UFC

Darren Till: „Zwycięstwo czy porażka – liczy się, jak sobie z tym radzisz”

Darren Till obszernie podsumował pierwszą zawodową porażkę, jaką w walce wieczoru gali UFC 228 w Dallas zadał mu zasiadający na tronie kategorii półśredniej Tyron Woodley.

Namaszczony na kolejną wielką gwiazdę UFC Darren Till nie będzie miło wspominał swojej pierwszej walki w Stanach Zjednoczonych. Podczas gali UFC 228 w Dallas liverpoolski Goryl przegrał bowiem w walce o złoto 170 funtów z Tyronem Woodleyem, odklepując brabo w końcówce drugiej rundy i w ten sposób zaznając pierwszej zawodowej porażki.

To po prostu boli, bo wyszedłem tutaj, żeby zrobić, co postanowiłem, czyli zdobyć pas i zostać największym.

– powiedział Till podczas konferencji prasowej po gali.

Nadal będę największym. Wiem to. Rozmawiałem właśnie z Woodleyem na zapleczu i on też przegrał. Jon Jones przegrał. Georges Saint-Pierre przegrał. Wszyscy wielcy przegrywali, a dzisiaj po raz pierwszym przegrałem ja. Wszystko gra, ale po prostu jestem smutny.

Naprawdę wkurza mnie to, że ktoś był dzisiaj ode mnie lepszy. Naprawdę mnie to wkurza. Potem jeszcze przechodzę obok niego… Naprawdę mam mnóstwo szacunku wobec wszystkich rywali, z którymi walczę, ale po prostu nie mogę tego dzisiaj znieść. Był dzisiaj ode mnie lepszy. Nie jest lepszym zawodnikiem ode mnie, ale dzisiaj był lepszy. Zjada mnie to od środka. Nie będę ukrywał. Zjada mnie to.

Nie wpłynęło to jednak na moje nastawienie. Nadal jestem twardy. Najtwardszy skurwiel. Ale… Dzisiaj… Kurwa…

Brytyjczyk pokusił się też o wskazanie przyczyny, która być może w jakimś stopniu wpłynęła na przebieg i wynik walki. Ocenia mianowicie, że zabrakło mu agresji – na przestrzeni całej walki nie trafił ani jednym znaczącym uderzeniem – z powodu nieodpowiedniej rozgrzewki przed walką.

Byłem zbyt zrelaksowany, zbyt pewny siebie. Zawsze jestem pewny siebie – wszyscy to wiedzą. Ale w mojej głowie robota została już jakby wykonana. Bo obóz przygotowawczy poszedł bardzo dobrze, bo ścinanie wagi poszło bardzo dobrze. Wszystko było dobrze. Myślałem, że zostaje tylko zwycięstwo.

– powiedział Till.

Wiedziałem, co zrobi. Wiedziałem, że pójdzie ostro w pierwszej rundzie. Wiedziałem, że miał w sobie ten strach. Wiedziałem więc, co zrobi. Zaliczył czysty knockdown, ale nawet gdy z gardy spuszczał naprawdę ciężkie uderzenia i łokcie, po prostu się z tego śmiałem. Nie było opcji, żeby mnie skończył uderzeniami. Trudno mnie ubić.

Byłem jednak zbyt spokojny przed walką w szatni. Chodziłem sobie tylko. Nie rozgrzewałem się tak naprawdę. Byłem gotowy, żeby wyjść i się bić.

(…)

Nie wiem, czy to przyznał czy nie, ale obawiał się mnie. Obawiał się. Wiedział, że mam moc w uderzeniach. Wiedział, że jestem dużym gościem. Wiedziałem więc, że spróbuje różnych rzeczy. Nie był w stanie mnie przewrócić. Siłował się tam ze mną, jak mógł pod siatką, ale nie był ode mnie silniejszy. Nie ma opcji. Czułem to. Próbował mnie wyciąć. Ale nie wiem… Emocje… Pierwsza runda, druga. Miałem pozwolić mu, żeby zrobił swoje w pierwszej rundzie, bo w drugiej miałem podkręcić tempo. Po prostu…

Powinienem był rozgrzać się bardziej przed walką. To nie jest żadna wymówka, ale powinno być we mnie więcej agresji. Powinienem być agresywniejszy w pierwszej rundzie. Zawsze w pierwszych rundach jestem spokojny i zrelaksowany. Lubię zobaczyć, co rywal ma do zaoferowania. Uderzał bombami, ale podnosiłem tylko gardę i spływało to po mnie. Tak było. Trafiłem jednym lewym i też pokazał, że nie zrobiło to na nim wrażenia.

Żałuję tylko, że nie doszło do trzeciej rundy, że nie miałem możliwości, aby się otworzyć. Zrobiłem to jednak nieporadnie. Opuściłem gardę przy tym podbródku. Pamiętam to perfekcyjnie – opuściłem gardę i strzelił prawym. Robi to często i złapał mnie tym.

W kluczowej akcji walki Goryl ruszył z prawym podbródkiem, próbując ustawić sobie mistrza pod lewicę, ale uniknąwszy podbródka, Woodley skontrował go soczystym prawym. Till padł na deski, szybko zaatakowany z góry przez Amerykanina.

Jest niższy, więc skracając dystans, być może powinienem był trzymać ręce wyżej.

– powiedział o tej akcji Brytyjczyk w rozmowie z BT Sport.

Wiedziałem, że wyprowadzi kontrę prawym overhandem. To mały, szybki gość i złapał mnie. Nie znokautował mnie, tylko mnie zamroczył. Upadłem, cały czas byłem w walce. Był w półgardzie. To silny gość, więc pomyślałem, że pozwolę, aby się spompował. Trafiał mnie łokciami i uderzeniami, ale nie miało to większego znaczenia. Czułem się dobrze. A potem prześliznął się do brabo. Na treningach jestem przyzwyczajony, że goście łapią brabo i wracam na plecy, ale… Nie wiem… Było ciasno.

Moja pierwsza porażka. Jest to ciężkie, ale zwycięstwo czy porażka – liczy się, jak sobie z tym radzisz. Muszę więc teraz poradzić sobie z tymi wszystkimi pytaniami i tak dalej. Zawsze są jednak wzloty i upadki. To jest upadek Darrena Tilla. Jestem pewien, że jest wielu ludzi, którzy teraz się radują, bo gadam wiele bzdur i mówię, co myślę. To jednak świadczy tylko o nich.

25-letni zawodnik przyznał, że nie jest mu łatwo opowiadać o tym wszystkim, a chwilami śmieje się tylko dlatego, że w przeciwnym wypadku musiałby się rozpłakać.

Jeszcze przed walką zapowiadał, że stoczy w dywizji półśredniej może jeszcze maksymalnie dwa pojedynki. Wydawać by się mogło, że porażka z Woodleyem stanowić może argument na rzecz natychmiastowego przejścia do 185 funtów, ale Goryl podchodzi do tematu z dystansem. Nie wyklucza, że jeszcze jednak powalczy w kategorii półśredniej, podkreślając, że ścinanie wagi poszło mu teraz naprawdę gładko – wniósł wszak na wagę ledwie 169 funtów.

Jak jednak stwierdził, nie ma żadnego znaczenia, co sam o tym myśli, bo zrobi dokładnie to, co nakaże mu trener Colin Heron.

Prawdopodobnie pojawi się jeszcze jednak porażka – powtarzam jednak, że i tak będę największy w historii. Wiem to.

– powiedział.

Ta porażka niczego nie zmienia. Nie będę jednak ukrywał – jestem smutny, jestem załamany. Jestem zraniony.

Goryl zapowiedział, że chciałby teraz zrobić sobie krótką przerwę, bo w listopadzie ponownie zostanie tatą. Chciałby wesprzeć swoją dziewczynę, która w czasie jego obozu przygotowawczego zajmowała się wszystkim sama.

*****

Tyron Woodley gotowy na powrót podczas UFC 230: „Zróbmy to!”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button