Polskie MMAUFC

Joanna Jędrzejczyk: „Musisz pokazać rywalce, że jesteś najtwardszą laską na tej planecie”

Mistrzyni kategorii słomkowej UFC Joanna Jędrzejczyk opowiada o swoim podejściu do spotkań oko w oko z rywalkami podczas ważeń.

Nie tylko rewelacyjne umiejętności, ale też oryginalne staredowny zawsze wyróżniały Joannę Jędrzejczyk.

Jeszcze przed swoim debiutem w UFC, gdy podczas ważenia stanęła oko w oko z Julianą Limą, komentujący na żywo ceremonię Ariel Helwani i Daniel Cormier byli pod wrażeniem, powtarzając pod nosem „That’s a great staredown, that’s a good staredown”.

W pierwszych pojedynkach pod banderą amerykańskiego giganta olsztynianka w charakterystyczny sposób obniżała pozycję, z dołu wpatrując się w swoje rywalki. Jak wielokrotnie wyjaśniała, pytana właśnie o takie zachowanie, wszystko zaczęło się od jej walki w Surinamie sprzed lat, gdy podczas ważenia niższa od niej rywalka – która wcześniej zapowiadała, że ją zniszczy – nie chciała spojrzeć Jędrzejczyk w oczy. Polka obniżyła wówczas głowę, aby jednak doszło do kontaktu wzrokowego.

Z czasem jednak staredowny Jędrzejczyk stawały się coraz agresywniejsze. O ile na początku nie dążyła do kontaktu fizycznego z przeciwniczkami, tak przed starciami z Jessicą Penne oraz Valerie Letourneau niemal od razu dochodziło do spotkań czoło w czoło.

Zupełnie inaczej wyglądało to natomiast przed rewanżem z Claudią Gadelhą oraz starciem z Karoliną Kowalkiewicz. Przed oboma sytuacja była napięta – z Brazylijką Pola miała na pieńku za TUF-a, z łodzianką za poprzedni staredown, w którym – powiedzmy – z werwą odsunęła rywalkę czołem.

Zdając sobie prawdopodobnie sprawę, że i tak Dana White nie dopuści Jędrzejczyk ani do Gadelhy, ani do Kowalkiewicz, mistrzyni przyjęła inną taktykę – wyprostowanej ręki.


Staredowny są bardzo ważne. Nawet dni z mediami są bardzo ważne, bo mamy wtedy możliwość po raz pierwszy stanąć naprzeciwko naszych rywali.

– powiedziała Jędrzejczyk w rozmowie z FOXSports.com.

Tak, jak powiedział Conor, możemy zobaczyć, co siedzi w człowieku. Lubię patrzeć ludziom głęboko w oczy, chcę wejrzeć w ich duszę, zobaczyć strach.

Rzecz w tym, że przed walkami nie gramy – to wszystko jest naprawdę. Przed każdą walką bardzo ciężko trenujemy. Każda walka jest inna, każdy rywal jest inny. Każdego dnia daję z siebie 100% – gdy śpię, jem, relaksuję się i trenuję. To czyni mnie lepszą zawodniczką, lepszą mistrzynią.

Chodzi o to, że nie ma możliwości, abyś odpuścił, pokazał strach. Nie ma takiej opcji, nie ma nawet czasu. Musisz pokazać swojemu rywalowi, że jesteś najtwardszą laską albo gościem na tej planecie. Musisz pokazać, że gierki się skończyły, że jutro będziemy grać mocnymi kartami i będzie ostra rozgrywka w dniu walki po ważeniu.




Swego czasu Jędrzejczyk podarowała Carli Esparzie cukierka podczas staredownu, a na okoliczność pojedynku z Jessicą Penne przygotowała dla niej dwa naszyjniki.

Lubię staredowny, nigdy ich nie planuję, ale wiem, że ludzie je lubią, więc lubię się nimi dzielić.

– powiedziała mistrzyni.

Czasami ludzie pytają, dlaczego nie obniżyłam pozycji w ostatnim staredownie, dlaczego nie zrobiłam tego czy tamtego, ale powtarzam – wszystko kręci się wokół tego dnia, a każdy dzień jest inny. Wiem, że ludzie czasem postrzegają mnie jako łobuziarę, ale nie jestem nią – podchodzę do swoich interesów bardzo poważnie i pracuję bardzo ciężko. Dlatego jestem taka twarda podczas tygodnia walki i staredownów. Taka jestem, Joanna the Champion.

Jędrzejczyk powróci do oktagonu 13 maja w Dallas, gdzie podczas gali UFC 211 skrzyżuje rękawice z Jessicą Andrade.

*****

Mamed Khalidov zabiera głos na temat odejścia Joanny Jędrzejczyk z Arrachionu

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button