UFCZapowiedzi gal UFC

Przed burzą – UFC 164, Henderson vs Pettis 2

W ich pierwszej walce po kapitalnym boju Benson Henderson musiał uznać wyższość Anthony’ego Pettisa. Od tamtego momentu The Smooth prezentuje się jednak doskonale – czy to wystarczy na spektakularnego Pettisa?

Tradycyjnie, typerów wirtualnych zapraszam do typowania w Lidze Lowkingatutaj, a bukmacherskich do Betting Clubututaj.

Poniżej krótka analiza każdego z pojedynków wraz z typowaniem.

155 lbs: Benson Henderson vs Anthony Pettis

W walce wieczoru i zarazem pojedynku o pas mistrzowski kategorii lekkiej czekają nas nie lada fajerwerki – Benson Henderson zmierzy się z zawodnikiem, z którym zaliczył ostatnią porażkę w karierze – Anthonym Pettisem.

Zgadzam się z przewijającymi się regularnie opiniami, że to Benson rozwinął się bardziej od czasu pierwszego pojedynku obu zawodników. Wszyscy zdają się jednak zapominać, że to właśnie aktualny mistrz miał co odrabiać, bo to on okazał się gorszym fighterem w tamtejszym starciu i – uwaga, uwaga – nie chodzi tylko o legendarny już Showtime Kick. Na przestrzeni całego starcia to Pettis prezentował się lepiej. Zatem, tak, Henderson poczynił pewnie większe postępy, ale czy na tyle duże, by nie tylko zniwelować braki, jakie miał względem Pettisa, ale i przegonić Showtime’a. Tego nie byłbym taki pewien.

Stójka bezwzględnie należeć powinna do Pettisa i spodziewam się bardzo ostrożnej, wręcz kunktatorskiej, walki ze strony aktualnego mistrza w tej płaszczyźnie. Pamiętajmy, że mistrz był wielokrotnie trafiany przez wszystkich swoich ostatnich rywali poza Natem Diazem. Nawet jednowymiarowy boksersko Gilbert Melendez zanotował bardzo dobre fragmenty z Hendersonem. Ben wspominał na konferencji, że musi zrobić wszystko, by nie pozwolić Pettisowi atakować – innymi słowy musi wywierać presję sam lub przenosić walkę do parteru. Uważam, że może mieć i z jednym (Henderson zaganiający pod siatkę Pettisa??), i z drugim spore problemy, zwłaszcza w początkowych rundach. Pettis wyciągnie wnioski ze starcia z Clay’em Guidą, dodatkowo jest niebezpieczny z pleców, więc nawet jeśli znajdzie się w parterze z Hendersonem na górze, powinien wyjść z tych opresji cało. Uważam zresztą pojawiające się gdzieniegdzie zachwyty nad zapasami mistrza za odrobinę przesadzone – owszem, są dobre, ale w tej płaszczyźnie nie radził sobie najlepiej z Frankie Edgarem, nie zdołał też położyć na plecach Gilberta Melendeza, sam raz zaliczając dechy. Zwłaszcza ten pierwszy to oczywiście poziom wyżej niż Pettis, ale nie sądzę, by Henderson był w stanie przenosić walkę do parteru, kiedy sobie to umyśli, nie narażając się dodatkowo na jakąś niebezpieczną kontrę kolanem (obrotowym). W wymianach kickbokserskich natomiast to pretendent powinien mieć wyraźną przewagę, nawet jeśli Benson zaprzęgnie do boju potężne lowkingi, na które Anthony jest odrobinę narażony ze względu na pozycję, którą przyjmuje w walce.

W tym starciu zdarzyć może się niemal wszystko – tyle, że na pełnym dystansie. Jeśli ktokolwiek miałby wygrać przed czasem, obstawiam, że byłby to Pettis. Tak jednak się nie stanie, ale to właśnie pretendent będzie w stanie urwać mistrzowi pierwsze trzy rundy i szczęśliwie dowiezie zwycięstwo do ostatniej syreny, odbierając pas Bensonowi Hendersonowi.

Zwycięzca: Anthony Pettis przez decyzję.

265 lbs: Josh Barnett vs Frank Mir

W starciu dwóch zawodników, którzy najlepsze lata mają już prawdopodobnie za sobą, wyraźnym faworytem bukmacherów jest Josh Barnett. Prawdopodobnie – zbyt wyraźnym, o czym przekonywał w Betting Clubie Slipmych, a z czym się zgadzam. Tym niemniej, minimalnie więcej szans na zwycięstwo daję jednak Warmasterowi. Jest odrobinę lepszym zapaśnikiem, choć jego defensywne zapasy wcale nie są szczególnie dobre i nie zdziwię się, jeśli to Frank z klinczu zdoła obalić Barnetta. Tym niemniej, mimo tego, że Mir bije mocniej, to jego cały gameplan idzie w diabły, gdy przyciśnie się go plecami do siatki – od tego momentu przestaje walczyć mądrze. W zasadzie w ogóle przestaje walczyć, nie próbując nawet wydostać się z niekorzystnego położenia. Tak było choćby w walce z Shanem Carwinem, Antonio Rodrigo Nogueirą (do momentu, aż Brazylijczyk poszedł po poddanie) czy ostatnio z Danielem Cormierem. Josh Barnett jak najbardziej jest w stanie przyszpilić do siatki Mira i ta wizja wydaje mi się najbardziej prawdopodobna – 15-minutowe przepychanki w klinczu. Nie spodziewam się poddania z żadnej ze stron, choć jeśli walka przeniesie się do parteru, na pewno będzie arcyciekawie (Werdum vs Nogueira 2?). Nie spodziewam się też nokautu ze strony Franka Mira, bo Warmaster ma naprawdę twardy czerep – w całej swojej karierze tylko raz przegrał przez nokaut. Zdecydowanie bliżej jest mi do scenariusza, w którym to Frank Mir po tym jak przyjmie dwa-trzy mocniejsze ciosy, całkowicie odpuści i w efekcie zaliczy spotkanie z deskami w następstwie kolejnych. Przypomnijmy sobie też, kiedy ostatni naprawdę dobry występ zaliczył Mir? Jasne, walczył z elitą, ale czy nie było to przypadkiem starcie z Cheickiem Kongo? Kiedy to było?

Tym niemniej, w tym wyrównanie zapowiadającym się pojedynku postawię na to, że po mało emocjonującym boju Frank Mir, wsparty oddziałami zaciężnymi TRT i szatańskim gameplanem Grega Jacksona, przetrwa bój z Joshem Barnettem, ale wyjdzie z niego na tarczy, co doprowadzi do tego, że jego koszmar o walce i porażce z no-namem na jakimś undercardzie nienumerowanej gali stanie się coraz bardziej realną wizją.

Zwycięzca: Josh Barnett przez decyzję.

145 lbs: Chad Mendes vs Clay Guida

Chad Mendes kontynuuje swoją kampanię mającą na celu ponowne zmierzenie się z Jose Aldo – tym razem na jego drodze staje zawodnik, którego pokonanie może rzeczywiści przybliżyć Amerykanina do starcia z Brazylijczykiem – Clay Guida.

Jedyna droga do zwycięstwa Carpentera prowadzi poprzez radosne podrygiwanie w rytm tam-tamów, unikanie walki i próby wyprowadzenia pojedynczych ciosów – jak w walce z Gray’em Maynardem. Guida nie może wyjść do tej walki agresywnie, bowiem – pomimo tego, że ma twardy łeb, to ryzykowanie bliższego spotkania z wymuskanymi przez Duane’a Ludwiga pięściami Chada Mendesa byłoby zbyt ryzykowne – zwłaszcza w kontekście jego ostatnich dokonań.

Przewiduję, że walka rozegra się na pełnym dystansie, a Mendesowi uda się kilka razy trafić i może obalić wirującego, ale i pasywnego Guidę, czym zapewni sobie zwycięstwo na kartach sędziowskich.

Zwycięzca: Chad Mendes przez decyzję.

265 lbs: Ben Rothwell vs Brandon Vera

Brandon Vera wraca do kategorii ciężkiej, gdzie zmierzy się z wielkim Benem Rothwellem.

Przewaga siły bez wątpienia należeć będzie do Rothwella. Pewnie bije on też mocniej niż Vera, choć mniej technicznie. Na tym jednak koniec. Ben został ośmieszony w stójce przez legendarnego strikera Gabriela Gonzagę. Jego nieporadność wołała o pomstę do nieba. Natomiast Brandon Vera przegrał po relatywnie wyrównanym boju z Mauricio Ruą – jasne, to już nie był ten Rua sprzed lat, ale mimo tego, występ Brandona był naprawdę niezły. Teraz załóżmy, że Ben Rothwell od starcia z Gonzagą intensywnie pracował, wsparty TRT, a Brandon Vera nie przykładał się specjalnie do treningów. Otóż, nawet lepsza wersja Rothwella z walki z Gonzagą w mojej ocenie przegrywa z gorszą wersją Very ze starcia z Shogunem. Jedyne, co może uratować Bena to szybki nokaut w pierwszej rundzie, do czego jest, nawiasem mówiąc, zdolny, lub też ubicie Very z góry po wcześniejszym obaleniu z klinczu (w nogi przecież nie wejdzie…) ale uważam, że taktyka kontrataku Brandona da mu zwycięstwo w postaci nokautu nad wymęczonym po pierwszej rundzie Rothwellem.

Zwycięzca: Brandon Vera przez TKO.

145 lbs: Dustin Poirier vs Erik Koch

Walka Dustina Poiriera z Erikiem Kochem wywołuje masę sprzecznych komentarzy – jedni faworyzują tego pierwszego, drudzy – drugiego. Należę do tej ostatniej grupy. Poirier to uniwersalny zawodnik, ale nie jest ekspertem w żadnej płaszczyźnie, a jego piętą achillesową zdaje się być stójka – przegrywał wymiany z wszystkimi czterema ostatnim rywalami w UFC, wliczając w to przeciętnego Jonathana Brookinsa (choć przeciwko niemu i Erik się nie popisał…). Koch nie jest drugim Pettisem – pomimo tego, że razem trenują – ale jest zdecydowanie bardziej poukładanym strikerem niż często chaotyczny Poirier. Do tego dysponuje niezłymi defensywnymi zapasami oraz niedocenianym parterem. Będzie skuteczniejszy w stójce, udanie broniąc obaleń, czym zyska uznanie w oczach sędziów punktowych.

Zwycięzca: Erik Koch przez decyzję.

155 lbs: Jamie Varner vs Gleison Tibau

Przewaga, jaką w wymianach kickbokserskich powinien mieć Jamie Varner będzie minimalnie większa niż przewaga zapaśnicza Gleisona Tibau (ofensywne Brazylijczyka vs defensywne Amerykanina) i dzięki temu ten pierwszy dowiezie przewagę punktową do końca pojedynku.

Zwycięzca: Jamie Varner przez decyzję.

125 lbs: Louis Gaudinot vs Tim Elliott

Louis Gaudinot nie walczył od maja 2012 roku i chociaż wówczas wygrał po kapitalnym boju z Johnem Linekerem, to zawdzięcza to w głównej mierze odpornej szczęce i wymęczonemu zbijaniem wagi Brazylijczykowi. Wcześniej przegrał z dużym Johnnym Bedfordem w wadze wyżej – a tego ostatniego pod tym względem przypomina właśnie Tim Elliott. Dodatkowo, Elliott nieźle zaprezentował się z Johnem Dodsonem (wziął walkę w ostatniej chwili!) oraz bardzo dobrze z Jaredem Papazianem. Po zaciętym i efektownym boju zielonowłosy wyjdzie z oktagonu pokonany.

Zwycięzca: Tim Elliott przed decyzję.

170 lbs: Pascal Krauss vs Hyun Gyu Lim

Pascal Krauss to sprawny uderzacz, a Hyun Gyu Lim w ostatnim boju przyjął masę ciosów od Marcelo Guimaraesa – jeśli Brazylijczyk był w stanie tak często trafiać, to i Panzer da radę, nawet pomimo tego, że Koreańczyk z południa będzie miał prawie 20-centymetrową przewagę zasięgu ramion.

Zwycięzca: Pascal Krauss przed decyzję.

135 lbs: Chico Camus vs Kyung Ho Kang

W stójce przewagę powinien mieć Chico Camus, w parterze Kyung Ho Kang. Czy Camus utrzyma walkę w stójce i nie będzie pchał się do gardy jak w starciu Dustinem Kimurą, które przez to przypłacił porażką? Myślę, że prędzej czy później jednak walka przeniesie się do parteru, a wtedy…

Zwycięzca: Kyung Ho Kang przez poddanie.

265 lbs: Soa Palelei vs Nikita Krylov

Obaj zawodnicy nie mają na swoim rozkładzie żadnych topowych rywali, ale to Soa Palelei może się pochwalić lepszym CV. Silny jak tur Palelei będzie też dużo cięższy niż Nikita Krylov. Ukrainiec podobno ma niezły parter, ale Australijczyk ma podobno czarny pas BJJ, więc..

Zwycięzca: Soa Palelei przez TKO.

155 lbs: Ryan Couture vs Al Iaquinta

Ryan Couture to uniwersalny zawodnik, który w każdej płaszczyźnie coś potrafi, ale w stójce przewaga Ala Iaquinty powinna być wyraźna. Zawodnik, który w TUFie pokonał Mylesa Jury, uderza też znacznie mocniej. Co prawda jego defensywne zapasy pozostawiają wiele do życzenia, ale myślę, że nawet pomimo tego, że ambitny Couture ma większy zasięg ramion, Iaquinta zdoła go wypunktować, odsyłając do mniejszych organizacji.

Zwycięzca: Al Iaquinta przez decyzję.

185 lbs: Magnus Cedenblad vs Jared Hamman

Obaj zawodnicy nadają się do zwolnienia, ale z tej dwójki to Jared Hamman jest regularnie powalany na deski czy to ciosami, czy też obaleniami. W ogólnej miernocie tej – być może bardzo efektownej, kto wie – walki to Magnus Cedenblad wydaje się być odrobinę bardziej poukładanym zawodnikiem.

Zwycięzca: Magnus Cedenblad przez TKO.

fot. ufc.com

Powiązane artykuły

Komentarze: 21

  1. Naiver czy masz w planach jakiś artykuł na temat TRT lub chociażby listę stosujących tą kurację zawodników? Chętnie bym przeczytał Twoje przemyślenia np. na temat tego, któremu fighterowi TRT daje naprawdę dużego boosta do obecnej formy (np. Belfort). Da się zrobić? :)

    1. Przy okazji ostatniego zwycięstwa Belforta coś tam zacząłem pisać, ale chyba się zdezaktualizowało – myślę, że przy okazji kolejnej walki Brazylijczyka można wrócić do tematu. Gdybym miał więcej czasu, to teksów publicystycznych byłoby sporo więcej.

  2. „Przypomnijmy sobie też, kiedy ostatni naprawdę dobry występ zaliczył Mir? Jasne, walczył z elitą, ale czy nie było to przypadkiem starcie z Cheickiem Kongo? Kiedy to było?”

    Uważam, że Mir dał bardzo dobrą walkę w Royem Nelsonem. Można powiedzieć, że wypadł nie gorzej niż Stipe Miocic, którego notowania po wygranej nad Nelsonem wzrosły o 500%. Był też chyba pierwszym zawodnikiem, który w tak wyraźny sposób skontrolował Nelsona zapaśniczo (tego nie jestem pewny, bo nie widziałem walk z początków kariery Roya).

  3. Nie porównywałbym jednak walki Nelsona z Mirem i z Miocicem. Zwycięstwo tego drugiego była znacznie wyraźniejsze – w tym znaczeniu, że obaj co prawda wygrali bezdyskusyjnie i nie mogło tam być innych rezultatów, ale to Stipe niemal zdeklasował Nelsona. Mir go raczej unieruchomił pod siatką, a obaj – o ile pamiętam dobrze tą walkę – już w drugiej rundzie ciężko sapali. Tak, Mir wygrał, ale nie nazwałbym tego zwycięstwa „naprawdę dobrym występem”, odnosząc się do tekstu.

  4. No, tak, ale ni cholery nie wiedziałem, gdzie te TKO i Suby poupychać :p

    Walka wieczoru zgodnie z przewidywaniami, może poza tym, że mało kto spodziewał się akurat odklepania Hendersona. Tym niemniej w stójce to była absolutnie gra do jednej bramki, w klinczu siłowo oczywiście przeważał Ben, ale nic z tego nie wynikało – nie był nawet w stanie sprowadzić Pettisa. Showtime – gdyby nie zaszalał z tym kopnięciem – skończyłby w stójce Bensona po tych kopnięciach na żebra, no, ale wtedy nie byłby to już Pettis, więc chwała mu za to. Henderson to bardzo dobry zawodnik, ale zawsze uważałem go za doskonałego rzemieślnika o fantastycznych cechach motorycznych (w ostatnich jego walkach stawiałem, błędnie, na jego rywali..). Jasne, na tle Pettisa każdy niemalże fighter wygląda jak rzemieślnik, co nie zmienia faktu, że nigdy nie kupowałem tego hype’u na Smootha, typując go nawet jako największe rozczarowanie w lekkiej w 2013 –> „Benson Henderson – jeśli w kwietniu nie pokona go Gilbert Melendez, zrobi to później Anthony Pettis. Kapitalna kondycja i wszechstronność okażą się niewystarczające, by obronić pas wywalczony przeciwko Edgarowi i obroniony z Natem Diazem.” http://www.lowking.pl/ufc-w-2013-przewidywania-mediow/

    Barnett zrobił to, co musiał – wbił Mira w siatkę i ubił. Typowałem Josha, ale spodziewałem się jednak większego oporu ze strony Franka.

    Rewelacyjnie zaprezentował się Chad Mendes – a ta jego obrona sprowadzenie, przy której zaczął wspinać się na siatkę – coś fantastycznego! W każdej walce, w której go widzę, przypomina mi się, jak Aldo łapie się siatki, powstrzymując pewne obalenie Amerykanina, potem go nokautując. Pettis poczeka, dać Aldo rewanż z Mendesem.

    Z pozostałych – spodziewałem się więcej po Verze i Kochu, Elliott doskonale zmiażdzył Gaudinota. Palelei najlepsze co zrobił, to podciągnięcie gaci przed walką. Varner według mnie wygrał (skoro wygrał Camus, to dlaczego nie pierwsza runda dla Varnera?).

  5. Wszystko w walce ME sprowadzało się do wygranej Pettisa :)
    Na początku myślałem, że może być kiepsko bo Henderson ma kondycje żeby tak trzymać Pettisa przez większość walki i była groźba, że wygra nudną decyzją.

    Później po tych kopnięciach (genialnych pragnę zaznaczyć)na korpus myślałem, że już po kompocie bo widać było po Bendo strach i cierpienie w oczach i skończenie wisiało w powietrzu. A tu nagle Showtime zapragnął zrobić Show i wylądował na deskach. Byłem pewien że Henderson go skontroluje (czarny pas bjj, uczesnik ADCC 2013, startował w kilku prestiżowych zawodach w tym roku) albo nawet czułem groźbe poddania a tu szok :) Umówmy się, że ta balacha była trochę szczęśliwa ale wygrał zasłużenie lepszy zawodnik.

    Uważam, że przerwanie sędziego w walce Barnetta i Mira było prawidłowe. Josh mnie pozytywnie zaskoczył bo po tym jak fruwał z Cormierem sądziłem, że zostąło mu tylko nazwisko a tymaczasem jest realnym wzmocnieniem HW.

    Reszty niestety nie oglądałem bo przysnąłem a wszystko przez to, że zamiast normalnie pójść spać wcześniej to zapragnąłem zobaczyć najgorszą walkę w UFC jaką widziałem a widziałem ich wiele. Chodzi oczywiście o Krylova i Palelei. Miałem wrażenie, że ten Ukrainiec pierwszy raz wchodzi do klatki. Mogę się założyć, ze Pudzian odpowiednio przygotowany by z nim wygrał. Jestem zszokowany, że taki ktoś dostał angaż w UFC, oni chyba w ogóle nie oglądają walk zawodnika przed zatrudniniem, tylko patrzą na rekord.

    Mam tylko nadzieję, że Omielańczuk nie wygrywał z zawodnikami o podobnej klasie co jego kolega z Ukrainy. Ostatni raz go oglądałem na KSW i oby faktycznie zrobił od tamtego czasu postęp.

  6. Dopiero teraz zauważyłem pytanie. Co do zapasów Bensona, to z pewnością nie można powiedzieć, że jest zielony, jednak nie ma w tym błysku, co pokazała walka. Jest w tej dywizji kilku zawodników, którzy w tym elemencie prawdopodobnie są lepsi od Smootha. Showitime ma z kim szlifować swoje zapasy i powtórki z walki z Guidą raczej już nie ujrzymy.
    A jak już wspomniałem o Carpenterze, to nie sposób nie zachwycać się nad Mendesem. Juras trochę zaszalał z tym poziomem olimpijskim, jednak z pewnością jest z Edgarem czołowym zapaśnikiem w piórkowej. Guida, jedyne co fajnego pokazał w tej walce, to walkout shirt. :D Skoro Showtime ma coś z kolanem, Aldo połamał stopę, to walka Chad Mendes vs Swanson/Edgar/Lamas wydaje się całkiem realna.

  7. Gala bardzo fajna.Bensonowi brakuje takich sprowadzeń jak, to robi GSP, albo cain. Pettisa kopnięcia na korpus są przerażające, nie chciałbym takich dostać. Szczerze nie spodziewałem się, że Pettis to wygra prze poddanie. Jak zobaczyłem Jak pettis poddał Bensona, to po prostu byłem w szoku. Kibicowałem Bensonowi w tym starciu, ale wyszło jak wyszło, trzeba pogratulować Pettisowi wygranej. Mam nadzieje, że Benson wróci mocniejszy. Co do walki Chad Mendes vs Clay Guida, to naprawdę dobre starcie było.Mendesa ładnie poprawił stójkę, widać, że ten nowy trener od stójki mu służy, zapasy Mendesa na bardzo wysokim poziomie. Z chęcią zobaczę, takie pojedynki jak napisał daniel.

  8. Main Event bardzo dziwny, zdziwienie duetu komentatorów zakończeniem walki i konsternacja widzów świetnie to oddają. To wyglądało jakby skończyła się walka na undercardzie na lokalnej walce w Polsce – sędzia przerywa walkę, jeden zawodnik spokojnie odchodzi, drugi zdziwiony swoją przegraną i ta cisza na trybunach… No dobra w Polsce przyjdą znajomi i rodzina i nie ma ciszy :)

    Wynik bardzo dobry dla dywizji – daje miejsce dla nowych starć, w dodatku bardzo solidny rzemieślnik jakim jest Hendo zaczął być podejrzanie wysoko w rankingach P4P.

    Z wyniku chyba najbardziej zadowolony jest Aldo – Pettis to o wiele bardziej pasujący mu rywal, więc jest szansa, że Brazylijczyk niedługo pójdzie w górę. Oby nie tylko nie spełnił swojego wcześniejszego zamiaru bronienia jednocześnie dwóch pasów, bo wtedy dojdzie do blokady na górze dwóch mocnych kategorii wagowych, za długo będzie trzeba czekać na pojedynki mistrzowskie.

      1. Henderson walcząc z Aldo w kategorii lekkiej miał bardzo dużą szansę zamęczyć go fizycznie – Aldo spokojnie wygrałby dwie pierwsze rundy, ale dalej mogłoby być różnie. Ciągła presja Hendersona połączona z nieustępliwą walką o obalenie mogłaby spowodować powtórkę z walk z Hominickiem i Florianem – tylko tutaj Henderson ma nieporównywalnie więcej narzędzi do skończenia walki.

        Wydaje mi się że Pettis będzie pierwszym zawodnikiem od dawien dawna, który nie będzie nawet próbował uciekać się do zapasów ufny w siłę swojej stójki, co jak zawsze do tej pory okazywało się wodą na młyn Aldo.

        Dywagacje nad tym kto jest lepszym uderzaczem to osobny temat – ja uważam, że Aldo ma tutaj przewagę. Za to porównując same style – Henderson to zawodnik potrafiący doskonale walczyć w sposób, który już wcześniej sprawiał Brazylijczykowi masę problemów (presja zapaśnicza, walka na wymęczenie), w dodatku o wiele mocniejszy fizycznie od jego dotychczasowych rywali. Pettis to zawodnik bardzo podobny do Aldo z okresu wspinania się na szczyt – strasznie dynamiczny i widowiskowy z wszechstronną stójkę i mocnymi defensywnymi zapasami. Z tym, że Aldo potrafi już kalkulować i walczyć z chłodną głową, Pettisowi to ciągle nie wychodzi.

        1. To dyskusja trochę akademicka – jak każda w MMA – ale uważam, że Pettis to znacznie groźniejszy rywal dla Jose Aldo niż Benson. Uważam, że Hedersona wypunktowałby albo i znokautował – Aldo to nie jest (przynajmniej w pierwszych trzech rundach) gość, który cofa się plecami do siatki i daje się łapać w klincz. Jest cholernie dynamiczny i bije bardzo mocno, choć, jasne, ostatnimi czasy trochę kalkuluje. Dysponuje doskonałym defensywnymi zapasami i absolutnie nie widzę Bensona powalającego Brazylijczyka. A nawet jeśli, to całkowicie nie zgodzę się z tezą, że Benson dysponuje „narzędziami do skończenia walki”, a już z pewnością nie z Jose Aldo. Uważam, że Brazylijczyk ubiłby albo wypunktował Bensona w stójce, może w dwóch ostatnich rundach byłoby więcej klinczu, ale nic poza tym.

  9. Tak jak wspomniał naiver – Hendersonowi raczej średnio idzie to kończenie walk. Być może byłby w stanie urwać decyzję, ale biorąc pod uwagę defensywne zapasy Aldo i rewelacyjną stójkę, prędzej spodziewałbym się podobnego przebiegu walki, jak w pojedynku z Edgarem.

Dodaj komentarz

Back to top button