UFC

RDA po twardej walce wypunktował Tareca Saffiedine’a

Były mistrz kategorii lekkiej Rafael dos Anjos rozpoczął przygodę z kategorią półśrednią od zwycięstwa na punkty z Tarekiem Saffiedinem podczas gali UFC Fight Night 111.

W pojedynku otwierającym kartę główną gali UFC Fight Night 111 w Singapurze Rafael dos Anjos (26-9) po twardej, zażartej walce wypunktował Tareca Saffiedine’a (16-7).




Belg od początku polował na wysokie kopnięcia na głowę, potem atakując lowkingiem. Brazylijczyk odpłacił mu mocnym middlekickiem, ale potem pośliznął się i walka przeniosła się do parteru z Saffiedinem na górze. Belg starał się kontrolować Brazylijczyka, ale zainkasował sporo łokci na głowę, a potem zmuszony był bronić się przed kimurą.

Na trzy minuty przed końcem RDA zdołał wrócić na nogi, a walka przeniosła się do klinczu, gdzie Saffiedine prezentował się lepiej, trafiając kilkoma kolanami i łokciami. Po rozerwaniu klinczu obaj wymienili się kilkoma uderzeniami. Brazylijczyk zagonił rywala na siatkę, następnie z łatwością go obalając. Ponownie poszukał kimury, ale ponownie Saffiedine zdołał się wykaraskać i walka wróciła na nogi. RDA był agresorem, wywierając presję i szukając klinczu i obaleń. Saffiedine trafił na głowę, ale zainkasował mocne okrężne kopnięcie na korpus, a potem latające kolano na głowę pod siatką. Brazylijczyk zaczął przejmować stery pojedynku w swoje ręce, w końcówce trafiając kilka razy na głowę i obijając jeszcze korpus Belga kilkoma soczystymi hakami.

RDA rozpoczął drugą rundę agresywnie, szukając przedarcia się do półdystansu. Bujając się na lewo i prawy, napierał, choć Saffiedine był w stanie kilka razy go pokarać. RDA przyparł rywala do siatki, szukając obalenia, ale bez powodzenia. Na środku oktagonu obaj przestrzelili kilkoma sierpami, zanim walka znów przeniosła się do klinczu – tym razem z dos Anjosem inkasującym krótkie kolana z plecami na siatce. Belg poszukał obalenia, ale Brazylijczyk przechwycił jego głowę i odwrócił pozycję. Zdzielił klęczącego rywala kolanem na głowę – nielegalnym, dodajmy. Saffiedine zdołał wstać, ale nie był w sanie opędzić się od wciskającego go do klatki i szukającego obalenia dos Anjosa. W końcu jednak soczystym łokciem rozerwał klincz, ale tylko na chwilę, bo po serii kolejnych przestrzelonych uderzeń z obu stron RDA znów wbił go w siatkę, tam atakując krótkimi kolanami. W końcu pojedynek na pół minuty przeniósł się na środek oktagonu, gdzie minimalnie lepiej wyglądał Belg, ale na koniec rundy znów został przyszpilony do siatki, inkasując kilka uderzeń.

Na otwarcie trzeciej rundy RDA trafił dwoma middlekickami, inkasując jednak dwa lowkingi. Wywierał presję, ale Saffiedine dobrze trzymał go na dystans prostymi, nieźle też chwilami kontrując, a jednocześnie raz za razem zmieniając pozycje. Pojedynek na chwilę przeniósł się do klinczu, na rozerwanie którego Belg trafił łokciem. Walka wróciła na środek. RDA trafił lowkingami i kopnięciami na korpus, ale zainkasował kilka ciosów na głowę. Dos Anjos nieustannie napierał i zaczął trafiać coraz częściej, choć i Saffiedine odgryzał się celnymi uderzeniami. W ostatnich sekundach, mocno już zmęczeni, wdali się w kilka ostrych wymian, ale żaden zawodnik nie był w stanie trafić rozstrzygającym uderzeniem.

Ostatecznie wszyscy sędziowie wypunktowali walkę dla byłego mistrza kategorii lekkiej w stosunku 2 x 30-27, 29-28.

Przyszłość Belga, który przegrywa trzecią walkę z rzędu, stoi natomiast pod znakiem zapytania.

*****

UFC Fight Night 111 – wyniki i relacja

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button