KSWPolskie MMA

Karol Bedorf zdradza, jak planował ubić Mariusz Pudzianowskiego: „Dosłownie 10-15 sekund zabrakło”

Karol Bedorf obszernie podsumował wiktorię z Mariuszem Pudzianowskim w walce wieczoru gali KSW 44, zdradzając jaki był plan na pojedynek i jakie są jego kolejne cele.

W walce wieczoru gali KSW 44 w trójmiejskiej Ergo Arenie Karol Bedorf nie dał najmniejszych szans Mariuszowi Pudzianowskiemu, rozbijając go na nogach, a następnie poddając kimurą.

Szczerze powiem, że liczyłem na dwie rundy. Takie było założenie.

– powiedział w rozmowie z dziennikarzami po gali Bedorf.

Udało się skończyć w pierwszej. Chciałem Mariusza w pierwszej rundzie jak najdłużej utrzymać w stójce. Taki był plan – żeby go mocno porozbijać. Mocno, mocno, mocno porozbijać – dlatego, że wiedziałem, że jeżeli będziemy go rozbijać, on będzie dążył do parteru – a ja w parterze czuję się jak ryba w wodzie, więc o jego parter się z trenerem Piotrem Bagińskim nie martwiliśmy. Mariusz zdecydował, że zejdzie ze mną w pierwszej rundzie na dół. Trudno.

Szczecinianin zawsze słynął z morderczych wysokich kopnięć, ale w tej potyczce nie wyprowadził ani jednego, zamiast tego skupiając się na niskich kopnięciach. Dlaczego?

Brakowało dosłownie 15 sekund, żebym zadał highkicka, bo nie bez kozery cały czas lewa nogą rozbijałem jego wewnętrzne udo.

– powiedział.

Tylko i wyłącznie po to, aby zadać prawą nogą ten cios kończący. Nie zdążyłem, bo Mariusz poszedł w parter i w parterze udało się tą walkę wygrać. Natomiast dosłownie 10-15 sekund zabrakło. Chciałem jeszcze zadać takie dwa soczyste wewnętrzne kopnięcia i od razu zadać cios na głowę.

Niskie kopnięcia Bedorfa działały doskonale, z czego Berserker w trakcie walki doskonale zdawał sobie sprawę. Prawdopodobnie uszkodził stopę, ale gra warta była świeczki.

Być może trafiłem w kolano. Musiałbym to jeszcze raz prześledzić, bo byłem cały czas skoncentrowany na wzroku Mariusza.

– powiedział.

Nie patrzyłem na jego nogi, tylko patrzyłem na jego oczy – bo oczy nigdy nie kłamią. I było widać, jak dostawał te kopnięcia, że one wchodzą, one trafiają. Nawet jak wchodziły na zablokowaną nogę, to jego to bardzo bolało. Wykrzywił się. Dlatego nie przestawałem atakować nóg. Był taki plan, żeby atakować na przemian nogi, głowę, nogi, głowę, natomiast widziałem po jego wzroku, że nogi są dobrym celem.




Pomimo krótkiej walki – bo rozparcelował i poddał Pudzianowskiego w niespełna dwie minuty, Bedorf nie zamierza szybko wracać do akcji. Po ciężkim obozie przygotowawczym zamierza teraz spędzić więcej czasu z rodziną, wynagradzając jej swoją nieobecność.

Gdy natomiast powróci – to po pas, który dzierży obecnie Phil De Fries.

Jestem mistrzem kategorii ciężkiej Federacji KSW od początku wypuszczenia tego tytułu na rynek.

– powiedział.

Zdobyłem ten tytuł, trzymałem go kilka lat. Straciłem go na chwilę. Ta przerwa była mi potrzebna – to była dla mnie przerwa na refleksję. Przydało się, zaowocowało – i teraz wracamy do gry. Chcę walczyć teraz znowu o pas.

*****

KSW 44: Pudzianowski vs. Bedorf – wyniki i relacja

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button