UFC

Donald Cerrone celuje w szybki powrót do oktagonu

Donald Cerrone nie zamierza zasypiać gruszek w popiele, ledwie kilka dni po gali UFC 214, na której przegrał z Robbiem Lawlerem, snując już wizję powrotu do akcji.

Po raz pierwszy w swojej 11-letniej zawodowej karierze Donald Cerrone przegrał dwie walki z rzędu, ulegając podczas sobotniej gali UFC 214 w Anaheim Robbiemu Lawlerowi.

Pojedynek był wyrównany, ale ostatecznie sędziowie wskazali jednogłośnie na Lawlera.

Trudno ocenić, gdy jesteś tam w środku.

– powiedział w rozmowie z MMAJunkie.com Kowboj.

Cały czas ci się oczywiście wydaje, że wygrywasz – chyba, że przegrywasz. Szkoda, że nie zanotowałem może jeszcze jednego obalenia, bo być może to by, kurwa, wystarczyło. Albo trochę podkręcił tempo – szedł przed siebie.

Szkoda, że nie mieliśmy jeszcze dwóch rund. Ale, mój Boże, bawiłem się zacnie. Naprawdę. Dokładnie tego się spodziewałem: że spotkamy się na środku i będziemy się napierdalać. A sędziowie? Bez znaczenia. Nie mam nad tym kontroli.

Był trochę bardziej agresywny w trzeciej rundzie, ale miałem wrażenie, że to ja trafiałem częściej. Nie wiem, kurwa. Jakie to ma znaczenie? Po sprawie, idziemy przed siebie.




Po gali wydawało się, że Cerrone czeka kolejna dłuższa przerwa – do walki z Lawlerem wrócił po półrocznym rozbracie z oktagonem – bo otrzymał 6-miesięczne zawieszenie z powodu kontuzji oka. Zdradził jednak, że ten temat jest już nieaktualny, bo odwiedził lekarza i sprawa została załatwiona – widzi już świetnie i jest gotowy do powrotu. Ma już nawet konkretną datę w głowie.

Byłem właśnie w biurze i nalegam na walkę 7 października (UFC 216). Zobaczymy. Nie zostałem znokautowany, więc podchodzę do tematu na zasadzie: „Wszytko gra”.

– zdradził 34-latek.

Sądzę jednak, że wstrzymają mnie do gali w Madison Square Garden (UFC 217, 4 listopada). Mam takie przeczucie. Ale co za różnica? Po prostu lubię się bić, więc jedziemy.

*****

Sierpem #56 – dlaczego Daniel Cormier sprawił Jonowi Jonesowi masę problemów rewanżu?

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button