Polskie MMA

Królewski bój – Grabowski vs Tybura

W rosyjskim Sankt Petersburgu 15 sierpnia dojdzie do bratobójczego boju dwóch doskonałych polskich zawodników.

Na gali M-1 Challenge 50 zmierzą się najlepszy polski ciężki Damian Grabowski (16-1) i niepokonany Marcin Tybura (10-0). Stawką pojedynku będzie nie tylko pas mistrzowski kategorii ciężkiej rosyjskiej organizacji, ale też – daj im, Boże – świetlana przyszłość dla zwycięzcy oraz, miejmy nadzieję, szybkie podniesienie się po porażce dla przegranego.

Jak przedstawiają się umiejętności obu zawodników? Kto ma większe szanse na zwycięstwo? Przyjrzyjmy się im bliżej!

Stójka

Grabowski i Tybura najlepiej czują się w parterze, ale w ostatnich walkach obu zawodników mogliśmy obejrzeć wystarczająco dużo stójkowych wymian, by wyrobić sobie zdanie o ich kickbokserskich umiejętnościach.

Tybur jest całkiem mobilny w stójce, choć walczy raczej na sztywno – nie ujrzymy w jego wykonaniu jakiegoś obniżania pozycji, mocnych skrętów tułowia przy zadawaniu ciosów czy kombinacji składających się z więcej niż dwóch uderzeń. Marcin pracuje za to sporo kopnięciami i to one są jego główną bronią, gdy walka rozgrywana jest na górze – ochoczo zaprzęga do boju masę lowkingów z obu nóg oraz kopnięć frontalnych, które dzięki jego rosłej posturze sprawują się całkiem nieźle. Od święta rzuci jakieś kopnięcie na głowę czy obrotówkę (jak w starciu z Krystianem Kopytowskim), ale stanowią one raczej tylko mało istotny przerywnik w jego stójkowym tańcu. Od strony bokserskiej Tybura niczym się nie wyróżnia, próbując razić rywali przede wszystkim lewym prostym, od wielkiego dzwona kombinacją lewy – prawy – wszystko to jednak ze zmiennym szczęściem.

Damian Grabowski jest zawodnikiem prezentującym zgoła odmienny styl – jest niższy i przy tym znacznie dynamiczniejszy. Potrafi obniżyć pozycję, potrafi zaatakować naprawdę ładną kombinacją lewy sierp – prawy podbródkowy – lewy sierp, potrafi zejść z ciosem do boku, jego lewy prosty pracuje dużo lepiej niż Tybury. Damian uderza też znacznie mocniej, podczas gdy Tybura wyprowadza sporo uderzeń, nie wkładając jednak w nie maksimum mocy. Choć z uwagi na relatywnie niewielkie doświadczenie w sportach uderzanych wcale nie jestem pewien, czy Marcin kiedyś zacznie być w stójce luźniejszy, bardziej gibki. To chyba po prostu nie jest jego styl…

Najmocniejszą zatem bronią Tybury w stójce są lowkingi i frontalne kopnięcia przeplatane czasami wejściem w klincz z kolanem. To ostatnie jest jednak także domeną Grabowskiego, ale to nie wszystko – Polish Pitbull jest znacznie lepiej poukładany od strony pięściarskiej – jeśli weźmiemy pod uwagę, że Tybura gubił się w stójce, gdy mocniej zaatakowali go Kopytowski czy Maro Perak, to agresywny styl Damiana może sprawić mu masę problemów. Próbę skrócenia dystansu przez Tyburę Grabowski może powitać mocnym prawym podbródkowym, jak to czynił w ostatnim starciu.

W ogóle, treningi Polskiego Pitbulla z Cainem Velasquezem nie pozostały bez wpływu na ostatnie poczynania Polaka w klatce – rozpoczyna on walki równie agresywnie jak Amerykanin, wywierając presję na rywalu i zasypując go ciosami przy jednoczesnym dążeniu do klinczu. Tybura, jak wspomniałem, tracił rezon pod naporem przeciwnika, co nie wróży mu dobrze przed walką z opolaninem.

Na osobną wzmiankę zasługuje… odwrotna pozycja Damiana, którą kilka razy ostatnio zaprezentował. Jak często Damian zmieni się w mańkuta? Czy sprawi to problemy Tyburze?

Natomiast na koniec naszych dywagacji stójkowych wspomnieć trzeba o aspekcie absolutnie kluczowym – Grabowski dysponuje czymś, co może okazać się arcyważne dla losów pojedynku – dewastującymi kopnięciami na kolano. To one okazały się kluczowe w walce Polaka z Tadasem Rimkeviciusem i to one odebrały pewność siebie Kenny’emu Garnerowi. Czy przeciętnie stójkowo poukładany Tybura będzie w stanie ich bronić? Przyjęcie już tylko jednego może całkowicie zablokować stójkowe poczynania zawodnika, który takiemu uderzeniu jest poddany. Jak będzie w przypadku Tybury i Grabowskiego?

Zapasy

Marcin Tybura jest wyższy, ale obaj zawodnicy w ostatnich walkach ważyli niemal tyle samo – 109/110 kilogramów. Nie będę szczególnie zdziwiony, jeśli Grabowski siłowo wcale nie będzie odstawał od Tybury.

Powracając jednak do zapasów i klinczu. Obaj zawodnicy lubią tę płaszczyznę i czują się w niej całkiem nieźle. Tybur wykorzystuje klincz przede wszystkim do obaleń – w jego przypadku nie uświadczymy dynamicznych zapaśniczych wejść w nogi. Inaczej za to ma się sprawa z Grabowskim, który po treningach w AKA w ostatnich dwóch pojedynkach udowodnił, że ostry wjazd w nogi rywala nie jest mu obcy. Daje to w moim odczuciu więcej możliwości Damianowi, który w stójce zawsze może postraszyć Tyburę próbą zejścia po nogi. Z klinczu Grabowski również całkiem nieźle obala różnego rodzaju haczeniami i podcinkami – podobnie jak uniejowianin.

W mojej ocenie, aby spróbować ocenić zapaśniczo-klinczerskie boje obu Panów, których możemy uświadczyć w tym pojedynku wiele, musimy bliżej przyjrzeć się starciu Grabowskiego z Garnerem. Polak w tamtym boju zademonstrował niebywałą inteligencję w walce w klinczu – nie tracił sił na mocowanie się z silnym Amerykaninem, ale zasypywał go gradem brutalnych kolan na korpus i głowę oraz mocnych uderzeń pięściami. Raz po raz oddawał przy tym podchwyty z obu stron, co w niczym mu jednak nie przeszkadzało. Gdy w kontekście tamtego pojedynku próbuję sobie wyobrazić klinczerskie boje Grabowskiego i Tybury, to widzę tego drugiego szybko łapiącego podwójny podchwyt i… przyjmującego ciosy na korpus i głowę. Tracącego podchwyt i obijanego kolanami, łapiącego z powrotem podwójny podchwyt i próbującego – bezskutecznie – obalać. Grabowski to stary wyga, jeśli poczuje, że siłowo ma problemy, nie straci ani krzty energii na mocowanie się z Tyburą, w zamian koncentrując się tylko na utrzymaniu pozycji stojącej i zasypywaniu rywala gradem uderzeń. Owszem, kolana w klinczu nie są też obce Marcinowi, ale brak im zdecydowanie dynamiki, którą prezentuje Grabowski, gdy decyduje się zaprzęgnąć je do działania. To nie są kolana – to są KO-LA-NA.

Parter

Nie mam wątpliwości, że… BJJ Damiana Grabowskiego pod MMA stoi wyżej niż Marcina Tybury, nic nie ujmując temu ostatniemu. Polski Pitbull to znacznie wszechstronniejszy grappler, który ma tzw. „czujkę” – próbujesz go obalić, to błyskawicznie zapina ręce pod twoją szyją, szukając gilotyny (z Kennym Garnerem), zostawisz rękę, zaraz idzie po kimurę bez względu na pozycję, w której się znajduje. Dasz mu milimetr przestrzeni, a chwilę potem dusi cię trójkątem rękami.

Tybura zdecydowanie bardziej ceni sobie kontrolę, co jednak może mieć w konfrontacji z agresywnie szukającym poddań Grabowski swoje zalety. Można bowiem wyobrazić sobie scenariusz, w którym Damian traci dużo sił, nieustannie próbując technik kończących, podczas gdy Tybura skupia się na kontroli, czym zyskuje przewagę w oczach sędziów.

Uderzenia z góry w wykonaniu obu zawodników różnią się na podobnej zasadzie, jak różni się ich stójka. Damian Grabowski z góry to polski… Cain Velasquez! Ma rzadką umiejętność generowania mocnych ciosów, nawet znajdując się tylko w gardzie rywala – widać, że niosą one ze sobą naprawdę dużą siłę rażenia, przy ich wyprowadzaniu udział zdaje się brać każdy mięsień Grabowskiego! Odrobinę inaczej sprawa ma się z Tyburą, który uderza równie ochoczo, mając jednak na celu albo otwarcie się rywala, albo powstrzymanie ringowego przed podniesieniem walki do stójki. Grabowski uderza, by zabić.

Na pewno opolanin będzie musiał uważać na zajścia za plecy w wykonaniu Tybura – ten ostatni udowodnił bowiem, że jak mało kto potrafi dochodzić do tej dominującej pozycji. Marcin za to będzie musiał uważać… w każdej niemal pozycji w parterze – Grabowski jest groźny zarówno z dołu, jak i z góry. Tybura nie był w stanie przez długi czas skończyć stójkowicza Maro Peraka, mając dwukrotnie dosiad – gdy próbuję sobie wyobrazić na jego miejscu Damiana Grabowskiego, to wydaje mi się, że rozwiązałby to znacznie szybciej. Jeśli dodamy do tego, że w trzeciej rundzie tamtego boju to Perak znalazł się w gardzie Tybury, który ograniczył wówczas wszystkie swoje działania do zadań typowo defensywnych, to sytuacja Marcina przedstawia się jeszcze mniej ciekawie – Grabowski bowiem z góry potrafi być naprawdę niebezpieczny.

Konkluzje

Uważam, że Damian Grabowski będzie miał przewagę w stójce i w parterze – w klinczu prawdopodobnie też, choć tutaj sprawa jest otwarta. Od strony kondycyjnej obaj prezentują zbliżony poziom. Polish Pitbull jest zawodnikiem znacznie dynamiczniejszym, mającym cięższe ręce, niebezpieczne kopnięcie na kolano w arsenale, inteligencję w klinczu oraz agresywną i skuteczną grę parterową w połączeniu z najwyższej klasy brazylijskim jiu-jitsu. Będzie miał też po swojej stronie większe doświadczenie zebrane podczas siedmiu lat zawodowej kariery. Dla porównania, Tybura bije się zawodowo dopiero niespełna trzy.

Jeśli do walki z Tyburą Grabowski wyjdzie w formie z pojedynku z Kennym Garnerem, będzie to prawdopodobnie gra do jednej bramki. Mimo to nie można skreślać Marcina, który nadal – pomimo 28 lat na karku – poszukuje, takie mam wrażenie, swojego stylu. Być może teraz zobaczymy jego najlepszą wersję, która sprawi niespodziankę i pokona najlepszego polskiego ciężkiego? Relatywnie nowi zawodnicy w MMA, a do takich trzeba zaliczyć Tyburę, rozwijają się na początku szybko, z walki na walkę prezentując się wyraźnie lepiej.

Może tak się zdarzyć także w przypadku Marcina, ale szanse na to, że dokona progresu pozwalającego mu na ubicie Grabowskiego nie są duże. Agresywnie walczący polski Cain Velasquez zdecydowanie nie będzie leżał gubiącemu się pod presją Tyburze, który swoich szans zmuszony będzie szukać w parterze. Problem jednak w tym, że również i tam opolanin powinien dysponować przewagą.

Reasumując, Polish Pitbull na papierze ma wszystko, by tą walkę rozstrzygnąć na swoją korzyść. Czy jednak Tybur znajdzie asa w rękawie i zastopuje Damiana?

Powiązane artykuły

Komentarze: 43

    1. Przyznam szczerze, że nie wgryzałem się w temat, ale na pierwszy rzut oka gdy zobaczyłem zestawienie pomyślałem – Graba faworytem, ale będzie miał ciężko tak (60/40). Po Twoim tekście jednak, namyśle i przypomnieniu sobie walk Marcina, uważam, że faktycznie Grabowski jest wyraźnym faworytem.

      To co budzi moją wątpliwość to „wola walki” Grabowskiego. Mam wrażenie, że jak mu nie idzie w 1 rundzie, to potem strasznie się męczy i ciężko mu o jakiś comeback w stylu Jotki. Stąd – być może błędnie – założyłem, że jeśli Marcin postawi znaczny opór Grabowskiemu w 1 rundzie, to ten drugi nie będzie już wstanie walczyć na tyle efektywnie, żeby przekonać do siebie sędziów.

  1. Właściwie nie mam nic do dodania. Upatruję w Grabowskim faworyta. Jeśli nie pozwoli się zaskoczyć w parterze, powinien wygrać decyzją, ewentualnie pod koniec pojedynku. Biorąc pod uwagę wątpliwą kondycję Tybury, kluczem do sukcesu powinna być agresja, mordercze tempo oraz wywieranie ciągłej presji.

  2. Czekałem na ten tekst. Nie do końca się z nim zgadzam, ale czy słusznie to pokaże ring. Mam wrażenie, że Grabowski się tej walki bardzo boi. Nie dlatego, że boi się Tybury, tylko dlatego że wiele ma do zyskania ale jeszcze więcej do stracenia. Faworytem tej walki jest Grabowski ale w mojej ocenie szanse są mniej więcej wyrównane. Logika nakazuje widzieć faworyta w Grabowskim intuicja w Tyburze. Mimo wszystko ja jednak stawiam na Tyburę.

    Nawet na najlepsze walki w UFC (no poza kilkoma) nie czekam tak jak na tą.

  3. Dwa pytania od laika. Skoro Grabowski to taki dzik, do tego trenuje za oceanem, to czemu przy ogólnym przeciętniactwie w tej kategorii nie zainteresowało się nim UFC? On się nie interesował? Kwestie w trybie dokonanym, bo rozumiem, że w wieku 34 lat to już może być zwyczajnie po jabłkach. I drugie – można gdzieś obejrzeć tę galę?

    1. Mial oferty, ale finansowo mu nie pasowalo, chcial wygrać kilka walk, by zwiększyć swą wartość. Obecnie ma kontrakt, niezbyt jasny zresztą, z M-1. Sam mówi, że chce wypelnic kontrakt i iść do UFC, ale to nie jest pewne, nie wyklucza, że sobie odpuści. Powiedzial, że w jego wieku przedklada finanse nad ambicje (przynajmniej tak mi się kojarzy, możliwe, że coś w tym tonie).

  4. Nie jestem tak mocno przekonany o przewadze Grabowskiego. Myślę, że nieco przeceniasz jego atuty. Owszem to bardzo dobry zawodnik, ale brakuje mi w jego walkach dominacji. Wygrywa zdecydowanie, pewnie, ale nie miażdży rywali jak wspomniany wielokrotnie Cain Velasquez. Wydaje mi się, że dużym argumentem na rzecz Tybury będą jego warunki fizyczne. Damian nie lubi większych od siebie, choć na ciężkiego jest raczej nieduży, więc powinien się przyzwyczaić. Odchodząc już od samej walki, wydaje mi się, że w przypadku przegranej Tybura straci zdecydowanie mniej niż Grabowski. Na tym etapie jedna porażka, z najlepszym ciężkim poza UFC, nie zamknie mu kariery, wystarczą 2-3 walki, by się odbić.

  5. Dodam jeszcze bo poprzednio zapomniałem.

    Moim zdaniem naiver przeceniasz zwycięstwo Grabowskiego na Kennym Garnerem, który w ostatnim czasie przegrywa absolutnie wszystko, z zawodnikami dużo gorszymi od Tybury.

    Nie widziałem walki Tybury z Gluchovem, a ona dla oceny powinna być kluczowa. Bo Perak czy Ka to nie są zawodnicy na tle których mogę oceniać jego szanse z Grabowskim.

    No i jeszcze przewaga wzrostu Tybury. Dla mnie szanse są blisko 50 na 50 z lekką przewagą na papierze Grabowskiego, co nie nie zmienia faktu, że ja stawiam na Tyburę.

  6. Kurekq, jeśli będziesz widział mocne value w 2.35 na Tyburę, to będziemy się musieli kłócić :P

    Ogólnie, wracając do pojedynku. Zanim obejrzałem ostatnie kilka walk obu, miałem wyobrażenie na zasadzie – Grabowski lekki faworyt, ale kto wie, co się może wydarzyć. Jednak teraz dla mnie Damian jest mocnym faworytem, bo w każdej w zasadzie płaszczyźnie powinien mieć większą lub mniejszą przewagę.

    Nie wierzę w to, że Tybura będzie próbował bić się w stójce, myślę, że będzie szukał jednak klinczu i ewentualnie obalenia. Stójka Marcina jest naprawdę przeciętna…

    Nie do końca zgodzę się z tym, że „wola walki” Grabowskiego jest podejrzana czy jakkolwiek to nazwać. Z Rimkeviciusem na początku szło ma bardzo słabo, a pomimo tego zdołał się pozbierać i wygrać. Od Garnera też kilka razy dostał, ale ani razu w jego poczynaniach nie było widać żadnej paniki – przeciwnie u Tybury, który pod naporem rywala bezładnie pcha się w klincz.

    Dla mnie największa zagadka to postęp, jaki uczynił lub „uczynił” Tybura. Jeśli to pierwsze – nie jest bez szans. Jeśli drugie – przegra z kretesem.

  7. Lowking : „Uderzenia z góry w wykonaniu obu zawodników różnią się na podobnej zasadzie, jak różni się ich stójka.”

    Mmarocks: „Uderzenia w parterze można z kolei scharakteryzować podobnie jak ciosy w stójce.”

    Przypadek?

    1. A co się wyświetla? Nie mam pojęcia, ostatnio są problemy z filtrem antyspamowym, ale one powinny prowadzić tylko do tego, że post trafia do moderacji, a nic nie widzę w moderacji…

      Kind, bujam, nie wnikam.

  8. Jeśli na bok odstawię założenie, że do walki jednak nie dojdzie ;-) , stanie na przeciw siebie dwóch solidnych zawodników. Różnie tu ocenialiście poczynania stójkowe obu figterów. Bezsprzecznie więcej siły wkłada w nie Graba. Próbowałem rozważyć różne warianty. …Ale nadal wygrany to Graba. Na Grabę to tylko bardzo mocny i cięzki zapasior. Swego czasu nie razpisałem, jak 2 zawodników wBellatorze, rzucało Damianem jak przysłowiową „szmatą” . Mimo, że trenuje ten aspekt (np. Wizyta z Cipao w USA) , to dobry zapasior nadal Damiana poskłada. Ale Tybur dobrym zapasiorem nie jest, więc taka opcja zapaśniczego stłamszenia Damiana odpada. Piszecie że Damian trenował w 3 miejscach bodajże, ale imo, mimo ,że nie „sra się do własnego gniazda” to niestety poziom sparingpartnerów w jednym z tych miejsc – wiadomo gdzie ;-) pozostawia trochę do życzenia. Nie miał tu Damian odpowiednich sparingpartnerów, których umiejetności przypominały te Tybury. Ale spoko. Pozostają jeszcze 2 zgrupowania ;-)

    Warianty:

    Damian wygrywa przez ciosy z góry w parterze i sędzia przerywa
    Damian wygrywa po 5 rundach na punkty
    Damian poddaje rywala
    Tybur wygrywa przez mataleo
    Warianty przedstawiłem wg prawdopodobieństwa wystąpienia.

    Dodatkowo , zastanawiałem się , co jeśli bedzie równa walka i sędziowie bedą decydować. Gdyby Polakwalczył z Ruskiem – wiadomo. Ale walczy 2 Polaków…Co będzie siedziało w głowach sędziów punktowych?? Może dostaną wytyczne od organizatorów, któremu dać minimalne fory…? ? Może lepiej inwestować w młodszego, przed którym jeszcze wiele lat spędzonych w klatkoringu zostało…??? Może faworyzować Damiana, by potem nasłać na niego jakiegoś Ruskiego zakapiora, który odbierze Polakowi pas i obu Polaków organizacja pożegna… w jakims niedalekim czasie…?? To tylko gdybanie z fusów. Gdybanie do tego stopnia, że wziąłem także pod uwagę, cechy wyglądu obu Polaków, przybliżające ich do nacji rosyjskiej! …. Ale to nie wiele dało ;-)
    A może, niech po prostu – WYGRA LEPSZY !!!

  9. A ja tam liczę na Marcina. Usłyszałem o nim, pewnie jak większość z nas, kiedy zlał i zakończył karierę polskiego Velasqueza Krystka. Kto by pomyślał, że w niedługim czasie ten skromny chłopak wygra turniej M-1, będzie numerem dwa polskiego HW i bedzie sie teraz bił z Grabowskim ? Przed każdym pojedynkiem Marcina słychać było obawy czy sobie poradzi z kolejnym przeciwnikiem, bo jest nie doświadczony itd. a on radził sobie zazwyczaj bez większego problemu.

    Sytuacja odwrotnie niż z Grabowskim. Ile to było szumu, że Grabowski rozniesie takiego Economu czy przejedzie się z tym niedźwiedziem litewskim. I jakoś szło opornie i bez przekonania a Damian, którego lubię jak zwykle się tłumaczył a to, ze się przetrenował a to że go coś tam boli.

    Tybura nie ma nic do stracenia bo to nie wstyd przegrać z Grabowskim a z kolei polski Pitbull przegrywając praktycznie zakończy rozwój swojej kariery i jego dalsze pojedynki będą bez znaczenia, na poziomie dotychczasowych rywlali.

    Według mnie tez Marcin z każdą kolejną walką robi duży postęp a Damian już moim zdaniem już lepszy nie będzie.

    Dlatego mam nadzieję, ze wygra Tybura a Grabowski powie, że go szyja bolała.

  10. Czy tam Tybura miał podchwyt, jak Grabowski spróbował trafić go kolanem, które przechwycił Marcin i do bocznej od razu trafił?

    Ogólnie jednak pewien niedosyt jest, bo wygrana pewna i efektowna, ale jednak to duszenie było widać już grubo, zanim je zapiął.

      1. Sądzicie warto przegrywać walkę aby być jednym z pięciuset zawodników w UFC i zarabiać 8+8 tys? Po drugie nawet mimo tego poziomu co jest obecnie w UFC to nie sądzę, aby zatrudniali zawodników po porażce.

    1. Przegrana była tak druzgocząca, że cała ta teoria spiskowa nie trzyma się kupy. Przecież jak jakiś amerykański fan pofatyguje się przed potencjalnym debiutem Damiana w UFC do obejrzenia jego walki (pewnie ostatniej), to będzie zachodził w głowę jakim prawem Polak dostał angaż. Czy UFC aż tak bardzo zależy na Grabowskim, żeby przymrużyć na to oko?

      Zresztą, wiedząc w jaki sposób Grabowski znalazł się w miejscu, w którym jest, uważam że takowe sugestie są wyjątkowo nieuzasadnione.

  11. Na Grabowskim zemścił się brak przygotowania taktycznego pod rywala.

    Tybura jest bardzo specyficzny. W pewnych aspektach jest bardzo dobry, wręcz świetny, a w innych słabiutki. Moim zdaniem słabiutki jest w kondycji i stójce. Grabowski wpakował się w paszce lwa – poszedł do klinczu, trafił do parteru z wypoczętym Tyburą i tam został poddany.

    Gdyby Grabowski unikał klinczu w pierwszej rundzie, co nie jest jakieś super trudne, gdyż Tybura jest wolny, to by to, moim zdaniem, wygrał.

  12. Nigdy nie dopuszczałem do siebie takich myśli, ale naprawdę mam wrażenie, że Damian nie chciał tego wygrać. Walkę oglądał ze mną kolega, który w ogóle nie interesuje się tym sportem i pierwsze pytanie jakie zadał to „Czy ta walka była ustawiona?”. Jestem w szoku.

  13. nie wierzę w to, że Grabowski poddał ta walkę by odejść do UFC bo po tej walce w UFC już go nie będą chcieli.

    Tybura był dziś lepszy zdecydowanie.
    wyszła mu walka, a Grabowski popełnił serię błędów, błędów wymuszonych przez Tyburę.

    przed Tyburą może być wielka przyszłość w MMA, dla Grabowskiego to już chyba koniec. intuicja mi podpowiada, że pójdzie teraz walczyć do Prommac (bo do KSW jakby chciał /i oni jego/ to już dawno by przeszedł)

    mimo wszystko szkoda, że tak szybko się skończyło bo gala nudna była i tyle czekania było.

  14. Ciągle nie wierzę, że ta walka się tak łatwo skończyła. Tyle metrów kartek analiz, a Tybura obalił i udusił. Brawa dla niego za krok, który dzisiaj zrobił. A dla Graby pozostaje życzyć udanego powrotu.

  15. Widziałem, ze Tybura to wygra :) miałem takie samo przeczucie jak z Mańkowskim ;p Generalnie ten chłop cos w sobie ma, nie jestem pewien czy taka dobra technika czy może po prostu tak dobrze myśli podczas walki (albo za pewne jedno i drugie), generalnie jest bardzo kreatywnym zawodnikiem.

Dodaj komentarz

Back to top button