Polskie MMAUFCWiadomości MMA

Dziennik MMA – 30 września 2014

Najciekawsze wiadomości MMA z Polski i zagranicy z 29 września 2014.

Szwedzki związek przypomina o swoim istnieniu

Niegdyś postrzegany w różnych zakamarkach polskiego MMA jako wzór do naśladowania i przykład, z którego można czerpać inspiracje, szwedzki związek MMA, znany lepiej pod złowieszczym skrótem SMMAF, znów wystąpił w roli głównej po tym, jak ostatnio napsuł krwi Cage Warriors, zmuszając brytyjską organizację do rezygnacji z gali w Szwecji i przeniesienia jej do Jordanii. Wcześniej szwedzcy eksperci zasłynęli z tego, że nie dopuścili do walki Alexandra Gustafssona z Gegardem Mousasim na gali UFC on Fuel TV 9, uznając, że nie do końca zagojony łuk brwiowy Szweda jest ważniejszy.

Tym razem SMMAF uznało, że Taylor Lapilus (8-1) nie nadaje się jako zastępstwo za kontuzjowanego Roberta Whiteforda (11-2) w walce z karłowatym niemieckim sterydogłowym – przyjmując nazewnictwo będącego na medialnej fali Conora McGregora – Dennisem Siverem (21-9) na gali UFC w Sztokholmie. Wobec tego organizacja była zmuszona poszukać innego zawodnika. Ostatecznie zatem z Siverem zmierzy się debiutujący w UFC Amerykanin Charles Rosa (9-0).

W naprędce przygotowanym uzasadnieniu szwedzki związek wyjaśnia, że Lapilus nie miał odpowiedniego doświadczenia, co wydedukowano na podstawie jego wieku (22 lata), umiejętności technicznych i rekordu. Możemy tam również przeczytać, iż „bezpieczeństwo Lapilusa nie mogło być zagwarantowane”, zupełnie tak, jakby bezpieczeństwo Sivera i każdego innego zawodnika wchodzącego do oktagonu mogło być zagwarantowane.

Dobrze, że szwedzki związek jest… szwedzki. Inaczej TJ Dillashaw nie dostałby pojedynku z potworem Renanem Barao, Joe Soto z TJ-em Dillashawem z jednodniowym wyprzedzeniem, Brock Lesanr z Frankiem Mirem (1-0 kontra 10-3? Panie…), a i prewencyjnie nigdy nie dopuszczono by do trzeciej konfrontacji Caina Velasqueza z Juniorem dos Santosem, bo przecież mamy prawie 50 minut materiału dowodowego na to, że bezpieczeństwo Brazylijczyka byłoby poważnie zagrożone.

Masvidal chce rywala z Top 5

Jorge Masvidal po pokonaniu Jamesa Krause na UFC 178 powiedział, że chciałby zmierzyć się teraz z jakimś wielkim nazwiskiem, kimś ze ścisłej czołówki rankingu wagi lekkiej. Nadal ma na oku Donalda Cerrone, ale chętnie skrzyżowałby też rękawice z Bensonem Hendersonem, zanim ten przejdzie do kategorii półśredniej.

Będący na fali trzech kolejnych zwycięstw Gamebred powiedział też, że marzy mu się powrót 6 grudnia na gali UFC 181, bo w walce wieczoru tego wydarzenia do boju o pas mistrzowski kategorii półśredniej stanie jego klubowy kolega z ATT, Robbie Lawler, który bardzo pomaga Masvidalowi zawsze, gdy ten mierzy się z mańkutami.

Póki co 2014 rok układa się dla Jorge idealnie. Z trzema kolejnymi wygranymi znajduje się w doskonałej pozycji wyjściowej do ataku na czołówkę dywizji. Pojedynkowi z Bensonem Hendersonem mówię „tak”, nawet pomimo tego, że zawodnik MMA Lab przegrał ostatnią walkę przeciwko Rafaelowi dos Anjosowi.

Zarobki po UFC 178

Komisja sportowa w Nevadzie podała dane na temat zarobków zawodników występujących na gali UFC 178. Dane w dolarach amerykańskich.

Karta główna

Demetrious Johnson (129 tys. + 54 tys. = 183 tys.) pok. Chrisa Cariaso (24 tys.)
Donald Cerrone (63 tys. + 63 tys. = 126 tys.) pok. Eddiego Alvareza (100 tys.)
Conor McGregor (75 tys. + 75 tys. = 150 tys.) pok. Dustina Poiriera (34 tys.)
Yoel Romero (29 tys. + 29 tys. = 58 tys.) pok. Tima Kennedy’ego (70 tys.)
Cat Zingano (9 tys. + 9 tys. = 18 tys.) pok. Amandę Nunes (15 tys.)

Karta wstępna

Dominick Cruz (50 tys. + 50 tys. = 100 tys.) pok. Takeyę Mizugakiego (32 tys.)
Jorge Masvidal (45 tys. + 45 tys. = 90 tys.) pok. Jamesa Krausee (15 tys.)
Stephen Thompson (16 tys. + 16 tys. = 32 tys.) pok. Patricka Cote (33 tys.)
Brian Ebersole (21 tys. + 21 tys. = 42 tys.) pok. Johna Howarda (21 tys.)
Kevin Lee (10 tys. + 10 tys. = 20 tys.) pok. Jona Tucka (10 tys.)
Manvel Gamburyan (25 tys. + 25 tys. = 50 tys.) pok. Cody’ego Gibsona (10 tys.)

Poziom zarobków, na jaki wzbił się Conor McGregor (75 tys.) po trzech ledwie zwycięstwach w organizacji, robi wrażenie! Dla porównania, Stephen Thompson przed swoim sobotnim pojedynkiem również miał na koncie trzy kolejne wygrane, a pomimo tego jego 16 tys. podstawy wygląda… skromnie. Zresztą, taki Romero był na fali czterech zwycięstw, a jego podstawa wynosiła jedynie 29 tys. dolarów. Ba, nawet Donald Cerrone, który walczy w UFC od lat, ma wyrobione nazwisko i również wygrał aż cztery poprzedzające UFC 178 starcia, został przebity przez McGregora.

Oczywiście, trudno się temu dziwić, bo Irlandczyk promuje każdą walkę i galę zarazem tak, jak nikt inny. Czy jednak taki a nie inny poziom zarobków McGregora wpłynie na poczucie sprawiedliwości innych fighterów, którzy sportowo prezentują się nie gorzej niż Irlandczyk? A może doprowadzi to do tego, że – wzorem Conora – zaczną oni po prostu mocniej promować swoje walki?

Kennedy nadal na pełnej k…

Tim Kennedy nadal nie może pogodzić się z porażką na UFC 178 przeciwko Yoelowi Romero. W rozmowie z Arielem Helwanim w The MMA Hour Tim oskarżył Johna McCarthy’ego o to, że, ujmijmy to delikatnie, nie zachował się dobrze, pozwalając Kubańczykowi na dalszą walkę. Twierdzi, że uprzedzał Big Johna przed walką o tym, że jeśli Romero jest naruszony, to zaczyna oszukiwać, czego dowodem miało być uderzenie w krocze, którego Yoel dopuścił się w starciu z Derekiem Brunsonem, gdy pojedynek nie przebiegał po jego myśli.

Sam Kennedy natomiast dość pokrętnie tłumaczył się z trzymania rękawicy Romero w kluczowej szarży pod koniec drugiej rundy. Na swoją obronę wyjaśniał, że nie zrobił tego specjalnie (w przeciwieństwie do opóźniania wyjścia do trzeciej rundy przez Romero), ale i tak przeprasza. Na pytanie, jak ten faul mógł wpłynąć na zamroczenie Kubańczyka, odpowiedział, że naruszył go już chwilę wcześniej uderzeniem łokciem, więc…

Amerykanin nie wie, czy będzie składał jakikolwiek protest, bo nie wie, czy cokolwiek to zmieni. Na pytanie, czy chciałby rewanżu, odpowiedział, że tylko wówczas, jeśli Romero walczyły uczciwie.

Kennedy powiedział też, że był gotowy pokryć koszty losowych kontroli antydopingowych dla siebie i Romero przed walką, ale nikt nie był tym zainteresowany. Uważa, że doping jest poważnym problemem w MMA i jest obecny w każdym klubie, po czym wymienił następujące: ATT, AKA, Jackson-Winkeljohn, Blackzilians

Co do afery w związku z walką Amerykanina z Kubańczykiem – zgadzam się z Kennedym, że McCarthy nie stanął na wysokości zadania, podobnie jak i cutman UFC, który nałożył zbyt dużo wazeliny, oraz narożnik Kubańczyka, który wyszedł bez zabrania stołka, na którym siedział Romero. Jakkolwiek jednak Amerykanin by nie zaklinał rzeczywistości, unieruchomienie prawicy Yoela poprzez przytrzymanie jego rękawicy – umyślnie czy nie – umożliwiło Kennedy’emu trafienie dwoma mocnymi podbródkowymi, które z pewnością wpłynęły na dalszy przebieg walki.

McCorkle kończy karierę

Sean McCorkle poinformował w The MMA Hour, że kończy swoją sportową karierę. 38-letni Amerykanin zanotował rekord 17-7, przegrywając pięć z sześciu ostatnich walk – jedyną zwycięską była ta przeciwko Mariuszowi Pudzianowskiemu na KSW 23.

Czarę goryczy przelała najprawdopodobniej ostatnia porażka Seana w rewanżu ze słabiutkim Richardem Whitem, którą poniósł dziesięć dni temu. Jegomość ten przed poddaniem McCorkle’a przegrał siedem (!) kolejnych walk i łącznie aż czternaście z ostatnich szesnastu. Cóż, po porażce z kimś takim faktycznie Big Sexy nie ma już czego szukać w MMA.

………………….

Nowe zestawienia:

145 lbs: Dennis Siver (21-9-1) vs Charles Rosa (9-0) – UFC Fight Night 53, 4 października
125 lbs: Patrick Holohan (10-0) vs Chris Kelades (7-1) – UFC Fight Night 54, 4 października

fot. MMAJunkie.com

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button