Fedor EmelianenkoFight Nights

Kirill Sidelnikov: „Fedor jest dla mnie wszystkim – to mój idol, przyjaciel i trener”

Baby Fedor, czyli Kirill Sidelnikov podsumowuje swoje zwycięstwo na gali Fight Nights 57, opowiada o Fedorze Emelianenko oraz ewentualnych występach w UFC.

Kirill Sidelnikov (11–4), podopieczny Fedora Emalianienko, w walce wieczoru gali Fight Nights 57 w Moskwie (wyniki i relacja) pewnie wypunktował Bagę Agaeva (28–19), zwyciężając jednogłośną decyzją sędziów.

Zaraz po niej podzielił się swoimi spostrzeżeniami z widzami za pośrednictwem kanału RuSportHD.

Walka potoczyła się tak, jak to sobie zakładałem. Praktycznie przez wszystkie rundy udało mi się zachować równe tempo.

– powiedział 28-letni zawodnik.

Nie było co prawda za dużo parteru. Walczyliśmy praktycznie cały czas w stójce, ale w sumie obaj to bardziej lubimy i to pokazaliśmy. Nie jestem z siebie w pełni zadowolony, kilka razy mogłem zachować się lepiej w obronie. Baga mi się odsłaniał i starałem się to wykorzystać jednak w drugiej rundzie odnowiła mi się kontuzja lewej ręki. Trochę mi to przeszkodziło w dalszym kontrolowaniu walki.

Wydawało się, że w trzeciej rundzie Agaev złapał wiatr w żagle i trafił kilkoma mocnymi ciosami, ale Sidelnikov ocenia to zupełnie inaczej.

Nic takiego nie miało miejsca. Trafił mnie, to fakt, ale w klatę. Ciosy Agaeva były zamaszyste i niedokładne. Nie zrobił mi nimi krzywdy.

Zapytany o swojego mentora, Kirił nie owija w bawełnę.

Fedor jest dla mnie wszystkim. To mój idol, kolega, przyjaciel, trener – wszystko w jednym.




Na temat swojej przyszłości w Fight Nights, potencjalnych szansach na walkę w UFC i ewentualnych wymarzonych przeciwnikach Baby Fedor, który znajduje się obecnie na fali pięciu kolejnych wiktorii, ze stoickim spokojem odpowiada:

Następnym moim przeciwnikiem będzie Sergey Pavlovich (w finale Grand Prix Fight Nights) i to na nim się przede wszystkim skupiam.

Jestem realistą, póki co o UFC nawet nie myślę. Za mało jeszcze zrobiłem w tym sporcie.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button