Polskie MMAUFCWiadomości MMA

Dziennik MMA – 24 marca 2015

Najciekawsze wiadomości MMA z Polski i zagranicy z 24 marca 2015.

Pettis: Marzę o walce z Natem Diazem

Były już mistrz kategorii lekkiej UFC, Anthony Pettis, pierwszy raz zabrał publicznie głos po srogim laniu, jakie na gali UFC 185 zafundował mu Rafael dos Anjos.

Podopieczny Duke’a Roufusa dochodzi obecnie do siebie i liże rany, zastanawiając się, co dokładnie poszło nie tak. Pettis przyznaje, że nie zna przyczyny tak złego występu, odnotowując, że tak słaby w oktagonie nie czuł się jeszcze nigdy.

Nie odbierając niczego nowemu mistrzowi i na każdym kroku podkreślając jego doskonały występ, stwierdził, że nigdy już nie chciałby walczyć na tej samej gali co jego młodszy brat Sergio. Przyznał, że bardzo ciężko było mu patrzeć na to, jak zostaje on znokautowany, a i jego narożnik, który dzieli wspólnie z bratem, musiał się niejako „zresetować” – zapomnieć o występie Sergio i skupić się na nim, a to do prostych zadań nie należało. Showtime chciałby przy okazji następnej walki skupić się wyłącznie na sobie.

Potwierdził, że jednym z pierwszych lewych sierpowych Brazylijczyk kompletnie rozbił mu oko, przez co widział potrójnie, już do końca pojedynku nie będąc w stanie pozbyć się efekty rozmycia – jak okazało się po walce, kość oczodołu została pogruchotana.

Amerykanin zaznacza jednak, że nie jest tak, iż kontuzja oka miała jakiś ogromny wpływ na przebieg pojedynku – i tak bowiem nie był w stanie bronić obaleń, a w swoich atakach nie wybierał optymalnych kątów do uderzeń. Jego zdaniem było wiele innych czynników, które zadecydowały o takim a nie innym przebiegu starcia. Uważa, że mentalnie w tamtej walce był zupełnie nieobecny.

Przyznał, że co najmniej pięć razy oglądał już ostatni pojedynek na powtórkach i za każdym razem sam dziwił się temu, co tam wyprawiał, między innymi regularnie odchodząc na mocniejszą, lewą rękę Brazylijczyka. Uważa też, że w ogóle nie słuchał cennych rad z narożnika, zwłaszcza od Bena Askrena.

Zaprzecza, jakoby w którymkolwiek momencie przygotowań – z których był zadowolony, czując się doskonale – lekceważył dos Anjosa. Wiedział, że to twardy zawodnik z dobrymi uderzeniami i dobrym parterem. Był jednak przekonany, że jego umiejętności kickbokserskie będą znacznie wyższe w porównaniu z tymi Brazylijczyka. Twierdzi, że to po prostu nie była jego noc, ale zamierza powrócić do treningów i wkrótce z powrotem wywalczyć sobie drogę na szczyt.

Walczyłem na 20-30% swoich możliwości.

Nie ukrywa, że takiego lania jeszcze nie dostał nigdy w swoim życiu, zaznaczając, że pierwszy raz w karierze musiał mieć po walce zakładane szwy, nie będąc nawet w stanie dotrzeć na konferencję prasową po gali. Bardzo chciałby jeszcze raz zmierzyć się w przyszłości z Rafaelem dos Anjosem, żeby zmazać plamę na swoim honorze.

To dla mnie sprawa osobista teraz. (Dos Anjos) jest pierwszym gościem, który mnie naprawdę ubił. Przegrałem wcześniej z Clay’em Guidą, ale nic mi nie było po tamtej walce.

Anthony przyznał też, iż po raz pierwszy w karierze bliski był poddania pojedynku. Wymienia między innymi sytuację, w której Brazylijczyk znalazł się w dogodnej pozycji do wyciągnięcia kimury.

Naprawdę się cieszę, że nie poddałem tego starcia. Chwilami myślałem w trakcie walki, że łatwiej będzie się poddać, ale powiedziałem sobie, że tego nie zrobię, zniosę to lanie jak mężczyzna i wytrwam 25 minut.

W najbliższym czasie planuje zrobić sobie krótkie wakacje, choć nie zamierza pozostawać poza oktagonem zbyt długo. Wyraźnie dało się odczuć, że jest głodny walki. Jest też przekonany, że wyciągnie z niej to, co najlepsze.

Nie myślał jeszcze o kolejnym przeciwniku, choć zdaje sobie sprawę, że jest teraz na celowniku wielu zawodników. Zapytany o Nate’a Diaza, który od dawna dokucza mu na Twitterze, przyznał, że chętnie zmierzyłby się ze stocktończykiem.

Marzę o walce z Natem Diazem. Długo na nią czekam. Nie wiem jednak, kiedy będę mógł wrócić do rywalizacji.

Podsumowując – w wypowiedziach Anthony’ego Pettisa słychać było człowieka, który spadł ze szczytu, rozczarowanego, któremu trudno mówić o dramacie, jakiego doznał. Wydaje się jednak, że nie było w nim ani krzty rezygnacji, że naprawdę zrobi wszystko, by powrócić silniejszym.

Jeśli tylko ta porażka podziała na niego tak, jak na jego oprawcę podziałała klęska w boju z Khabibem Nurmagomedovem, to już teraz współczuję kolejnemu rywalowi Pettisa.

| naiver |

Pas w Rosji byłby czymś

Tak przynajmniej uważa niepokonany Khabib Nurmagomedov, który na UFC 187 zmierzy się w eliminatorze do walki o pas mistrzowski z Donaldem Cerrone. Wypowiedź pochodzi z portalu BloodyElbow:

U siebie jestem nawet popularny. Wielu ludzi we mnie wierzy. Zdobędę ten pas dla rosyjskiego MMA. Jeżeli go zdobędę, to będzie to dobre dla mnie, rodziny, przyjaciół, klubu, a także wszystkich Dagestańczyków i Rosjan.

Myślę, że w tym roku zdobędę pas. To dla mnie ważne, ale także dla innych ludzi. Mam obecnie w Rosji wielu fanów, którzy wierzą, że zdobędę ten pas. Ciężko trenuję. Wierzę w siebie, ale na razie skupiam się na Kowboju.

A jeżeli już o Amerykaninie mowa…

| Bolt |

Maia o niechęci do uderzeń w parterze

Nie byłem z pewnością jednym, którego trochę dziwiło, a trochę irytowało, że Demian Maia, będąc często w dosiadzie w swoim ostatnim pojedynku na UFC Fight Night 62 przeciwko Ryanowi LaFlare, tylko od wielkiego dzwona raczył Amerykanina uderzeniami z góry. W rozmowie z Combate brazylijski wirtuoz BJJ wyjaśnił, w czym rzecz.

Wywodzę się z jiu-jitsu, więc zawsze szukam poddań i kontroli walki. W tej sztuce walki, którą przecież tak kochamy, dążymy do tego, żeby poddać naszego rywala, a nie żeby go skrzywdzić uderzeniami. Oczywiście, walczę, żeby wygrać, ale mentalność z BJJ jest ze mną nierozerwalnie związana. Rzadko próbuję zranić mojego rywala kosztem poddanie. To część jiu-jitsu i dlatego jest to najlepsza sztuka walki na świecie. Jako sportowiec, muszę jednak nad tym popracować.

Jestem pewien, że dodanie gnp do arsenału Mai uczyniłoby z niego lepszego zawodnika. Czy jednak stary pies nauczy się nowych sztuczek?

| naiver |

Cerrone: Gadka Khabiba mnie nie rusza

Donald Cerrone gościł w dzisiejszym odcinku The MMA Hour, opowiadając m.in. o swojej najbliższej walce z Khabibem Nurmagomedovem:

To zabawne (zachowanie Khabiba). Doceniam to, że stara się nakręcić walkę. Ale tak naprawdę nie mówi niczego, co byłoby w stanie mnie wkurzyć. Nie rusza mnie. Codziennie coś gada, ale to dobrze. Mentalnie jest wszystko okej. Ludzie czasem mi mówią, że boję się go. Też zabawne. Nigdy nie bałem się rywala, trzy razy próbowałem podpisać tę walkę, więc nie wiem, dlaczego miałbym się bać gościa, z którym już tyle razy mnie zestawiano, bo nikt inny nie chciał z nim walczyć.

Co sądzi o Dagestańczyku nazywającym się prawdziwym Kowbojem i Alexie Oliveirze?

Powiedział, że nie jestem prawdziwym kowbojem, a on jest rosyjskim kowbojem, czy kim tam chce być. Okej. Nie robi mi to różnicy. Próbuje mnie sprowokować, ale mam to gdzieś. Jeżeli myśli, że jest prawdziwym, rosyjskim kowbojem, to całkiem fajnie. Mam nadzieję, że trenuje ciężko, ścina drzewa, bawi się z niedźwiedziami, a potem pokaże się i zawalczy. To wszystko. Jak nakręci tę walkę, fanom się spodoba, a ja zgarnę dodatkowe 50 tysięcy to świetnie.

To drugi raz w tym tygodniu, gdy nie jestem prawdziwym kowbojem. Kenny Florian powiedział mi, że że jest inny brazylijski kowboj, więc ja nim nie jestem. Może zmienię pseudonim i przestanę zajmować się kowbojskimi sprawami, bo nie wiem, co robi prawdziwy kowboj, ja widocznie takim nie jestem.

O zmianie podejścia do walk:

Nie walczę jak szalony lub rozemocjonowany, bo jestem wtedy rozproszony. Mam tylko jeden cel. To nic osobistego. Nurmagedov próbuje to zmienić, ale to nie działa.

O walce Anthony’ego Pettisa:

Miałem wrażenie, że jest z nim coś nie tak. Nie był sobą. Nie osądzam go, ale to był inny Pettis niż ten, z którym walczyłem. Coś mi w nim nie grało, sądzę, że to rozwiąże i wróci mocniejszy.

Jasne, dos Anjos trenuje bardzo ciężko, poświęca czas i to zaprocentowało. Niczego mu nie odbieram. Gość pokazał to, co trzeba i został mistrzem. Prawdziwym mistrzem. I tyle.

A tak poza tym Cerrone to swój chłop. Dlaczego? MMAJunkie przypomniało fragment ostatniego Q&A z Kowbojem, na którym to fani w trakcie, gdy Amerykanin odpowiadał na pytania, ciągle stawiali mu piwa:

Pozdrowienia dla wszystkich, którzy piją w tej chwili piwo. Zamierzam stać tutaj i pić sobie pyszne Budweisery (kontrowersyjna opinia… – dop. Bolt), mam nadzieję, że władze nie będą miały z tym problemu. Wpływ na kondycję (alkoholu)? Jasne. Nie jestem dobrym wzorem sportowca. Nie bierzcie ze mnie przykładu. Piję piwo, bo to kocham. Nieważne, co robię w swoim życiu, nie będę się wybielał czy tego wyrzekał. Jeśli miałbym odstawić piwo, bo nie mogę przez nie walczyć – nie zrobiłbym tego. Taki jestem. Robię fajne rzeczy, bo taki jestem. Dlatego tutaj stoję i zawsze daję z siebie wszystko dla was. Picie piwa wpisuję się w bycie Kowbojem i go nie odstawię ze względu na przygotowania do walki.

Zdrówko!

| Bolt |

Nie będzie odwołania od Dober – Silva

Przedstawiciel brazylijskiej komisji sportowej w rozmowie z MMAJunkie rozwiał ewentualne wątpliwości na temat zmiany wyniku kontrowersyjnej przegranej Drewa Dobera z Leandro Silvą na UFC Fight Night 62.

CABMMA nie może podjąć żadnej akcji, więc rezultat nie będzie zmieniony.

Komisja wydała też oświadczenie, z którego płynie prosty wniosek – pretensje do sędziego, a nie do nas.

| Bolt |

Dalby i Breese dołączają do UFC

Dwaj niepokonani półśredni, 30-letni Duńczyk Nicolas Dalby (13-0) oraz 23-letni Anglik Tom Breese (7-0), podpisali kontrakty z UFC, o czym poinformował dziennikarz Jason Coles. Breese zdążył już potwierdzić doniesienia na swoim profilu Twittera.

O ile Dalby to już uznana europejska firma, to wydaje się, że jednak dalej może zajść młodszy Brytyjczyk, który postawił wszystko na jedną kartę, przenosząc się do Kanady, by w Tristar szlifować swoje umiejętności pod okiem Firasa Zahabiego. Myślę, że ma on większy potencjał do wykorzystania, choć przy dobrych wiatrach Duńczyk także jest w stanie przebić się do czołowej piętnastki – a może i dziesiątki – dywizji do 170 funtów.

Tradycyjnie zatem droga do UFC prowadzi przez znajdującą się obecnie w poważnych tarapatach organizację Cage Warriors, bo własnie na ichniejszych galach obaj zawodnicy toczyli swoje ostatnie zwycięskie pojedynki.

| naiver |

Wrzosek vs Rajewski na FEN 7

Doskonale zapowiadające się starcie zostało dodane do gali Fight Exclusive Night 7, która odbędzie się 24 kwietnia w Bydgoszczy.

fen7

Znajdujący się na fali trzech zwycięstw z rzędu, efektownie walczący piórkowy Marcin Wrzosek (9-2) zmierzy się bodaj najzdolniejszym z braci Rajewskich – niepokonanym Robertem (3-0).

Pojedynek zapowiada się naprawdę wybornie. Niewątpliwie w stójce przewaga należeć będzie do błyskotliwego Rajewskiego, ale jeśli walka przeniesie się do parteru, karty rozdawał będzie Wrzosek.

| naiver |

Lombard surowo ukarany za doping

Hector Lombard, który wpadł na dopingu przy okazji walki z Joshem Burkmanem, stanął dziś przed Komisją Sportową w Nevadzie, która… nie miała dla niego litości.

Kubańczyk został ukarany rocznym zawieszeniem, odebrano mu cały bonus za zwycięstwo oraz 1/3 kwoty za występ – łącznie prawie 70 tys. dolarów. Wynik walki został też zmieniony na no-contest.

Lombardowi nie pomógł ani płacz, ani wyjaśnienia, wedle których zabroniona substancja znajdowała się w tabletkach, które dostał od Julie Northrup (kanadyjskiej olimpijki), a które zażył przed walką z uwagi na przeziębienie. Uważa, że zaufał nieodpowiedniej osobie.

Reprezentant American Top Team za rok będzie miał już na karku 38 lat, co oznacza, że surowa kara nałożona przez komisję oznaczać może kres jego sportowych ambicji o pasie mistrzowskim kategorii półśredniej.

Na swoje szczęście Lombard od jakiegoś czasu szlifuje swoje komentatorskie umiejętności, więc być może podąży tą właśnie drogą.

| naiver |

UFC 189 World Championship Tour – Aldo vs McGregor, część II

| naiver |

Khabib w formie

khabib3

| naiver |

fot. Tim Heitman-USA TODAY Sports

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button