UFCWiadomości MMA

Dziennik MMA – 16 lutego 2015

Najciekawsze wiadomości MMA z Polski i zagranicy z 16 lutego 2015.

Holloway vs Swanson na UFC on FOX 15

Max Holloway (12-3), który w sobotę pokonał Cole’a Millera, doszlusowując do Conora McGregora pod względem liczby kolejnych zwycięstw (pięć, rekordzistą jest Jose Aldo z siedmioma) w kolejnym boju spotka się wreszcie z kimś z czołówki dywizji piórkowej – Cubem Swansonem (21-6).

Na konferencji prasowej po gali Błogosławiony odniósł się do tego zestawienia.

Jestem podekscytowany. Nie mogę się doczekać. Przyglądam się Cubowi na wiele sposobów. Jego styl ninja kontra mój styl ninja. To będzie świetna walka ninja.

Kontrakt jest podpisany. Gdy UFC daje ci walkę, mówisz 'tak’. Nawet jeśli myślisz o powiedzeniu 'nie’, mówisz 'tak’, bo jeśli powiesz 'nie’, możesz być poza obiegiem przez długi czas.

Dwie sprawy w kontekście tej wypowiedzi. Po pierwsze – Holloway trochę chyba niezamierzenie dał obuchem po łbie będącemu dwa metry obok niego Danie White’owi. Po drugie, tenże fragment odnosił się do pytania, czy trapią go jakieś kontuzje po walce z Millerem, na co – jak widać – Błogosławiony odpowiedział wymijająco, co może być zupełnym przypadkiem… ale nie musi.

Jestem jak najbardziej za jego walką ze Swansonem, ale te dwa miesiące…

Aktualna karta walk UFC on FOX 15:

Lyoto Machida vs. Luke Rockhold
Yoel Romero vs. Ronaldo Souza
Max Holloway vs. Cub Swanson
Patrick Cummins vs. Ovince Saint Preux
Felice Herrig vs. Paige VanZant
Paul Felder vs. Jim Miller
Aljamain Sterling vs. Takeya Mizugaki
Chris Dempsey vs. Eddie Gordon
Corey Anderson vs. Gian Villante
Nick Catone vs. Vitor Miranda
Kenny Robertson vs. George Sullivan

| naiver |

Skelly vs Alers – było kolano, ale lekko

Chas Skelly zdobył na ostatniej z gal UFC cenny skalp w postaci Jima Alersa, stopując go w końcówce drugiej rundy uderzeniami. Finisz wywołał jednak u niektórych pewien niesmak, ponieważ reprezentant Team Takedown zakończył dzieło zniszczenia kolanem skierowanym w rywala, który miał już trzy punkty podparcia. Na odwołanie się od wyniku i no contest nie ma jednak zbyt wielkich szans. Narożnik przegranego podzielił się bowiem z MMAJunkie informacją, że raczej nie ma co liczyć na pozytywne rozpatrzenie wniosku, pomimo ewidentnie niezgodnego z przepisami uderzenia. Na temat wypowiedział się także Dana White:

To była jedna z sytuacji, gdy okładał gościa i rzucił kolano – mam na myśli, że gdy obejrzysz to w spowolnieniu (to zauważysz to) – gdy rywal upadał. Gość, który dostał, lądował na ziemi kolanem akurat wtedy, gdy został trafiony. Sądzę, że sędzia zrobił dobrą robotę. To nie było obijanie kolanami kogoś, kto ciągle walczy. (Alers) był skończony i jego kolano po prostu spadało.

Nigdy nie byłem wielkim zwolennikiem trzech punktów podparcia przy uderzeniach kolanami i nie miałbym nic przeciwko temu, by takie uderzenia były w pełni dozwolone.

| Bolt |

Moontasri: mało kto chce ze mną stać

James Moontasri po zwycięstwie nad Codym Pfisterem na UFC Fight Night 60 w wywiadzie dla Sherdoga przyznał, że najważniejszą zmianą od czasu debiutu w UFC, w którym przegrał z Joe Ellenbergerem po wystrzelaniu się w pierwszej rundzie, była dla niego kontrola własnych emocji. Tym razem trzymał je na wodzy, nie marnując niepotrzebnie energii.

Zapytany o doskonałe kolana, którymi raz po raz częstował Pfistera, przyznał, że mało który zawodnik chce się z nim bić w stójce, więc niemal pewnym jest, że rywal będzie szukał obalenia – a wiedząc to, można przygotować kontrę kolanami.

Pokajał się za niezrobienie wagi, przyznając, że jako profesjonalista powinien był to zrobić. Stwierdził, że w pewnym momencie po prostu nie był w stanie więcej ściąć, obiecując, że teraz wyciągnął z tego lekcję i taka sytuacja więcej się nie powtórzy.

Cały obóz przygotowawczy spędził z Andersonem Silvą przygotowującym się na walkę z Nickiem Diazem. Właśnie sparingom z Brazylijczykiem zawdzięcza progres umiejętności. Nie chce natomiast komentować wpadki dopingowej Pająka, bo to nie jego sprawa, a Silva nadal jest dla niego wielkim bohaterem.

Pół żartem, pół serio – czekamy na wyniki testów!

| naiver |

Magny się cieszy

Neil Magny zanotował podczas sobotniej gali szóstą wygraną z rzędu, pokonując Kichii Kunimoto. Nie był to jednak żaden sensowny rywal – zresztą żaden poza Alexem Garcią i Timem Meansem takim nie był w robiącym na papierze wrażenie ciągu zwycięstw. Magny chyba też dochodzi do podobnych wniosków, bo zasugerował w wywiadzie dla MMAJunkie, że chciałby kogoś wyżej notowanego. To jednak nie jedyne, co miał do powiedzenia.

To było wspaniałe. Od bycia wybuczanym i obrzuconym różnymi rzeczami w Brazylii do sytuacji, gdy cała hala wstaje i zaczyna krzyczeć twoje imię – czego chcieć więcej? To było wspaniałe. Czułem tutaj energię i to zdecydowanie pomogło mi w walce.

(Rywale z pierwszej dziesiątki) są czymś, z czym się spotkam w trakcie rozwoju mojej kariery, ale zajmę się tym, gdy nadejdzie na to czas. Wyzywanie ludzi to nie moja robota. Moja robota to trenowanie i odpowiedzi na telefony, gdy przychodzi na to pora. Właściwie to już wróciłem do klubu, ciężko trenuję i czekam na rywala, by zobaczyć, co przyniesie przyszłość – ktokolwiek by to był.

Kiedy przyjdzie czas na walkę z kimś z topu, będę na to gotowy. Chcę pozostać aktywny i po prostu stawać się lepszym.

Nie wiem jak innych, ale mnie Magny mimo rekordu dalej w pełni nie przekonuje. Poczyniony przez niego progres budzi szacunek, jednak nie widzę go zbytnio z topowymi zawodnikami.

| Bolt |

Lee: jeśli zmierzę się znów z Iaquintą, znokautuję go

Kevin Lee w rozmowie z Sherdogiem opowiedział o zwycięstwie nad Michelem Prazeresem na UFC Fight Night 60 oraz swoich planach na przyszłość.

Amerykanin przyznał, że Brazylijczyk był szczególnie silny w pierwszej rundzie, ale od drugiej poczuł, że jest w stanie mu się przeciwstawić nawet w tym aspekcie, podkręcając jednocześnie tempo. Twierdzi, że mógł jeszcze bardziej przycisnąć i go skończyć, ale… „jest, jak jest”.

Kluczem jego gameplanu było uniemożliwienie Brazylijczykowi jego ulubionej taktyki, czyli zamęczania pod siatką i w klinczu. Lee starał się albo trzymać walkę w dystansie, albo ustawić Prazeresa pod siatką, by to Brazylijczyk był tym umęczanym. Przyznał, że jeden z pierwszych ciosów rozciął mu oko, co trochę utrudniło dalszy pojedynek.

Stwierdził też, że dzisiaj jest zupełnie innym zawodnikiem niż wówczas, gdy debiutował w organizacji UFC.

Jeśli dojdzie do rewanżu z Iaquintą, znokautuję go. Zanotował teraz kilka dobrych zwycięstw, ja też planuję wygrywać i mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.

Przyznam, że nie porwała mnie forma Lee w walce z Prazeresem. Mam wrażenie, że jego kondycja naprawdę nie do końca domaga, nawet uwzględniając trudne warunki, w jakich toczył ostatnią walkę (duża wysokość nad poziomem morza). Widać postępy w jego umiejętnościach, ale mimo wszystko nie jest to z całą pewnością jakiś szalony progres. Na tym etapie rozwoju obu zawodników, Al Iaquinta nie tylko ubiłby raz jeszcze Kevina Lee, ale zrobiłby to przed czasem.

| naiver |

Cerrone: walka z Nurmagomedovem będzie eliminatorem

Donald Cerrone przy okazji gali UFC Fight Night 60 spotkał się z dziennikarzami.

Kowboj przyznał, że ze swojej strony podpisał już kontrakt na walkę z Khabibem Nurmagomedovem, ale nie wie, czy zrobił to też Rosjanin. Uważa, że ten pojedynek stanowił będzie eliminator do walki o pas mistrzowski, który, rzecz jasna, zamierza zdobyć.

Swoją zmianę nastawienia (kiedyś chciał po prostu walczyć, teraz mówi o jakichś celach, walce o pas) uzasadnia tym, że spotkał się z Daną Whitem i Joe Silvą, którzy wyjaśnili mu, że nie mogą tak po prostu dawać mu byle jakich walk, tak się nie da. Pomimo tego Cerrone nadal wychodzi z założenia, że przeciwnik nie ma najmniejszego znaczenia, a liczy się tylko data i tylko to go interesuje.

Jeśli zaś chodzi właśnie o datę boju z Nurmagomedovem, Donald dość jasno, choć nie bezpośrednio, zasugerował, że będzie to maj, czyli, jak od jakiegoś czasu się spekuluje, UFC 187 – Jones vs Johnson.

Stwierdził też, że nie miały najmniejszego problemu, żeby bić się w kategorii półśredniej, przypominając, że niedawno chciał przecież pojedynku z Mattem Brownem.

W międzyczasie natomiast głos na Twitterze zabrał Khabib Nurmagomedov, wyjaśniając kwestię podpisania kontraktu.

To było zacne!

A skoro już przy temacie rosyjskiego niedźwiedzia jesteśmy…

| naiver |

Khabib o planach i autopromocji

Jeden z najlepszych lekkich na świecie, niepokonany Rosjanin Khabib Nurmagomedov wypowiedział się w wywiadzie dla MMAFighting.com, że w 2015 roku ma zamiar stoczyć trzy pojedynki – najpierw z Donaldem Cerrone, następnie o pas z Anthonym Pettisem i ostatecznie w obronie mistrzowskiego trofea. Biorąc pod uwagę obecny rozkład sił w dywizji lekkiej, starcie Orła z Kowbojem wydaje się wręcz pewne. Dagestańczyk chciałby, by doszło do niego w maju.

Nurmagomedov podczas długiej przerwy spowodowanej kontuzją bardzo aktywnie udzielał się na portalach społecznościowych, gdzie nieustannie wyzywał do walki Pettisa i Cerrone.

To nie trash talk. Ja tylko mówię prawdę, rozumiecie? Mówię i robię. Dlaczego Muhammad Ali był najlepszy? Bo mówił, że coś zrobi – i to robił. Mój rekord to 22-0, a nie 22-10.

Rosjanin czyni też ogromne postępy w nauce – niezbędnego w aspekcie promocji swoich pojedynków – języka angielskiego. Gdy przebywa w Stanach Zjednoczonych, z języka ojczystego nie korzysta wcale – nawet w rozmowach z bratem.

Nauka angielskiego jest dla mnie bardzo ważna. Uwielbiam ten język

Dobrą rzeczą jest fakt, że Orzeł z Dagestanu dostrzega konieczność promocji swojej osoby, a biorąc pod uwagę jego cięty język i nieustanny progres w języku angielskim – jego potencjalne starcie z Cerrone może zapowiadać się interesująco pod względem medialnym.

| Calo |

………………….

Nowe zestawienia:

145 lbs: Max Holloway (12-3) vs Cub Swanson (21-6) – UFC on FOX 15, 18 kwietnia

fot. sherdog.com

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button