Mamed KhalidovPolskie MMAUFC

Polski maestro GnP mierzy wysoko

Piotr Hallmann

Nie jest postacią szczególnie medialną, a pod względem rozpoznawalności i popularności nie wytrzymuje porównania z wieloma innymi zawodnikami, za którymi stoi potężna promocyjna machina KSW. Niewykluczone jednak, że to właśnie Piotr Hallmann będzie pierwszym Polakiem, który w 2013 roku stanie w oktagonie UFC.

Trenujący w Mighty Bulls Gdynia podopieczny pioniera polskiego MMA Grzegorza Jakubowskiego kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa i aktualnie może pochwalić się doskonałym rekordem 10-1. Co warte odnotowania, Piotr Hallmann wszystkie zwycięstwa odniósł przed czasem.

Polski Fedor GnP

Scenariusz walk Polaka – prawdopodobnie najlepszego specjalisty od ground and pound w całej historii polskiego MMA – jest na ogół taki sam w każdej walce. Świetne umiejętności zapaśnicze Piotra powodują, że jego rywale prędzej czy później lądują na deskach, a wtedy do gry wchodzi kapitalna kontrola z góry Polaka a także, a może przede wszystkim, niszczycielskie, bite z budzącą grozę siłą i niebywałą precyzją GnP. W tym momencie walka jest już w zasadzie rozstrzygnięta i ostatnią zagadką pozostaje sposób jej zakończenia – albo wobec ciosów spadających na rywala utalentowanego polskiego zawodnika sędzia w końcu zlituje się nad tym pierwszym i oszczędzi mu dalszych cierpień, przerywając pojedynek, albo też niemiłosiernie obijany przeciwnik Hallmanna w końcu odda plecy i zostanie uduszony. Innych możliwości scenariusz do walk Polaka nie przewiduje.

Ostatnie dwa demolujące zwycięstwa, na Cage Warriors Fight Night 5 z Kevinem Donnellym oraz na Botnia Punishment 12 z Jarkko Latomakim, otworzyły Piotrowi drzwi do nowych możliwości. Aktualnie może przebierać w ofertach – rozważany jest jako kandydat do walki o tytuł w czołowej europejskiej organizacji Cage Warriors FC, natomiast zwycięstwo na WFC 17 z Lenoardo Zecchim (5-3) 21 października da mu walkę o tytuł tej słoweńskiej organizacji. Ponadto istnieją spore szanse, że jedna z dwóch walk, które Piotr Hallmann do końca 2012 roku zamierza jeszcze stoczyć (turniej w Niemczech, do którego był przymierzany, ostatecznie został odwołany), obędzie się w Polsce. Już teraz w swoich szeregach chętnie widziałaby go jedna z czołowych amerykańskich organizacji, ale celem Piotra pozostaje UFC. Dwie dodatkowe wygrane w tym roku to niemal pewny mariaż z największą organizacją MMA na świecie.

Cicho i metodycznie

Opera mydlana z Mamedem Kalidovem i właścicielami KSW w rolach głównych w kontekście kontraktu z organizacją Zuffy ciągnie się nieprzerwanie od kilku miesięcy, obnażając poważne braku w sztuce PR-u Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego. Sprzeczne informacje dochodzące z różnych stron, nieustanne przeciąganie terminu ogłoszenia decyzji Czeczena połączone z próbami dyktowania branżowym mediom, co mogą, a czego nie mogą pisać w kwestii domniemanego kontraktu Mameda Khalidova ze Strikeforce/UFC, tworzą iście tragikomiczny obraz negocjacji kontraktowych z Zuffą.

Piotr Hallmann znany jest tak naprawdę w bardzo wąskim gronie polskich fanów mieszanych sztuk walki. Dysproporcja między jego umiejętnościami a poziomem rozpoznawalności, którym cieszy się w kraju, jest ogromna. Nie służy jego popularności z całą pewnością fakt, iż nie ma za sobą żadnej dużej polskiej organizacji, czytaj – KSW, która pomogłaby mu w promocji. Z drugiej jednak strony może to jednak działać także na jego korzyść, bo pozwala mu w pełni skupić się na szlifowaniu swoich już dzisiaj bardzo wysokich umiejętności i demolowaniu kolejnych rywali – jego osoba nie wzbudza bowiem żadnego medialnego zgiełku, który mógłby zaprzątać mu głowę. Piotr Hallmann już w tym momencie znajduje się znacznie bliżej występów w oktagonie UFC, aniżeli znany wśród gospodyń domowych i przeciętnych Kowalskich oraz wypromowany niemal do granic możliwości Mamed Khalidov. Jemu najpewniej bliżej do ubogiego krewnego UFC – powoli dogorywającej organizacji Strikeforce.

Dwa kroki od raju

Tylko dwa zwycięstwa – tylko tyle i aż tyle potrzebuje Piotr Hallmann, by wstąpić w szeregi najlepszej organizacji na świecie. Tylko tyle potrzeba, by wprawić w zdumienie mniej obeznanych polskich fanów MMA, przecierających w przyszłości oczy ze zdumienia, że jakiś Hallmann poszedł tam, gdzie nie trafił – przyjmijmy takie założenie – legendarny Mamed Khalidov. Wszystko jest na dobrej drodze i jeśli tak zostanie, to już na początku 2013 roku polskie media na wyścigi przybliżać będą postać polskiego maestro GnP.

fot. facebook/BotniaPunishment

Powiązane artykuły

Komentarze: 22

  1. Raph, tak, zakończenie 2012 zwycięstwami daje mu ogromne szanse na UFC w 2013. Zecchi to trochę kelner, tzn. pokonanie go nie da zbyt wiele Piotrowi, ale w tle majaczy także walka o tytuł WFC, więc być może warto. Zresztą, tak, jak pisałem, ma kilka ciekawych opcji do końca roku i na pewno z części będzie musiał zrezygnować, bo w tym roku powinniśmy go zobaczyć jeszcze tylko/aż dwa razy.

  2. PAN EM, z tego, co udało mi się ustalić – kontakt jest nawiązany. Pozytywny, choć wstępny. Zakończenie tego roku dwoma walkami to duże prawdopodobieństwo podpisania kontraktu, choć jestem w stanie sobie wyobrazić, że być może team Piotrka będzie chciał jeszcze jakąś (trzecią) walkę stoczyć, bo wiadomo – im lepszy rekord, tym lepsza pozycja negocjacyjna – biorąc, oczywiście, poprawkę na to, że „negocjacje” to trochę słowo na wyrost w przypadku UFC.

  3. „wypromowany niemal do granic możliwości Mamed Khalidov. Jemu najpewniej bliżej do ubogiego krewnego UFC – powoli dogorywającej organizacji Strikeforce.”
    „Tylko tyle potrzeba, by wprawić w zdumienie mniej obeznanych polskich fanów MMA, przecierających w przyszłości oczy ze zdumienia, że jakiś Hallmann poszedł tam, gdzie nie trafił – przyjmijmy takie założenie – legendarny Mamed Khalidov. ” – Żenujące, z twojego pożal się boże artykułu wynika, że ten cały Khalidov to żaden ekstra fighter tylko jakaś „kupa gnoju” która swoją popularność zawdzięcza promowaniu przez jakieś bliżej nieokreślone siły (KSW) a nie samego siebie wspaniałymi walkami. Wynikać też może, że jeśli PH trafi do UFC to znaczy że jest lepszy od MK ! XD Mam nadzieję, że nie to chciałeś przekazać czytelnikom ale ci „mniej obeznani polscy fani MMA” niby skąd mają o tym wiedzieć ? I skąd mają wiedzieć że podbicie Strikeforce byłoby wielkim wyzwaniem dla każdego polskiego zawodnika. Tak, każdego, nawet samego Piotra Hallmanna !

  4. Mc-aural, spokojnie, to nie onet, mniej obeznani fani MMA tu nie trafiają, a chyba zgodzisz się, że tylko ci mogliby wysnuć na podstawie tego artykułu wniosek, że „Mamed to kupa gnoju”. Ups, nie żebym twierdził, że ty jesteś tym mniej obeznanym, absolutnie!

  5. Rafale, tak, szanse na kontrakt z Zuffą są bardzo duże – w grę wchodzi UFC, chociaż Bellator brałby Piotra od razu. W tym roku były jeszcze plany na walkę w Polsce i być może o pas Cage Warriors, ale obie informacje nie są pewne i nie wiem, jak/czy w kontekście dzisiejszego zwycięstwa się to zmieniło. Być może jutro uda mi się dowiedzieć czegoś więcej.

    Co do armii – nie wiem, jak to się ma do jego kariery, wiem tylko, że w razie kontraktu z UFC nie będzie to problemem.

  6. …super sprawa , widzialem kiedys walke p.Grzegorza w formule zblizonej do Valetudo i jesli Piotrek mial szczescie trenowac pod okiem Jakubka ,to mamy szanse na swiatowej klasy zawodnika , moze mistrza swiata …byle by go te cwaniaczki od kontraktow nie zmarnowaly …

  7. Thx, Pany :)

    Jasne, Orestos, to będzie Marcin Bandel, jeśli we wrześniu znów wygra przed czasem. Będzie miał wtedy rekord 11-2, wszystkie wygrane przed czasem, pasmo 10 kolejnych zwycięstw (wszystkie przez poddanie, jeśli w ten sposób zwycięży we wrześniu), możliwość walki w średniej lub półśredniej, menadżer Tim Leidecker :)

    Na Sajewskiego chyba za wcześnie. Jotko ma jakieś szanse, ale od strony menadżerskiej chyba mocno kuleje, a przynajmniej tak było kiedyś. Może ruszy sprawa z Materlą.

Dodaj komentarz

Back to top button