UFC

Jose Aldo chce znów zostać mistrzem – i mierzy w rywala z czołówki

Jose Aldo podsumował wiktorię z Jeremym Stephensem, którego znokautował w pierwszej rundzie podczas gali UFC on FOX 30 w Calgary, zabierając też głos na temat dalszych planów.

2017 rok nie był łaskawy dla byłego dominatora kategorii piórkowej Jose Aldo. Brazylijczyk przegrał dwa razy przez nokauty w trzeciej rundzie z Maxem Hollowayem, inkasując w obu pojedynkach masę obrażeń.

Jego czarna seria dobiegła jednak w co-main evencie gali UFC on FOX 30 w Calgary, gdzie nie bez problemów – bo zainkasował sporo bomb, przez chwilę będąc nawet naruszonym – ale ostatecznie znokautował rozpędzonego trzema wiktoriami Jeremy’ego Stephensa. To pierwsza wiktoria Brazylijczyka od dwóch lat i pierwsze skończenie od lat pięciu.

Dziękuję Jeremy’emu za wzięcie tej walki.

– powiedział podczas konferencji prasowej po gali Aldo.

To bardzo mocny, twardy rywal. Prosiliśmy o ten pojedynek kiedyś i w końcu go dostaliśmy. Spodziewaliśmy się, że Jeremy będzie bardzo mocny – i taki był. To była bardzo ciężka walka i cenne zwycięstwo w powrocie.

Miałem na sobie wiele presji przed tą walką. Nie chodziło tylko o poprzednie porażki, ale też wielu ludzi patrzyło na mnie i zastanawiało się, kim teraz jestem. Czy jestem nadal tym zawodnikiem, którym byłem wcześniej.

Miałem jednak za sobą swoich ludzi, zachowałem spokój, wyszedłem tam i wykonałem swoją pracę jak należy.

Wiedziałem, że posiadam umiejętności, posiadam wszystko, czego potrzeba, aby kończyć walki w ten sposób. Chodziło więc o odpowiednie tego poukładanie. Skończenie to wynik pracy wykonanej podczas obozu przygotowawczego.

Brazylijczyk potwierdził, że jego oryginalna „cieszynka” po zwycięstwie była zaczerpnięta z gry Fortnite – dodał do niej też elementy świętowania francuskiej drużyny piłkarskiej po zdobyciu Mistrzostwa Świata.

31-letniemu zawodnikowi pozostały obecnie w kontrakcie z UFC trzy walki. I nie ukrywa, że mierzy w sam szczyt, co zapowiedział już w wywiadzie w oktagonie zaraz po walce, życząc jednocześnie Maxowi Hollowayowi powrotu do zdrowia.

Plan teraz polega na tym, aby wypełnić ten kontrakt w roli mistrza.

– powiedział.

Praca, jaką teraz będziemy wykonywać, to właśnie będzie miała na celu. Myślę, że mój występ był wystarczająco dobry, aby przyciągnąć wzrok matchmakerów. Pokazałem, że nadal jestem czołowym zawodnikiem w tej dywizji i że jestem gotowy, aby otrzymać z czasem kolejną walkę o pas.

Brazylijczyk wykluczył powrót do oktagonu na okoliczność wrześniowej gali UFC Fight Night 137 w Sao Paulo, ale chętnie wystąpiłby w grudniu w Toronto przy okazji gali UFC 231.

Zdaje sobie sprawę, że nie dostanie teraz pojedynku z Błogosławionym, ale ma inny pomysł – chciałby skrzyżować rękawice ze sklasyfikowanym na 1. miejscu w dywizji Brianem Ortegą.

*****

Joanna Jędrzejczyk: „Jeśli Rose nadal będzie uciekać, zrobią tymczasowy pas”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button