UFC

Leon Edwards chwali Donalda Cerrone, wyjaśnia wyzwanie rzucone Jorge Masvidalowi

Pokonawszy w walce wieczoru gali UFC Fight Night 132 w Singapurze Donalda Cerrone, Leon Edwards podsumował pojedynek na konferencji prasowej, wyjaśniając też wyzwanie rzucone Jorge Masvidalowi.

W swojej pierwszej w karierze walce wieczoru pod sztandarem UFC Leon Edwards pewnie wypunktował Donalda Cerrone podczas singapurskiej gali UFC Fight Night 132.

UFC Singapur – wyniki i relacja

Brytyjczyk trafiał zdecydowanie częściej na nogach, regularnie męcząc Kowboja ostrymi łokciami i kolanami w klinczu oraz broniąc się przed zapaśniczymi próbami rywala. Zaprezentował się też dobrze od strony kondycyjnej, w mistrzowskich rundach nie ustępując kroku zaprawionemu w bojach Amerykaninowi.




Planowałem, żeby tam wyjść i go skończyć, ale jednocześnie chciałem też pokazać, że mogę walczyć przez pięć rund, więc w pewien sposób biłem się z myślami.

– powiedział w rozmowie z dziennikarzami po gali.

Kowboj jest naprawdę twardy. Pokonanie takiej legendy na dystansie pięciu rund, podczas gdy ludzie mówili, że zwalniam w tych późniejszych, to naprawdę dobre uczucie.

W drodze do walki nie pieprzyłem żadnych bzdur. Po prostu mówiłem, że to starszy gość – i tyle. On potraktował to osobiście, zapowiedział, że wyjdzie tam ostro i tak dalej. Jest, jak jest. W piątej rundzie powiedziałem mu: „Mówiłeś, że w piątej rundzie zwolnię, a ty podkręcisz tempo – na co więc czekasz?”. Po prostu w piątej rundzie dobrze się bawiłem, mówiąc do niego.

Po walce powiedziałem mu, że bardzo go szanuję, że jest legendą sportu i że to był dla mnie zaszczyt.

Dla sklasyfikowanego na 13. miejscu w rankingu kategorii półśredniej – w najnowszym notowaniu niewątpliwie awansuje o kilka pozycji – Brytyjczyka jest to już szóste z rzędu zwycięstwo. Obronną ręką wyszedł z ośmiu spośród ostatnich dziewięciu pojedynków, jedynej porażki doznając w starciu z Kamaru Usmanem.

Po zwycięstwie z Kowbojem 26-latek skierował swój wzrok w kierunku okupującego 9. miejsce w rankingu Jorge Masvidala, który od kilku tygodni garnie się do walki, ale ma problemy ze znalezieniem przeciwnika.

Chciałem wyjść i sprzątnąć Kowboja, bo to stanowiłoby impuls dla UFC do powrotu do Birmingam.

– powiedział Edwards.

Patrzyłem na ranking i wszyscy byli zajęci. Masvidal jest w tej grze od dawna, więc dlaczego by nie spotkać się z nim i go sprzątnąć? Walka wieczoru w Birmingham u boku mojego klubowego kolegi Toma Breese i mojego brata Fabiana byłaby wyjątkowa.

*****

UFC Singapur – wyniki i relacja

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button