UFC

Kelvin Gastelum: „Mam walkę ustawioną na lipiec”

Kelvin Gastelum, któremu niedawno posypała się z powodu wpadki dopingowej walka z Andersonem Silvą na UFC 212, zdradza, że ma już kolejny pojedynek.

Gdy w marcu tego roku w brazylijskiej Fortalezie Kelvin Gastelum w walce wieczoru gali UFC Fight Night 106 efektownie znokautował Vitora Belforta, odnosząc swoje trzecie zwycięstwo z rzędu, a później otrzymując pojedynek, o który sam prosił – czyli ten z Andresonem Silvą – wydawało się, że wyszedł już na prostą po tym, jak z powodu problemów z wagą w listopadzie zeszłego roku pogrzebał starcie z Donaldem Cerrone na nowojorskiej gali UFC 205.

Nic takiego jednak się nie wydarzyło, a na jego sportowej drodze pojawił się kolejny zakręt – wpadł bowiem na marihuanie przy okazji wspomnianej walki z Belfortem i w rezultacie został usunięty z pojedynku przeciwko Pająkowi na UFC 212, zawieszono go na 90 dni, wynik pojedynku z Phenomem zmieniono na no contest i odebrano mu 20% gaży.




To jednak nie wszystko, bo jak zdradził w programie The MMA Hour, w następstwie oblanego testu miał poważne problemy rodzinne, ponieważ jego mama – nieświadoma, że jej syn sobie podpala – była całą sytuacją niezwykle rozczarowana. Dodatkowo, wściekły był na niego też sternik UFC Dana White, a 20% wynagrodzenia, które zmuszony był oddać, mocno uderzyło go po kieszeniach. Wszystko to przysporzyło mu nie lada bólu głowy, ale zapowiedział, że teraz rusza przed siebie, bo nie jest typem człowieka, który ugina się pod problemami.

Przekonuje, że był zszokowany wykryciem w jego organizmie marihuany, zapewniając solennie, że przestaje ją palić na kilka tygodni przed walkami. Zarzekał się, że po przylocie do Brazylii na starcie z Belfortem nie wziął już żadnego bucha – choć wynik jego testu właśnie na to wskazuje. Powiedział też, że ma pozwolenie medyczne na stosowanie marihuany – i lubi z niej korzystać, bo pomaga w rozluźnieniu mięśni po ciężkich treningach.

Nie ukrywał, że chciał jak najszybciej powrócić do oktagonu, kilka dni temu zapraszając Andersona Silvę do walki na 22 lipca podczas gali UFC on FOX 25.

Okazuje się jednak, że wszystko potoczyło się inaczej.

Mam walkę ustawioną na lipiec, ale nie mogę powiedzieć z kim i kiedy w lipcu.

– zdradził niespodziewanie w The MMMA Hour, zaprzeczając jakoby jego rywalem był Pająk.

Chciałbym. Chciałem tej walki z Andersonem, ale to nie ta walka.

Dostał ofertę tej walki, ale myślę, że z jakiegoś powodu ją odrzucił.

Przyznał, że odbędzie się w limicie kategorii średniej, ale zapytany o to, jak mu się podoba rzeczone tajemnicze zestawienie, odparł:

Nie jestem pewien, jak pomoże w mojej karierze, ale jestem gotowy. Jestem na nią gotowy.

Ale to dobra walka. Mam nadzieję, że spodoba się ludziom.

Sądząc po narracji Amerykanina, wydaje się, że jego rywalem nie będzie żaden z zawodników z czołowej dziesiątki kategorii średniej, choć mimo wszystko nie sposób wykluczyć kandydatur Chrisa Weidmana czy Ronaldo Souzy. Natomiast wśród zawodników sklasyfikowanych poniżej Top 10, bez zaplanowanego pojedynku obecnie pozostają Thales Leites, Uriah Hall, z którym bił się już w debiucie w UFC, oraz Sam Alvey.

*****

Sierpem #55 – Bedorf vs. Kita II

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button