił przed laty Livio Victoriano, to samo czyniąc ostatnio z Jasonem Radcliffem w walce o pas mistrzowski kategorii średniej Cage Warriors. Lewym sierpowym rozpoczął destrukcję Sergio Souzy i lewym sierpowym posłał na deski – a następnie ubił – Mattię Schiavolina. Trzeba Polakowi oddać, że dysponuje w tejże lewej prawdziwym kowadłem, a co najważniejsze – jest niebywale precyzyjny, perfekcyjnie znajdując najmniejsze luki w defensywie rywali.

Ostatnio zaprezentował też kapitalne kopnięcie na głowę ukryte ciosami, którym ustrzelił wspomnianego Sergio Souzę, ale…

https://twitter.com/Jolassanda/status/848304743709646849

Ale poza bardzo okolicznościowym jabem – raz na rusku rok: podwójnym – zaczepnym lewym sierpem czy kombinacją 1-2 Piechota nie pokazał wiele więcej na nogach. I żebyśmy się dobrze zrozumieli – nie znaczy to, że jego arsenał jest ubogi. Rzecz bowiem w tym, że z analitycznego punktu widzenia – a z takowego staram się patrzeć na Oskara – krótkie walki nie mówią wiele o zawodniku. A w ciągu ostatnich prawie trzech lat dane nam było oglądać Oskara w akcji przez łącznie około 10 minut. To naprawdę ubogi materiał do analiz, zwłaszcza, że kilka z tych minut toczyło się w parterze, gdzie światowa klasa Polaka jest niepodważalna. Nie wykluczam zatem w najmniejszym stopniu, że stójka naszego zawodnika bardzo mocno rozwinęła się w ostatnim czasie, ale po prostu nie mieliśmy jeszcze okazji zobaczyć tego na placu boju – oczywiście nie zapominając o kapitalnym lewym sierpie (choć tym popisywał się od lat) i wspomnianym kopnięciu na głowę.

Defensywa gdańszczanina jest odrobinę podejrzana – a przynajmniej na takową wyglądała w starciach chociażby z Nikolisem Sokolisem czy Sadibou Sy. Gdańszczanin nieźle korzysta co prawda z gardy, ale pozostaje w miejscu, narażając się na kolejne uderzenia. Nie ma też Chute-Boxe’owego nawyku, aby w pewnym momencie wystrzelić z jakąś kontrą.

Jeśli chodzi o zapasy, Polak najchętniej obala z klinczu, korzystając tam z haczeń i zastawień, rzadziej rzutów. A obrona przed obaleniami? Szanujmy się. Na co mu obrona przed obaleniami…

Parter podopiecznego Zbigniewa Tyszki i Grzegorza Jakubowskiego to majstersztyk. Piechota kapitalnie przechodzi od jednej próby poddania do drugiej, w każdej niemal pozycji czując się jak ryba w wodzie. Rywal zaszedł mu za plecy w klinczu? Żaden problem – oddaję mu je, a potem szybko odzyskuję pozycję na górze. Problem ze stójką? Wciągam rywala do gardy i zanim w ogóle ten zda sobie sprawę, co się dzieje, jest już przetoczony na plecach. Skrętówki, trójkąty nogami i rękami, balachy, gilotyny, brabo i inne – Oskarowi nie robi to najmniejszej różnicy.

Na pewno sporą niewiadomą jest kondycja reprezentanta Piranhy i Mighty Bulls, który w drugich rundach swoich walk bywał już bardzo zmęczony. Trzecią rundę Piechota widział tylko raz w karierze, remisując przed czterema laty z Rafałem Haratykiem. Wszystkie pozostałe walki rozstrzygał najpóźniej w drugich rundach.

Jak na papierze wygląda porównanie jego umiejętności z tym, co pokazuje w oktagonie Jonathan Wilson? Otóż, całkiem nieźle. Wilson to swego rodzaju Lorenz Larkin (z którym trenuje) – ale dla bardzo ubogich. Walczy z odwrotnej pozycji, uwielbia lewego sierpa, chętnie korzysta też z kombinacji krosa na korpus z prawym sierpem na głowę, od czasu do czasu wystrzeli też mocnym kopnięciem okrężnym na korpus czy głowę. Gubi się jednak pod presją – choć akurat Piechota nie z tych, którzy tak walczą – a i wydaje się, że nie jest szczególnie trudnym zadaniem złamanie go. Po przyjęciu kilku dobrych ciosów sprawia wrażenie, że nie do końca chce już walczyć. Jego kondycja jest mocno podejrzana. Już w trzeciej minucie walki z Luisem Henrique da Silvą poszukał desperackiego obalenia, a Ion Cutelaba zamęczył go jeszcze szybciej.

Nie ukrywam, że w starciu z mańkutem lewy sierpowy Piechoty po raz kolejny może okazać się na wagę złota, zwłaszcza że stójkowa defensywa Wilsona nie jest najwyższych lotów. Z drugiej zaś strony – jak wspominałem – Oskar nie pokazał jeszcze zbyt dużo (pod względem liczby technik) w aspektach stójkowych, więc nawet te kilka ulubionych akcji Amerykanina nie jest najgorszym wynikiem na tle polskiego zawodnika. Jak jednak powtarzam jak mantrę – Piechota po prostu dotychczas nie musiał pokazywać nic więcej, aby kończyć walki z tarczą.

Obalenie Wilsona z klinczu nie będzie jednak łatwym zadaniem, bo nie dość, że jest on silny, to i całkiem nieźle walczy o podchwyty, wyklucza ręce, dobrze utrzymuje równowagę. Piechota jak najbardziej może jednak próbować wciągać go do gardy lub nawet wkręcać się po nogę, bo jego przewaga grapplerska powinna być wyraźna – bez względu na to, w jakiej znajdzie się pozycji.

Podsumowując, Imadło na pewno będzie musiał uważać na nogach – szczególnie na wspomniany lewy sierp lub kros walczącego z leworęcznej pozycji Wilsona, a także na jego kopnięcia zakroczną nogą. Biorąc jednak pod uwagę, że Amerykanin nie jest szczególnie skomplikowanym i kreatywnym zawodnikiem w płaszczyźnie kickbokserskiej – swojej najmocniejszej… – nie wydaje się też tytanem mentalnym i wraca do oktagonu po ponad rocznej przerwie – co może z jednej strony zwiastować rdzę, ale też może oznaczać, że w tym czasie poszerzył swój arsenał – stawiam na to, że nasz zawodnik albo ustrzeli go swoim firmowym lewym sierpem, albo prędzej czy później znajdzie sposób na przeniesienie walki do parteru, gdzie gra będzie toczyła się do jednej bramki.

Zwycięzca: Oskar Piechota przez poddanie

205 lbs: Jan Błachowicz (19-7) vs. Devin Clark (8-1)

Kursy bukmacherskie: Jan Błachowicz vs. Devin Clark 2.35 – 1.65

Bartłomiej Stachura: Pojedynek Jana Błachowicza z Devinem Clarkiem rozłożyłem na czynniki pierwsze w szczegółowej analizie, do której serdecznie zapraszam w linku poniżej:

Analizy UFC Gdańsk – Jan Błachowicz vs. Devin Clark

W telegraficznym skrócie – stawiam na to, że przewaga stójkowa Polaka w połączeniu z jego przewagą siłową, bardzo istotną z punktu widzenia bronienia obaleń z klinczu – a stamtąd najchętniej obala Clarl – zaprowadzą go do zwycięstwa. Brew mi jednak nie drgnie, jeśli znacznie szybszy Amerykanin zdoła mimo wszystko kłaść naszego zawodnika na plecach zejściami do nóg, kontrolą z góry ugrywając decyzję. Tym niemniej…

Zwycięzca: Jan Błachowicz przez decyzję

115 lbs: Karolina Kowalkiewicz (10-2) vs. Jodie Esquibel (6-2)

Kursy bukmacherskie: Karolina Kowalkiewicz vs. Jodie Esquibel 1.21 – 4.75

Bartłomiej Stachura: Starcie z debiutującą w oktagonie Jodie Esquibel nie musi być dla Karoliny Kowalkiewicz spacerkiem, ale nie ma przypadku w kursach bukmacherskich wyraźnie faworyzujących polska zawodniczkę.

Niby bowiem Esquibel to całkiem sprawna bokserka, która zresztą ma za sobą karierę pieściarską, ale łodzianka będzie miała po swojej stronie kilka bardzo mocnych atutów. Nie dość, że jest znacznie bardziej doświadczona w rywalizacji na najwyższym poziomie, nie dość, że walczy u siebie, to przede wszystkim jest w swoich poczynaniach aktywniejsza, agresywniejsza, piekielnie odporna i szczególnie w klinczu powinna dominować. Jeśli nie w pierwszej rundzie – bo wtedy jej kreatywne, ale często ryzykowne próby skracania dystansu z ciosami mogą być narażone na kontrujące uderzenia sprawnej w tej płaszczyźnie Amerykanki – to w kolejnych dwóch powinna rozdawać karty, także z uwagi na przewagę kondycyjną, którą będzie miała po swojej stronie.

Absolutnie zatem nie wykluczam, że łodzianka swoim zwyczajem zainkasuje na początku kilka uderzeń w kontrach, ale nie dość, że, jak wspominałem, szczękę ma nie od parady, to i Esquibel z kowadła w pięściach nie słynie. Spodziewam się, że presja, jaką narzuci, szybko odciśnie piętno na zasobach kondycyjnych rywalki, która skończy podobnie, jak skończyła ponad rok temu zdominowana pod siatką przez Alexę Grasso. A klincz Kowalkiewicz jest naprawdę mocny, o czym przekonała się chociażby Rose Namajunas.

Nie spodziewam się, aby walka trafiła do parteru, bo prawdopodobnie Karolina nie będzie potrzebowała walki na chwyty, aby skończyć pojedynek z tarczą, a i sama dysponuje dobrą defensywą przed obaleniami, świetnie wracając też na nogi – Jodie Esquibel to nie Claudia Gadelha.

Słowem podsumowania, nie będę ukrywał zdziwienia, jeśli to ręka Amerykanki powędruje w górę.

Zwycięzca: Karolina Kowalkiewicz przez decyzję

170 lbs: Donald Cerrone (32-9) vs. Darren Till (15-0-1)

Kursy bukmacherskie: Donald Cerrone vs. Darren Till 1.67 – 2.30

Bartłomiej Stachura: Darren Till to utalentowany młodzian, który jak najbardziej posiada przysłowiowe papiery, aby namieszać w kategorii półśredniej. Jest duży, silny, walczy z odwrotnej pozycji, świetnie pracuje lewą ręką, szczególnie w kontrach, kopie na każdej wysokości, w klinczu kapitalnie korzysta z łokci i kolan.

Rzecz jednak w tym, że pomimo atutów, jakie posiada, w konfrontacji z Donaldem Cerrone trudno w tej chwili widzieć go w roli faworyta. Oczywiście – Kowboj ma już na karku 34 lata, przegrał dwie ostatnie walki, w tej przedostatniej otrzymując srogie lanie, regres powoli puka do jego drzwi. Będzie ustępował Brytyjczykowi pod względem warunków fizycznych, a w przeszłości miewał nie lada problemy z mańkutami. Ba, okrężne kopnięcie na korpus w wykonaniu Tilla – a lubi je, oj, lubi! – absolutnie może rozstrzygnąć losy walki, bo dla nikogo sekretem nie jest, że odporność korpusu Cerrone to jego największa pięta achillesowa. To jednak nie wszystko, bo mam poważne wątpliwości, czy poprawiony ostatnio boks Amerykanina, który chętnie odwołuje się do kombinacji, jest wystarczający, aby ustrzec się kapitalnie kontrującego lewą ręką Tilla.

Conor McGregor i Darren Till uwielbiają kontrować lewym po zejściu z linii ataku.

Również i w klinczu Cerrone będzie musiał mieć się na baczności, bo jego tajska klamra, którą lubi zakładać, rozpuszczając kolana, na niewiele może mu się zdać w konfrontacji z silnym jak tur i świetnie operującym łokciami Brytyjczykiem.

Jasne. Wszystko powyżej to realne zagrożenia, z jakimi zmuszony będzie zmierzyć się Cerrone. Jak najbardziej może skończyć na tarczy – i to na kilka wspomnianych sposobów: może zostać ustrzelony middlekickiem, skontrowany lewicą, skarcony łokciem czy kolanem w klinczu.

Tym niemniej… Amerykanin będzie miał po swojej stronie gargantuiczna przewagę doświadczenia z rywalizacji z najlepszymi na świecie lekkimi i półśrednimi. Jego arsenał stójkowy jest bez porównania bogatszy – szczególnie w obszarze łączenia różnorodnych kopnięć z uderzeniami. Rozczytanie go będzie dla Tilla znacznie, znacznie trudniejsze niż rozczytanie choćby Bojana Velickovica, który – odnotujmy, bo to piekielnie istotne – przeokrutnie okopał wykroczną nogę Brytyjczyka. Ten bowiem najzwyczajniej w świecie nie potrafił bronić się przed lowkingami! Przed lowkingami niewyróżniającego się wcale w tej technice Serba! Z czasem rzeczone lowkingi doprowadziły do ogromnego spadku aktywności Tilla, który – przejęty nimi – był zdecydowanie mniej skory do wchodzenia w dystans, do wyprowadzania jakiejkolwiek ofensywy.

Co zatem zrobi z wykroczną nogą Tilla bez porównania sprawniejszy, kopiący mocniej i w mniej sygnalizowany sposób Cerrone? Już nie wspominając o tym, że Brytyjczyk zdradził, że po walce z Velickovicem, która odbyła się niespełna dwa miesiące temu, przez kilka dni jeszcze kuśtykał… Dwa-trzy soczyste lowkingi i Till znajdzie się w nie lada tarapatach.

Boksowi Cerrone nadal daleko do ideału, ale od czasu, gdy zaczął mocniej współpracować z Brandonem Gibsonem, widać poprawę – Kowboj lepiej porusza się na nogach, nie cofa się tak często w linii prostej, a i jego półdystans prezentuje się lepiej.

Kiedyś lewe proste były Cerrone obce – teraz jest inaczej, choć akurat w starciu z mańkutem Tillem o tego rodzaju celne uderzenia łatwo nie będzie.

Donald potrafi doskonale „urabiać” rywali pod wysokie kopnięcia – masą kiwek i przyruchów. Tutaj akurat widzimy te wykroczną nogą, ale Amerykanin chętnie kopie też zakroczną.

A czy wspominałem już o aktywności Amerykanina? W walce z nim nie ma ani chwili przerwy, Kowboj cały czas pracuje. Dla Tilla, który nie dość, że szybko powraca do oktagonu, to jeszcze zdecydowanie nie zachwyca pod względem kondycji, w trzecich rundach okrutnie opadając już z sił, jest to fatalna informacja. Nawet bowiem jeśli na początku rozbije Kowboja, to o skończenie i tak łatwo nie będzie – a o szybkie wyczerpania swoich zasobów kondycyjnych – jak najbardziej.

Nie wykluczam też w najmniejszym stopniu, że wszechstronna stójka Cerrone otworzy mu drogę do obaleń – a z góry jego przewaga powinna być wyraźna. Jeśli z kolei sam wyląduje na plecach, zrobi się nieco ciekawiej, bo Till jest piekielnie silny i doskonale korzysta z łokci. Z drugiej zaś strony – kiedy ostatnio widzieliśmy Cerrone zdominowanego z góry? No właśnie…

Podsumowując, nie skreślam Brytyjczyka z przedstawionych na początku powodów, ale trudno nie oprzeć się wrażeniu, że po prostu nie jest to dla niego odpowiedni czas (szybki powrót po trudnej walce) na starcie z rywalem o charakterystyce Kowboja – a więc świetnie kopiącego, piekielnie aktywnego i dysponującego żelazną kondycją.

Zwycięzca: Donald Cerrone przez (T)KO




PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.
Cerrone - Till
1.65 - 2.45

Cerrone
Kowalkiewicz - Esquibel
1.18 - 5.25

Kowalkiewicz
Clark - Błachowicz
1.63 - 2.40

Błachowicz
Piechota - Wilson
1.53 - 2.65

Piechota
Held - Haqparast
1.25 - 4.25

Held
Wieczorek - Hamilton
1.67 - 2.30

Wieczorek
Kelleher - Stasiak
1.87 - 1.95

Stasiak
Emeev - Alvey
1.63 - 2.40

Emeev
Fili - Lobov
1.57 - 2.55

Fili
Touahri - Alves
3.55 - 1.32

Alves
Ladd - Lansberg
1.37 - 3.30

Ladd
Arantes - Emmett
1.30 - 3.75

Arantes
Ostatnia gala4-4
Łącznie987-546
Poprawne64,38 %

*****

Typowanie UFC Fight Night 118 – karta wstępna

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button