UFC

Max Holloway gotowy na Jose Aldo, ale…: „To było tchórzliwe zachowanie”

Mistrz kategorii piórkowej Max Holloway zabrał głos na temat zaplanowanego na UFC 218 rewanżu z Jose Aldo oraz potencjalnej drugiej walki z Conorem McGregorem.

Gdy kilka dni temu gruchnęła hiobowa wieść o kontuzji Frankiego Edgara, który miał powalczyć podczas zaplanowanej na 2 grudnia w Detroit gali UFC 218 z Maxem Hollowayem, nie brakowało zawodników, którzy wyrazili gotowość do zastąpienia tego pierwszego, stając w szranki z mistrzem.

Głównym – w ocenie wielu – kandydatem do potyczki z Błogosławionym był Cub Swanson, ale ostatecznie rewanżowe starcie przypadło w udziale Jose Aldo, na co prawdopodobnie wpływ miał też fakt, że Amerykaninowi pozostała tylko jednak walka w kontrakcie.

Doniesienia: Max Holloway vs. Jose Aldo II na UFC 218

Jak natomiast wyglądało to z perspektywy Hollowaya?

Słyszałem wiele nazwisk – Cub Swanson, Ricardo Lamas, Brian Ortega, Darren Elkins, Tony Ferguson, Conor McGregor.

– powiedział w rozmowie z ESPN.com.

Powiedziałem im, że jest mi to obojętne. Wiedzieli zresztą, że nie robi mi to różnicy. Chcę tylko kontrakt do podpisania.

Holloway i Aldo spotkali się ledwie pięć miesięcy temu podczas gali UFC 212 w Rio de Janeiro. Po pierwszych dwóch rundach Brazylijczyk prowadził na kartach sędziowskich, ale wydawało się, że to Hawajczyk powoli przejmuje stery pojedynku w swoje ręce, co potwierdził w trzeciej rundzie, ubijając rywala.

Nie wiem, jak ludzie to oglądali, ale niektórzy mówią, że przegrywałem do momentu, aż posłałem go na deski w trzeciej rundzie.

– powiedział o pierwszej potyczce Max.

To muszą być jacyś hardkorowi fani Aldo. Był jednak przez lata jednym z najmocniejszych gości, więc jeśli mogę pokazać w drugiej kolejnej walce, że to ja jestem najlepszy – biorę to.




Po pierwszej potyczce podkreślano, że Jose Aldo praktycznie w ogóle nie korzystał z niskich kopnięć, które od dawien dawna były jego najmocniejszą bronią. Mogło to dziwić tym bardziej, że w swoich poprzednich pojedynkach Holloway praktycznie tego rodzaju ataków nie bronił.

Kilka dni po walce trener Brazylijczyka przyznał, że powodem niekorzystania z niskich kopnięć była kontuzja Jose. Holloway zdecydowanie jednak nie pochwala tego rodzaju tłumaczeń.

To było tchórzliwe zachowanie. Mówią coś takiego, ujmując czyjemuś zwycięstwu. Ja nigdy nikomu nie ujmowałem zwycięstwa. Po prostu to głupie.

– powiedział.

Mam nadzieję, że tym razem nie będzie miał kontuzji i będzie kopał więcej. Kopnięcia gówno znaczą – gość był ledwie żywy ze zmęczenia w drugiej rundzie. Da się wyczuć, gdy gość zaczyna opadać z sił. Jego usta było otwarte. Mogłem go prowokować. Zdzieliłem go po stocktońsku i od tej chwili wiedziałem: „Wow, ten gość już się w zasadzie nie porusza!”. I to był odpowiedni moment do podkręcenia tempa – i tak zrobiliśmy.

Hawajskie liście Maxa Holloway’a w walce z Jose Aldo – video

Biorąc pod uwagę, że ostatnim pogromcą Maxa Hollowaya był Conor McGregor, fani – i nie tylko fani – regularnie spekulują na temat potencjalnego rewanżu. Nie jest bowiem sekretem, że gdy spotkali się cztery lata temu, Błogosławiony był jeszcze nieopierzonym młokosem, podczas gdy teraz może pochwalić się spektakularną serią jedenastu zwycięstw – w tym ośmiu przed czasem.

Cały czas są gadki o tej wielkiej walce z Conorem – i jasne, kasowe walki są świetne, ale nie wmawiajcie mi, że gość jest mistrzem.

– stwierdził Max.

Wyjaśnijcie mi, jak może być mistrzem, skoro nie robi walk mistrzowskich? Ja jestem teraz w trybie mistrzowskim. Gdy przyjdzie pora na kasowe walki, to będę robił kasowe walki – ale teraz skupiam się na budowaniu swojej ery.

*****

„Wolę się bić niż gadać” – czyli sześć wniosków z UFC FN 120

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button