UFC

Francis Ngannou: „Proszę, Brock, wróć!”

Były pretendent do pasa mistrzowskiego kategorii ciężkiej Francis Ngannou zabrał głos na temat swoich kolejnych planów sportowych, wskazując wymarzonego rywala.

Od dłuższego czasu Francis Ngannou, który w styczniu podczas gali UFC 220 w Bostonie przegrał ze Stipe Miocicem w walce o złoto kategorii ciężkiej, nie przejawiał większej aktywności w mediach, sporo czasu spędzając we Francji i w swoim rodzinnym Kamerunie.

Zawitał jednak do najnowszej odsłony programu The MMA Hour, gdzie jeszcze raz podsumował nieudany występ z Miocicem oraz zdradził swoje najbliższe plany sportowe.

Predator nie ma wątpliwości, że w walce o złoto źle rozłożył swoje siły, w pierwszej rundzie próbując urwać Amerykaninowi głowę. Uważa też, że obowiązki medialne oraz wyjazd do Francji na trzy tygodnie przed galą odbiły się negatywnie na jego występie. Jest jednak przekonany, że porażka ta stanowi dla niego cenną lekcję, z której wyjdzie silniejszy.

Teraz jednak – choć rany nadal są świeże – spogląda w przyszłość.

Kilka dni temu zaakceptował rzucane mu od dawna wyzwanie ze strony Derricka Lewisa, choć przyznaje, że nie jest to jego wymarzony rywal.

Derrick Lewis jest na miejscu 6. w rankingu. Nie jest dokładni tym, kogo chcę, ale jeśli zestawią tę walkę, będę się bił.

– powiedział.

Nadal chcę powrócić do gry o pas po następnej walce. Taki jest mój cel. Od UFC zależy, kogo mi dadzą. Jest wielu gości, którzy chcą ze mną walczyć. Widziałem Marka Hunta – i ta walka byłaby świetna. Osobiście chcę jednak Brocka. Brocka Lesnara.

Poza wspomnianym Derrickiem Lewisem od kilku dni kampanię medialną na rzecz potyczki z Kameruńczykiem intensyfikuje też Mark Hunt. Zapytany, czy preferuje konfrontację z Czarną Bestią, czy też z Samoańczykiem, Ngannou stwierdził, że nie robi mu to żadnej różnicy. Zaznaczył jedynie, że nie żywi względem Lewisa żadnej osobistej urazy, z dużym dystansem pochodząc do medialnych kuksańców, jakimi czasami się wymieniają.

Lista zawodników gotowych do walki z Francisem Ngannou nie kończy się jednak na Derrick Lewisie i Marku Huncie – także bowiem uznawany przez wielu za najlepszego boksera wagi ciężkiej na świecie Anthony Joshua wskazał kilka dni temu właśnie na Kameruńczyka jako potencjalnego rywala w pojedynku MMA. Nie mogło umknąć to uwadze Predatora – i nie umknęło.

Słyszałem, że Anthony Joshua powiedział, że zamierza walczyć w MMA i chce się bić ze mną. Hej, zapraszam, stary!

– powiedział Ngannou.

Zrobimy to na dwa sposoby – w oktagone i w rigu.

Kameruńczyk nie pozostawia jednak żadnych wątpliwości, że numerem jeden jest dla niego Brock Lesnar, co oznacza, że zdania nie zmienia, bo o potyczce z byłym mistrzem UFC i gwiazdą WWE mówi już od ponad roku.

Na tę chwilę nie wiadomo jednak, na ile realny jest powrót Lesnara do oktagonu UFC, choć sygnały medialne wysyłane przez Danę White’a nie pozostawiają żadnych wątpliwości – Brock nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w oktagonie.

Są więc trzej goście, którzy chcą mnie – a ja chcę Brocka.

– powiedział Ngannou.

Podoba mi się to zestawienie. Jest bardzo, bardzo duży i silny. Naprawdę chcę się z nim spróbować.

Proszę, Brock, wróć. Wróć, mój przyjacielu. Potrzebujemy cię tu. Potrzebujemy, żebyś dał trochę rozrywki dywizji. Potrzebuję cię, żebyś dał mi tę jebaną walkę, na którą czekam od dawna. O której marzę.

*****

Jimi Manuwa rozbity – kto dla Jana Błachowicza?

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button