UFC

Chad Mendes: „To zwycięstwo przybliży mnie do walki o pas”

Chad Mendes zabrał głos na temat swoich dalszych sportowych planów, zdradzając, z kim walką nie jest szczególnie zainteresowany i z kim powalczyłby najchętniej.

Powróciwszy do akcji po dwóch porażkach i ponad dwóch latach przerwy spowodowanej zawieszeniem za doping, trzykrotny pretendent do pasa mistrzowskiego kategorii piórkowej Chad Mendes odniósł pierwsze od ponad trzech lat zwycięstwo, podczas lipcowej gali UFC Fight Night 133 ubijając Mylesa Jury’ego.

W ten sposób 33-latek utorował sobie drogę powrotną do rankingu kategorii piórkowej, w którym okupuje obecnie 5. miejsce. I nie ukrywa, że teraz interesują go starcia wyłącznie z czołówką.

Chcę kogokolwiek z Top 5.

– powiedział w rozmowie z BloodyElbow.com.

Nie będę walczył przez kolejne dziesięć lat. Nie taki jest plan. Chcę raz jeszcze mocno włączyć się do walki o pas. Na tym etapie swojej kariery chcę walk, które mają dla mnie sens. Nie muszę walczyć dla pieniędzy. Mam swój biznes, mam ludzi, z którymi pracuję, mam pieniądze. Nie o to teraz chodzi. Nie muszę się do niczego zmuszać. Chcę, aby każda kolejna walka miała dla mnie sens i zbliżała mnie do pojedynku o pas – a nie cofała mnie.




Podczas przymusowej przerwy od MMA Money zajął się biznesem polegającym na organizowaniu wypraw łowieckich na całym świecie – także dla wszelkiej maści celebrytów. I nie ukrywa, że dzięki tej inwestycji zabezpieczył swoją przyszłość – a to oznacza, że z dużym dystansem podchodzi teraz do pojedynków w zastępstwie.

Do walki z Amerykaninem garnie się jak zły rozpędzony serią pięciu wiktorii, sklasyfikowany na 11. miejscu w dywizji Alex Volkanovski, ale były pretendent nie wyraża taką konfrontacją większego zainteresowania.

Uważam, że stylistycznie byłby to dla mnie bardzo dobry rywal.

– powiedział.

Myślę, że wygrałbym tę walkę, ale moim zdaniem na tym etapie mojej kariery – i nic do gościa nie mam – ale po prostu czuję, że to byłby dla mnie krok wstecz. Ta walka ma sens tylko dla wypłaty.

Wiem, że rzuca mi wyzwania, bo przecież też chce się wspiąć w rankingach. Jednak poza aspektem finansowym ta walka po prostu nie ma dla mnie sensu. Wiem, że UFC chodzi ona po głowie i nawet rozmawiali o niej trochę z moimi menadżerami. Wiem, że chce ze mną walczyć, ale powtarzam, że w mojej opinii ta walka nie ma sensu.

Zupełnie inaczej ma się natomiast sprawa z potencjalną walką Chada Mendesa z jego ostatnim oprawcą, Frankiem Edgarem. Obaj zmierzyli się grudniu 2015 roku i dość niespodziewanie Answer już w pierwszej rundzie ciężko znokautował rywala.

Zwycięstwo z Frankiem na pewno pozwoliłoby mi włączyć się do gry o walkę o pas.

– powiedział Mendes.

Wiem, że ma już zestawioną kolejną walkę (z Chang Sung Jungiem), ale rozmawiałem z menadżerami i chętnie poczekam, jeśli będzie trzeba. Czekałem już długo. To nie koniec świata. Chcę walki, która przybliży mnie do titleshota. Jeśli więc oznacza to, że muszę poczekać do początku przyszłego roku, zrobię to.

Połowę porażek w zawodowym MMA – bo mierzyli się dwukrotnie – zadał Chadowi Mendesowi były dominator 145 funtów Jose Aldo, który po fatalnym 2017 roku – przegrał dwie walki z Maxem Hollowayem – powrócił w lipcu na zwycięskie tory, podczas gali UFC on FOX 30 w Calgary ubijając Jeremy’ego Stephensa.

Wyglądał świetnie.

– powiedział o Aldo Mendes.

Jestem podekscytowany, widząc go znowu w chwale zwycięzcy. Aldo był twardym mistrzem, gdy panował w dywizji i na pewno potrzebował tego zwycięstwa. Lubię Aldo. Mieliśmy kiedyś jakieś sprzeczki przez jakiś czas, ale jeśli toczysz z kimś taką wojnę, to zostaje ci tylko szacunek. Było świetnie widzieć jego zwycięstwo.

Jeremy (Stephens) to twardziel. Nigdzie się nie wybiera. Na pewno będzie jeszcze jednym z czołowych gości w dywizji.

*****

Darren Till w awanturze w Liverpoolu – video

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button