Cage WarriorsPolskie MMA

Krzysztof Klaczek dominuje w debiucie w Cage Warriors

Krzysztof Klaczek rozpoczął przygodę z brytyjską organizacją Cage Warriors od zwycięstwa z Samirem Alekozaiem.

W swoim debiucie pod sztandarem Cage Warriors Krzysztof Klaczek (11-5) zdominował zapaśniczo Samir Alakozaia (7-2) podczas gali Cage Warriors 94 w Antwerpii.




Klaczek szybko popracował nad obaleniem, ustawiając sobie kopnięciami Belga na siatce. Tam zszedł do jego nóg i przewrócił go, trafiając do półgardy. Szybko przeszedł do pozycji bocznej, zmiękczając rywala uderzeniami z góry – także kolanami na korpus. Półtorej minuty minęło – Klaczek trafia do dosiadu! Srogi łokieć trafia w głowę Alekozaia. Belg nie ma pojęcia, jak się wydostać, próbuje związywać Polaka rękami. Kolejne mocne łokcie w wykonaniu Klaczka. Seria uderzeń! Na półtorej minuty przed końcem polski zawodnik dał jednak rywalowi odrobinę miejsce i ten wrócił na nogi. Walka pozostała w klinczu, gdzie Alekozai próbował obalać – ale bez powodzenia. Klaczek świetnie utrzymał się na nogach, kontrolując klęczącego rywala.

Na otwarcie drugiej odsłony obaj wymienili się kopnięciami i ciosami – ale przeszyli powietrze. Belg poszedł po obalenie, ale nadział się na kolano Klaczka. Przewrócił jednak Polaka, ale tylko na chwilę – ten szybko bowiem wrócił na nogi, choć pozostał przyszpilony w klinczu. Tam wybronił się przed zapaśniczymi próbami rywala i choć zainkasował mocnego podbródka. W krótkiej kotłowaninie to Klaczek zachował się znacznie lepiej, będąc wyraźnie o jeden krok przed Alekozaiem. Zajął mu plecy, następnie trafiając do dosiadu. Belg próbował unieruchamiać Polaka, próbował mostkować, ale bez powodzenia. Klaczek pozostał na górze, próbując klucza na rękę, ale Alekozai zdołał się wybronić. Nasz zawodnik stracił dosiad, ale szybko utorował sobie pod siatką drogę za plecy rywala. Druga runda dobiegła końca.

Po 30 sekundach ostatniej rundy Klaczek zszedł do nóg rywala, ale nadział się na soczyste kolano, po którym aż się cofnął, kładąc się na plecach. Alekozai trafił do jego gardy, ale na krótko – Klaczek kapitalnie unieruchomił jego nogi i z dziecinną łatwością przetoczył go, trafiając od razu do dosiadu. Z czasem przeszedł za plecy wijącego się przeciwnika, by potem ponownie trafić do dosiadu. Alekozai nie miał pomysłu na to, jak zrzucić z siebie skupiającego się na kontroli i pojedynczych krótkich ciosach Polaka. Belg wił się jak zły, ale Klaczek świetnie utrzymywał się na górze, gnębiąc rywala uderzeniami.

Sędziowie nie mieli wątpliwości, wskazując jednogłośnie na Krzysztofa Klaczka, który powraca na zwycięskie tory po dwóch porażkach.

*****

Lowkin’ Talkin’ MMA #23 – KSW 44 | UFC 225

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button