Doping w MMAUFC

Cro Cop i Jones – od legendy do kapusia

Były mistrz kategorii półciężkiej Jon Jones został zawieszony na li tylko 15 miesięcy za drugą wpadkę dopingową – i został oficjalnie pierwszym kapusiem w historii UFC.

Zawsze byłem osobą, która próbuje zachowywać się w życiu odpowiednio. W większości przypadków. Nie jestem świętoszkiem, ale zawsze byłem dzieciakiem donoszącym na inne dzieci, które jarały trawkę.

– powiedział w przypływie szczerości Jon Jones w rozmowie z Sherdog.com w 2009 roku.

Nie chcę obrażać ludzi palących trawkę, ale byłem typem kapusia. Chciałem, żeby ludzi robili tylko dobre rzeczy. Rodzicie wychowywali mnie, żeby został porządnym gościem. Zawsze chciałem stać po tej dobrej stronie.




Bones miał jednak delikatne problemy z zamianą słów na czyny. A to zatrzymywano go bez ważnego prawa jazdy, a to wjechał w słup Bentleyem z dwoma dziwkami na pokładzie czy wreszcie spowodował wypadek, w którym ucierpiała ciężarna kobieta, czmychając następnie z miejsca wypadku. Dzień jak co dzień.

Przygody z alkoholem i kokainą, odwyki, wpadki dopingowe, tabletki z Tajlandii na potencję, żal za grzechy, obietnica poprawy, odgrywanie świętoszka, odgrywanie skurwysyna.

A jednak go kochano – bo wygrywał, bo kawał łobuza, bo się w tańcu nie pierdoli, bo największy talent. Bo – jak głosi troglodycka acz szeroko rozpowszechniona prawda objawiona – koks nie nauczy cię techniki! Bo Jonesa pokonać może tylko Jones!

Za drugą wpadkę dopingową groziło mu 48 miesięcy zawieszenia. 4 lata. Grube miliony dolarów w plecy. Wydawało się, że jest na straconej pozycji. Zrobił z siebie kompletnego idiotę podczas przesłuchania przed Stanową Komisją Sportową w Kalifornii. Wysłał do przetestowania 14 suplementów, ale wszystkie okazały się czyste – nie znaleziono źródła Turinabolu, który wykryto w jego organizmie po drugiej walce z Danielem Cormierem.

Zachował jednak bystrość umysłu. Nie spanikował, sprawę przemyślał, wspólnie z prawnikami i menadżerem Malki Kawą dokładnie przestudiował Politykę Antydopingową UFC – i znalazł sposób. Jak wieść gminna niesie, olśnienie przyszło, gdy któregoś upojnego wieczoru, naćpany jak zły, przypomniał sobie dzieciństwo. Piękne czasy, gdy dla dobra sprawy donosił na kolegów – aby uczynić świat lepszym…

Tak. Jego kariera musi trwać. Wyjątkowa sytuacja wymaga wyjątkowych rozwiązań.

Został kapusiem – ale uratował karierę. Domyślne 48-miesięczne zawieszenie, jakie groziło mu za drugą wpadkę dopingową, zredukowano dzięki temu o absurdalne 30 miesięcy, co stanowi absolutny ewenement. Lyoto Machida, Josh Barnett, Frank Mir i wielu innych – wszyscy mocno się zadumali, unosząc brew.

Bones został pionierem. Zapisał się na kartach historii jako pierwszy zawodnik UFC, który zdecydował się donosić – informować! – aby uratować karierę, nie stracić grubych milionów. A może jednak po to, aby oczyścić sport z dopingu? Może poświęcił się w imię lepszej sprawy? Został męczennikiem, który wierzył w coś tak mocno, że poświęcił wszystko? Kto wie. Wszak był pierwszym zawodnikiem UFC, który podpisał kontrakt z Nike.




Na koniec zaproponowali mi anulowanie zawieszenia, jeśli doniosę na innego zawodnika.

– powiedział Mirko Cro Cop Filipovic w lipcu 2016 roku w rozmowie z Vijesti.rtl.hr.

Nie mogłem uwierzyć, że chcą mnie w ten sposób upokorzyć. Mam własny klub, ale nie wiem, co ludzie biorą. A nawet gdybym wiedział, nie powiedziałbym im tego. Powiedziałem im, że mogą zablokować moje walki w UFC, ale duszy mi nie odbiorą. Jeśli organizacja, która walczy o oczyszczenie sportu, działa na takim poziomie, że chce, abyś donosił na innego zawodnika… Czy można upaść niżej? Nie zrobiłbym tego najgorszemu wrogowi.

Legendarny Chorwat był pierwszym w historii zawodnikiem UFC, który został ukarany zawieszeniem ze strony Amerykańskiej Agencji Antydopingowej. Rzecz jednak w tym, że Cro Cop nigdy nie oblał żadnej kontroli antydopingowej. Sam zgłosił Agencji, że w ramach rehabilitacji po kontuzji ramienia stosował przepisany mu przez lekarza hormon wzrostu.

Otrzymał 2-letnie zawieszenie – i propozycję jego anulowania za współpracę. Znajdował się na zupełnie innym etapie swojej kariery niż Jones – i podjął zupełnie inną decyzję.

*****

John Kavanagh: „Dziękuję, Joanno”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button