UFC

Trener Nate’a Diaza: „Dlaczego mamy walczyć z Woodleyem, skoro możemy walczyć z McGregorem?”

Trener Nate’a Diaza, Richard Perez zabrał głos na temat negocjacji swojego zawodnika z UFC w sprawie potencjalnej walki z Tyronem Woodley’em na UFC 219.

Mistrz kategorii półśredniej Tyron Woodley haruje jak zły, by sprowokować Nate’a Diaza do walki podczas zaplanowanej na 30 grudnia w Las Vegas gali UFC 219, ale póki co stocktończyk pozostaje na te prowokacje niewzruszony.

Rzecz bowiem w tym, że obecnie los tego pojedynku spoczywa wyłącznie w rękach młodszego ze stocktońskich braci oraz UFC, o czym w audycji Submission Radio opowiedział Richard Perez, trener bokserski braci Diaz, z rezerwą podchodząc do szans na doprowadzenie do walki.

Nie wydaje mi się. UFC nie chce zapłacić Nate’owi.

– powiedział Perez.

Woodley próbuje wyrobić sobie nazwisko. Chce walczyć z najlepszymi, więc chce walczyć z Nathanem, ale UFC nie chce zapłacić Nathanowi, więc dlaczego mamy z nim walczyć, skoro możemy walczyć z McGregorem?

Widzę, że Tyron Woodley opowiada, że Nathan jest zlękniony, słyszę „Nie lękaj się, ziomek”, ale to nie tak. Nathan nie lęka się walki z nikim. Dana White i UFC po prostu nie chcą mu zapłacić. A zasługuje na to.

Woodley cały czas pozostaje w treningu, licząc na to, że w końcu doczeka się swojej wymarzonej kasowej walki, choć podkreślał, że zdaje sobie sprawę, że ostatecznie może do niej nie dojść. Zapowiedział też zresztą jasno, że jeśli Diaz nie będzie walczył na UFC 219, on również tam nie wystąpi.

Jak natomiast szanse na doprowadzenie do walki widzi Perez?

Nigdy nie wiadomo. Jutro może okazać się, że walczą, bo dadzą mu, czego chce – a może nie.

Wiem, że szukają walki wieczoru i naprawdę się starają, ale muszą podzielić się pieniędzmi. Są zbyt chciwi w tej chwili.

W przeszłości Nate Diaz przebąkiwał o $20 milionach za walkę z kimkolwiek, kto nie nazywa się Conor McGregor i choć Richard Perez przyznaje, że nie uczestniczy w negocjacjach i nie wie, ile dokładnie pieniędzy domaga się tym razem Diaz, to jednak pokusił się o określenie rzędu wielkości.

Nie wydaje mi się, żeby to było $20 milionów, szczerze mówiąc.

– oszacował.

Być może blisko, ale chyba nie 20. Nie wiem. Może być blisko. I jest tego warty, bo Woodley chce wyrobić sobie nazwisko, chce walczyć z najlepszymi, chce zostać zauważony. A teraz tak naprawdę nie cieszy się takim zainteresowaniem jak Nathan wśród ludzi, wśród tłumów. Kochają cię albo nienawidzą, ale chcą oglądać Nathana.

Jeśli zaś chodzi o własną wycenę swojego podopiecznego, Perez nie zawahał się ani chwili.

$15 milionów – i to lekko. Lekko.

– stwierdził.

Jest teraz gwiazdą. McGregor nie może walczyć, został zawieszony. Woodley próbuje walczyć ze wszystkimi, opowiadając, że ten nie chce walczyć, tamten nie chce walczyć. BJ Penn nie chce walczyć, wymienia nazwiska tych wszystkich gości, którzy nie chcą walczyć – bo próbuje wyrobić sobie nazwisko, wejść na szczyt. A nikt tego nie chce. Ma pas – ale co z tego? Pasy nic już nie znaczą, liczy się, z kim walczysz, żeby zarobić pieniądze.

Wszyscy chcą zobaczyć McGregora i Nathana. Woodley się nie liczy. Teraz oczywiście dużo kłapie, bo chce zostać zauważonym, chce być na górze – i nie obwiniam go, bo to normalne dla zawodnika. Ma pas i wydaje mu się, że to ważne – a to nie jest teraz ważne, bo liczy się, z kim walczysz – i dlatego chce Nathana, dlatego chce McGregora. Wszyscy jednak tak naprawdę chcą obejrzeć McGregora z Nathanem.




Nie jest to oczywiście pierwszy raz, gdy obóz Nate’a Diaza twardo negocjuje warunki kontraktu z UFC. Nie inaczej było przy okazji pierwszej oraz szczególnie drugiej walki z Conorem McGregorem – i wówczas obie strony ostatecznie znalazły porozumienie. Jeśli i tym razem tak będzie, Perez nie ma żadnych wątpliwości, kto wyjdzie z tej potyczki obronną ręką.

Szczerze mówiąc, wiem, że Nathan by go pokonał.

– powiedział o potencjalnej walce z Woodleyem.

Jak nazywa się ten gość, którego znokautował… Robbie Lawler. Robbie Lawler się tego nie spodziewał. Nie spodziewał się, że Woodley wyjdzie i będzie rzucał bomby, więc w pewien sposób trochę się zamknął. Nathan tego nie zrobi. Jeśli wyjdzie tam w dobrej formie i bez kontuzji, to go wyboksuje. Wyboksuje Woodleya. Oczywiście Woodley jest szybki, ale nie ma zasięgu, a Nathan też jest szybki, możecie mi wierzyć. Rzuca dobre kombinacje. A jeśli walka trafi do parteru, to Woodley nie ma szans.

Nathan walczył już z mocnymi zapaśnikami i ich pokonał. A Woodley się męczy, zwalnia w dalszych rundach.

Cały wywiad dostępny poniżej:

*****

Jose Aldo przed rewanżem z Maxem Hollowayem: „Będę dużo kopał”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button